Strony

piątek, 2 czerwca 2017

Terry Pratchett, Stephen Baxter "Długa Ziemia" - Wędrówka wzdłuż nieskończoności

Długa Ziemia

Terry Pratchett, Stephen Baxter

Tytuł oryginału: The Long Earth
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 368
 
 
 
 

Czy urządzenie o niezbyt wyrafinowanej budowie, którego źródłem energii jest ziemniak może zmienić losy całej cywilizacji? Okazuje się, że jeżeli jest się obdarzonym bogatą wyobraźnią, to można przynajmniej stworzyć bardzo ciekawą wizję takiej sytuacji. W końcu wspomniana roślina, która do Europy trafiła pod koniec XVI wieku, to podstawowy składnik dań na całym świecie – dlaczegóż więc, nie miałaby ona towarzyszyć ludzkości w jej kluczowych odkryciach?

W powieści Długa Ziemia, autorstwa czołowych brytyjskich pisarzy – Terry’ego Pratchetta (1948 – 2015) oraz Stephena Baxtera (1957) – to właśnie ziemniak wykorzystywany jest do budowy aparatu zwanego krokerem, za sprawą którego człowiek może wyruszyć w niezwykłą podróż po światach równoległych. Książka oparta jest na koncepcji kwantowego multiwszechświata, zgodnie z którą w przestrzeni kwantowej znajdują się ogromne ilości, egzystujących równolegle uniwersów. Pozycja Pratchetta i Baxtera koncentruje na próbie odpowiedzi na pytanie, jak wyglądałaby rzeczywistość, gdyby ludzie odkryli możliwość wędrowania pomiędzy poszczególnymi Ziemiami (składającymi się na tytułową Długą Ziemię), i jakie wynikałyby z tego konsekwencje.

Głównymi bohaterami dzieła są Joshua Valienté, tzw. naturalny kroczący, czyli osobnik potrafiący przemieszczać się po Długiej Ziemi bez pomocy krokera, typ małomównego samotnika, miłującego się w kontemplacji Ciszy oraz Lobsang, sztuczna inteligencja, czy też – jak sam woli się przedstawiać – reinkarnacja tybetańskiego mechanika samochodowego, który odrodził się w programie komputerowym. Wspomniana dwójka wyrusza na pokładzie sterowca Mark Twain w pionierską wyprawę, której celem jest eksploracja Długiej Ziemi – poznanie jej granic oraz sekretów.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że tworzywem, z którego uformowano powieść nie są wyłącznie dzieje Joshuy i Lobsanga – Pratchett oraz Baxter przytaczają historie ogromnej ilości protagonistów drugo- oraz trzecioplanowych, którzy na swój sposób starają się zrozumieć ideę Długiej Ziemi oraz wykorzystać możliwości, jakie niesie ona ze sobą. Z tego względu akcja książki rozgrywa się na kilku poziomach, prezentując jednocześnie perspektywą zarówno w mikro- jak i makroskali, bowiem oprócz opisów przypadków pojedynczych osobników, przytaczane jest również wizja tego, jak zmieniłaby się cała cywilizacja (w mniejszym bądź większym stopniu uwzględniając fluktuacje ekonomiczne, socjologiczne, religijne czy kulturowe) w obliczu tak wielkiego przełomu.

Należy podkreślić, że utwór brytyjskiego tandemu nie wchodzi zbyt głęboko w mechanizm prezentowanego fenomenu. Pisarze unikają przytaczania skomplikowanych wyjaśnień (które mogłoby znużyć przeciętnego czytelnika, a ekspertom z pola fizyki kwantowej pozwolić wyłapać ewentualne nieścisłości i sprzeczności logiczne), dzięki bardzo sprytnemu manewrowi – zjawisko Długiej Ziemi omawiane jest z punktu widzenia XXI-wiecznych badaczy, którzy sami nie zdążyli jeszcze poznać zasad jego funkcjonowania. Dzięki tej sztuczce wiedza czytelnika na temat Długiej Ziemi znajduje się w równie szczątkowym stadium, co doświadczenia bohaterów – ten zabieg dobrze oddaje ducha pionierstwa i odkrywczości, który unosi się nad każdą kartą powieści.

Długa Ziemia to tytuł, który czytelniczą atencją przykuwa z uwagi na ogrom wyobraźni autorów oraz nutkę charakterystyczną dla powieści awanturniczych – przygoda, penetracja dziewiczych światów, gnanie ku nieznanemu oraz kolejne zagadki sprawiają, że tempo czytania wzrasta podświadomie. Jednocześnie utwór Pratchetta i Baxtera skrywa w sobie całkiem interesujące rozważania metafizyczne czy ontologiczne – dzięki Lobsangowi pisarze dają nam wyraźny bodziec do tego, by zastanowić się czym właściwie jest człowieczeństwo, jak można je zdefiniować oraz jak mocno rozmyte są jego obrzeża. Przykład sztucznej inteligencji, której udało się przekonać sąd, że jest istotą ludzką to także odrobinę inne spojrzenie na kwestie myślących maszyn, bowiem autorzy zdają się pytać o granicę, po przekroczeniu której ludzie zaczynają traktować urządzenia w kategoriach istot rozumnych, obdarzonych samoświadomością oraz wolą istnienia (nie ma więc tutaj pytania, o to czy AI może stać się stworzeniem myślącym, ale o to, w jakich okolicznościach ludzkość będzie ją za takie uważać – bo przecież istnieć, to być postrzeganym).

Przedmiotem dygresji są także rzeczy elementarne i niezmienne, takie jak ludzka natura – w Długiej Ziemi mocno rozbudowany został wątek odmienności, niedopasowania i wynikającego stąd ostracyzmu. Pratchett oraz Braxter wyraźnie podkreślają, że dar, który czyni nas wyjątkowymi bardzo szybko może okazać się naszym znamieniem, skazą, przekleństwem, bowiem to co inne i nieznane na ogół nie daje się przypisać do utartego schematu, burzy ustalony porządek, ład i rutynę, stąd wykluczenie i niechęć, a w najgorszym przypadku – otwarta wrogość. Godny uwagi jest fakt, że motyw ten został raczej zasygnalizowany, ale można przypuszczać, że doczeka się rozbudowy w kolejnych częściach cyklu.

Reasumując, Długa Ziemia to bardzo dobra lektura, z pogranicza science-fiction, przygody i rozrywki. Pratchettowski styl, którego wyznacznikami są humor sytuacyjny, uwielbienie absurdu oraz zabawne porównania wyraźnie daje o sobie znać, powodując niekiedy niekontrolowane salwy śmiechu. Pod tą skorupką przyjemnej zabawy znajdują się jednak ciekawe spostrzeżenia dotyczące ludzkości – tego jak różnie reaguje na to, co nowe, obce, dziwne. 

6 komentarzy:

  1. Kiedyś z uwielbieniem zaczytywałem się fantastyką, ale jakoś tego autora ominąłem. Wychodzi na to, że trzeba żałować i przy okazji zaplanować poznanie jego twórczości. tym bardziej, że jest w czym wybierać/

    OdpowiedzUsuń
  2. „utwór Pratchetta i Baxtera skrywa w sobie całkiem interesujące rozważania metafizyczne czy onkologiczne”

    Nie spodziewałabym się w książce fantastycznonaukowej znaleźć rozważań o nowotworach. Bardzo mnie zaciekawiłeś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało Ci się wyłapać pięknego kwiatuszka. Niestety pisarze ograniczyli się do ontologii. Mimo braku nawiązań do onkologii książkę uważam za godną polecenia :)

      Usuń
    2. Oj, szkoda... W takim razie zrezygnuję z czytania, bo nie przepadam za książkami z pogranicza science-fiction, przygody i rozrywki. :)

      Usuń
  3. Czytałem, podobało mi się (momentami nawet bardzo), ale drugiego tomu nadal nie przeczytałem. Negatywne recenzje skutecznie mnie zniechęciły, a drugi tom mam nawet na własność. Sam siebie do końca nie rozumiem, bo Pratchett to jeden z moich ulubionych autorów. Może po prostu boję się rozczarowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O drugim tomie będę pisał niedługo. Wydaje mi się, że owszem, był słabszy od pierwszego, ale z drugiej strony nie było to dzieło zupełnie złe i słabe, którego nie dało się czytać. Moim zdaniem warto się przełamać :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)