Strony

sobota, 17 października 2020

Czy warto kupować trekkingi z wyższej półki, czyli pułapka ofsajdowa w gwarancji na buty



Mniej więcej półtora roku temu podzieliłem się z Wami moimi rozterkami związanymi z butami trekkingowymi. Zniechęcony coraz słabszą wytrzymałością wyrobów Adidasa wyraziłem nadzieję, że może produkty Salomona okażą się lepsze. Od tego czasu wiele się zmieniło.





Wspomnę, o czym już wówczas pisałem, że mam wybitnie adidasową stopę. Jakiekolwiek buty tej firmy założę, od razu czuję się w nich tak, jakby już były rozchodzone. Mogę iść w najdłuższy marsz bez ryzyka najmniejszego nawet otarcia. Nic więc dziwnego, że od czasu, kiedy około 30 lat temu zrujnowałem się na moje pierwsze buty z membraną i były to oczywiście Adidasy, do niedawna byłem wierny tej firmie. Niestety, z czasem żywotność wyrobów Adidasa spadła niesamowicie.

Te pierwsze moje trekkingi były wielokrotnie przemaczane, topione i suszone. Byłem młody i miałem szybkiego psa, więc waliłem kilometry kopami, a z moją ulubioną pierwszą parą Adidasów pożegnałem się dopiero, gdy po kolei przetarłem od spodu wszystkie warstwy podeszwy. Następne produkty z tej stajni już takie nie były.

Obecnie mam amstafa w średnim wieku o schorowanych stawach, więc norma dzienna jeśli chodzi o spacery to trzy razy po dwa do trzech kilometrów. Nie pada często, ale nawet w miesiącach, w których jest kompletnie sucho, problemem staje się rosa na porannym spacerze. Mieszkam w takim miejscu, że najbardziej sucha trasa na poranny letni spacer prowadzi tylko po chodniku i asfalcie, ale pod koniec mam do przejścia w poprzek nisko skoszoną murawę boiska. A na trawie rano wiadomo – rosa. I to wystarcza, by rozkleiły się każde buty z wyjątkiem kaloszy. A chyba nie próbowaliście spaceru w lecie, w słoneczny dzień, w kaloszach?

Rozpoczęły się eksperymenty. Coraz lepsze Adidasy z coraz wyższych półek, „oddychające i wodoodporne” podały po kolei (rozklejały się) i były problemy z realizacją gwarancji. Eksperymenty z tańszymi butami innych marek wypadały jeszcze gorzej. Rekordy pobił Elbrus – nigdy więcej! Już wydawało się, że wszystko zmienią Salomony (X RADIANT GTX), ale z nimi, jak się okazało po raz kolejny, wyszło tak samo jak zawsze, czyli rozkleiły się, a w dodatku reklamacja została odrzucona. Ponieważ jest to normalna praktyka tych firm, prawdziwa pułapka ofsajdowa*, więc o niej szerzej napiszę, byście w nią nie wpadali tak jak mi się to kilka razy zdarzyło, zanim się upewniłem, że to nie przypadek, a norma.

Teoretycznie w ciągu dwóch lat od zakupu można złożyć reklamację na buty. Jednak nie znaczy to, że można złożyć reklamację skuteczną, czyli taką, która zostanie rozpatrzona na korzyść klienta. W praktyce, dzięki działaniom wielkich firm, takich jak Adidas czy Salomon, macie tylko rok na skuteczne złożenie reklamacji. Dlaczego?

Jeśli reklamacja została złożona przed upływem roku, korzystacie z domniemania prawnego, iż zgłoszona wada nie powstała z winy konsumenta. Firmy o tym wiedzą i z reguły, za wyjątkiem ewidentnie widocznej Waszej winy, uznają reklamację za uzasadnioną. Po roku sytuacja zmienia się diametralnie.

Adidas i Salomon, a na pewno i inne duże firmy, mają „na etacie” biegłego i jeśli zgłosicie buty do reklamacji po roku, sklep odeśle buty do producenta butów, a ten do swego biegłego, który wyda sztampową opinię w stylu „buty były używane zbyt intensywnie, były przemaczane i nie były należycie konserwowane”. Żeby „pociągnąć” temat, musicie na swój koszt powołać innego biegłego i iść do sądu. Bez kontropinii biegłego możecie sobie odpuścić, a ponieważ i ona nie gwarantuje sukcesu, zapłacić za nią zaś trzeba, więc nie znam nikogo, kto by sobie w ogóle nie odpuścił. Niby więc macie dwa lata gwarancji (rękojmi), ale tak naprawdę tylko rok. Dobrze mieć tego świadomość kupując buty, bo co z tego wynika?

Jeśli macie kupę forsy i macie gdzieś ekologię, to nic – idziecie i kupujecie następną parę. Jeśli liczycie się z pieniędzmi i nie jest Wam obojętne, czy kolejne buty z tworzywa zaśmiecą naszą planetę, to już jest problem.

Pół biedy, jeśli naprawdę dacie ognia kupionym butom. Jeśli się rozpadną, to przynajmniej będziecie wiedzieć czemu. Ale jeśli chcecie ich używać delikatnie, tak jak ja, a one i tak się rozkleją, to będziecie mieli tym większe poczucie bycia oszukanym, jeśli reklamacja zostanie odrzucona. No bo chyba nie jest zbyt intensywnym używaniem dla butów trekkingowych za 400zł przejście w nich raz dziennie w poprzek pokrytego rosą boiska? I ta wymagana konserwacja! Jak można konserwować miejsce sklejenia podeszwy i cholewki butów z goretexu?

Skuteczność pułapki gwarancyjnej wzrasta wraz z ceną butów. Buty tanie od razu zakładałem i walczyłem w nich bez litości, ale droższe początkowo oszczędzałem na lepsze wyjścia (chyba wielu z Was też tak ma), więc prawdopodobieństwo, że rozlecą się po upływie roku, a nie przed, jeszcze wzrastało.

Mam różnych sportowych butów kilkanaście par – przyzwyczajenie z czasów, gdy miałem innego psa. Niektóre z tych najtańszych o dziwo okazały się wielokrotnie trwalsze niż te po cztery stówy, jak na przykład Adidasy AX 1 LEA, które mam już kilka lat i naprawdę dostały nieźle w d..., a mimo tego nadal są do użytku, czy Adidasy KANADIA 7TR M. Te ostatnie nie są trekkingowe, są do biegania i do chodzenia się nie nadają, bo zasysają górą pył oraz piasek (tak są jakoś ukształtowane, że przy biegu tego nie było, a przy marszu jest), ale wytrzymują już od kilku lat na przykład takie eksperymenty jak codzienne półgodzinne skakanie na skakance przez kilka miesięcy z rzędu. Co prawda nie próbowałem nigdy ich konfrontować z wodą, ale w końcu nikt ich nie reklamował i nie sprzedawał jako wodoodporne. Niestety, o butach z wyższej półki, które miały być wodoodporne i oddychające, a które mają więcej niż dwa lata, niczego dobrego nie mogę powiedzieć – porozklejane, przeciekające jak sito „membramy”, kicha totalna.

Za skuteczne działanie tej ofsajdowej pułapki gwarancyjnej odpowiadają również serwisy internetowe, które promują wystawianie ocen produktom zaraz po zakupie, a nieraz wręcz uniemożliwiają (Allegro) wystawienie oceny po dłuższym czasie. Tylko co można po tygodniu czy nawet miesiącu powiedzieć o butach poza tym, że są wygodne lub nie?

Co robić więc w sytuacji, gdy w praktyce mamy tylko roczną gwarancję (rękojmię), a nie będziemy naprawdę intensywnie używać naszych butów? Moje doświadczenia mówią, że trzeba by kupować najtańsze modele, najlepiej w promocji. Ofert jest wiele i w większości przypadków możemy wybrać za około 100 zł model oferujący zbliżony albo nawet ten sam poziom wygody i użyteczności, co za 400 zł, a gdy się rozpadnie, to po prostu trudno. Na dłuższe wycieczki, gdzie pogoda może się nagle zmienić, można zainwestować w jedną parę czegoś droższego, ale lepiej na co dzień do wody czy na deszcz się z nimi nie pchać, choćby nie wiem jak miały być wodoodporne.

A co na jesienne, codzienne deszcze i na moje spacerki z Avisiem? Sam nie wiem. Kalosze nie nadają się nawet na tak krótkie spacerki jak 2-3 km, zwłaszcza powtarzane 2-3 razy dziennie przez miesiąc w miesiąc. Szkoda stóp. Testuję na razie obiecującą koncepcję pod tytułem „buty BHP”, ale za wcześnie jeszcze na oceny. A może ktoś z Was ma jakieś pomysły?


Wasz Andrew

* pułapka ofsajdowa, spalony, offside – sytuacja w piłce nożnej , gdy podczas podania piłkarz danej drużyny znajduje się na stronie boiska należącej do drużyny przeciwnej i jest bliżej linii bramkowej drużyny przeciwnej niż piłka oraz bliżej niż przedostatni zawodnik drużyny przeciwnej i ma wpływ na przebieg akcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)