Strony

poniedziałek, 11 marca 2019

Iwan Turgieniew "Ojcowie i dzieci" - Nowe idzie

Ojcowie i dzieci

Iwan Turgieniew

Tytuł oryginału: Отцы и дети
Tłumaczenie: Joanna Guze
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 224







Kiedy nowe spotyka się ze starym, mniejsze bądź większe tarcia i zgrzyty wydają się nieuchronne. Szczególnie, jeśli młodość nie okazuje zbytniego szacunku, a jedynie zapatrzona jest w samą siebie, ufna w swoją niezłomną potęgę. Nieporozumienia pomiędzy przedstawicielami różnych pokoleń są w zasadzie integralną częścią ludzkiej cywilizacji, a ich przebieg jest tym intensywniejszy, im bardziej niespokojne są czasy – gwałtowne przemiany i przeobrażenia społeczne, polityczne czy kulturowe akcentują i katalizują różnice oraz niesnaski. Dobrym przykładem jest powieść Ojcowie i dzieci pióra rosyjskiego pisarza Iwana Turgieniewa (1818 – 1883), rozgrywająca się w XIX wiecznej Rosji.

Jest rok 1859. Imperium Rosyjskie wciąż liże rany po klęsce poniesionej w wojnie krymskiej (1853 – 1856), kiedy to Imperium Osmańskie, wspierane przez sojuszników w postaci Francji, Wielkiej Brytanii i Królestwa Sardynii boleśnie wypunktowało zacofanie rosyjskiej armii. W nie lepszej kondycji jest system państwowy, który razi nieefektywnością. Jeśli dodać jeszcze do tego oddolne naciski, zrozumiałym jest, że car Aleksander II Romanow musi ulec woli ludu i rozpocząć reformowanie państwa. Reorganizacje dotyczą m.in. armii oraz sądownictwa. Zmienia się też sytuacja chłopów – zniesione zostaje poddaństwo, ale następuje tylko częściowe uwłaszczenie. W takich to właśnie, dość burzliwych czasach, gdzieś na rosyjskiej prowincji dochodzi do wyczekiwanego spotkania. Mikołaj Pietrowicz Kirsanow, właściciel pięknego majątku (Mariino, zwane inaczej Nową Słobódką albo jak mawiali chłopi – Chutor na osóbku [1]) raduje się przybyciem syna Arkadiusza, studenta Uniwersytetu Petersburskiego, który właśnie uzyskał stopień kandydata nauk. Wraz z Arkadiuszem podróżuje jego przyjaciel i mentor, Eugeniusz Wasiljewicz Bazarow, który sam przedstawia się jako przyszły lekarz powiatowy. Przyjazd Bazarowa do Mariino, gdzie oprócz Mikołaja rezyduje jego starszy brat Paweł, burzy spokojny żywot, jaki dotychczas prowadzili mieszkańcy.

Eugeniusz Wasiljewicz Bazarow to kluczowa postać utworu, to jego osoba stanowi oś napędową całej fabuły. Ten wciąż jeszcze młody człowiek to reprezentant nowych ludzi, którzy potępiają ustalone zasady i nieustannie kontestują zastany porządek rzeczy. Sam Bazarow określa się mianem nihilisty, definiowanego jako (…) człowiek, który nie schyla głowy przed żadnymi autorytetami, który nie przyjmuje żadnego p r y n c y p u na wiarę, nawet gdyby ten p r y n c y p był otoczony największym szacunkiem [2]. Bazarow epatuje swoją bezceremonialnością i brakiem estymy dla wszelkich wartości – neguje on celowość sztuki, nie uznaje autorytetów, gardzi towarzyskimi konwenansami, z lekceważeniem usiłuje podchodzić do miłosnych porywów (Wszystko to romantyzm, głupstwa, zgnilizna i sztuczność [3]). Akceptowalne są wyłącznie materializm oraz utylitaryzm. To całkowite odrzucenie wszystkiego jest o tyle rażące, że kojarzy się jedynie z destrukcją, bezsensownym burzeniem i niszczeniem, czemu zresztą nie zaprzecza sam zainteresowany – stwierdzenie, że trzeba jednak coś budować, wznosić, tworzyć, kwituje butnym: To już nie nasza sprawa… Wpierw należy oczyścić grunt [4]. Diaboliczny charakter Bazarowa uzupełniony zostaje przez nie wolną od sprzeczności a przy tym magnetyczną osobowość i charyzmę – protagonista, wywiera ogromne wrażenie na pracujących w majątku chłopach, chociaż wcale nie jest to jego intencją, ba, Eugeniusz Wasiljewicz szydzi z prostych ludzi, chociaż przy różnych okazjach nie omieszkuje wspominać, że sam wywodzi się ze społecznych nizin.

Osobą, która nie potrafi zachować obojętności wobec postawy Bazarowa jest Paweł Pietrowicz Kirsanow. Stryj Arkadiusza, to były wojskowy, który aktualnie wiedzie żywot sybaryty. Ten dawny lew salonowy, wciąż przykładający ogromną wagę do etykiety to typ pragnący uchodzić za człowieka postępowego i liberalnego. Tyle, że konfrontacja z poglądami Bazarowa szybko odsłania przywiązanie do świata, w którym panują jasno zdefiniowane wzorce i wartości. Negacja wszystkiego szybko wzbudza gniew na tyle zdecydowany, że konflikt zdaje się być czymś nieuniknionym.

Lektura Ojców i synów jest o tyle interesująca, że Turgieniew, przy okazji relacji stopniowo narastającego napięcia, krytycznym okiem spogląda na obie strony barykady. Za sprawą Bazarowa przekonujemy się, że niemożliwe jest zupełne odcięcie się od wpływów środowiska, w którym wzrastaliśmy i w którym wegetujemy. Ponadto prowadzenie żywota zgodnego z głoszonymi hasłami okazuje się stosunkowo proste do momentu, gdy przewrotny los nie powie: sprawdzam! – dopiero niewygodne okoliczności pełnią rolę miernika, pozwalającego ocenić na ile nasze szumne deklamacje są czczymi przechwałkami i bufonadą, a na ile realnym światopoglądem. Niewolne od przywar jest też pokolenie ojców, któremu obrywa się za skłonności do wzruszeń (System nerwowy doprowadzony do stanu rozdrażnienia… [5]), wyznawanie przebrzmiałych idei czy zbytnie baczenie na formę. Uosobieniem wszystkich tych cech tzw. powiatowego arystokraty jest Paweł Piotrowicz, którego sylwetka nakreślona w sposób mocno karykaturalny – uśmiech drwiny i politowania wzbudza choćby entuzjastyczna konstatacja Arkadiusza, że jego stryj cieszy się szacunkiem i poważaniem z racji tego, że (…) wszędzie woził ze sobą neseser ze srebrnymi przyborami i podróżną wannę [6]). Co ciekawe obie strony sporu posądzają się wzajemnie o małpowanie, tj. bezmyślne naśladowanie obcych wzorców – Bazarow jest ślepo zapatrzony w filozofów i uczonych niemieckich, zaś Paweł Piotrowicz garściami czerpie z wyobrażeń na temat francuskich kawalerów czy angielskich dżentelmenów.

Relacjonowane w bezstronny sposób antagonizmy na linii Paweł Piotrowicz – Eugeniusz Wasiljewicz pozwalają Turgieniewowi na ukazanie prostej prawdy, że poziom duchowy i moralny istoty ludzkiej nie zmienia się zbytnio na przestrzeni wieków. Nadal, kluczową rolę odgrywa chęć posiadania racji – uparte trwanie przy swoim zdaniu sprawia, że każdy kontakt z nową ideą wyzwala niesnaski i nieporozumienia. Jeśli do tego typu uniwersalnego przesłania skrytego pod woalką interesującej historii dodać elegancki język, jakim posługuje się Turgieniew oraz liczne ciekawostki na temat czasów, w jakich osadzona została akcja dzieła, to zrozumiałym staje się, że Ojcowie i dzieci, utwór napisany w 1862 roku słusznie zalicza się do klasyki literatury i cieszy się ciągłym uznaniem czytelników.


[1] Iwan Turgieniew, Ojcowie i dzieci, przeł. Joanna Guze, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2018, s. 16
[2] Tamże, s. 26
[3] Tamże, s. 38
[4] Tamże, s. 56
[5] Tamże, s. 20
[6] Tamże, s. 37

7 komentarzy:

  1. Ten utwór nieco się zestarzał, ale zawsze to pewna przyjemność poobcować z rosyjską klasyką.;) Wydaje mi się, że za dużo tam było publicystyki, żeby całość wydała się prawdziwa. Tak czy owak, postaci wyszły Turgieniewowi b. interesujące. Mile zaskoczyło mnie zakończenie, wcale nie sielankowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przymknąłem oko na te niedociągnięcia i przyznaję, że lektura okazała się bardzo miłym doświadczeniem. Zakończenie, faktycznie, niezbyt bajkowe, ale dzięki temu dość wiarygodne :)

      Usuń
    2. Miłe doświadczenie - to b. celne określenie w tym przypadku.;)

      Usuń
  2. Jakoś mi się ten nihilizm gryzie z utylitaryzmem... Ale cóż ja tam wiem. Mam jednak pytanie: czy Eugeniusz Wasiljewicz to antybohater, czy jednak ma jakieś zalet, które mogą sprawić, że czytelnik go choć trochę polubi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, nie tylko Tobie się gryzie. Paweł Piotrowicz w ogóle nie mógł tego rozgryźć i w związku z tym sprawę postanowił załatwić po męsku ;)

      A Eugeniusz rzecz jasna ma momenty słabości i w takich chwilach staje się jak najbardziej ludzki. Generalnie nie wiem, czy można określić go mianem antybohatera - to bardziej burzyciel, kontestator, ale nie schwarzcharakter.

      Usuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)