Szyderstwo i przemoc
Albert Cossery
Tytuł oryginału: La violence et la dérision
Tłumaczenie: Mateusz Kwaterko
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Nowy Kanon
Liczba stron: 203
Ślepiec Jorge, bohater powieści Imię róży autorstwa włoskiego geniusza
pióra Umberto Eco, stwierdza, że: Śmiech
to słabość, zepsucie, jałowość naszego ciała [1].
Owa konstatacja wynika z przekonania, że: Śmiech
odrywa wieśniaka na jakiś czas od strachu. Lecz prawo narzuca się poprzez
strach, którego prawdziwym imieniem jest trwoga przed Bogiem [2].
Zatem śmiech jawi się jako groźne narzędzie, za sprawą którego można rozsadzić
dotychczasowy porządek świata – rzeczy, osoby, zasady, które można wyśmiać z
miejsca tracą swoją autorytarną powagę, ulegają deprecjacji, nie wzbudzają
należytego szacunku, nie są źródłem obaw. Innymi słowy, wszelkie przymioty,
które niezbędne są do kontroli, do wymuszania posłuszeństwa, do
podporządkowywania, blakną, bledną i nikną – tyle, że respekt i atencję można próbować
przywrócić. Najprymitywniejszą (i pozornie najskuteczniejszą) metodą jest
demonstracja siły. O tym właśnie traktuje dzieło Szyderstwo i przemoc, pióra Alberta Cossery’ego,
egipsko-francuskiego pisarza żyjącego w latach 1913 – 2008.
Akcja powieści osadzona jest w
bliżej niezidentyfikowanym, arabskim mieście, rządzonym przez gubernatora,
który (…) przekroczył wszelkie granice
niegodziwości i głupoty [3].
Okrucieństwo satrapy, idiotyczne rozporządzenia, irracjonalne dekrety wywołują
naturalną reakcję społeczną – tyrana usiłują zwalczyć rewolucjoniści, działacze
śmiertelnie poważni w swoich aktach terroru i przemocy. Ich celem jest
utworzenie nowego rządu i zajęcie w nim intratnych pozycji, zapewniających
dostatek i władzę. Na marginesie tego konfliktu pojawia się grupa oryginałów i
odszczepieńców – konstruktor latawców, kupiec analfabeta z kryminalną
przeszłością, nauczyciel z anarchistycznym zacięciem. Szajce przewodzi
zblazowany elegant, posiadacz jednego garnituru, który na rzeczywistość
spogląda z gorzkim cynizmem. Dziwaczna zgraja zawiązuje spisek, w wyniku
którego tyran ma zostać usunięty – orężem jest chichot, którym
wszystko, nawet najbardziej patetyczne i wzniosłe hasła, można zamienić w czczą
błazenadę.
Tym, co łączy protagonistów jest
skłonność do drwiny oraz wybujałe poczucie humoru. Człowieczy byt jawi się w
ich oczach jako komedia pomyłek i niedorzeczności, które warto wyłapywać i
kolekcjonować, tak, by w pełni móc nacieszyć się nonsensem. Kąśliwość może jednak
stać się celem samym w sobie – głęboka, wręcz chorobliwa fascynacja tępotą,
głupotą i bezmyślnością oraz wprawne operowanie zjadliwą kpiną mogą sprawić, że
bohaterowie nie będą mogli pozwolić sobie na pełną szczerość i otwartość we
własnym towarzystwie, bowiem jakikolwiek głębszy odruch mógłby zostać uznany za
przejaw tak zaciekle zwalczanej powagi. Z tego względu akcja książki rozgrywa
się na kilku poziomach – czytelnik obserwuje zarówno zmagania z opresyjnym
systemem, który zaczyna trzeszczeć pod naporem używanej w absurdalnych
ilościach wazeliny, jak również wewnętrzną walkę poszczególnych postaci, które
za wszelką ceną usiłują zachować pogodę ducha i rozbawienie, płynące z
prowadzonej działalności.
Wyjątkowość cossery’owskich
bohaterów wyraża się również w ich stosunku do pracy, a więc rzeczy, którą
większość ludzi wykonuje z przymusu – posiadanie zawodu jest konieczne, by
zdobywać pieniądze, a te z kolei są nieodzowne, by egzystować. Tymczasem
protagoniści to typy malowanych ptaków – są wśród nich tacy, którzy nie
zhańbili się żadną pracą, bądź zarabiają, nie wkładając w to najmniejszego
wysiłku, wreszcie nie brakuje takich, którzy robią to, co lubią, i co sprawia
im szczerą przyjemność i satysfakcję. To właśnie wyzwolenie z oków monotonii
zarobkowej roboty, która przejawia tendencje do konsumpcji ogromnych ilości
czasu, pozwala mężczyznom na tropienie burleskowych aspektów człowieczego
żywota.
Utwór Alberta Cossery’ego to
swoisty manifest wyrażający bunt wobec tego, co dostojne i zasadnicze.
Protagoniści to wichrzyciele ustalonego ładu, przeciwnicy surowych reguł i
sztywnych gorsetów norm, które skutecznie tamują człowieczą wolność, wciskając
ludzkie istoty w ciasne ramy stereotypu, schematu i powtarzalności. Owocem tych
zniewalających i tłamszących indywidualizm zasad są kasty ponuraków i pracusiów – ludzi posępnych, o urzędniczym charakterze,
nacechowanym skrupulatnością i brakiem wyobraźni; o usposobieniu (…) karierowiczów podążających utartymi
ścieżkami [4].
Bohaterowie zuchwale wkraczają w ten świat, bezceremonialnie obnażając jego
brzydotę, skrytą pod blichtrem kostiumów i masek. Na światło dzienne wywlekane
są społeczne mechanizmy i zachowania, za sprawą których rzeczywistość jest
miejscem tak nieprzyjaznym i pełnym nieszczęścia. Surowej krytyce poddawane są
egoizm, głupota, brutalna zajadłość oraz rozjątrzone ambicje, które stanowią
motor napędowy nienawiści, zawziętości, rywalizacji, niechęci, wyrażających się
w oszustwach, matactwach, wzajemnym krzywdzeniu się. Gra pozorów, umowność i
kruchość dogmatów oraz obyczajów zostaje zdemaskowana – kobieca próżność, męski
szowinizm, bezmyślne umiłowanie władzy eksponowane są w pokracznych rozmiarach,
co sprawia, że na kartach lektury bardzo łatwo doparzyć się przejawów
mizoginizmu (kobiety traktowane są instrumentalnie, bardzo często redukuje
się je do fizycznych przymiotów, jakimi zostały obdarzone) oraz mizantropii
(pogarda odczuwana do motłochu, tłumu, gromady jest wręcz namacalna i wylewa
się z wielu refleksji oraz sentencji poświęconych społecznej zbiorowości).
Reasumując, Szyderstwo i przemoc, to książka bezkompromisowa, a
przy tym ciągle aktualna. Powieść można odczytywać w kontekście
współczesnej kultury masowej, strojącej się w kolorowe piórka, spod
których wyzierają płytki hedonizm oraz konsumpcjonizm. Żądza posiadania,
umiłowanie tego, co materialnie, przywiązanie do przedmiotów, bogactwa,
pieniędzy, przywilejów – wszystko to trafia pod pręgierz prozy
Cossery’ego. Dzieło można również traktować w kategoriach apoteozy
teraźniejszości – chwila obecna, moment, w którym aktualnie przebywamy,
są cennym darem, którego jednak nie potrafimy należycie docenić. Ich
najbardziej oddanymi czcicielami okazują się dzieci oraz bon vivanci i
lekkoduchy. Brak chorobliwych ambicji, obojętność i próżność, silna
koncentracja na ulotnych aspektach człowieczego bytu pozwalają wyrwać
się z wiru egzystencji prowadzonej na złamanie karku, bezmyślnie i
bezrefleksyjnie.
[1] Umberto Eco, Imię róży, przeł. Adam
Szymanowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987, s. 547
[2] Tamże, s. 548
[3] Albert Cossery, Szyderstwo i przemoc,
przeł. Mateusz Kwaterko, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2013, s. 71
[4] Tamże, s. 70
Książka skojarzyła mi się z motywem tyranii jaki pojawia się w "Tangu" Mrożka, czy "Szewcach" Witkacego. Ciekawa jestem, czy idę w dobrym kierunku, czy też Cossery zupełnie inaczej ujmuje ten problem.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale "Tanga" jeszcze nie czytałem. Jeśli chodzi o "Szewców" to owszem, można doszukać się podobieństw. Opozycja, ta śmiertelnie poważna, jest bardzo podobna do Sajetana, który de facto pragnie zamiany stołkami z dotychczasową władzą. A Gnębonowi Puczymordzie faktycznie niedaleko do gubernatora :)
UsuńBardzo lubię (mimo że nie sięgam po nie zbyt często) pozycje takie jak ta, obnażające absurdy współczesnego świata, satyryczne oraz w jakiś sposób walczące z wpychaniem ludzi w sztywne reguły i formy. Tutaj dodatkowym plusem wydają mi się bohaterowie, którzy są nie tylko jakimś zbiorem iksińskich walczących z systemem, ale oprócz tego mają także indywidualne rysy. Cieszę się, że kiedyś kupiłam tę powieść i będę mogła po nią sięgnąć, gdy tylko najdzie mnie na nią ochota.
OdpowiedzUsuńHa, widzę, że nasze czytelnicze zwyczaje są bardzo podobne. "Szyderstwo i przemoc" również nabyłem dość dawno temu i dopiero ostatnio zdecydowałem się na jej lekturę.
UsuńKsiążka jest o tyle ciekawa, że z tego, co wyczytałem na temat samego autora, zdaje się w pewnym stopniu odzwierciedlać jego podejście do rzeczywistości.
Absurd, szyderstwo i maski? Zestaw czytelniczo wysoce inspirujący. Jeśli zaś chodzi o takie kulturowo-społeczne starcie, to ja lubię doszukiwać się pewnych... odbić, z braku lepszego słowa. Bardzo często bowiem bywa tak, że walka z czyjąś pozą i zrywanie masek wiąże się z inną pozą i założeniem własnej maski. Gdzieś tu zawsze wybrzmiewa nietzscheańskia sentencja o patrzeniu w otchłań.
OdpowiedzUsuńHa, maski i pozory to bardzo istotny element fabuły - nawet bohaterowie, którzy kontestują normy społeczne, stereotypy i obyczaje nie są wolni od uprzedzeń czy powierzchownych osądów.
UsuńFotka na okładce super! Z tego, co piszesz, to i zawartość też interesująca, ale jak ze strawnością? - rozrywka, czy raczej nie?
OdpowiedzUsuńWg mnie większość książek z serii "Nowy Kanon" charakteryzuje się bardzo udanymi okładkami (na ogół są to czarno-białe fotografie).
UsuńA zawartość "Szyderstwa i przemocy" jest równie ciekawa - powieść nie jest przegadana, nie jest to także styl eksperymentalny. Klasyczny narrator, klasycznie przedstawiona historia, która zachęca do tego, by na rzeczywistość spojrzeć z przymrużeniem oka i by nie brać jej zbyt poważnie. Podejście bohaterów odrobinę kojarzy mi się z postawą Bukowskiego i jego protagonistów, chociaż w prozie Cossery'ego odnajdziemy więcej przemyśleń poświęconych ludzkiej naturze.
Nie jestem zaskoczona, że widzę u Ciebie tę pozycję a jednocześnie jestem, bo w ostatnich miesiącach ciągle, gdzieś na nią trafiałam. I widzę, że niepotrzebnie ją omijałam. Przytoczeni przez Ciebie bohaterowie wydają się bardzo oryginalni i choćby dla nich następnym razem, jak rzuci mi się w oczy, to ją zakupię. Zwłaszcza, że na oczytanych jest za 7,95. Śmieszna cena.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia, że książki z serii "Nowy Kanon" kupuję i czytam w ciemno, z góry zakładając, że lektura okaże się miłym doświadczeniem. Podobnie było w tym wypadku :) Swój egzemplarz także nabyłem po promocji, ale z pewnością była to cena wyższa niż wspomniane 7,95 zł - taka niska kwota trochę przeraża, bo prawdopodobnie świadczy to o tym, że "Szyderstwo i przemoc" jest przez większość omijana szerokim łukiem.
Usuń