Strony

poniedziałek, 2 września 2019

Iris Murdoch "Czarny Książę" - Miłość, Szekspir i fortuna

Czarny Książę

Iris Murdoch

Tytuł oryginału: The Black Prince
Tłumaczenie: Krystyna Tarnowska
Wydawnictwo: Czytelnik
Seria: Nike
Liczba stron: 720







Emocje zaciemniają wzrok i nie uwypuklając szczegółów ciągną w ślad za sobą uogólnienia i teorie [1]. A cóż dopiero mówić, kiedy na horyzoncie zarysowuje burza emocji – chaotyczny bezład, natarczywa kakofonia oraz wir nieprzewidywalności towarzyszące tego typu zjawisku wydają się groźne i odstręczające. Naturalną reakcją jest ucieczka, szczególnie jeśli miły naszemu sercu jest święty spokój. Ale ciekawość, ach ta zguba niejednego człowieka będąca jednak i kwintesencją naszej przekornej ludzkiej natury, nierzadko każe nam przeciągać podjęcie decyzji o oddaleniu się, kusząc tym samym los, który przecież tak lubi zakpić sobie z naszych planów czy predykcji. O tym jak zdradliwe mogą być ruchome piaski afektacji; jak trudne do uchwycenia, określenia i wyjaśnienia potrafią być uczucia targające ludzkimi sercami; wreszcie jak dobrze jest czasem po prostu działać bez zbędnego ociągania się i kalkulacji; o tym wszystkim przekonuje się protagonista powieści Czarny Książę, autorstwa Iris Murdoch (1919 – 1999), angielsko-irlandzkiej pisarki i filozofki.

Główny bohater Bradley Pearson to były inspektor podatkowy, który postanawia przejść na wcześniejszą emeryturę, by zająć się swoim powołaniem, tj. pisarstwem. To dojrzały mężczyzna i wciąż niespełniony artysta żyjący z (…) niezrealizowaną ideą doskonałości (…) [2], który w chwili rozpoczęcia utworu planuje wyjechać z Londynu w poszukiwaniu odludnego miejsca, by znaleźć tam spokój niezbędny do napisania swego opus magnum. Przedsięwzięcie napotyka jednak szereg trudności, kiedy to stolicy Wielkiej Brytanii wraca Krystiana, nie widziana od lat była żona Bradleya. Jej przyjazd staje się zapalnikiem uruchamiającym karuzelę zdarzeń niosących daleko idące konsekwencje.

Wydany po raz pierwszy w 1974 roku tytuł odrobinę wyróżnia się na tyle pozostałego dorobku Murdoch, bowiem Czarny Książę mocno flirtuje z postmodernistycznymi sztuczkami. Intrygująca jest sama konstrukcja dzieła, na które w ogromnej mierze składa się pisana pierwszoosobową narracją książka autorstwa Bradleya Pearsona. Uzupełnieniem są nota redaktorska i posłowie pióra P. Loxiasa, przyjaciela i wydawcy Bradleya oraz posłowia napisane przez czworo uczestników dramatu, tj. Krystianę, Francisa, Rachel i Julianę. W ich świetle autobiograficzny tekst Bradleya Pearsona co rusz mieni się innym światłem, dobitnie uświadamiając nam, że człowiek to istota, w której zalegają ogromne pokłady tajemnic. Warte odnotowania są również przerywniki w powieści Bradleya, kiedy to następuje bezpośrednie zwrócenie się do czytelnika i dzielenie się z nimi swoimi przemyśleniami, najczęściej na temat miłości oraz szeroko rozumianej sztuki (podejmowany w ten sposób autotematyzm to jeden ze środków stosowanych przez twórców francuskiej nouveau roman zwanej też antypowieścią).

Mimo tej nowatorskiej otoczki, Czarny Książę może też uchodzić za tradycyjną powieść psychologiczno-obyczajową, w której duży nacisk położono na portrety duchowe poszczególnych postaci, kreśląc przy okazji intrygujący i złożony obraz londyńskiej inteligencji. Uczestnicy dramatu to ludzie z krwi i kości, którzy w kontaktach z innymi zmuszeni są przybierać różnorodne maski. Iris Murdoch – czy to za sprawą rewelacyjnych dialogów czy równie ciekawych wstawek epistolograficznych – pozwala czytelnikowi zajrzeć pod tę kreowaną na potrzeby społeczne podszewkę (oglądamy zarówno piękno i szlachetność jak i (…) to, co mroczne i szkaradne (…) [3]). Tym samym podkreślany zostaje fakt, że człowiek stanowi trudną do rozwikłania zagadkę, bowiem motywy jego postępowania bywają irracjonalne – działanie pod wpływem chwili, impulsywność, wreszcie splot okoliczności nierzadko sprawiają, że dochodzi do sytuacji nieoczekiwanych i zaskakujących.

Istotną składową utworu jest też miłość. Iris Murdoch stara się przybliżyć oblicze tej skomplikowanej emocji, chociaż irlandzko-angielska pisarka nie porywa się na szaleństwo, jaką niewątpliwie byłoby usiłowanie podania ścisłej definicji. Miast tego serwowane są różnorakie refleksje poświęcone stanom towarzyszącym miłosnemu uniesieniu. I tak miłość jawi się jako rodzaj umysłowej aberracji (Bo czyż nie jest obłędem, kiedy koncentrujemy uwagę wyłącznie na jednej osobie, kiedy pozbawiamy resztą świata jakichkolwiek znaczeń, nie mamy samodzielnego bytu, nie mamy uczuć innych niż związane z osobą ukochaną? [4]); forma obciążenia, jakim obarczają nas bliźni (Jaka trudna do zniesienia bywa miłość, ofiarowana nam przez drugiego człowieka [5]) czy też proces, któremu towarzyszą różnorakie fazy i etapy. Nie zabrakło też spostrzeżeń dotyczących zazdrości (Zazdrość jest nowotworem, może zabić to, czym się pożywia, chociaż jest to zwykle śmierć przerażająco powolna [6]) i obsesji, do których może doprowadzić miłość, tj. chęci uwięzienia w złotej klatce adorowanej osoby.

Styl, w jakim utrzymano książkę jest znamienny dla Iris Murdoch, tj. sporo w nim patosu oraz melodramatycznych naleciałości, ale nie brak też komizmu czy sytuacyjnego humoru. Godny odnotowania jest przy tym fakt, że atmosfera dzieła ulega ciągłym zmianom. O ile początek może przywodzić na myśl romantyczną komedię, o tyle końcówka jest już pełnokrwistą tragedią. Tragedią zapowiedzianą chciałoby się dodać, bowiem aura niepokoju i złowróżbności kładzie swój cień na fabule na długo przed wstrząsającym finałem. Stopniowanie napięcia odbywa się w dwójnasób. Z jednej strony bardzo znamienne są opisy przyrody, bowiem dominuje w nich przytłaczający pesymizm. Można odnieść wrażenie, że natura jest wobec nas nieszczera i opresyjna – światło poraża swoją bezwzględnością, w której doskonale widoczne stają się nasze wady i słabostki; zieleń tłamsi i kojarzy się ze zgnilizną, która nieuchronnie stanie się udziałem i naszego ciała; wreszcie ptaki swoimi napastliwymi trelami przypominają nam o irracjonalności naszego istnienia (Za oszklonymi drzwiami i werandą znajdował się równie wymyślny ogród, ohydnie zielony w przygnębiającym, bezsłonecznym świetle, gdzie na dekoracyjnych podmiejskich drzewkach odbywał się turniej ptaków wyśpiewujących swoje bezsensowne liryki [7]; Światło wydawało się posępne, bywa takie wczesnym latem o zmierzchu dnia, kiedy przed nadejściem nocy świeci czyste ale słabe już słońce. Kontury zielonych liści w tych podmiejskich ogrodach rysowały się z przerażającą wyrazistością. Upierzeni śpiewacy nadal wyśpiewywali swoje idiotyczne piosenki [8). Drugą składową nieuchronnej klęski są liczne odwołania do twórczości Szekspira, ze szczególnym uwzględnieniem Hamleta oraz Sonetów. Dyskusje na temat Hamleta prowadzone przez bohaterów czy przywoływane cytaty z pozostałych utworów interesująco uzupełniają się z treścią dzieła, nadając mu dodatkowe znaczenia, a przy tym nakazują czytelnikowi zachować czujność i oczekiwać rozwiązań tyleż zaskakujących, co tragicznych.

Czarny Książę jest więc kolejną bardzo solidną kolumną, na której wspiera się bogaty dorobek Iris Murdoch. Czytelnik, który zdecyduje się sięgnąć po tę książkę może liczyć na wielowątkową opowieść, której tematem przewodnim jest miłość. To trudne do ujęcia w karby słów uczucie staje się jednocześnie pretekstem do rozważań z zakresu sztuki, religii oraz filozofii, których rdzeniem jest ludzka jednostka, nierzadko skazana na samotne zmagania w swej codziennej ziemskiej wędrówce. Z pełną odpowiedzialnością – polecam!


[1] Iris Murdoch, Czarny Książę, przeł. Krystyna Tarnowska, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1977, s. 133
[2] Tamże, s. 295
[3] Tamże, s. 180 – 181
[4] Tamże, s. 421
[5] Tamże, s. 362
[6] Tamże, s. 428
[7] Tamże, s. 62
[8] Tamże, s. 79

6 komentarzy:

  1. Kilka osób pisało o tej powieści w blogosferze, ale chyba nikt wyraźnie nie podkreślił humoru. A to coś, co w moim przypadku może przyspieszyć sięgnięcie po Czarnego księcia.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastrój tej powieści jest b. zmienny, ale na pewno nie brakowało w niej momentów zabawnych. Początkowe fragmenty mocno kojarzyły mi się z powieścią "W sieci".

      Usuń
  2. I jeszcze do tego humor? Ach, Iris, Ty wyrzucie mój sumienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Murdoch była na tyle płodną pisarką, że jeśli już zdecydujesz się sięgnąć po jej twórczość to naprawdę jest z czego wybierać :)

      Usuń
  3. Iris Murdoch umie pisać o miłości. :) Czytałam tę książkę już bardzo dawno temu i niewiele pamiętam. Czy to w niej był wątek nastoletniej dziewczyny, która zakochała się w o wiele od siebie starszym pisarzu i też chciała zostać pisarką?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A żeby było ciekawiej to matka owej nastolatki również podkochuje się w pisarzu, więc po raz kolejny Murdoch serwuje uczuciowy galimatias ;)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)