Chińska lalka
Sue Chun
Tytuł oryginału: Beijing Wawa
Tłumaczenie (z j. ang.): Małgorzata Dobrowolska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 200
Dojrzewanie to życiowy etap,
przez który przechodzi każdy z nas. Przeobrażeniom biologicznym, jakim ulega
nasze ciało towarzyszy kształtowanie się osobowości oraz konstytuowanie się
stosunku wobec innych osobników (tej samej bądź przeciwnej płci). Ponadto stopniowo
coraz bardziej uzmysławiamy sobie fakt, że jako jednostki jesteśmy członkami
społeczności, w której bytowanie wiąże się z przestrzeganiem całego szeregu
zasad i reguł. Nieodzowną częścią dorastania jest też etap buntu wobec zastanej
rzeczywistości – na ogół świat sprawia wrażenie układanki opartej na
niesprawiedliwości, podłości i absurdzie, a młodzieńcza naiwność każe wierzyć,
że możliwe jest wprowadzenie zmian, dzięki którym stanie się on miejscem
lepszym do życia. Z uwagi na uniwersalność doświadczeń i przeżyć towarzyszących
wkraczaniu w dorosłość, proces ten przebiega bardzo podobnie, niezależnie od
szerokości czy długości geograficznej. Aby się o tym przekonać, warto sięgnąć
choćby po Chińską lalkę, książkę
autorstwa Chun Sue (ur. 1983), chińskiej pisarki i poetki.
Utwór to w sporej mierze powieść
autobiograficzna, obejmująca młodość głównej bohaterki. Dziewczyna, urodzona
jako Lin Jiafu, ale posługująca się pseudonimem literackim Chun Sue, to
początkująca dziennikarka czasopism muzycznych oraz szkolna dysydentka.
Posługując się terminologią stosowaną przez szkolnych pedagogów, można by
określić ją jako podręcznikowy trudny
przypadek – jej kontakty z rodzicami są pełne napięcia, wrogości i
pretensji. Z punktu widzenia Chun Sue szkoła jawi się jako przykry obowiązek,
od którego należy wymigiwać się na wszelkie możliwe sposoby, zaś społeczeństwo,
a w szczególności ludzie dorośli, to zbieranina nudziarzy, którzy przegrali
swoje życie, a klęski i porażki pragną powetować sobie poprzez sprawowanie kontroli
nad przedstawicielami młodego pokolenia oraz dyktowanie im warunków, według
jakich powinni egzystować.
Poprzez obcowanie z książką,
czytelnik zanurza się w mikroświecie Chun Sue, którym targają nieustanne
hormonalne burze. Nastolatka szuka odpowiednich form, by wyrazić swój
charakter. Te usiłowania odnalezienia własnej tożsamości zbiegają się z budzącą
się seksualnością oraz potrzebą akceptacji. Tym samym jesteśmy świadkami
kolejnych, raczej przypadkowych i powierzchownych miłostek protagonistki, duchowych
kryzysów, momentów braku wiary w samego siebie, itd., itp., które wydzielają
drażniący posmak wtórności i banału – wyolbrzymianie znaczenia doznanych
niepowodzeń, histeryczne reakcje na wszelkie przejawy odrzucenia, zwątpienie,
co do własnej wartości z pewnością irytują, ale z drugiej strony przypominają,
że my także przechodziliśmy przez podobne stadia, które poświaty trywialności
nabierają dopiero z odpowiednio odległej perspektywy czasowej. Nie da się
jednak ukryć, że nadwrażliwość, lęk przed przyszłością, nienawiść do samej siebie, załamania okraszane
fontannami łez podane w sporych ilościach powodują, że lektura książki jest
nużąca, z czego sama autorka zdaje sobie sprawę, stwierdzając, że ma świadomość
iż jest wielu ludzi, którzy (…) nie są w
stanie znieść mrocznego pisania w dekadenckim tonie [1].
Dodatkowym czynnikiem powodującym, że obcowanie z Chińską lalką nie należy do czytelniczych przyjemności jest
płytkość bohaterki – podejmowane przez nią przedsięwzięcia na ogół grzęzną w
martwym punkcie po napotkaniu pierwszych przeszkód, wyznawane idee okazują się
intelektualnymi wydmuszkami (trudno jest postrzegać w kategoriach prawdziwego
buntownika kogoś, kto w chwilach krytycznych ucieka się do pomocy pogardzanych rodziców,
z którym toczy ciągłe wojenki o niezależność), a spisywanym refleksjom nie
towarzyszy żadna myśl przewodnia, bo za taką nie można uznać powtarzanych
narzekań o byciu jednostką niezrozumiałą przez innych.
Nieco ciekawej prezentują się
partie poświęcone subkulturom. Chun Sue, jako miłośniczka rock'n'rolla, zabiera
nas w trzewia pekińskiego undergroundu, stając się przewodniczką po
młodzieżowych kapelach. Wizyty w klubach, w których organizowane są koncerty
potwierdzają tezę, że muzyka nie ma żadnej narodowości i jest ona jednym z
najważniejszym nośników tęsknoty za niezależnością, wolnością i możnością bycia
sobą.
W książce porozsiewane są także
obserwacje, dzięki którym możemy zapoznać się z codziennym bytem mieszkańców
Pekinu. Przyznać trzeba, że wykreowany obraz nie odbiega zbytnio od tego, co
możemy zaobserwować w każdej metropolii – zgiełk, hałas i pośpiech, domy
handlowe, McDonaldy, uniwersytety będące inkubatorami wszelakiej maści idei,
podróże metrem czy rowerowe przejażdżki, ludność napływająca z okolicznych
wiosek w poszukiwaniu lepszych warunków bytowych, wszystko to kojarzy się z
typowym życiem w wielkim mieście. Na dobrą sprawę, łatwo jest zapomnieć o tym,
że gościmy w ChRL, gdzie obowiązującą doktryną jest komunizm. Nawet we
fragmentach poświęconych szkole, w której nauczanie oparte jest na karności i
posłuszeństwie (Nie wolno nam było
przynosić do klasy książek spoza szkoły. Nie mogliśmy pisać listów. Nie
mogliśmy czytać gazet [2])
nigdzie nie pojawiają się hasła typu komunizm,
walka klas, władza ludu czy slogany sławiące Państwo Środka.
Reasumując, Chińska lalka to przeciętna powieść traktująca o niełatwym
dojrzewaniu młodej dziewczyny z Chin. Utwór utrzymany jest w formie pamiętnika
czy też kroniki, w którym spisano wybrane zdarzenia, mające większy bądź
mniejszy wpływ na egzystencję protagonistki. Przypadkowość i wyrywkowość
odnotowanych epizodów doskonale podkreśla brak pomysłu na dalszą wegetację –
Chun Sue miota się pośród rojeń i marzeń, do realizacji których brakuje jednak
wytrwałości i pasji. Do nielicznych zalet książki należy uniwersalność
przytaczanych problemów – zmagania, jakie toczy Chun Sue z pewnością znane są
każdemu nastolatkowi, co może stanowić pewną formę pocieszenia.
[1] Chun Sue, Chińska lalka, przeł. z j. ang. Małgorzata
Dobrowolska, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2007, s. 63
[2] Tamże, s. 145
Własnie sobie uświadomiłam, że ostatnio często czytam powieści o dorastaniu chłopców, głównie Skandynawskich chłopców -- dużo Knausgarda, dużo Christensena. O dziewczęcym dorastaniu ostatnio czytałam chyba u Pleijel (znowu Skandynawia, ale to kwestia mojej słabości do górnej częsci mapy). Ciekawe że tak mało dziewczyńskiego dojrzewania w moich lekturach.
OdpowiedzUsuńZ moich nieformalnych statystyk obejmujących bibliotekę i punkty taniej książki wynika, że jeśli chodzi o literaturę piękną, to trudniej jest natknąć się na powieść napisaną przez kobietę. Dlatego zaryzykuję tezę, że podobna tendencja panuje wśród powieści utrzymanych w formie Bildungsroman :)
UsuńTo na pewno, ale czytam prawie pół na pół - książki pisane przez kobiety i przez mężczyzn (akurat sprawdzałam, jak to wypadło w tym roku), a ciągle rzadziej trafiam na te o dorastaniu :) Muszę się przyjrzeć tematyce, którą w tych moich książkach poruszały kobiety :)
UsuńTo ja zapytam tak: jak na nią trafiłeś i czemu ją wybrałeś? :)
OdpowiedzUsuńW bibliotece :) Chciałem przeczytać coś napisanego przez kobietę, ale nie pochodzącą z krajów anglosaskich. Z Chinami miałem jak dotąd całkiem dobre wspomnienia.
Usuń