Strony

sobota, 22 lutego 2020

Kij w szprychy 2 – czy książki elektroniczne są ekologiczne?







Od razu, żeby nie było – posiadam i używam czytnik e-booków, nawet powiedziałbym, że z wyższej półki, i bardzo często korzystam z audiobooków. Doceniam niepowtarzalne odczucia książki drukowanej na papierze, ale i zalety wspomnianych form elektronicznych. Kiedy jednak słyszę argumenty, że książki w formie elektronicznej są bardziej ekologiczne niż papier, to mam wielkie wątpliwości.




Po pierwsze książki papierowe są z surowców odnawialnych i biodegradowalnych, więc chyba to one są z definicji ekologiczne, w przeciwieństwie do nośników i czytników książek elektronicznych, które z definicji są z surowców nieodnawialnych i bioniedegradowalnych (ich produkcja mocno obciąża środowisko, a utylizacja to już bardzo poważny problem).

Po drugie książki papierowe są darmowe (w bibliotece), a więc wielu czytelników może korzystać z jednej przez dziesiątki lat. Biblioteki e-booków jeszcze nie widziałem, więc każdy musi sobie każdą książkę zakupić, a nie ma co się oszukiwać, że praca zdecydowanej większości społeczeństwa dewastuje środowisko, zamiast o nie dbać. By zarobić na e-booka, musimy zniszczyć kawałek Ziemi.

No i największy, najpoważniejszy mit. Mit powielany bezmyślnie, bezrefleksyjnie lub z pełnym zaangażowania zakłamaniem – e-booki są dostępne w internecie, więc nie obciążają środowiska, bo internet jest ekologiczny.

Czy wiecie ile prądu zużywają wszystkie nasze komputery, czytniki, smartfony, tablety i inne takie? Dużo? To nic. INTERNET TEŻ ZUŻYWA PRĄD. Dziś w Galileo był program o serwerowniach. W Niemczech serwerownie zużywają prąd w takiej ilości, że trzeba pięciu elektrowni, by im zapewnić niezbędną do działania energię. Oczywiście pięć elektrowni to obrazowe, ale nic konkretnego nie mówiące sformułowanie. Skoro jednak w wielu krajach buduje się już ciepłownie napędzane nie prądem, gazem, olejem, węglem, słońcem czy atomem, a ciepłem wydzielanym przez serwerownie, to już o czymś świadczy. Serwerownie pożerają tyle prądu i wydzielają tyle ciepła, że to się już naprawdę opłaca. I to opłaca bez dotacji, bez których wiatraki czy solary nadal nie byłyby ekonomicznie żadnym hitem. A serwerownie rozrastają się w tempie lawinowym, podobnie jak moc i prędkość naszych komputerów i smartfonów. Większość z na nas wymienia sprzęt na coraz szybszy, a więc i coraz bardziej energochłonny, tylko dlatego, że jest i że nas na niego stać, a nie dlatego, że stary stracił funkcjonalność. Dostawcy oferują coraz szybszy dostęp i coraz więcej informacji (w większości zresztą bezwartościowej, jeśli nie szkodliwej), więc znów potrzeba lepszych serwerów. Ta sama informacja jest opakowywana w coraz więcej grafiki i innych gadżetów w ogóle zbędnych odbiorcy, co powoduje zapotrzebowanie na znów większy i szybszy transfer. Samonapędzające się błędne koło.

Gdzie tu więc ekologia?


Wasz Andrew

7 komentarzy:

  1. e-book w bibliotece? U mnie są, patrz TU https://wml.spydus.com/cgi-bin/spydus.exe/ENQ/WPAC/BIBENQ?ENTRY=ian+mcewan+cockroach&ENTRY_NAME=BS&ENTRY_TYPE=K&SORTS=SQL_REL_BIB&GQ=ian+mcewan+cockroach&CF=GEN&ISGLB=0&NRECS=20&QRY=&QRYTEXT=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałeś coś tam znaleźć? Wrzuciłem kilku autorów, nawet nie najnowszych i nic. Może akurat dziś nie działa? Pisząc biblioteka nie miałem na myśli zbioru publikacji z domeny public domain, a takich, które są w sprzedaży, są w miarę na czasie albo wręcz nowe i ogólnie są alternatywą dla wizyty w księgarni. I mam na myśli zbiory co najmniej wielkości biblioteki gminnej, a nie zbiory typu „wolne lektury”.

      Usuń
  2. Biblioteka o której wspomniałem, to tradycyjna biblioteka. półki, parę tysięcy książek. Obecnie promują electronic access. Gdy kliknąłem w podany link, wyświetliła się strona wypożyczania. Żeby wypozyczyć trzeba się zalogować itd, po prostu - BIBLIOTEKA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jest system Mateusz, gdzie możesz online zamawiać książki i audiobooki, ale odebrać je musisz osobiście. Wszystko jest darmowe, bo to biblioteka.

      W podanym przez Ciebie linku widzę zakładkę "Pay online with your credit card" między innymi za "Reservation fees". Ciekaw też jestem, czy książki dostępne online za free nie są odpowiednikiem naszych "Wolnych Lektur" i czy wypożyczenie online „normalnej” książki jest naprawdę darmowe od początku (rezerwacja) do końca (zwrot). Dlatego pytam, czy się zalogowałeś i wypożyczałeś, czy tylko się domyślasz, jak jest.

      Usuń
  3. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)