Pożar na ulicy Keplera
Carlo Emilio Gadda
Tytuł oryginału: I racconti. Accoppiamenti giudiziosi: 1924-1958, 1963
Tłumaczenie: Halina Kralowa
Wydawnictwo: PIW
Seria: Proza Współczesna
Liczba stron: 254
Ludzka natura, którą z racji
swojej niejednoznaczności śmiało można porównać do skomplikowanej pajęczyny
(jej oczka stanowią cechy nierzadko wykluczające się; obok tych wzniosłych,
godnych apoteozy spokojnie trwają te bardziej prozaiczne czy nawet wstydliwe,
niegodne), stanowi wdzięczny temat dla całej rzeszy artystów, bowiem z pełnej
blasków i mroków palety można wybrać dowolną ilość składników i skomponować z
nich dzieło o wybranej tonacji – a kiedy skoncentrujemy się na sprzecznościach,
od których niedaleko już do absurdu, to finalny płód niemal na pewno posiłkować
się będzie dobrodziejstwami ironii. A o tym, jak smakowitym kąskiem mogą być
krótkie formy nasycone subtelną nutką drwiny, możemy przekonać się sięgając po
zbiór opowiadań zatytułowany Pożar na
ulicy Keplera, autorstwa Carlo Emilio Gaddy (1893 – 1973), włoskiego poety
i pisarza.
W skład książki wydanej na łamach
Państwowego Instytutu Wydawniczego w ramach serii Proza Światowa wchodzi dwanaście tytułów. Obcowanie z nimi
przypomina sięganie po przekąski wypełnione różnorodnym, zaskakującym
kompozycją nadzieniem – nieco zamulająca słodycz swojskości i zwyczajności
szybko ustępuje miejsca posmakowi zaskoczenia, wynikającemu z faktu, że
stosunkowo skromna treść skrywa w sobie cały szereg pokładów niuansów i
ukrytych znaczeń, do których dotarcie wymaga jednak pewnego intelektualnego
wysiłku.
Fundamentem, na którym opiera się każde z opowiadań jest specyficzność ludzkiego charakteru. Carlo Emilio Gadda sięga po przeróżne elementy człowieczej osobowości, pozornie powszechne i nie odznaczające się niczym szczególnym, które jednak zostają zestawione bądź to z niezwykłymi okolicznościami (w przypadku Dobrego odżywiania, Socer generque, Wiejskiej żony czy Popioły bitew jest to wojna bądź jej echa, a Pożaru na ulicy Keplera – tytułowy żywioł) lub też z nieznanym, a przez to budzącym odrobinę niepokoju środowiskiem (w Dobrym odżywianiu oraz Wiejskiej żonie mężczyzna stanu wolnego trafia do dość pokaźnego grona kobiet, zaś w Dniu świętego Jerzego w domu Brocchich dojrzewający młodzieniec przytłoczony jest otoczeniem dystyngowanych matron i patriarchów). Skutkiem tych połączeń jest silna polaryzacja i towarzyszące jej napięcie, które udziela się również czytelnikowi.
Wspomniana baza – rozmaitość ludzkich usposobień – uzupełniona zostaje o bardzo ciekawe pierwiastki. Nie brak ludzkich przyjemności, wśród których przewija się choćby strawa przegrywająca jednak z fizycznym pożądaniem (Dobre odżywiane) czy zauroczenie, flirt, miłostka, kapitulująca w obliczu bezwzględnej mamony (Sroka złodziejka) albo alkohol okazujący się całkiem wygodnym narzędziem manipulacji (Bar). Bardzo istotną kwestią jest też moralność, nierzadko utożsamiana przez protagonistów z przesadnym purytanizmem (Dzień świętego Jerzego w domu Brocchich), rozumiana jako agresywna troska o innych przemieszana z litością (Pola bitew) czy będąca w istocie kiepsko zawoalowaną hipokryzją (Wiejska żona). Z przywar intrygującego przedstawienia doczekały się skąpstwo (Małżeństwa z rozsądku) czy materializm i małostkowość, aktywne nawet w momentach zagrożenia życia (Pożar na ulicy Keplera). Bardzo interesująco zaprezentowano też miłość matczyno-synowską, która ukazana zostaje z dwóch perspektyw – opowiadanie Wizyta lekarska pozwala spojrzeć na relację z punktu widzenia dziecka, zaś Mama to przyjęcie perspektywy rodzicielki. Umieszczenie tych dwóch tekstów w bezpośrednim sąsiedztwie zbioru pozwala dostrzec sedno dramatu będącego efektem niemożności wzajemnego zrozumienia się – z jednej strony syn, nie potrafiący pogodzić się z nieuchronnym procesem starzenia się matki, z drugiej zaś rodzicielka, nie akceptująca postawy dziecka, które uparcie odmawia, by docenić i odwzajemnić uczucie, jakim zostało obdarzone. Interesującym zabiegiem jest także uparte trwanie przy określaniu bohaterów za pomocą rodzinnych korelacji – syn, potomek czy matka to najczęściej stosowane wyrazy, jak gdyby oboje uwięzieni zostali w klatce jednej tylko roli narzuconej przez więzy krwi. Kontrapunktowy charakter towarzyszy również parze opowiadań Wizyta lekarska i Popioły bitew, gdzie egoistyczne i zachłanne ja konfrontowane jest z ja będącym integralną częścią społeczności, pogrążone w miłości własnej katalizującej nie tylko dumę, ale i życzliwość dla bliźnich. Nie mniej intrygującym zagadnieniem jest konflikt zbrojny – akcja Dobrego odżywiania, Socer generque oraz Wiejskiej żony osadzona jest we Włoszech w trakcie II wojny światowej. Gadda pokazuje jak zmienia się codzienność ludzi, dla których priorytetem stają się rzeczy jeszcze do niedawna tak oczywiste, że podświadomie traktowane jako niezbywalne – świadectwem tych przemian jest jedzenie, czy raczej jego niedobory (Jadają po kryjomu. Zaopatrują się w żywność przed świtem czy po zachodzie. W nocy szarpią befsztyki. Chrupią migdały: w piwnicach, jak szczury, grzebią w wędlinach. Smażą o trzeciej nad ranem, gdy ucichnie w ciemności odgłos podkutych butów nocnego patrolu. Mają chleb i mąkę. Tylko dla niego, dla niego kilometry kurzu, milowe słupy bez końca [1]). Trwające działania zbrojne są odzwierciedlane nie poprzez epatowanie okrucieństwem, wieściami z frontu czy wiadomościami o poległych, ale właśnie poprzez akcentowanie braków (oprócz deficytu posiłków podkreślony zostaje brak swobody poruszania się, brak możliwości znalezienia schronienia czy zakaz głośnego wyrażania swoich myśli). Ponadto autor podkreśla wszechobecność Duce w życiu codziennym Włochów.
Tym, co wywołuje największe wrażenie, a jednocześnie przysparza czytelnikowi najwięcej problemów jest styl, jakim operuje włoski artysta. Na pierwszy wybija się symfonia detalu, a niekiedy szaleńcza wręcz precyzja opisu, jaką zaatakowany zostaje odbiorca (frontalny atak przypuszczony zostaje w Pożarze na ulicy Keplera, kiedy to dramatyczne zajścia są co rusz przerywane, by kontekst, w jakim się rozgrywają mógł zostać nasycony odpowiednią dawką szczegółów). Stosowany zabieg (zbyt mocne skupienie na fakturze dzieła, prowadząca do zaciemnienia całościowego obrazu) mocno kojarzy się z eksperymentami spod znaku nouveau roman. Uzupełnieniem są liczne wtrącenia i dygresje, momentami bardzo daleko odbiegające od punktu wyjściowego, a jeśli dodać do tego kwiecisty styl i tendencje do tworzenia długich, nierzadko wielokrotnie złożonych zdań, to zrozumiałym jest, że czytelnik ustawicznie zmuszany jest do zachowania koncentracji, bowiem nietrudno jest zabłądzić w gąszczu poruszonych wątków czy utonąć w głębokich wodach słownych deliberacji. Przeciwwagą dla tego przeładowania i przesycenia języka jest jego poetyckość – Gaddia z gracją odmalowuje słowne pejzaże, zachwycające melodyjnością i pięknem (Słońce zanurzało się już w bagnisko chmur, wikłało w jego purpurowe obłoki [2]), ale przyjemnie zdumiewa też niecodziennymi porównaniami (Odpowiedzi Mrs Valiant jak sklepowe żaluzje w chwili zamykania [3]). Istotnym akcentem jest nieoczywista, nieco przewrotna symbolika stosowana przez Włocha: kura od miesięcy – z racji stresu wynikłego z trwających bombardowań – nie dająca jajek, znosi jedno tuż po przybyciu nieznajomego jako wyraz nadziei czy zapowiedź nowego życia (Wiejska żona), głód reprezentujący ciemne strony wojny (Wszystkie te słowa odmieniali w czasie przeszłym dokonanym: mortadelę w przeszłym niedokonanym. W teraźniejszym i przyszłym pocztówki zwyciężymy. W archiwum czasu przeszłego, zauważył Gonzalo, umieścili apetyczną listę całej włoskiej żywności surowo zabronionej przez wszystkich włoskich prefektów [4]), żarłoczność wyrażająca młodzieńczą bezmyślność (Małżeństwa z rozsądku) czy kwiaty i towarzysząca im mowa (Klub cieni) to tylko wybrane przykłady. Wisienką na torcie są erudycyjne popisy Gaddy, kiedy autor odnosi bieżące epizody do wydarzeń z czasów Starożytnego Rzymu – pod tym względem na uwagę zasługuje Dzień świętego Jerzego w domu Brocchich, którego akcja koncentruje się wokół tytułowego święta, będącego jednocześnie dniem 19. urodzin Gigiego, młodej latorośli wywodzącej się szacownej i nobliwej mediolańskiej rodziny Brocchich. Najznamienitszym prezentem dla młodzieńca ma być napisana przez stryja Agamemnona książka, będąca monumentalnym esejem na temat Etyki i Stylistyki porównywanym do De officiis Cycerona (dzieła uchodzącego za opus magnum rzymskiego polityka, mówcy i filozofa). Przywołanie De officiis jest jednocześnie pretekstem do ukazania mniej znanych kart z życiorysu Cycerona, który za sprawą Carlo Emilio Gaddy jawi się jako człowiek zdecydowanie bardziej przekładający pouczanie innych i wymądrzanie się nad dawanie świadectwa głoszonych prawd własnym postępowaniem.
Reasumując, Pożar na ulicy Keplera to interesujący konglomerat, którego lektura jest jednak doświadczeniem dość trudnym, bo angażującym – radość z obcowania z tekstem pojawia się dopiero wtedy, kiedy poświęcimy mu zarówno czas jak i intelektualny wysiłek. Carlo Emilio Gadda jest niczym szalony naukowiec tworzący pokraczne chimery, których celem jest czasami trwanie samo w sobie. Mało które z opowiadań jest przyjemnym domowym pupilkiem wyszczekującym przed nami swoją mniej lub bardziej zawoalowaną pointę, której odgadnięcie wiązałoby się z czytelniczą satysfakcją – zamiast tego włoski autor często pozostawia nas z uczuciem zdziwienia, bezradności, bowiem zrzucany na nas bezwład absurdu jest zbyt przytłaczający, by docenić jego kunszt. Nagrodą za włożony znój jest satysfakcja płynąca z kontaktu z dziełami, które są maestrią w używaniu języka – Włoch niczym zdolny rzeźbiarz czy plastyk z gracją i swobodą formuje słowną materię, nadając jej piękne, a momentami fantazyjne kształty.
Fundamentem, na którym opiera się każde z opowiadań jest specyficzność ludzkiego charakteru. Carlo Emilio Gadda sięga po przeróżne elementy człowieczej osobowości, pozornie powszechne i nie odznaczające się niczym szczególnym, które jednak zostają zestawione bądź to z niezwykłymi okolicznościami (w przypadku Dobrego odżywiania, Socer generque, Wiejskiej żony czy Popioły bitew jest to wojna bądź jej echa, a Pożaru na ulicy Keplera – tytułowy żywioł) lub też z nieznanym, a przez to budzącym odrobinę niepokoju środowiskiem (w Dobrym odżywianiu oraz Wiejskiej żonie mężczyzna stanu wolnego trafia do dość pokaźnego grona kobiet, zaś w Dniu świętego Jerzego w domu Brocchich dojrzewający młodzieniec przytłoczony jest otoczeniem dystyngowanych matron i patriarchów). Skutkiem tych połączeń jest silna polaryzacja i towarzyszące jej napięcie, które udziela się również czytelnikowi.
Wspomniana baza – rozmaitość ludzkich usposobień – uzupełniona zostaje o bardzo ciekawe pierwiastki. Nie brak ludzkich przyjemności, wśród których przewija się choćby strawa przegrywająca jednak z fizycznym pożądaniem (Dobre odżywiane) czy zauroczenie, flirt, miłostka, kapitulująca w obliczu bezwzględnej mamony (Sroka złodziejka) albo alkohol okazujący się całkiem wygodnym narzędziem manipulacji (Bar). Bardzo istotną kwestią jest też moralność, nierzadko utożsamiana przez protagonistów z przesadnym purytanizmem (Dzień świętego Jerzego w domu Brocchich), rozumiana jako agresywna troska o innych przemieszana z litością (Pola bitew) czy będąca w istocie kiepsko zawoalowaną hipokryzją (Wiejska żona). Z przywar intrygującego przedstawienia doczekały się skąpstwo (Małżeństwa z rozsądku) czy materializm i małostkowość, aktywne nawet w momentach zagrożenia życia (Pożar na ulicy Keplera). Bardzo interesująco zaprezentowano też miłość matczyno-synowską, która ukazana zostaje z dwóch perspektyw – opowiadanie Wizyta lekarska pozwala spojrzeć na relację z punktu widzenia dziecka, zaś Mama to przyjęcie perspektywy rodzicielki. Umieszczenie tych dwóch tekstów w bezpośrednim sąsiedztwie zbioru pozwala dostrzec sedno dramatu będącego efektem niemożności wzajemnego zrozumienia się – z jednej strony syn, nie potrafiący pogodzić się z nieuchronnym procesem starzenia się matki, z drugiej zaś rodzicielka, nie akceptująca postawy dziecka, które uparcie odmawia, by docenić i odwzajemnić uczucie, jakim zostało obdarzone. Interesującym zabiegiem jest także uparte trwanie przy określaniu bohaterów za pomocą rodzinnych korelacji – syn, potomek czy matka to najczęściej stosowane wyrazy, jak gdyby oboje uwięzieni zostali w klatce jednej tylko roli narzuconej przez więzy krwi. Kontrapunktowy charakter towarzyszy również parze opowiadań Wizyta lekarska i Popioły bitew, gdzie egoistyczne i zachłanne ja konfrontowane jest z ja będącym integralną częścią społeczności, pogrążone w miłości własnej katalizującej nie tylko dumę, ale i życzliwość dla bliźnich. Nie mniej intrygującym zagadnieniem jest konflikt zbrojny – akcja Dobrego odżywiania, Socer generque oraz Wiejskiej żony osadzona jest we Włoszech w trakcie II wojny światowej. Gadda pokazuje jak zmienia się codzienność ludzi, dla których priorytetem stają się rzeczy jeszcze do niedawna tak oczywiste, że podświadomie traktowane jako niezbywalne – świadectwem tych przemian jest jedzenie, czy raczej jego niedobory (Jadają po kryjomu. Zaopatrują się w żywność przed świtem czy po zachodzie. W nocy szarpią befsztyki. Chrupią migdały: w piwnicach, jak szczury, grzebią w wędlinach. Smażą o trzeciej nad ranem, gdy ucichnie w ciemności odgłos podkutych butów nocnego patrolu. Mają chleb i mąkę. Tylko dla niego, dla niego kilometry kurzu, milowe słupy bez końca [1]). Trwające działania zbrojne są odzwierciedlane nie poprzez epatowanie okrucieństwem, wieściami z frontu czy wiadomościami o poległych, ale właśnie poprzez akcentowanie braków (oprócz deficytu posiłków podkreślony zostaje brak swobody poruszania się, brak możliwości znalezienia schronienia czy zakaz głośnego wyrażania swoich myśli). Ponadto autor podkreśla wszechobecność Duce w życiu codziennym Włochów.
Tym, co wywołuje największe wrażenie, a jednocześnie przysparza czytelnikowi najwięcej problemów jest styl, jakim operuje włoski artysta. Na pierwszy wybija się symfonia detalu, a niekiedy szaleńcza wręcz precyzja opisu, jaką zaatakowany zostaje odbiorca (frontalny atak przypuszczony zostaje w Pożarze na ulicy Keplera, kiedy to dramatyczne zajścia są co rusz przerywane, by kontekst, w jakim się rozgrywają mógł zostać nasycony odpowiednią dawką szczegółów). Stosowany zabieg (zbyt mocne skupienie na fakturze dzieła, prowadząca do zaciemnienia całościowego obrazu) mocno kojarzy się z eksperymentami spod znaku nouveau roman. Uzupełnieniem są liczne wtrącenia i dygresje, momentami bardzo daleko odbiegające od punktu wyjściowego, a jeśli dodać do tego kwiecisty styl i tendencje do tworzenia długich, nierzadko wielokrotnie złożonych zdań, to zrozumiałym jest, że czytelnik ustawicznie zmuszany jest do zachowania koncentracji, bowiem nietrudno jest zabłądzić w gąszczu poruszonych wątków czy utonąć w głębokich wodach słownych deliberacji. Przeciwwagą dla tego przeładowania i przesycenia języka jest jego poetyckość – Gaddia z gracją odmalowuje słowne pejzaże, zachwycające melodyjnością i pięknem (Słońce zanurzało się już w bagnisko chmur, wikłało w jego purpurowe obłoki [2]), ale przyjemnie zdumiewa też niecodziennymi porównaniami (Odpowiedzi Mrs Valiant jak sklepowe żaluzje w chwili zamykania [3]). Istotnym akcentem jest nieoczywista, nieco przewrotna symbolika stosowana przez Włocha: kura od miesięcy – z racji stresu wynikłego z trwających bombardowań – nie dająca jajek, znosi jedno tuż po przybyciu nieznajomego jako wyraz nadziei czy zapowiedź nowego życia (Wiejska żona), głód reprezentujący ciemne strony wojny (Wszystkie te słowa odmieniali w czasie przeszłym dokonanym: mortadelę w przeszłym niedokonanym. W teraźniejszym i przyszłym pocztówki zwyciężymy. W archiwum czasu przeszłego, zauważył Gonzalo, umieścili apetyczną listę całej włoskiej żywności surowo zabronionej przez wszystkich włoskich prefektów [4]), żarłoczność wyrażająca młodzieńczą bezmyślność (Małżeństwa z rozsądku) czy kwiaty i towarzysząca im mowa (Klub cieni) to tylko wybrane przykłady. Wisienką na torcie są erudycyjne popisy Gaddy, kiedy autor odnosi bieżące epizody do wydarzeń z czasów Starożytnego Rzymu – pod tym względem na uwagę zasługuje Dzień świętego Jerzego w domu Brocchich, którego akcja koncentruje się wokół tytułowego święta, będącego jednocześnie dniem 19. urodzin Gigiego, młodej latorośli wywodzącej się szacownej i nobliwej mediolańskiej rodziny Brocchich. Najznamienitszym prezentem dla młodzieńca ma być napisana przez stryja Agamemnona książka, będąca monumentalnym esejem na temat Etyki i Stylistyki porównywanym do De officiis Cycerona (dzieła uchodzącego za opus magnum rzymskiego polityka, mówcy i filozofa). Przywołanie De officiis jest jednocześnie pretekstem do ukazania mniej znanych kart z życiorysu Cycerona, który za sprawą Carlo Emilio Gaddy jawi się jako człowiek zdecydowanie bardziej przekładający pouczanie innych i wymądrzanie się nad dawanie świadectwa głoszonych prawd własnym postępowaniem.
Reasumując, Pożar na ulicy Keplera to interesujący konglomerat, którego lektura jest jednak doświadczeniem dość trudnym, bo angażującym – radość z obcowania z tekstem pojawia się dopiero wtedy, kiedy poświęcimy mu zarówno czas jak i intelektualny wysiłek. Carlo Emilio Gadda jest niczym szalony naukowiec tworzący pokraczne chimery, których celem jest czasami trwanie samo w sobie. Mało które z opowiadań jest przyjemnym domowym pupilkiem wyszczekującym przed nami swoją mniej lub bardziej zawoalowaną pointę, której odgadnięcie wiązałoby się z czytelniczą satysfakcją – zamiast tego włoski autor często pozostawia nas z uczuciem zdziwienia, bezradności, bowiem zrzucany na nas bezwład absurdu jest zbyt przytłaczający, by docenić jego kunszt. Nagrodą za włożony znój jest satysfakcja płynąca z kontaktu z dziełami, które są maestrią w używaniu języka – Włoch niczym zdolny rzeźbiarz czy plastyk z gracją i swobodą formuje słowną materię, nadając jej piękne, a momentami fantazyjne kształty.
[1] Carlo Emilio Gadda, Wiejska żona w: Pożar na ulicy Keplera, przeł. Halina Kralowa, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974, s. 180
[2] Carlo Emilio Gadda, Klub cieni w: Pożar na ulicy Keplera, przeł. Halina
Kralowa, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974, s. 201
[3] Carlo Emilio Gadda, Bar w: Pożar na ulicy Keplera, przeł. Halina
Kralowa, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974, s. 210
[4] Carlo Emilio Gadda, Wiejska żona w: Pożar na ulicy Keplera, przeł. Halina
Kralowa, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974, s. 181
Mam ten tom od jakiegoś czasu na oku. Tytuły opowiadań b. zachęcające, nie mówiąc o gastronomicznym cytacie.;)
OdpowiedzUsuńHehe, ja też lekturę poprzedziłem długotrwałą obserwacją. Przyznaję, że lektura nie była łatwa, ale po czasie niezbędnym do przystosowania się do specyficznego stylu Gaddy, opowiadania okazały się bardzo interesującymi tworami ;)
UsuńWydaje się to być proza tak eksperymentalna, że trudna do zrozumienia przez "zwykłego" czytelnika. Trzeba by się skoncentrować na analizie tak bardzo, że może zatraciłoby się przyjemność czytania. Ale Twój tekst jest bardzo interesujący, ale również wymagający wysiłku intelektualnego :-). Najbardziej zainteresowały mnie opowiadania o matce i synu, a także wątki związane z II wojną światową - jak bardzo wpłynęła ona na codzienne życie Włochów. Może więc podejmę kiedyś taki wysiłek czytelniczy.
OdpowiedzUsuńFakt, ja ten zbiór potraktowałem w kategoriach intelektualnego wyzwania - od czasu do czasu lubię sięgnąć po tego typu dzieła, żeby rozruszać nieco szare komórki, ale doskonale rozumiem, że taka proza jest dość specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Przyznaję jednak, że gdy już uda się wgryźć w styl Gaddy, to można czerpać z obcowania z nim niemałą przyjemność ;)
UsuńPytałem już pewnie, ale się powtórzę w temacie: czytałeś Dino Buzzatiego?
OdpowiedzUsuńJak na razie tylko "Pustynię Tatarów".
Usuń