Woda
Alexandru Ivasiuc
Tytuł oryginału: Apa
Tłumaczenie: Fryderyka Wajda
Wydawnictwo: PIW
Seria: Współczesna Proza Światowa
Liczba stron: 421
Woda,
czyli tlenek wodoru to jeden z prostszych związków chemicznych. W jej skład
wchodzą 2 atomy wodoru oraz 1 atom tlenu. Z uwagi na niesparowane elektrony
walencyjne, które decydują o nierównomiernym rozłożeniu cząstkowych ładunków
elektrycznych, woda ma charakter polarny, czyli jest dipolem. Dwie wolne pary
elektronowe odpowiadają także za dość niezwykłe właściwości wody – to dzięki
nim cząsteczki tlenku wodoru mogą łączyć się ze sobą poprzez wiązania wodorowe,
które odpowiadają m.in. za wysoką temperaturę wrzenia, wysokie napięcie
powierzchniowe, wysokie ciepło parowania oraz fakt, że woda osiąga maksimum
gęstości w temperaturze 4°C (dalsze oziębianie wody lub jej podgrzewanie
powoduje zmniejszanie jej gęstości – dzięki temu w okresie srogich mrozów woda
w rzece czy jeziorze zamarza tylko na powierzchni, umożliwiając przetrwanie
organizmom egzystującym w głębi wody). Woda to również wdzięczny materiał na
metafory – Woda, rozumiana jako
żywioł, w którym bytują i pożerają się wzajemnie drapieżne ryby, to tytuł
dzieła rumuńskiego literatura, Alexandru Ivasiuca.
Woda to powieść, której fabuła została osadzona w
powojennej Rumunii. Akcja rozgrywa się w 1946 roku w jednym z siedmiogrodzkich
miasteczek, niedaleko granicy kraju. Mimo, iż światowy konflikt dobiegł końca,
w wiosce nieustannie słychać jego echa i widać jego ślady – przez osadę
przetaczają się tabuny byłych więźniów, szczęśliwców, którym udało się
przetrwać piekło obozów koncentracyjnych oraz jeńców, którzy odzyskawszy
wolność, rozpoczynają swoją odyseję, pragnąc powrócić do ojczyzny. Wydarzenia,
które opisano w powieści dzieją się w równie interesujących, co niespokojnych
czasach – Rumunia to państwo w rozkładzie, egzystujące w swoistej próżni: władzy
nie zrzekł się jeszcze Blok Narodowo-Demokratyczny współpracujący z monarchą
Michałem I (nastąpi to dopiero w 1947 roku), ale większościowego rządu wciąż nie
utworzyli komuniści. Wiadomo jednak, że przyroda nie znosi próżni, co dobrze
pokazuje także utwór Alexandru Ivasiuca – w okresie powojennego chaosu,
zawieszenia i wyczekiwania na wyklarowanie i ukonstytuowanie się nowych
wartości, w okresie bez zasad i bez praw, kiedy racja stoi po stronie tego, kto
gotów jest potwierdzić ją przemocą, do głosu dochodzą elementy najsilniejsze i
najbardziej bezwzględne. W ten sposób zwierzchnictwo nad miastem przejmują
pospolici przestępcy i gangsterzy – ludzie czarnego rynku, spekulanci,
złodzieje, przemytnicy i waluciarze, trudniący się niebezpiecznymi i
nielegalnymi zajęciami przynoszącymi szybki zysk i złudne wrażenie wszechmocy,
ludzie śliskich dróg, gotowi w każdej chwili zniknąć, nigdzie nie osiadli,
dobrze prosperujący, żerujący na niedostatku, biedzie i powszechnej
dezorganizacji.
Czytelnik
uzyskuje sposobność zagłębienia się w ten świat szemranych interesów za sprawą
głównego bohatera utworu, Paula Dunci, byłego arystokraty, który w nowej,
powojennej rzeczywistości zostaje współpracownikiem ludzi bezprawia, pracując
dla herszta lokalnej bandy w charakterze adwokata. Z racji faktu, że Paul Dunca
to człowiek inteligentny i bystry, który rzadko bierze bezpośredni udział w konkretnym
działaniu, przekładając ponad czyny uważną obserwację i analizę, otrzymujemy
dość przekrojowe oraz wyczerpujące studium na temat nowych porządków w
rumuńskim państwie, które ulega gwałtownym i szybkim przeobrażeniom, stając się
areną walk i starć o wpływy.
Z
jednej strony Woda to portret świata,
który sam się pożera, którego tryby oliwione są krwią, który pozbawiony jest
wyższych idei, a naczelną wartością są władza i pieniądz. Z drugiej zaś,
powieść to także panorama formującej się idei komunistycznej, która nabiera
cech realności. Reprezentanci przyszłych rządów, które zapanują w państwie
rumuńskich, malowani są przez Alexandru Ivasiuca bardzo przyjazną kreską –
młodzi komuniści to szczerzy idealiści, gorąco wierząco w kaganek oświaty i
pochodnię postępu, których rzekomo są nosicielami. To budowniczowie nowego
ładu, zaangażowani w reformowanie zepsutego świata, którzy pragną nauczyć się
trudnej sztuki znajdowania form i mechanizmów, zdolnych i organizować ludzkie
rzesze. Trzecim stronnictwem, o którym wspomina Ivasiuc na łamach swojego
utworu, jest ówcześnie rządząca Partia Narodowo-Liberalna. To właśnie jej przedstawiciele
stają się symbolem korupcji i współpracy z przestępczym półświatkiem –
oportunizm, konformizm, cwaniactwo i głupota, lęk przed zdecydowanym działaniem
powodują, że realna władza nad miastem trafia w ręce bandytów i spekulantów.
Powszechne zepsucie, umysłowa indolencja bądź niezdolność przedsięwzięcia
realnych akcji stają się trwałymi przymiotami, które przesądzają o tym, że
stare układy muszą runąć, aby w mieście zapanował ład i sprawiedliwość.
Woda czytana przez pryzmat czytelniczych doświadczeń
płynących z lektury Westybulu,
pozwala dostrzec pewne powtarzające się elementy w warsztacie pisarskim
Alexandru Ivasiuca. Charakterystyczna wydaje się kreacja głównego protagonisty
– Paul Dunka to zblazowany i zobojętniały arystokrata, szukający nowych bodźców
i podniet, kierujący się w swoim życiu różnorakimi, niekiedy sprzecznymi,
impulsami. Ważką rolę w trakcie podejmowania kluczowych wyborów pełnią u niego podświadomy
lęk przed śmiesznością, potrzeba ukrywania własnego zmieszania i zagłuszania
wyrzutów sumienia poprzez gwałtowne i nerwowe postępowanie oraz trudna do
przezwyciężenia chęć udowodniania prawd i obalania mitów na temat własnej
osoby. Jeśli dodać jeszcze do tego tendencję do izolacji, samotności oraz
milczenia, sentyment do książek oraz swoistą egzystencję na marginesie, poza
głównym nurtem, okazuje się, że Paul Dunca dzieli bardzo wiele cech charakteru
razem z profesorem Ileą, głównym bohaterem Westybulu,
debiutanckiej powieści Alexandru Ivasiuca. Woda
to także spojrzenie na wojnę bardzo zbliżone do tego, prezentowanego na łamach Westybulu. W obu przypadkach wojna to
czas, kiedy uśmiercanie ludzi jest na porządku dziennym, to okres, gdy ściera
się z powierzchni ziemi całe miliony, które giną na froncie, duszą się pod
gruzami zbombardowanych budynków, gazowane są w komorach, wrzucane do pieców,
głodzone i męczone przymusową pracą.
Utwór
można by potraktować jako bardzo dobrą i napisaną z rozmachem powojenną epopeję
o trudnych i niespokojnych czasach, gdyby nie kilka wad, które obniżają walory
powieści. Woda to dzieło posiadające
bogatą galerię protagonistów, z których jednak zdecydowana większość to
postacie przejaskrawione – ich rys psychologiczny nierzadko zahacza o
komiczność, chociaż chyba nie to było założeniem autora. Źle maskowane pompatyczność
i patetyzm, nieco sztuczna dramaturgia, krystaliczna czystość poglądów
przemieszana z młodzieńczą naiwnością, świat przedstawiany głównie w
biało-czarnej tonacji to rzeczy, które odrobinę psują przyjemność płynącą z
lektury. Drażni także maniera trzecioosobowego narratora, który nie potrafi
powstrzymać się i poskromić swojej wszechwiedzy – wplatane pojedyncze zdania na
temat przyszłości wybranych bohaterów zdają się zbędne, ponieważ nie wnoszą
niczego istotnego do samej opowieści.
Mimo
tych kilku uchybień, powieść Alexandru Ivasiuca to solidny kawał prozy, który
czyta się stosunkowo lekko i ze sporą dozą przyjemności. Autor odsłania przed
czytelnikiem ciekawy i z szerszej perspektywy, raczej mało znany wycinek
historii Rumunii. Woda to dobry
bodziec, by uzupełnić braki w wiedzy i przekonać się, jak wyglądało przejęcie
władzy w tym kraju przez komunistów. Sama powieść dobrze odsłania meandry
funkcjonowania mas ludzkich, w okresie, kiedy państwo nie spełnia swoich
podstawowych obowiązków, tj. gdy nie potrafi ono zapewnić poczucia
bezpieczeństwa jednostce czy dać choćby złudnej gwarancji sprawiedliwości.
Proza Ivasiuca sugeruje, że zawsze znajdą się osobnicy, którzy powstałą lukę
będą starali się zapełnić, czerpiąc przy tym maksymalne korzyści.
Wasz Ambrose
Zapowiada się interesująco. Tym bardziej, że o historii Rumunii wiem tyle. co nic :)
OdpowiedzUsuńTak, dla mnie Rumunia to kompletnie obcy obszar - zarówno z geograficznego, literackiego jak i historycznego punktu widzenia. Od dłuższego czasu obiecałem sobie zapoznanie się z tamtejszą prozą i w końcu udało mi się to postanowienie zrealizować :)
UsuńWidzę, że literatura rumuńska wciąga, a zwłaszcza A. Ivasiuc. Mimo wad, o których wspomniałeś, zapowiada się ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńHa, powiedzmy, że udało mi się zrobić krótki wypad w tamte literackie rejony, a przewodnikiem okazał się właśnie A. Ivasiuc. A sama powieść to dobra książka - nie ma w mniej żadnych fajerwerków, jest za to solidny styl i bardzo ciekawy kontekst historyczny.
UsuńLiteratura rumuńska... terra, jak dla mnie, wciąż incognita. Masz szczęście do dobrych książek. I do tych z poza czytelniczego "main-stream'u".
OdpowiedzUsuńLuźne skojarzenie: postać z okładki ma bardzo WODNISTE spojrzenie. I o kolor mi chodzi - co za błękit! - i o łezkę, która zdaje się gdzieś w tych oczach kręcić. Przypadek czy zamierzony efekt? Ciekawe. A może to tylko złudzenie.
U mnie było podobnie, do niedawna :) W planach czytelniczych mam jeszcze Maneę oraz Blechera, ale czas pokaże, kiedy uda mi się po nich sięgnąć. A szczęście do ciekawych lektur podpieram pewnymi sztuczkami - przy wyborze danej pozycji często kieruję się literackimi seriami - "Proza Współczesna", "Współczesna Proza Światowa", "Nike", "Nowy Kanon" czy "Klub Interesującej Książki" to w moim odczuciu gwaranty solidnej i wartościowej lektury.
UsuńHa, mnie ta okładka niezbyt się podoba, chociaż przyznaję, że jest dość wymowna. Może ta postać, dość wiekowa i styrana życiem, do symbol starego porządku, świata, który zanika (chociaż śledząc to intensywne i żywotne spojrzenie, nietrudno wyobrazić sobie upór i niechęć wobec takiego zepchnięcia w kąt historii - stąd domniemana przez Ciebie łezka) i ustępuje miejsca nowemu?
Dzięki za te drogowskazy - skoro mówisz, że powyższe serie można "brać w ciemno", poszukam czegoś przy okazji najbliższej wizyty w bibliotece.
UsuńPomijając walory estetyczne okładki (a propos, "Pnin" Nabiokova, którego niedawno czytałam, wydany w 1987 przez PIW, ma podobną obwolutę, czyli rysunkową postać głównego bohatera na czarnym tle), wodniste spojrzenie świetnie koresponduje z tytułem książki, I, jak piszesz, z treścią powieści.
Służę uprzejmie. Generalnie "Współczesna Proza Światowa" jest niekiedy nazwana "czarną" z racji na charakterystyczne czarne tło okładki. W tej serii ukazało się wiele nazwisk, które obecnie uchodzą za literacki tuzy (Calvino, Joseph Heller, Gabriel García Márquez, Susan Sontag, John Updike, Kurt Vonnegut, John Maxwell Coetzee, Günter Grass czy Tarjei Vesaas), a podówczas wcale nie były jeszcze tak popularne :)
UsuńTematyka "Westybula" wydaje się bardziej zbliżona do moich zainteresowań. Jednak tak jak piszesz "Woda" ma ten atut, że może przybliżyć historię tego przecież nie tak odległego nam geograficznie kraju, a jednak słabo poznanego przez, zdaje się większość polskich czytelników.
OdpowiedzUsuńTo fakt - w przypadku "Wody" kontekst historyczny jest niezwykle interesujący. Książka poświęcona jest okresowi powojennemu, w dodatku chodzi o powojnie w kraju, który dla nas Polaków jest raczej nieznany i anonimowy.
Usuń