Strony

piątek, 1 września 2017

Margaret Atwood "Moralny nieład" - Zbiór niepokojów

Moralny nieład

Margaret Atwood

Tytuł oryginału: Moral Disorder
Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 247
 
 
 
 
Starożytni Grecy uważali Chaos za bezładną materię zawieszoną w bezdennej pustce, z której uformowany został Kosmos. Chaos był swoistą praprzyczyną – jako pierwsza istniejąca rzecz stał się źródłem dla wszystkiego, co istnieje obecnie. Dziś chaos to synonim nieładu, który przywodzi na myśl także inercję i bezwład. Warto jednak zauważyć, że to, co oglądane z bliska wydaje się niespójne i amorficzne, obserwowane z odpowiedniej perspektywy może nabrać zaskakujących kształtów, zdradzających harmonię, zamysł oraz plan. Chaos posiada więc niejednoznaczną naturę, którą można rozpatrywać w różnoraki sposób. Podobnie mają się rzeczy z książką Moralny nieład, będącą zbiorem 11 opowiadań pióra Margaret Atwood, kanadyjskiej autorki, poetki i krytyczki literackiej.

Moralny nieład to dzieło, które na pierwszy rzut oka przywodzi na myśl plątaninę wspomnień – to pozornie pełna przypadku gęstwina, w której zanurza się niestała, bo zmieniająca postać z pierwszo- na trzecioosobową, narratorka o cechach i przymiotach nakazujących traktować ją w kategoriach alter ego samej autorki. Bohaterka, którą czytelnik poznaje na przestrzeni praktycznie całego życia, snuje obszerną refleksję na temat bezpowrotnie minionych chwil, bacznie śledząc przy tym zmiany, jakie zachodzą w niej samej na przestrzeni lat. Dziś patrzę na te sprawy z perspektywy czasu, z punktu, w którym znajduję się obecnie. Bo jakżeż inaczej mogłabym na to patrzeć? Podróż w przeszłość jest niemożliwa, obojętnie, jak bardzo byśmy tego chcieli. A nawet gdyby okazała się możliwa, to i tak bylibyśmy tylko turystami [1]. Kobieta przywołuje zarysy wybranych wydarzeń, które dzięki pamięci wypełniane są treścią – tyle, że snute obrazy są zniekształcone, zdeformowane, niepełne oraz dziurawe, bowiem tak właśnie pracuje ludzki umysł, odtwarzający, to co było w sposób subiektywny oraz nierzadko przypadkowy.

Poszczególne opowiadania to okruchy przeszłości – pojedyncze kamyczki, z których z wolna formowana jest barwna i skomplikowana mozaika, naznaczona całą paletą uczuć i emocji. Z tego względu cały zbiór ma charakter mocno fragmentaryczny – pomiędzy poszczególnymi tytułami trudno doszukać się linearności, ciągłości czy chronologii. Okresy mniej istotne, które ze słabiej lub lepiej wytłumaczalnych przyczyn nie zdołały osadzić się w umyśle protagonistki pomijane są skrzętnym milczeniem, z kolei momenty ważne, trwalej zakotwiczone w świadomości prezentowane są w losowej kolejności i ze zmiennym natężeniem. Autorka często koncentruje się na szczególe, detalu, błahostkach, nabierających głębszego znaczenia dopiero przez pryzmat teraźniejszości i lat, które upłynęły. W tym kontekście książkę można traktować jako pewnego rodzaju autoanalizę, wnikliwe studium przeobrażeń, nieuchronnie dotykających wszystkie żywe istoty, które w ten sposób reagują na płynące z otoczenia bodźce.

Moralny nieład to także portret kobiety, którą podglądamy w różnych stadiach jej egzystencji. Czytelnik jest świadkiem jej dojrzewania, stopniowego przepoczwarzania się – bohaterka z dziewczynki staje się nastolatką (Sztuka gotowania i podawania, Jeździec bez głowy, Moja ostatnia księżna), która z kolei przemienia się w dorosłą kobietę samodzielnie decydującą o swoim losie (Inne miejsce, Monopol, Moralny nieład, Biały koń, Byty). Warto przy tym zauważyć, że nakreślony wizerunek jest bardzo rozbudowany, a bohaterka to jednostka o wyraźnie zaznaczonym poczuciu odrębności, cechująca się sporą dozą indywidualizmu. Charakter protagonistki nakazuje postrzegać ją jako samotną wyspę, która z trudem nawiązuje relacje z innymi. Porównanie nie jest bezpodstawne, ponieważ kobieta sporą część dzieciństwa, podobnie zresztą jak sama Margaret Atwood, spędziła w lasach północnego Quebecu, zamieszkując odludną wyspę, położoną na jednym z licznych w tamtym rejonie jezior (podobny wątek pojawia się także w powieści Wynurzenie). Środowisko, w jakim wykreowana przez Kanadyjkę postać wiodła swe młodzieńcze lata, z pewnością przyczyniło się do ukształtowania osoby, która nie odczuwa zbyt silnej więzi ze wspólnotą, dla której reguły, stereotypy czy normy nie są sprawami rozumianymi intuicyjnie. Stworzenie bohaterki o takich właśnie przymiotach pozwala Atwood na zasygnalizowanie, że bytowanie pośród innych ludzi to trudna i męcząca sztuka kompromisu, wyrzeczeń, a nierzadko i mataczenia – człowiek musi nieustannie konfrontować się z wyobrażeniami na swój temat, sprostowywać nieprawdziwe informacje, by jakoś upudrować swoją reputację. Efektem może być zmęczenie i znużenie, w związku z czym od czasu do czasu wielu z nas marzy o czymś (…) w rodzaju urlopu od bycia sobą czy od własnego wizerunku [2] – o zrzuceniu maski, którą ciągle przywdziewamy, o odpoczynku od własnego wizerunku, który nie zawsze pozostaje zgodny z naszą prawdziwą naturą.

Postać bohaterki-samotniczki okazuje się również znakomitym pretekstem do zaprezentowania całego szeregu refleksji i przemyśleń związanych z najróżniejszymi kwestiami, począwszy od moralności, poprzez sztywność i hierarchiczność społecznych umów, na feminizmie (podmiotowe traktowanie kobiet, ograniczone społeczne role, jaką mogą odgrywać przedstawiciele danej płci, etc.) oraz ekologii skończywszy (bardzo interesujące są choćby zabiegi personifikacji zwierząt – nadawanie im ludzkich cech jest szczególnie intensywne w opowiadaniu Biały koń). Atwood proponuje dość nietypowe spojrzenie na instytucję rodziny, która z punktu widzenia protagonistki jawi się jako pewnego rodzaju łańcuch, ograniczenie, brzemię. Mąż oraz dzieci, oprócz chwil szczęścia i radości, to rezygnacja z samej siebie, poświęcenie części swoich marzeń i celów w imię wspólnego dobra. Sam związek z drugim człowiekiem rozważany jest mocno nietypowo, bowiem symbolem trwałej relacji są (…) dwie szczoteczki do zębów obok siebie w łazience, połączone wspólnotą stagnacji i bezwładu [3] – więzy emocjonalne są więc więzami w najprostszym znaczeniu tego słowa, bowiem krępują swobodę ruchów, ograniczają, prowadzą do inercji i bezruchu. Rodzinne koneksje, co zostaje przedstawione na przykładzie stosunków z młodszą siostrą, to także gromadzone przez lata i mogące wybuchnąć nawet pod byle pretekstem żale, pretensje i oskarżenia. Zatem warto mieć świadomość, że współegzystencja z bliźnim na przestrzeni lat to znakomita sposobność, by odkryć naturę drugiego człowieka, która przecież nigdy nie jest wolna od wad, słabostek i ułomności. W związku z tym wydaje się, że miłość to być może przezwyciężenie narastającej niechęci i akceptacja bliskiej osoby, mimo tego negatywnego bagażu.

Tematem, który zajął obszerne miejsce w książce jest starość, która ukazana zostaje na przykładzie samej bohaterki (opowiadanie Złe wiadomości otwierające zbiór) jak i jej z wolna podążających ku śmierci rodziców (finalne tytuły: Fiasko wyprawy na Labrador oraz Chłopcy z Laboratorium). Sam proces posuwania się w latach zostaje opisany bardzo drobiazgowo i jawi się jako postępująca dezintegracja osobowości, rozpad jaźni, która murszy się i kruszeje. Najboleśniejszą oznaką tej nieuchronnej defragmentacji jest sukcesywne zacieranie się wspomnień, a więc tego, co definiuje naszą tożsamość oraz samoświadomość.

Reasumując, Moralny nieład to bardzo ciekawa książka. Poszczególne opowiadania doskonale ze sobą harmonizują, tworząc w rezultacie quasi-powieść o kobiecie na różnych etapach swojej egzystencji. Wielka scena życia nieprzerwanie wymaga od niej coraz to nowych ról, w rezultacie czego bohaterka zdaje się być nieuchwytna i nieodgadniona


[1] Margaret Atwood, Inne miejsce, przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz, w Moralny nieład, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 107
[2] Margaret Atwood, Jeździec bez głowy, przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz, w Moralny nieład, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 36
[3] Margaret Atwood, Inne miejsce, przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz, w Moralny nieład, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 95
 

14 komentarzy:

  1. Do tej pory poznałam tylko antyutopijne wizje Atwood - "Opowieść podręczne" i trylogię "MaddAddam". Czas nadrobić jej pozostałe utwory i wydaje mi się, że "Moralny nieład" może okazać się strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza że autorka zdaje się mocno skupiać na wnętrzu protagonistki, wskazując na jej skomplikowaną relację z otaczającą ją rzeczywistością, z pewnymi schematami zachowań i drugim człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, to ciekawe, bo ja jak dotąd znam Atwood tylko za sprawą prozy obyczajowej - "Moralny nieład", "Wynurzenie", "Kobieta do zjedzenia" oraz "Okaleczenie ciała" to książki, które przeczytałem. Na półce czeka już "Penelopiada", a i na dystopie przyjdzie pewnie pora :)

      Akcentowanie nieprzystosowania protagonistki do otaczającego ją świata, analiza różnorakich stanów emocjonalnych to elementy, które można odnaleźć w tytułach, które poznałem. Więc jeśli tylko "Moralny nieład" przypadnie Ci do gustu, to polecam także pozostałe dzieła.

      Usuń
  2. Opowiadania? Brzmi doskonale, tym bardziej, że narratorkę przedstawiasz jako typ samotniczki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania składające się na wielowymiarowy obraz dojrzałej kobiety, który z ciekawością spogląda na własną przeszłość. Polecam :)

      Usuń
  3. Czytałam ten zbiór tuż po wydaniu, bardzo mi się podobał. Okazuje się, że Atwood pisze równie dobre opowiadania co powieści. Zbiór "Dzikość życia" też jest świetny moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie skusiłem się na "Penelopiadę", ale "Dzikość życia" pewnie również przeczytam. Proza Atwood na tyle przypadła mi do gustu, że zamierzam poznać cały dorobek tej autorki.

      Usuń
  4. W jakiś sposób Atwood dostała w mojej głowie nalepkę autorki od dystopii, z czego właśnie zdałam sobie sprawę, a to bardzo niedobrze, muszę to koniecznie odlepić. Zaskoczyło mnie właśnie to, że Atwood bierze na warsztat czas (swoją drogą bardzo podoba mi się to zdanie o turystach w przeszłości) oraz temat starości - zdaje się, że w bardzo niewielu książkach jest on poruszony. A okładka - piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najnowsze wydania książek w Polsce pióra Atwood to właśnie dystopie i pewnie stąd skojarzenie. Ja wypożyczam jej dzieła z biblioteki i dlatego bardziej kojarzę ją jako autorkę utworów obyczajowych z nutką psychologizmu. Wydaje mi się, że warto poznać oba oblicza twórczości Kanadyjki (dlatego w bliższej bądź dalszej perspektywie na pewno sięgnę po dystopie).

      A co do tematu starości to polecam "Dziennik szalonego starca" Jun'ichirō Tanizakigo oraz "Głos góry" Yasunariego Kawabaty.

      Usuń
    2. Tak, to pewnie dlatego. Ja sobie kupiłam (dziś przyszło ;)) "Serce umiera ostatnie" autorki i planuję niedługo czytać, aczkolwiek to (chyba) też jest dystopia.

      O, dziękuję. W sumie nie wiem, która mnie bardziej zainteresowała - z jednej strony "Głos góry" jako historia starzejącego się człowieka, a dodatkowo interesująca jest także kwestia aborcji, ale z drugiej połączenie erotyzmu i starości w "Dzienniku szalonego starca" jest również kuszące, także (głównie?) za sprawą tego, że to temat bardzo tabu. Zobaczę, za co najpierw się wezmę.

      Usuń
  5. O, dobrze wiedzieć. Opowiadania u nas zbyt popularne nie są, a Atwood na razie znam tylko z form dłuższych. Co mi zresztą przypomina, że "Blind Assassin" czeka na mnie w szufladzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sam do pewnego czasu unikałem opowiadań jak ognia. Na szczęście zmieniłem swoje nastawienie, bo inaczej przepadłoby mi sporo perełek.

      Powieść w powieści, przeplatające się narracje, barwny kolaż - no, no, widzę, że będę musiał zainteresować się "Ślepym zabójcą".

      Usuń
  6. O, Atwood! A ja akurat wypożyczyłam z biblioteki "Wynurzenie" tej autorki, o którym zresztą wspominasz w recenzji. Co prawda kiedyś je czytałam, ale słabo pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, "Wynurzenie"! Ciekaw jestem jak odbierzesz tę książkę. Mnie bardzo przypadła do gustu, chociaż nie jest to najwyżej oceniana powieść w dorobku autorki :)

      A co do zapominania o książkach, które przeczytaliśmy, to właśnie dlatego rozpocząłem przygodę z blogowaniem - postanowiłem łapać refleksje, jakie wzbudziła we mnie dana lektura :)

      Usuń
  7. No tak, sam tytuł "Moralny nieład" daje nam do myślenia, że nie będą te opowiadania w jakiejś kolejności. Przepięknie o niej napisałeś. "pojedyncze kamyczki" - jak to obrazowo ująłeś. I ta okładka - mnie dosłownie poraża, obnażenie i tajemnica - niby się kupy nie trzyma, ale jak przyciąga uwagę i każe odbiorcy się nad tym wszystkim troszkę zastanowić. Czytałam w zeszłym miesiącu "Opowieść podręcznej" tej autorki - język nie do końca mi przypadł do gustu. Na lubimy czytać napisano o "Moralnym nieładzie", że to przewrotna autobiografia Atwood.
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/49912/moralny-nielad

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)