Wariacje na najniższej strunie
Ladislav Fuks
Tytuł oryginału: Variace pro temnou strunu
Tłumaczenie: Maria Erhardtowa
Wydawnictwo: Śląsk
Seria: Biblioteka Pisarzy Czeskich i Słowackich
Liczba stron: 395
Napisanie
powieści, w której świat przedstawiony oglądany jest oczami dziecka, jest
sztuką, która wymaga sporych umiejętności. Słowny kreator musi wiarygodnie
oddać bardzo wiele cech, charakterystycznych dla narracji dorastającego
człowieka – w snutej historii powinna pobrzmiewać naiwność, wynikająca z
prostego faktu, że świat to w ogromnej mierze przestrzeń zagadkowa, nie
poznana, a więc niepełna. Sieci zależności przyczynowo-skutkowych zarysowują
się bardzo mgliście, albo są w ogóle niewidoczne, w związku z tym wiele rzeczy
i kwestii, dla osób dorosłych – oczywistych i w pełni logicznych – dla dziecka
stanowi zupełne novum. Mechanizmy,
według których funkcjonuje rzeczywistość, są dopiero odkrywane, a otoczenie, na
pozór działające zgodnie z prostymi schematami, stopniowo ujawnia coraz wyższy
stopień zawiłości. Istotnym i jednocześnie trudnym do odtworzenia czynnikiem
jest także zaprezentowanie świeżości spojrzenia dziecka na świat – nieustanna
ciekawość, zainteresowanie, fascynacja tym, co nowe, co enigmatyczne, co obce.
Wydaje się, że książka zatytułowana Wariacje
na najniższej strunie autorstwa Ladislava Fuksa, spełnia wszelkie warunki,
które pozwalają uznać ją za interesujący portret dziecka stopniowo
przedzierzgającego się w osobnika dorosłego, coraz bardziej świadomego faktu,
że życie to jednak proces skomplikowany, a podejmowane wybory i decyzje nie
zawsze są jednoznaczne i najlepsze.
Ladislav
Fuks, żyjący w latach 1923 – 1994, to czeski prozaik, z którego twórczością
polscy czytelnicy mogą zapoznać się dzięki całkiem licznemu gronu
przetłumaczonych pozycji. Fuks, z wykształcenia filozof i psycholog, w swoich
dziełach często porusza motyw człowieka bezwolnego, uwięzionego w świecie
pozbawionym zasad i pełnym przemocy. W orbicie zainteresowań pisarza na pierwszy
plan wybijają się tematy związane z II wojną światową oraz Holocaustem, które łączą się z głębokimi studiami psychologicznymi
powieściowych bohaterów. O literackim talencie czeskiego artysty możemy
przekonać się, sięgając po następujące utwory, które zostały przełożone na
język polski: Myszy Natalii Mooshaber,
Nieboszczycy na balu, Palacz zwłok, Pan Teodor Mundstock, Portret
Marcina Blaskowitza, Śledztwo
prowadzi radca Heumann oraz Wariacje
na najniższej strunie. W moim przypadku wybór powieści, która okazała się
jednocześnie wstępem do poznania prozy Fuksa, wiązał się z pozytywnymi
konotacjami, jakie wywołuje u mnie seria Biblioteka
Pisarzy Czeskich i Słowackich. To właśnie w jej ramach wydano Krakatit Karela Čapka. W ten oto sposób,
błąkając się pomiędzy bibliotecznymi półkami i szukając charakterystycznych
książek w formacie A5, w grubej solidnej oprawce, natrafiłem na Wariacje na najniższej strunie, o
których chciałbym dziś napisać kilka słów.
Głównym
bohaterem utworu, będącym jednocześnie pierwszoosobowym narratorem, jest Michał.
Z chwilą rozpoczęcia powieści jest to piętnastoletni młodzieniec, prażanin,
który powoli i nieśmiało wkracza w świat ludzi dorosłych. Książka swój unikalny
charakter zawdzięcza faktowi, że Michał to chłopiec niezwykle wrażliwy, a
otaczającą go rzeczywistość chłonie na swój własny i niepowtarzalny sposób. Za
sprawą tego niecodziennego aparatu percepcyjnego, świat przedstawiony w
powieści to swoisty melanż – mieszanina tego, co realne oraz tego, co baśniowe
i niezwykłe. Fikcja i wytwory wyobraźni swobodnie przeplatają się tutaj z
twardymi faktami, często stosowane są zabiegi animizacji oraz personifikacji,
co czyni lekturę doświadczeniem specyficznym, ale i intrygującym.
Istotnym
elementem świata kreowanego przez głównego bohatera jest postać babci od strony
matki, której portret znajduje się w jednym z pokoi. Czynnością, którą można
traktować jako rytuał protagonisty, są rozmowy prowadzone z obrazem
przedstawiającym babunię. Michał swobodnie dyskutuje ze starszą panią, dzieląc
się z nią troskami dnia codziennego, opowiadając o szkolnych przeżyciach czy
zwierzając się z przeżytych przygód. Nieżyjąca babcia może liczyć na szczere i
poufne wyznania swojego wnuczka, który w jej osobie szuka porady oraz pomocy w
rozstrzyganiu wątpliwych kwestii. Co ciekawe, grono wiernych słuchaczy,
uzupełniają pluszowy miś oraz tancerka ukryta w szklanej gablotce. Wydaje się,
że wszystkie te martwe przedmioty – zabawki, oblicze starszej pani – zastępują
Michałowi ciepło domowego ogniska i są następstwem odczuwanej samotności.
Wyłaniająca się ze snutej opowieści postać matki kojarzy się bardziej z widmem,
istotą, która utrzymuje tylko pobieżny kontakt z rodziną, bardziej koncentrując
się na urokach życiach towarzyskiego. Zdecydowanie realniejszą osobą jest
ojciec, o którym jednak Michał najczęściej wypowiada się używając określenia on. Jest to mężczyzna surowy i twardy,
raczej bezwzględny i niedostępny, nieskory do okazywania uczuć. Mieszkanie
najczęściej wionie jego nieobecnością – jako wysokiej rangi państwowy urzędnik,
regularnie wyjeżdża w sprawach służbowych, pozostawiając rodzinę pod opieką
funkcjonariuszy policji. Jedynym towarzyszem Michała jest Rużenka, służąca,
która nie grzeszy zbyt wielką lotnością umysłu, i której fascynacje sprowadzają
się do plotek oraz wróżbiarstwa. Fuks bardzo interesująco kreśli wizerunek
dojrzewającego umysłu, któremu przychodzi dorastać w warunkach trudnych, nietypowych,
co rzutuje na przyszły kształt psychiki bohatera. Zamknięcie w sobie,
nieufność, kompleksy – w charakterze Michała zarysowują się cechy, które
prawdopodobnie będą miały wymierny wpływ na dalsze losy protagonisty.
Tłem, na
którym rozciągnięta została fabuła powieści, jest niespokojny okres późnych lat
trzydziestych. Czechosłowacja, państwo, w którym rozgrywa się akcja, to
bezpośredni sąsiad hitlerowskich Niemiec, a Sudety są obszarem zamieszkiwanym
przez niemiecką mniejszość. W utworze polityczne napięcie jest wręcz namacalne,
nawet Michał, który wielu zasłyszanych kwestii jeszcze nie rozumie, zdaje się
odczuwać powagę sytuacji, w której może wkrótce znaleźć się jego kraj. Za
sprawą przypadkowych rozmów, radiowych audycji, napomknień dorosłych czy
komentarzy wygłaszanych przez nauczycieli, wyłoniony zostaje kontekst
historyczny powieści, chociaż przyznać należy, że owa wielka historia sączy się
do utworu dość zdawkowo i wyrywkowo, bardziej w formie pojedynczych haseł czy
wyrwanych z kontekstu stwierdzeń. Stronnictwo Niemców Sudeckich, żydowscy
uciekinierzy z Rzeszy, wydarzenia w Austrii (Anschluß), przemówienia, zebrania, narady, spotkania w pasie
nadgranicznym, angielski lord (Chamberlain), Hitler przemawiający w
Norymberdze, napady henleinowców na gmachy publiczne i urzędy na pograniczu
niemieckim, przygotowania do zaciemnienia, rozdawanie masek gazowych – z
perspektywy głównego bohatera wszystko to kojarzy się z czymś nierealnym,
chociaż czytelnik obeznany z historią doskonale zdaje sobie sprawę, że to po
prostu wielki świat zewnętrzny, upominający się o należną mu atencję.
Ten
napastliwy i obcy świat poddawany jest głębokiej krytyce – bardzo nieprzechylne
opinie na jego temat wygłasza babunia, dla której jedynym słusznym ustrojem
jest cesarstwo. Nowy porządek, ówczesne wydarzenia czy sytuacja społeczna
oglądane i oceniane są przez pryzmat realiów panujących w Monarchii
Austro-Węgierskiej i, co oczywiste, wszystko wypada blado i mizernie. Zachodzące
zmiany oraz kierunek, w którym podąża ludzkość wzbudzają obawę i zniechęcenie.
Za sprawą babuni powieść odznacza się nostalgicznym nastrojem – bardzo silnie
wyeksponowana jest tęsknota za starymi czasami, lęk przed nowoczesnością oraz potrzeba
stałości i trwałości. Można odnieść wrażenie, że Michał poprzez wyimaginowane
rozmowy prowadzone z babcią, wyraża podświadome pragnienie, by czas zatrzymał
się w miejscu, przestał pędzić w kierunku przyszłości, która co prawda zarysowuje
się mocno niewyraźne i mgliście, ale zdaje się, że dominują w niej mroczne,
budzące trwogę barwy.
Powieść to
także swoisty manifest, ogólny zbiór zasad kierowany do młodych. Fuks poprzez
kwestie wygłaszane przez postacie, przewijające się w życiu Michała,
sygnalizuje, że człowiek powinien być wrażliwy na wiele rzeczy – na muzykę, na
sztukę, na otoczenie, ale nie może być przesadnie skoncentrowany na swojej
osobie. We własnych sprawach winien być opancerzony i twardy, nie dopuszczając
do tego, by być tłamszonym przez otoczenie. Zgodnie z duchem utworu istotne
jest także, by człowiek wiedział czego chce, a czego nie, dokąd dąży i do czego
pragnie dojść, tak, by świadomie kreować własny światopogląd, zamiast biernie
przyjmować narzucane mu idee. Pod tym kątem Wariacje
na najniższej strunie to wezwanie do tego, by nawet w trudnych momentach, w
niespokojnych czasach, pozostać godnym miana człowieka, tzn. stawiać opór wobec
zła, trwać przy swoich przekonaniach, głośno zwracać uwagę na niesprawiedliwość
i krzywdę innych, jednym słowem, dopuszczać w swojej duszy do głosu jedynie
najwyższe struny, tj. odruchy najbardziej humanitarne. Wydaje się przy tym, że
fundamentem tego typu stwierdzeń są traumatyczne przeżycia Fuksa, który w
czasie II wojny światowej stracił m.in. wielu swoich przyjaciół o żydowskim
pochodzeniu.
Kończąc,
przyznaję, że lektura książki Wariacje na
najniższej strunie okazała się bardzo interesującym zajęciem – Ladislav
Fuks w mistrzowski sposób portretuje psychikę młodego chłopca, który dorasta w
dość trudnych warunkach i w niespokojnych czasach przemian, w przededniu wojny.
Elementy znane z codzienności każdego nastolatka – pierwsze papierosy, alkohol,
szkolne przyjaźnie – są bardzo umiejętnie przetykane kwestiami politycznymi
oraz społecznymi. Interesujący jest również literacki styl, w jakim utrzymany
jest utwór, który jest światem psychicznych zaułków – dosłowne traktowanie
metafor, liczne porównania, zabiegi animizacji i ożywienia oraz niespożyta
wyobraźnia powodują, że książka jest bardzo specyficzna i oryginalna. Dla
miłośników prozy Fuksa, wisienką na torcie z pewnością okaże się fakt, że w Wariacjach na najniższej strunie zostało
zawartych sporo wątków autobiograficznych. Ale nawet bez znajomości żywota
pisarza, lektura pozostaje dziełem niezwykle interesującym i godnym polecenia,
co niniejszym czynię.
Wasz Ambrose
Już od wielu lat jestem fanką tego autora :-) Ale tej książki, o której piszesz, akurat jeszcze nie czytałam. Z tych, które czytałam, najmniejsze wrażenie wywarły na mnie "Myszy Natalii Moshaber", bo napisane są manierycznym stylem, pozostałe oceniłam bardzo wysoko. To były książki bardzo
OdpowiedzUsuńporuszające, ponure, o smutnych zakończeniach. Tylko dwie nawiązywały do okresu wojennego, akcja "Śledztwo prowadzi..." toczyła się w czasach pokoju, a "Myszy Natalii..." w jakiejś nieokreślonej przyszłości. Podczas czytania książek Fuksa można wpaść w depresję. Ten autor nie pasuje do stereotypu, że Czesi zawsze piszą na wesoło, z humorem. Jednak nie zawsze.
Każdy wyjątek potwierdza istnienie reguły :) Ja o Ladislavie Fuksie słyszałem za sprawą powieści "Palacz zwłok". Niezwykle interesujący tytuł. A styl Fuksa faktycznie jest mocno deprymujący, zdecydowanie niewesoły.
UsuńDotychczas nie posmakowałem prozy tego Czecha, ale widzę, że trzeba będzie jego nazwisko zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńCałkiem sporo jego książek zostało przetłumaczonych, więc jest spora szansa, żeby trafić na którąś z jego powieści :)
UsuńNo to widzę, że kolejny smutas, choć ja akurat uważam, że Czesi są smutni. Nawet ich komedie są smutne. Wracając do Twojej lektury, bardzo podoba mi się ten pomysł relacji Michała z nieżyjącą babcią. Podobnie jak Ty uważam, że pisanie z punktu widzenia dziecka jest bardzo trudne, bo przecież tak szybko się zapomina, gdy było się nastolatkiem, więc zawsze chylę czoło jak komuś taki zabieg się udaje.(strasznie poplątane to zdanie, ale chyba bliskość weekendu mnie otumania).
OdpowiedzUsuńJa nie znam jeszcze literatury czeskiej na tyle dobrze, żeby wypowiadać się w tym temacie :) Ale faktycznie, powieść "Żart" Kundery, mimo tytułu, była utworem bardzo gorzkim i pesymistycznym.
UsuńZdanie może i delikatnie poplątane, ale w pełni zrozumiałe :) Przedweekendowa euforia :)
Ja tym bardziej:) Chodziło mi o filmy komediowe:), które uwielbiam swoją drogą
UsuńZaraz mi się skojarzyła ta książka z "Blaszanym bębenkiem" i tutaj główny, dziecięcy bohater również został przedstawiony po mistrzowsku.
OdpowiedzUsuńO G. Grassie sporo słyszałem, ale nie miałem okazji jeszcze poznać jego prozy. A skoro "Wariacje (...)" kojarzą Ci się z "Blaszanym bębenkiem" to znaczy, że chyba warto rozpocząć znajomość z twórczością Grassa właśnie od tej pozycji :)
UsuńJedna z najlepszych książek, które czytałam w życiu... Fakt, że miałam wtedy jakieś osiemnaście lat, więc w tym okresie życia dobre lektury wywierają mocne wrażenie.
Usuń