Moralny nieład
Margaret Atwood
Tytuł oryginału: Moral Disorder
Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 247
Starożytni Grecy uważali Chaos za
bezładną materię zawieszoną w bezdennej pustce, z której uformowany został
Kosmos. Chaos był swoistą praprzyczyną – jako pierwsza istniejąca rzecz stał
się źródłem dla wszystkiego, co istnieje obecnie. Dziś chaos to synonim
nieładu, który przywodzi na myśl także inercję i bezwład. Warto jednak
zauważyć, że to, co oglądane z bliska wydaje się niespójne i amorficzne,
obserwowane z odpowiedniej perspektywy może nabrać zaskakujących kształtów,
zdradzających harmonię, zamysł oraz plan. Chaos posiada więc niejednoznaczną
naturę, którą można rozpatrywać w różnoraki sposób. Podobnie mają się rzeczy z
książką Moralny nieład, będącą
zbiorem 11 opowiadań pióra Margaret Atwood, kanadyjskiej autorki, poetki i
krytyczki literackiej.
Moralny nieład to dzieło, które na pierwszy rzut oka przywodzi na
myśl plątaninę wspomnień – to pozornie pełna przypadku gęstwina, w której
zanurza się niestała, bo zmieniająca postać z pierwszo- na trzecioosobową,
narratorka o cechach i przymiotach nakazujących traktować ją w kategoriach alter ego samej autorki. Bohaterka,
którą czytelnik poznaje na przestrzeni praktycznie całego życia, snuje obszerną
refleksję na temat bezpowrotnie minionych chwil, bacznie śledząc przy tym
zmiany, jakie zachodzą w niej samej na przestrzeni lat. Dziś patrzę na te sprawy z perspektywy czasu, z punktu, w którym
znajduję się obecnie. Bo jakżeż inaczej mogłabym na to patrzeć? Podróż w
przeszłość jest niemożliwa, obojętnie, jak bardzo byśmy tego chcieli. A nawet
gdyby okazała się możliwa, to i tak bylibyśmy tylko turystami [1].
Kobieta przywołuje zarysy wybranych wydarzeń, które dzięki pamięci wypełniane
są treścią – tyle, że snute obrazy są zniekształcone, zdeformowane, niepełne
oraz dziurawe, bowiem tak właśnie pracuje ludzki umysł, odtwarzający, to co
było w sposób subiektywny oraz nierzadko przypadkowy.
Poszczególne opowiadania to okruchy
przeszłości – pojedyncze kamyczki, z których z wolna formowana jest barwna i skomplikowana
mozaika, naznaczona całą paletą uczuć i emocji. Z tego względu cały zbiór ma
charakter mocno fragmentaryczny – pomiędzy poszczególnymi tytułami trudno
doszukać się linearności, ciągłości czy chronologii. Okresy mniej istotne,
które ze słabiej lub lepiej wytłumaczalnych przyczyn nie zdołały osadzić się w
umyśle protagonistki pomijane są skrzętnym milczeniem, z kolei momenty ważne,
trwalej zakotwiczone w świadomości prezentowane są w losowej kolejności i ze
zmiennym natężeniem. Autorka często koncentruje się na szczególe, detalu,
błahostkach, nabierających głębszego znaczenia dopiero przez pryzmat
teraźniejszości i lat, które upłynęły. W tym kontekście książkę można traktować
jako pewnego rodzaju autoanalizę, wnikliwe studium przeobrażeń, nieuchronnie
dotykających wszystkie żywe istoty, które w ten sposób reagują na płynące z
otoczenia bodźce.
Moralny nieład to także portret kobiety, którą podglądamy w różnych
stadiach jej egzystencji. Czytelnik jest świadkiem jej dojrzewania, stopniowego
przepoczwarzania się – bohaterka z dziewczynki staje się nastolatką (Sztuka gotowania i podawania, Jeździec bez głowy, Moja ostatnia księżna), która z kolei przemienia się w dorosłą
kobietę samodzielnie decydującą o swoim losie (Inne miejsce, Monopol, Moralny nieład, Biały koń, Byty). Warto przy
tym zauważyć, że nakreślony wizerunek jest bardzo rozbudowany, a bohaterka to
jednostka o wyraźnie zaznaczonym poczuciu odrębności, cechująca się sporą dozą
indywidualizmu. Charakter protagonistki nakazuje postrzegać ją jako samotną
wyspę, która z trudem nawiązuje relacje z innymi. Porównanie nie jest
bezpodstawne, ponieważ kobieta sporą część dzieciństwa, podobnie zresztą jak
sama Margaret Atwood, spędziła w lasach północnego Quebecu, zamieszkując
odludną wyspę, położoną na jednym z licznych w tamtym rejonie jezior (podobny
wątek pojawia się także w powieści Wynurzenie). Środowisko, w jakim wykreowana przez Kanadyjkę postać wiodła swe młodzieńcze
lata, z pewnością przyczyniło się do ukształtowania osoby, która nie odczuwa
zbyt silnej więzi ze wspólnotą, dla której reguły, stereotypy czy normy nie są
sprawami rozumianymi intuicyjnie. Stworzenie bohaterki o takich właśnie
przymiotach pozwala Atwood na zasygnalizowanie, że bytowanie pośród innych
ludzi to trudna i męcząca sztuka kompromisu, wyrzeczeń, a nierzadko i
mataczenia – człowiek musi nieustannie konfrontować się z wyobrażeniami na swój
temat, sprostowywać nieprawdziwe informacje, by jakoś upudrować swoją
reputację. Efektem może być zmęczenie i znużenie, w związku z czym od czasu do
czasu wielu z nas marzy o czymś (…) w
rodzaju urlopu od bycia sobą czy od własnego wizerunku [2]
– o zrzuceniu maski, którą ciągle przywdziewamy, o odpoczynku od własnego
wizerunku, który nie zawsze pozostaje zgodny z naszą prawdziwą naturą.
Postać bohaterki-samotniczki
okazuje się również znakomitym pretekstem do zaprezentowania całego szeregu
refleksji i przemyśleń związanych z najróżniejszymi kwestiami, począwszy od
moralności, poprzez sztywność i hierarchiczność społecznych umów, na feminizmie
(podmiotowe traktowanie kobiet, ograniczone społeczne role, jaką mogą odgrywać
przedstawiciele danej płci, etc.) oraz ekologii skończywszy (bardzo
interesujące są choćby zabiegi personifikacji zwierząt – nadawanie im ludzkich
cech jest szczególnie intensywne w opowiadaniu Biały koń). Atwood proponuje dość nietypowe spojrzenie na
instytucję rodziny, która z punktu widzenia protagonistki jawi się jako pewnego
rodzaju łańcuch, ograniczenie, brzemię. Mąż oraz dzieci, oprócz chwil szczęścia
i radości, to rezygnacja z samej siebie, poświęcenie części swoich marzeń i celów
w imię wspólnego dobra. Sam związek z drugim człowiekiem rozważany jest mocno
nietypowo, bowiem symbolem trwałej relacji są (…) dwie szczoteczki do zębów obok siebie w łazience, połączone
wspólnotą stagnacji i bezwładu [3]
– więzy emocjonalne są więc więzami w najprostszym znaczeniu tego słowa, bowiem
krępują swobodę ruchów, ograniczają, prowadzą do inercji i bezruchu. Rodzinne
koneksje, co zostaje przedstawione na przykładzie stosunków z młodszą siostrą,
to także gromadzone przez lata i mogące wybuchnąć nawet pod byle pretekstem
żale, pretensje i oskarżenia. Zatem warto mieć świadomość, że współegzystencja
z bliźnim na przestrzeni lat to znakomita sposobność, by odkryć naturę drugiego
człowieka, która przecież nigdy nie jest wolna od wad, słabostek i ułomności. W
związku z tym wydaje się, że miłość to być może przezwyciężenie narastającej
niechęci i akceptacja bliskiej osoby, mimo tego negatywnego bagażu.
Tematem, który zajął obszerne
miejsce w książce jest starość, która ukazana zostaje na przykładzie samej
bohaterki (opowiadanie Złe wiadomości
otwierające zbiór) jak i jej z wolna podążających ku śmierci rodziców (finalne
tytuły: Fiasko wyprawy na Labrador
oraz Chłopcy z Laboratorium). Sam
proces posuwania się w latach zostaje opisany bardzo drobiazgowo i jawi się
jako postępująca dezintegracja osobowości, rozpad jaźni, która murszy się i
kruszeje. Najboleśniejszą oznaką tej nieuchronnej defragmentacji jest
sukcesywne zacieranie się wspomnień, a więc tego, co definiuje naszą tożsamość
oraz samoświadomość.
Reasumując, Moralny nieład to bardzo ciekawa książka. Poszczególne opowiadania doskonale ze sobą harmonizują, tworząc w rezultacie quasi-powieść o kobiecie na różnych etapach swojej egzystencji. Wielka scena życia nieprzerwanie wymaga od niej coraz to nowych ról, w rezultacie czego bohaterka zdaje się być nieuchwytna i nieodgadniona
[1] Margaret Atwood, Inne miejsce, przeł.
Zofia Uhrynowska-Hanasz, w Moralny nieład,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 107
[2] Margaret Atwood, Jeździec bez głowy,
przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz, w Moralny
nieład, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 36
[3] Margaret Atwood, Inne miejsce, przeł.
Zofia Uhrynowska-Hanasz, w Moralny nieład,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 95
Do tej pory poznałam tylko antyutopijne wizje Atwood - "Opowieść podręczne" i trylogię "MaddAddam". Czas nadrobić jej pozostałe utwory i wydaje mi się, że "Moralny nieład" może okazać się strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza że autorka zdaje się mocno skupiać na wnętrzu protagonistki, wskazując na jej skomplikowaną relację z otaczającą ją rzeczywistością, z pewnymi schematami zachowań i drugim człowiekiem.
OdpowiedzUsuńHa, to ciekawe, bo ja jak dotąd znam Atwood tylko za sprawą prozy obyczajowej - "Moralny nieład", "Wynurzenie", "Kobieta do zjedzenia" oraz "Okaleczenie ciała" to książki, które przeczytałem. Na półce czeka już "Penelopiada", a i na dystopie przyjdzie pewnie pora :)
UsuńAkcentowanie nieprzystosowania protagonistki do otaczającego ją świata, analiza różnorakich stanów emocjonalnych to elementy, które można odnaleźć w tytułach, które poznałem. Więc jeśli tylko "Moralny nieład" przypadnie Ci do gustu, to polecam także pozostałe dzieła.
Opowiadania? Brzmi doskonale, tym bardziej, że narratorkę przedstawiasz jako typ samotniczki...
OdpowiedzUsuńOpowiadania składające się na wielowymiarowy obraz dojrzałej kobiety, który z ciekawością spogląda na własną przeszłość. Polecam :)
UsuńCzytałam ten zbiór tuż po wydaniu, bardzo mi się podobał. Okazuje się, że Atwood pisze równie dobre opowiadania co powieści. Zbiór "Dzikość życia" też jest świetny moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńNa razie skusiłem się na "Penelopiadę", ale "Dzikość życia" pewnie również przeczytam. Proza Atwood na tyle przypadła mi do gustu, że zamierzam poznać cały dorobek tej autorki.
UsuńW jakiś sposób Atwood dostała w mojej głowie nalepkę autorki od dystopii, z czego właśnie zdałam sobie sprawę, a to bardzo niedobrze, muszę to koniecznie odlepić. Zaskoczyło mnie właśnie to, że Atwood bierze na warsztat czas (swoją drogą bardzo podoba mi się to zdanie o turystach w przeszłości) oraz temat starości - zdaje się, że w bardzo niewielu książkach jest on poruszony. A okładka - piękna.
OdpowiedzUsuńNajnowsze wydania książek w Polsce pióra Atwood to właśnie dystopie i pewnie stąd skojarzenie. Ja wypożyczam jej dzieła z biblioteki i dlatego bardziej kojarzę ją jako autorkę utworów obyczajowych z nutką psychologizmu. Wydaje mi się, że warto poznać oba oblicza twórczości Kanadyjki (dlatego w bliższej bądź dalszej perspektywie na pewno sięgnę po dystopie).
UsuńA co do tematu starości to polecam "Dziennik szalonego starca" Jun'ichirō Tanizakigo oraz "Głos góry" Yasunariego Kawabaty.
Tak, to pewnie dlatego. Ja sobie kupiłam (dziś przyszło ;)) "Serce umiera ostatnie" autorki i planuję niedługo czytać, aczkolwiek to (chyba) też jest dystopia.
UsuńO, dziękuję. W sumie nie wiem, która mnie bardziej zainteresowała - z jednej strony "Głos góry" jako historia starzejącego się człowieka, a dodatkowo interesująca jest także kwestia aborcji, ale z drugiej połączenie erotyzmu i starości w "Dzienniku szalonego starca" jest również kuszące, także (głównie?) za sprawą tego, że to temat bardzo tabu. Zobaczę, za co najpierw się wezmę.
O, dobrze wiedzieć. Opowiadania u nas zbyt popularne nie są, a Atwood na razie znam tylko z form dłuższych. Co mi zresztą przypomina, że "Blind Assassin" czeka na mnie w szufladzie...
OdpowiedzUsuńJa sam do pewnego czasu unikałem opowiadań jak ognia. Na szczęście zmieniłem swoje nastawienie, bo inaczej przepadłoby mi sporo perełek.
UsuńPowieść w powieści, przeplatające się narracje, barwny kolaż - no, no, widzę, że będę musiał zainteresować się "Ślepym zabójcą".
O, Atwood! A ja akurat wypożyczyłam z biblioteki "Wynurzenie" tej autorki, o którym zresztą wspominasz w recenzji. Co prawda kiedyś je czytałam, ale słabo pamiętam :)
OdpowiedzUsuńO, "Wynurzenie"! Ciekaw jestem jak odbierzesz tę książkę. Mnie bardzo przypadła do gustu, chociaż nie jest to najwyżej oceniana powieść w dorobku autorki :)
UsuńA co do zapominania o książkach, które przeczytaliśmy, to właśnie dlatego rozpocząłem przygodę z blogowaniem - postanowiłem łapać refleksje, jakie wzbudziła we mnie dana lektura :)
No tak, sam tytuł "Moralny nieład" daje nam do myślenia, że nie będą te opowiadania w jakiejś kolejności. Przepięknie o niej napisałeś. "pojedyncze kamyczki" - jak to obrazowo ująłeś. I ta okładka - mnie dosłownie poraża, obnażenie i tajemnica - niby się kupy nie trzyma, ale jak przyciąga uwagę i każe odbiorcy się nad tym wszystkim troszkę zastanowić. Czytałam w zeszłym miesiącu "Opowieść podręcznej" tej autorki - język nie do końca mi przypadł do gustu. Na lubimy czytać napisano o "Moralnym nieładzie", że to przewrotna autobiografia Atwood.
OdpowiedzUsuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/49912/moralny-nielad