Naomi
Jun'ichirō Tanizaki
Tytuł oryginału: Chijin no Ai
Tłumaczenie: Anthony H. Chambers
Wydawnictwo: Vintage
Liczba stron: 237
Mocno wyświechtane stwierdzenie
iż pozory mylą jest na pierwszy rzut tak oczywiste, że niekiedy zdarza się nam
zapomnieć o treści, jaką ze sobą niesie. Lekceważenie tego powiedzenia
przychodzi tym łatwiej, że wydawanie ocen na podstawie pierwszych wrażeń wpisane
jest w naszą podświadomość, bowiem jeszcze kilka tysięcy lat temu, gdy świat
był miejscem znacznie mniej przyjemnym do życia dla rodzaju ludzkiego,
przetrwanie danej jednostki zależało m.in. od szybkości dokonywanych osądów.
Wieki minęły, człowiek cały czas zyskuje wiedzę na temat mechanizmów, wedle
których funkcjonuje nasz mózg, ale wiele myślowych schematów jest bardzo
trudnych do przezwyciężenia. Boleśnie przekonuje się o tym choćby protagonista
powieści Naomi, pióra japońskiego
mistrza słowa pisanego Jun’ichirō Tanizakiego (autora takich dzieł jak Dwie opowieści o miłości okrutnej, Dziennik szalonego starca, The Key, Niektórzy wolą pokrzywy czy Tajemna historia pana Musashiego).
Głównym bohaterem będącym
jednocześnie pierwszoosobowym narratorem jest 35-letni Jōji Kawai. Utwór ma
formę dziennika pisanego przez Jōjiego, którego głównym tematem jest jego żona
o imieniu Naomi. Intencją mężczyzny jest (…)
opisanie faktów dotyczących naszych relacji jako męża i żony tak szczerze i
uczciwie jak tylko to możliwe [1].
W ten sposób poznajemy okoliczności w jakich 28-letni młodzieniec, pochodzący z
obszarów wiejskich, ale posiadający uniwersyteckie wykształcenie i pracujący
jako inżynier elektryk w jednej z tokijskich firm spotyka 15-letnią wówczas
Naomi, hostessę zatrudnioną w kawiarni regularnie odwiedzanej przez Jōjiego.
Młody mężczyzna jest głęboko zafascynowany szeroko rozumianą kulturą Zachodu.
Zachwyt zahacza nawet o zaślepienie, bowiem wszystko, co zachodnie jawi się
jako lepsze, wytworniejsze, elegantsze i bardziej godne uwagi. Ucieleśnieniem oczekiwań
dotyczących pożądanego świata okazuje się być Naomi – nietypowo brzmiące imię,
egzotyczne, euroazjatyckie rysy twarzy, piękna aparycja oraz mgiełka tajemnicy
i niedostępności sprawiają, że dziewczyna jest bardzo bliska wykreowanemu przez
wyobraźnię Jōjiego ideałowi kobiety. By przekuć marzenia w rzeczywistość,
protagonista postanawia wychować Naomi na perfekcyjną kobietę – po ustaleniach
z rodziną, Naomi przeprowadza się do wynajmowanego przez Jōjiego domu. Do jej
obowiązków należy sprzątanie i gotowanie – w zamian uczęszcza na opłacane przez
młodzieńca lekcje języka angielskiego i śpiewu. Wszystko zostaje tak ustalone i
zorganizowanie, by Naomi uzyskała zarówno edukację jak i towarzyską ogładę.
Tyle, że plany snute przez Jōjiego ulegają bolesnemu zderzeniu z twardą i
brutalną rzeczywistością.
Dziennik jest zapiskiem ogromnych
zmian, do jakich dochodzi w egzystencji obu postaci od momentu, kiedy decydują
się, by zamieszkać razem. Obserwacja dokonujących się na oczach czytelnika
przeobrażeń w kontaktach między Naomi a Jōjim stanowi sedno, a jednocześnie
najmocniejszy akcent powieści. To podglądanie ewoluującej więzi jest o tyle
ciekawe, że Tanizaki raczy nas doskonale odmalowanymi portretami
psychologicznymi. Zarówno Naomi jak i Jōji to osoby niewolne od sprzeczności
oraz słabostek i wad. Mężczyzna usiłujący za wszelką cenę naśladować zachodnie
wzorce i gardzący tradycyjną obyczajowością nie potrafi wyrwać się z
powszechnie przyjętego schematu, wedle którego to on jest głową rodziny,
zapewniającą wszelkie przychody. Podziw dla tego, co obce jest przy tym niemal
tak silny jak kompleksy na punkcie własnego pochodzenia (Jōji wyznaje, że w
głębi serca wciąż czuje się wieśniakiem). Jeśli dodać do tego jeszcze brak pewności
siebie wynikający z mało atrakcyjnego wyglądu i niskiego wzrostu oraz brak
wprawy w nawiązywaniu relacji z płcią przeciwną (bohater to typ człowieka
ukradkowo podziwiającego kobiety i ich wdzięki) to szybko uzmysławiamy sobie,
że Jōji jest idealnym kandydatem do tego, by paść ofiarą intrygi, do czego w
istocie dochodzi. Naomi – według pierwotnej opinii mężczyzny, który ostatecznie
zostaje jej małżonkiem – to nieco naiwna dziewczyna o niewinnym i
nieskomplikowanym usposobieniu, skrywająca w duszy subtelne cienie. Tyle, że
wkrótce Jōji odkrywa to, co wydawało się delikatnym cieniem czy niejasnością
jest w istocie prawdziwym mrokiem, w którego trzewiach można zatonąć
bezpowrotnie. Naomi, traktowana jako potencjalna ozdoba, przedmiot wart
uformowania oraz przyszły obiekt seksualny stopniowo przyjmuje postać
niebezpiecznego sukuba – zdolność do manipulacji, naginanie słabszych do
własnej woli, coraz bardziej wyrafinowane potrzeby czy wreszcie lenistwo i
słomiany zapał sprawiają, że za sprawą zapisków Jōjiego dziewczyna wykreowana
zostaje na czarny charakter dzieła.
Tym samym Naomi może śmiało
uchodzić za kobietę znamienną dla prozy Jun’ichirō Tanizakiego – cechują ją
fizyczne piękno i nieskazitelna aparycja, którym towarzyszy rodzaj moralnej
zgnilizny. Cielesna doskonałość stanowi kontrast dla rozpusty, zepsucia i braku
seksualnych zahamowań. Chociaż chyba najbardziej przerażającą cechą Naomi jest
emocjonalne kalectwo – wydaje się, że dziewczyna nie jest zdolna do
zadzierzgnięcia realnych więzi z drugą osobą, a każde zetknięcie się z płcią
przeciwną opiera się na kłamstwie i nieustannej mistyfikacji. Naomi, mimo iż
można ją posiąść fizycznie, pozostaje nieuchwytna z psychologicznego punktu
widzenia – trudno zrozumieć instynkty, które nią kierują, a jeszcze bardziej
karkołomnym zadaniem jest próba podporządkowania jej sobie. W tym kontekście temperament
Naomi może być postrzegany jako wynikowa przyjętego założenia, że kontakty na
linii kobieta-mężczyzna sprowadzają się do ciągłej konfrontacji, na staraniach
jednej strony, by zdominować drugą – w takich okolicznościach sylwetka Naomi
może być traktowana jako uosobienie kobiecego sprytu i przebiegłości,
niezbędnych, by przeciwstawić się brutalnej męskiej sile i nie zostać przez nią
stłamszoną.
Postać Naomi warto rozważyć też
pod kątem determinizmu, bowiem na kartach dzieła Jōji kilka razy raczy nas
stwierdzeniem, że (…) pochodzenie
wszystko warunkuje [2],
tłumacząc w ten sposób klęskę, poniesioną przy wysiłku wychowania ukochanej na
wzorcową kobietę. W mniemaniu Jōjiego wywodząca się ze społecznych nizin
dziewczyna, niejako z góry skazana jest na to, by prędzej czy później poddać
się podszeptom swojej słabej natury i ulec zdemoralizowaniu. Należy jednak zaznaczyć,
że portret Naomi kreślony jest wyłącznie piórem Jōjiego i z tego powodu
czytelnik nie wie, na ile ów obraz jest realny, a na ile jest przyozdobiony
konfabulacją czy podkoloryzowaniem.
Dlatego na powieść Naomi dobrze jest spojrzeć przez pryzmat
pozostałego dorobku pisarza. Wspomniane jednostronne przedstawienie sylwetki
zimnej i okrutnej kobiety przywodzi na myśl profile psychologiczne bohaterek
znanych z powieści Ashikari, czyli źle mi bez ciebie oraz Shunkinsho, czyli rozmyślania nad życiem Wiosennej Harfy – narratorzy obu utworów snują wizje
heroin wyróżniających się cielesną doskonałością, która przeplata się z
charakterem naznaczonym bezwzględnością i moralnym zepsuciem. Ale tak jak w
przypadku Naomi, bohaterki nie mają
możliwości samoobrony, a odbiorca skazany jest na stronniczość. Pod tym
względem znacznie dojrzalszą pozycją jest powieść The Key – to także opowieść o losach japońskiego małżeństwa, tyle,
że składa się ona z zapisków 55-letniego profesora i jego o 11 lat młodszej
małżonki. Wprowadzenie drugiej strony związku do nurtu narracji pozwala nam uświadomić
sobie w jak różny sposób mogą być odbierane i interpretowane te same czyny i
działania.
Uwzględniając wszystkie
wspomniane czynniki, trzeba przyznać, że wydana po raz pierwszy w 1947 roku Naomi to bardzo dobre dzieło, która
porusza typowe dla Tanizakiego zagadnienia. Ich osią pozostaje fizyczna
wspaniałość, której towarzyszy duchowa podłość. To zestawienie pozornie
przeciwstawnych pierwiastków wspaniale podkreśla jak niejednoznacznym, a także
zwodniczym tworem jest otaczająca nas rzeczywistość. Delektując się Naomi pamiętajmy zarazem, że jest to
dopiero przedsmak geniuszu, z którym obcujemy w opublikowanej kilka lat później
powieści The Key (1956).
P.S. Miłą wiadomością dla polskich miłośników japońszczyzny będzie fakt, że pod koniec 2019 roku Naomi doczekała się polskiego przekładu – Miłość głupca wydano w ramach serii Proza Dalekiego Wschodu, a autorem przekładu jest Nikodem Karolak.
[1] Jun’ichirō Tanizaki, Naomi, przeł. Anthony H. Chambers,
Wydawnictwo Vintage, Nowy Jork 2001, s. 3
[2] Tamże, s. 199
Czekam z utęsknieniem, kiedy polska wersja pojawi się w mojej bibliotece. I kiedy otworzą biblioteki.;)
OdpowiedzUsuńPoprzednia pozycja Tanizakiego, "Dziennik szalonego starca", jest w krakowskich bibliotekach dostępna w formie e-booka. Wydaje mi się, że z "Miłością głupca" może być podobnie.
UsuńA na ponowne otwarcie bibliotek też wyczekuję - zapas książek mam spory, ale nic nie zastąpi wędrowania między regałami.
Dobrze, że tu jesteś, by nie dać mi zapomnieć o prozie japońskiej. Muszę sobie w końcu upolować coś od Tajfunów albo z tej serii PIWu. A tak w temacie wstępu, to warto też zwrócić uwagę na drugą stronę: czasem bardzo wiele dla nas zależy właśnie od pierwszego wrażenia.
OdpowiedzUsuńProzę Dalekiego Wschodu już napocząłem i mogę polecić z czystym sumieniem - oprócz lit. japońskiej, możemy poznać też dzieła chińskie czy koreańskie. Przekłady bezpośrednie, a do tego ciekawe posłowia lub przedmowy, no i intrygujące tytuły. Warto sięgnąć.
Usuń