Hôtel du Nord
Eugène Dabit
Tytuł oryginału: Hôtel du Nord
Tłumaczenie: Danuta Knysz-Rudzka
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Seria: Koliber
Liczba stron: 192
Łacińskie słowo protrahere oznacza wyjawianie, pokazywanie, wydobywanie na światło dzienne. To właśnie
od tego wyrazu wywodzi się rzeczownik portret,
oznaczający wizerunek konkretnej osoby lub danej grupy osób. Jak przekonują nas
dzieła najwybitniejszych artystów, portret nie jest wyłącznie jak
najdokładniejszym i najwierniejszym odzwierciedleniem przeniesionym na
artystyczny nośnik. Jego sednem jest uchwycenie duszy wybranego obiektu –
wykonane odbicie winno cechować się swoistą autonomią i tchnąć własnym życiem.
Sprawa to oczywiście niełatwa, ale takich dobrych konterfektów nie brakuje, o
czym przekonuje nas choćby literatura – dla przykładu Hôtel du Nord pióra francuskiego pisarza Eugène’a Dabit (1898 –
1936) to intrygujący portret paryskich mieszkańców robotniczych dzielnic.
Akcja powieści rozpoczyna się w
momencie, gdy państwo Lecouvreur – Emil, pracujący dotychczas jako woźnica-dostawca
oraz Luiza, będąca (…) robotnicą,
rozważną i prostolinijną (…) [1]
– postanawiają nabyć tytułową nieruchomość. Pożyczka od szwagra Emila,
wzbogaconego kupca, pozwala podjąć niełatwą decyzję, która zaważy na
przyszłości rodziny. Państwo Lecouvreur od początku żywią wątpliwości, co do
planowanego przedsięwzięcia – czy jest to uśmiech fortuny, która wreszcie okazuje
łaskę i daje szansę na lepsze jutro czy raczej podszept szaleństwa, prowadzący
do nieuchronnej katastrofy?
Losy Lecouvreurów to pretekst, by
odmalować przed czytelnikiem kolorową panoramę paryskiego ludu z okresu
dwudziestolecia międzywojennego. Jako że Hôtel du Nord to stosunkowo skromny i
tani lokal, przewijająca się przez pokoje klientela to zdecydowanie niższe
warstwy społeczne – są wśród zarówno paryżanie od pokoleń, jak i osobnicy
pochodzący z pobliskich wsi usiłujący ze zmiennym szczęściem znaleźć dobrze
płatne zajęcie w wielkim mieście. Wszyscy trudzą się i walczą o ekonomiczny byt
– przetrwanie zapewnia ciężka praca, upór i marzenia, które podtrzymują krótkie
i sporadyczne chwile zaznanego szczęścia. Jak pokazuje to Eugène Dabit dola
tego typu ludzi nie jest łatwa – praczki, pomywaczki, służące, modystki,
tragarze, śluzowi, wozacy, drukarze, wszyscy oni niejednokrotnie dźwigają na
swych barkach brzemię, które wielokrotnie przekracza ich możliwości. Wyzysk ze
strony pracodawców i wynikająca stąd nieustanna harówka nie pozostawiają zbyt
wiele wolnego czasu, ale i tą skromną ilością próbują się oni nacieszyć za
wszelką cenę i na wszelkie możliwe sposoby. Dobry trunek, wystawne jedzenie,
wielka miłość – mało która z tych rzeczy jest osiągalna, ale z tego względu,
jeśli już się przytrafi, tym lepiej smakuje, także wtedy, gdy trzeba zadowolić
się jedynie jej erzacem. Nawet namiastki są godne wysiłku, bowiem egzystencja
może bardzo szybko przemienić się w wegetację – byle wypadek może prowadzić do
utraty pracy, starość jest niemal jednoznaczna z pobytem w przytułku, a poważniejsza
choroba to w zasadzie wyrok śmierci.
Fabułę książki stanowią epizody z żywota mieszkańców hotelu – Eugène
Dabit nie koncentruje swojej uwagi na jednym protagoniście i z tego względu
zasadne jest stwierdzenie, że zbiorowym bohaterem powieści jest paryski lud,
którego reprezentują lokatorzy tytułowego pensjonatu. Czytelnik staje się
swoistym podglądaczem, bowiem zyskuje sposobność, by w dyskretny sposób
przyglądać się najbardziej intymnym momentom z życia odmalowanych postaci, dla
których Hôtel du Nord jest najbliższy temu, co określa się mianem domu,
rozumianego jako miejsce, gdzie znajdujemy empatię i poczucie bezpieczeństwa.
Warto też odnotować, że Hôtel du
Nord jest integralną częścią paryskiej dzielnicy robotniczej i z tego powodu
symbolizuje on metamorfozy, jakie zachodzą we francuskiej stolicy. W tym
kontekście hotel stanowi opowieść o tym, że podstawą ludzkiej cywilizacji jest
nieustanny ruch. Domeną człowieka są przeobrażenia i transformacje, które z
jednej strony mogą być utożsamiane z postępem, z drugiej zaś – z nietrwałością
i chimerycznością. Swoistą oznaką zachodzących przemian są znikające zawody,
coraz to nowsze oblicza przyjmowane przez miasto czy wreszcie międzyludzkie
stosunki. To właśnie podkreślanie nieuchronności zmian sprawia, że utwór
przesycony jest melancholią i tęsknotą za tym, co bezpowrotnie odeszło.
Reasumując, Hôtel du Nord to krótki, choć całkiem niezły utwór. Autor, który w
trakcie pisania bazował na własnych doświadczeniach (ojciec Dabita przez kilka
lat prowadził hotel będący pierwowzorem Hôtelu
du Nord), kreśli przed nami na wskroś realistyczny wizerunek paryskiego
pospólstwa, ukazując szarość, nędzę ale i blaski jego codzienności.
[1] Eugène Dabit, Hôtel du Nord, przeł.
Danuta Knysz-Rudzka, Wydawnictwo Książka i Wiedza, Warszawa 1984, s. 15
Książka swego czasu dobrze wpisywała się w poprzednią ideologię z racji opisywania życia robotniczego. Natomiast sama zastanawiam się nad podobieństwami do "Tajemnic Paryża" Eugène Sue.
OdpowiedzUsuńHeh, faktycznie książka mogła służyć za sztandarowy przykład niedoli robotników oraz tego, że walka klas jest nieunikniona.
UsuńA o "Tajemnicach Paryża" nie słyszałem, ale czuję się zaintrygowany ;)
"Rozważna i prostolinijna" brzmi jak fanfic do Jane Austen. Ale samo spojrzenie na tę akurat warstwę w tym akurat momencie historii ciekawym być by mogło.
OdpowiedzUsuńHehe, nie tak dawno lektorka ze szkoły językowej była oburzona, że nie znam "Rozważnej i romantycznej" ;)
UsuńOd zawsze żałuję ludzi, którzy nie mają własnego dachu nad głową i muszą mieszkać w hotelach. Paryż, dwudziestolecie międzywojenne, robotnicy – czuję się bardzo zachęcona do przeczytania tej książki. :)
OdpowiedzUsuńWłasne 4 kąty dają poczucie bezpieczeństwa, ale z drugiej strony człowiek jest odrobinę przywiązany do jednego miejsca ;) A sama książka cechuje się bardzo dobrym klimatem i wydaje mi się, że powinna Ci przypaść ona do gustu.
Usuń