Strony

piątek, 9 października 2015

Pomiędzy wrażliwością a nieugiętością, czyli "Wariacje na najniższej strunie"

Wariacje na najniższej strunie

Ladislav Fuks

Tytuł oryginału: Variace pro temnou strunu
Tłumaczenie: Maria Erhardtowa
Wydawnictwo: Śląsk
Seria: Biblioteka Pisarzy Czeskich i Słowackich
Liczba stron: 395





Napisanie powieści, w której świat przedstawiony oglądany jest oczami dziecka, jest sztuką, która wymaga sporych umiejętności. Słowny kreator musi wiarygodnie oddać bardzo wiele cech, charakterystycznych dla narracji dorastającego człowieka – w snutej historii powinna pobrzmiewać naiwność, wynikająca z prostego faktu, że świat to w ogromnej mierze przestrzeń zagadkowa, nie poznana, a więc niepełna. Sieci zależności przyczynowo-skutkowych zarysowują się bardzo mgliście, albo są w ogóle niewidoczne, w związku z tym wiele rzeczy i kwestii, dla osób dorosłych – oczywistych i w pełni logicznych – dla dziecka stanowi zupełne novum. Mechanizmy, według których funkcjonuje rzeczywistość, są dopiero odkrywane, a otoczenie, na pozór działające zgodnie z prostymi schematami, stopniowo ujawnia coraz wyższy stopień zawiłości. Istotnym i jednocześnie trudnym do odtworzenia czynnikiem jest także zaprezentowanie świeżości spojrzenia dziecka na świat – nieustanna ciekawość, zainteresowanie, fascynacja tym, co nowe, co enigmatyczne, co obce. Wydaje się, że książka zatytułowana Wariacje na najniższej strunie autorstwa Ladislava Fuksa, spełnia wszelkie warunki, które pozwalają uznać ją za interesujący portret dziecka stopniowo przedzierzgającego się w osobnika dorosłego, coraz bardziej świadomego faktu, że życie to jednak proces skomplikowany, a podejmowane wybory i decyzje nie zawsze są jednoznaczne i najlepsze.
 
Ladislav Fuks, żyjący w latach 1923 – 1994, to czeski prozaik, z którego twórczością polscy czytelnicy mogą zapoznać się dzięki całkiem licznemu gronu przetłumaczonych pozycji. Fuks, z wykształcenia filozof i psycholog, w swoich dziełach często porusza motyw człowieka bezwolnego, uwięzionego w świecie pozbawionym zasad i pełnym przemocy. W orbicie zainteresowań pisarza na pierwszy plan wybijają się tematy związane z II wojną światową oraz Holocaustem, które łączą się z głębokimi studiami psychologicznymi powieściowych bohaterów. O literackim talencie czeskiego artysty możemy przekonać się, sięgając po następujące utwory, które zostały przełożone na język polski: Myszy Natalii Mooshaber, Nieboszczycy na balu, Palacz zwłok, Pan Teodor Mundstock, Portret Marcina Blaskowitza, Śledztwo prowadzi radca Heumann oraz Wariacje na najniższej strunie. W moim przypadku wybór powieści, która okazała się jednocześnie wstępem do poznania prozy Fuksa, wiązał się z pozytywnymi konotacjami, jakie wywołuje u mnie seria Biblioteka Pisarzy Czeskich i Słowackich. To właśnie w jej ramach wydano Krakatit Karela Čapka. W ten oto sposób, błąkając się pomiędzy bibliotecznymi półkami i szukając charakterystycznych książek w formacie A5, w grubej solidnej oprawce, natrafiłem na Wariacje na najniższej strunie, o których chciałbym dziś napisać kilka słów.
Głównym bohaterem utworu, będącym jednocześnie pierwszoosobowym narratorem, jest Michał. Z chwilą rozpoczęcia powieści jest to piętnastoletni młodzieniec, prażanin, który powoli i nieśmiało wkracza w świat ludzi dorosłych. Książka swój unikalny charakter zawdzięcza faktowi, że Michał to chłopiec niezwykle wrażliwy, a otaczającą go rzeczywistość chłonie na swój własny i niepowtarzalny sposób. Za sprawą tego niecodziennego aparatu percepcyjnego, świat przedstawiony w powieści to swoisty melanż – mieszanina tego, co realne oraz tego, co baśniowe i niezwykłe. Fikcja i wytwory wyobraźni swobodnie przeplatają się tutaj z twardymi faktami, często stosowane są zabiegi animizacji oraz personifikacji, co czyni lekturę doświadczeniem specyficznym, ale i intrygującym.
Istotnym elementem świata kreowanego przez głównego bohatera jest postać babci od strony matki, której portret znajduje się w jednym z pokoi. Czynnością, którą można traktować jako rytuał protagonisty, są rozmowy prowadzone z obrazem przedstawiającym babunię. Michał swobodnie dyskutuje ze starszą panią, dzieląc się z nią troskami dnia codziennego, opowiadając o szkolnych przeżyciach czy zwierzając się z przeżytych przygód. Nieżyjąca babcia może liczyć na szczere i poufne wyznania swojego wnuczka, który w jej osobie szuka porady oraz pomocy w rozstrzyganiu wątpliwych kwestii. Co ciekawe, grono wiernych słuchaczy, uzupełniają pluszowy miś oraz tancerka ukryta w szklanej gablotce. Wydaje się, że wszystkie te martwe przedmioty – zabawki, oblicze starszej pani – zastępują Michałowi ciepło domowego ogniska i są następstwem odczuwanej samotności. Wyłaniająca się ze snutej opowieści postać matki kojarzy się bardziej z widmem, istotą, która utrzymuje tylko pobieżny kontakt z rodziną, bardziej koncentrując się na urokach życiach towarzyskiego. Zdecydowanie realniejszą osobą jest ojciec, o którym jednak Michał najczęściej wypowiada się używając określenia on. Jest to mężczyzna surowy i twardy, raczej bezwzględny i niedostępny, nieskory do okazywania uczuć. Mieszkanie najczęściej wionie jego nieobecnością – jako wysokiej rangi państwowy urzędnik, regularnie wyjeżdża w sprawach służbowych, pozostawiając rodzinę pod opieką funkcjonariuszy policji. Jedynym towarzyszem Michała jest Rużenka, służąca, która nie grzeszy zbyt wielką lotnością umysłu, i której fascynacje sprowadzają się do plotek oraz wróżbiarstwa. Fuks bardzo interesująco kreśli wizerunek dojrzewającego umysłu, któremu przychodzi dorastać w warunkach trudnych, nietypowych, co rzutuje na przyszły kształt psychiki bohatera. Zamknięcie w sobie, nieufność, kompleksy – w charakterze Michała zarysowują się cechy, które prawdopodobnie będą miały wymierny wpływ na dalsze losy protagonisty.
Tłem, na którym rozciągnięta została fabuła powieści, jest niespokojny okres późnych lat trzydziestych. Czechosłowacja, państwo, w którym rozgrywa się akcja, to bezpośredni sąsiad hitlerowskich Niemiec, a Sudety są obszarem zamieszkiwanym przez niemiecką mniejszość. W utworze polityczne napięcie jest wręcz namacalne, nawet Michał, który wielu zasłyszanych kwestii jeszcze nie rozumie, zdaje się odczuwać powagę sytuacji, w której może wkrótce znaleźć się jego kraj. Za sprawą przypadkowych rozmów, radiowych audycji, napomknień dorosłych czy komentarzy wygłaszanych przez nauczycieli, wyłoniony zostaje kontekst historyczny powieści, chociaż przyznać należy, że owa wielka historia sączy się do utworu dość zdawkowo i wyrywkowo, bardziej w formie pojedynczych haseł czy wyrwanych z kontekstu stwierdzeń. Stronnictwo Niemców Sudeckich, żydowscy uciekinierzy z Rzeszy, wydarzenia w Austrii (Anschluß), przemówienia, zebrania, narady, spotkania w pasie nadgranicznym, angielski lord (Chamberlain), Hitler przemawiający w Norymberdze, napady henleinowców na gmachy publiczne i urzędy na pograniczu niemieckim, przygotowania do zaciemnienia, rozdawanie masek gazowych – z perspektywy głównego bohatera wszystko to kojarzy się z czymś nierealnym, chociaż czytelnik obeznany z historią doskonale zdaje sobie sprawę, że to po prostu wielki świat zewnętrzny, upominający się o należną mu atencję.
Ten napastliwy i obcy świat poddawany jest głębokiej krytyce – bardzo nieprzechylne opinie na jego temat wygłasza babunia, dla której jedynym słusznym ustrojem jest cesarstwo. Nowy porządek, ówczesne wydarzenia czy sytuacja społeczna oglądane i oceniane są przez pryzmat realiów panujących w Monarchii Austro-Węgierskiej i, co oczywiste, wszystko wypada blado i mizernie. Zachodzące zmiany oraz kierunek, w którym podąża ludzkość wzbudzają obawę i zniechęcenie. Za sprawą babuni powieść odznacza się nostalgicznym nastrojem – bardzo silnie wyeksponowana jest tęsknota za starymi czasami, lęk przed nowoczesnością oraz potrzeba stałości i trwałości. Można odnieść wrażenie, że Michał poprzez wyimaginowane rozmowy prowadzone z babcią, wyraża podświadome pragnienie, by czas zatrzymał się w miejscu, przestał pędzić w kierunku przyszłości, która co prawda zarysowuje się mocno niewyraźne i mgliście, ale zdaje się, że dominują w niej mroczne, budzące trwogę barwy.
Powieść to także swoisty manifest, ogólny zbiór zasad kierowany do młodych. Fuks poprzez kwestie wygłaszane przez postacie, przewijające się w życiu Michała, sygnalizuje, że człowiek powinien być wrażliwy na wiele rzeczy – na muzykę, na sztukę, na otoczenie, ale nie może być przesadnie skoncentrowany na swojej osobie. We własnych sprawach winien być opancerzony i twardy, nie dopuszczając do tego, by być tłamszonym przez otoczenie. Zgodnie z duchem utworu istotne jest także, by człowiek wiedział czego chce, a czego nie, dokąd dąży i do czego pragnie dojść, tak, by świadomie kreować własny światopogląd, zamiast biernie przyjmować narzucane mu idee. Pod tym kątem Wariacje na najniższej strunie to wezwanie do tego, by nawet w trudnych momentach, w niespokojnych czasach, pozostać godnym miana człowieka, tzn. stawiać opór wobec zła, trwać przy swoich przekonaniach, głośno zwracać uwagę na niesprawiedliwość i krzywdę innych, jednym słowem, dopuszczać w swojej duszy do głosu jedynie najwyższe struny, tj. odruchy najbardziej humanitarne. Wydaje się przy tym, że fundamentem tego typu stwierdzeń są traumatyczne przeżycia Fuksa, który w czasie II wojny światowej stracił m.in. wielu swoich przyjaciół o żydowskim pochodzeniu.
Kończąc, przyznaję, że lektura książki Wariacje na najniższej strunie okazała się bardzo interesującym zajęciem – Ladislav Fuks w mistrzowski sposób portretuje psychikę młodego chłopca, który dorasta w dość trudnych warunkach i w niespokojnych czasach przemian, w przededniu wojny. Elementy znane z codzienności każdego nastolatka – pierwsze papierosy, alkohol, szkolne przyjaźnie – są bardzo umiejętnie przetykane kwestiami politycznymi oraz społecznymi. Interesujący jest również literacki styl, w jakim utrzymany jest utwór, który jest światem psychicznych zaułków – dosłowne traktowanie metafor, liczne porównania, zabiegi animizacji i ożywienia oraz niespożyta wyobraźnia powodują, że książka jest bardzo specyficzna i oryginalna. Dla miłośników prozy Fuksa, wisienką na torcie z pewnością okaże się fakt, że w Wariacjach na najniższej strunie zostało zawartych sporo wątków autobiograficznych. Ale nawet bez znajomości żywota pisarza, lektura pozostaje dziełem niezwykle interesującym i godnym polecenia, co niniejszym czynię.
 
Wasz Ambrose

10 komentarzy:

  1. Już od wielu lat jestem fanką tego autora :-) Ale tej książki, o której piszesz, akurat jeszcze nie czytałam. Z tych, które czytałam, najmniejsze wrażenie wywarły na mnie "Myszy Natalii Moshaber", bo napisane są manierycznym stylem, pozostałe oceniłam bardzo wysoko. To były książki bardzo
    poruszające, ponure, o smutnych zakończeniach. Tylko dwie nawiązywały do okresu wojennego, akcja "Śledztwo prowadzi..." toczyła się w czasach pokoju, a "Myszy Natalii..." w jakiejś nieokreślonej przyszłości. Podczas czytania książek Fuksa można wpaść w depresję. Ten autor nie pasuje do stereotypu, że Czesi zawsze piszą na wesoło, z humorem. Jednak nie zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy wyjątek potwierdza istnienie reguły :) Ja o Ladislavie Fuksie słyszałem za sprawą powieści "Palacz zwłok". Niezwykle interesujący tytuł. A styl Fuksa faktycznie jest mocno deprymujący, zdecydowanie niewesoły.

      Usuń
  2. Dotychczas nie posmakowałem prozy tego Czecha, ale widzę, że trzeba będzie jego nazwisko zapamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem sporo jego książek zostało przetłumaczonych, więc jest spora szansa, żeby trafić na którąś z jego powieści :)

      Usuń
  3. No to widzę, że kolejny smutas, choć ja akurat uważam, że Czesi są smutni. Nawet ich komedie są smutne. Wracając do Twojej lektury, bardzo podoba mi się ten pomysł relacji Michała z nieżyjącą babcią. Podobnie jak Ty uważam, że pisanie z punktu widzenia dziecka jest bardzo trudne, bo przecież tak szybko się zapomina, gdy było się nastolatkiem, więc zawsze chylę czoło jak komuś taki zabieg się udaje.(strasznie poplątane to zdanie, ale chyba bliskość weekendu mnie otumania).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie znam jeszcze literatury czeskiej na tyle dobrze, żeby wypowiadać się w tym temacie :) Ale faktycznie, powieść "Żart" Kundery, mimo tytułu, była utworem bardzo gorzkim i pesymistycznym.

      Zdanie może i delikatnie poplątane, ale w pełni zrozumiałe :) Przedweekendowa euforia :)

      Usuń
    2. Ja tym bardziej:) Chodziło mi o filmy komediowe:), które uwielbiam swoją drogą

      Usuń
  4. Zaraz mi się skojarzyła ta książka z "Blaszanym bębenkiem" i tutaj główny, dziecięcy bohater również został przedstawiony po mistrzowsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O G. Grassie sporo słyszałem, ale nie miałem okazji jeszcze poznać jego prozy. A skoro "Wariacje (...)" kojarzą Ci się z "Blaszanym bębenkiem" to znaczy, że chyba warto rozpocząć znajomość z twórczością Grassa właśnie od tej pozycji :)

      Usuń
    2. Jedna z najlepszych książek, które czytałam w życiu... Fakt, że miałam wtedy jakieś osiemnaście lat, więc w tym okresie życia dobre lektury wywierają mocne wrażenie.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)