Strony

piątek, 2 października 2015

Piętno nikczemności, czyli "Sedno rzeczy"

Sedno rzeczy

Sōseki Natsume

Tytuł oryginału: Kokoro
Tłumaczenie: Mikołaj Melanowicz
Wydawnictwo: PIW
Liczba stron: 226
 
 
 
 
 
Przybywające lata to zmartwienie niejednego człowieka. Kolejne rocznice narodzin z wolna zaczynają uświadamiać nam nieuchronność zgonu, która dotyka każdej istoty śmiertelnej. Ale upływający czas, oprócz bezwzględnego fatalizmu, posiada jeszcze inny tragiczny wydźwięk – wielu ludzi wraz z wiekiem ze zgrozą konstatuje, że ulegają oni zmianie i niekoniecznie są to zmiany na lepsze. Brutalnej weryfikacji poddawane są wyznawane dotychczas idee, młodzieńcze przekonania obracają się w kurz, a wiara we własne możliwości okazuje się naiwnym złudzeniem. Człowiek coraz bardziej zdaje sobie sprawę z własnych niedociągnięć i ułomności, ale pogodzenie się z rolą przegranego, pokonanego i słabszego zawsze jest trudne, co świetnie zostało ukazane w powieści Sedno rzeczy, autorstwa japońskiego literata Sōsekiego Natsume, którego miałem okazję poznać za sprawą takich dzieł jak Jestem kotem, Sny dziesięciu nocy oraz Panicz.

Sedno rzeczy to utwór osnuty wokół ludzi, którzy nie potrafiąc bądź nie chcąc definitywnie rozstać się z przeszłością (niekiedy dręczącą, a czasami tylko niepokojącą), zanurzają się w jej głębokim nurcie, poszukując odpowiedzi na trapiące ich pytania. W trakcie długich rozważań odtwarzane są gesty, przywoływane zostają słowa, formują się obrazy, które dawno już przeminęły, wyblakły, umilkły, rozpłynęły się, a które jednak w dalszym ciągu wywierają przytłaczający wpływ na bieżącą egzystencję. Próba ubrania w słowa oraz pochwycenia w karby znaczeń przeżywanych stanów, chęć podsumowania dotychczasowego żywota przedzierzgająca się momentami w spowiedź o charakterze mocno ekspiacyjnym, pragnienie wyrażenia tego, czego nie sposób wypowiedzieć, słowem – dotarcie do tytułowego sedna rzeczy, wszystko to składa się na dwie, zaplatające się wzajemnie historie.
Sedno rzeczy to utwór składający się z trzech części. Pierwszoosobowym narratorem w części pierwszej oraz drugiej jest bezimienny bohater, przywołujący w pamięci obraz Senseia [1], człowieka poznanego w trakcie studiów w Tokio, który w ogromnej mierze ukształtował światopogląd dorastającego protagonisty. Samotny, żyjący wyłącznie z żoną i służącą, stroniący od towarzyskich kontaktów, nieprzystępny, surowy w obyciu – oto jak przedstawia się Sensei, który mimo otwarcie okazywanych oschłości i nieufności, wzbudza żywe zainteresowanie młodego podówczas bohatera, przeczuwającego, że serce starego człowieka owiane jest mroczną tajemnicą o bolesnym ciężarze. Intuicyjne odkrycie, że za szorstkim zachowaniem, chłodnymi słowami, za maską nieprzystępności, skrywa się zraniony osobnik, który nie może wyzbyć się pogardy, odczuwanej wobec własnej osoby, sprawia, że protagonista ze wszystkich sił stara się zbliżyć do Senseia oraz okazać się godnym jego zaufania.
Ostatnią część książki stanowi list, którego narratorem jest Sensei, zaś adresatem – jego młodszy przyjaciel. W tej partii utworu następuje interesująca zmiana perspektywy – tym razem to Sensei opisuje swój okres młodości, to on staje się pierwszoosobowym narratorem, zdradzającym szczegóły swojego żywota. W rezultacie tego literackiego zabiegu czytelnik uzyskuje podwójną historię o dojrzewaniu, o wchodzeniu w świat ludzi dorosłych i związanych z tym rozczarowań, smutków, niepowodzeń oraz krótkich chwil radości i szczęścia. Wydaje się, że owo zestawienie ze sobą dwóch opowieści o przepoczwarzaniu się dziecka w osobnika coraz bardziej świadomego własnych działań jest nieprzypadkowe z uwagi na fakt, że obaj bohaterowie to przedstawiciele dwóch różnych pokoleń. Młodszy z narratorów dorasta razem ze zmierzchem okresu Meiji (1868 – 1912 r.), wraz z którą kończy się także żywot Senseia. Epoka światłych rządów to czas obalenia rządów shōgunatu rodu Tokugawa oraz gwałtownej modernizacji Japonii na wzór państw zachodnich. W kraju zniesiono struktury feudalne poprzez przejęcie lenn od samurajów, którym wypłacono pieniężne odszkodowania, wprowadzono szkolnictwo powszechne oraz stypendia dla studentów zagranicznych, reformie poddano służbę zdrowia, administrację, sądownictwo i system monetarny, pojawił się powszechny obowiązek służby wojskowej, zreorganizowano także armię. Wszystkie te zmiany pociągnęły za sobą również rewolucję kulturową – nastąpiło m.in. ujednolicenie mowy i pisma (wcześniej język potoczny znacząco różnił się archaicznego i mocno sformalizowanego języka pisanego), publikowano pierwsze książki, zaczęły się pojawiać powieści psychologiczne, których twórcą był także Natsume Sōseki. Ludzie, tacy jak Sensei, których wychowano, zanim wszystkie te innowacje wpłynęły na codzienne życie, znacząco różnili się od młodszych pokoleń – silne poczucie własnej godności, przesadna wrażliwość na punkcie honoru, upór, zaciętość i cierpliwość, oto cechy, którymi odznaczał się Sensei, podobnie jak wielu jego rówieśników. Można pokusić się o stwierdzenie, że pojawiający się w powieści wątek dotyczący śmierci cesarza, która jest jednoznaczna z zakończeniem epoki Meiji, jest zabiegiem celowym, mającym symbolizować nadciągające zmiany, nadejście nowego (choć niekoniecznie lepszego).
Utwór można rozpatrywać także na innych płaszczyznach. Dzieło to w ogromnej mierze studium samotności. Żal, rozczarowanie, smutek – to wszystko odczytuje z twarzy Senseia jego młody przyjaciel, podejrzewając swojego mentora o niemożność zawierzenia drugiemu człowiekowi. Skrytość, chęć zatrzymania tajemnicy połączone z obawą przed otwarciem się i uzewnętrznieniem przed bliźnim sprawiają, że Sensei otacza się coraz szczelniejszą skorupą destrukcyjnego izolacjonizmu, który nie przynosi jednak ukojenia udręczonej duszy. Pustynia odosobnienia, na którą dobrowolnie skazuje się Sensei w żadnym razie nie jest miejscem, w którym mogłoby nastąpić oczyszczenie, wyzwolenie z ciążącego poczucia winy. Pomocną dłoń niezbędną do wyjścia z psychicznej matni uparcie oferuje młody człowiek, ale Natsume Sōseki równie uparcie zdaje się pytać, czy możliwe jest pełne zrozumienie bliźniego, jego dogłębne poznanie, uzmysłowienie sobie i zaakceptowanie wszystkich motywów, które kierują jego postępowaniem. A może samotność to po prostu cena, jaką należy zapłacić za to, że urodziliśmy się we współczesnym świecie, chlubiącym się pełną wolnością, niezależnością i rozwojem egoistycznego ja? Szczególnie ta ostatnia teza, która została mocno uwypuklona na kartach powieści, jest zaskakująco aktualna, mimo upływu ponad stu lat od momentu powstania utworu – to wręcz niesamowite, że Natsume Sōseki potrafił tak celnie przewidzieć przyszłe losy jednostki w nowoczesnym społeczeństwie, która często skazana jest na alienację i wyobcowanie, mimo egzystowania w potężnej ludzkiej gromadzie (wątek ten przewija się także w końcowych rozdziałach znakomitej powieści Jestem kotem).
Sedno rzeczy to również zbiór prawd na pozór oczywistych, które jednak na co dzień umykają znakomitej większości społeczeństwa – Sensei poucza swojego młodego przyjaciela, że to właśnie ludzie pospolici, niczym się nie wyróżniający, uchodzący za dobrych i uczciwych przekształcają się w łotrów w obliczu zbyt silnych pokus bądź zbyt mocno oddziałujących bodźców, np. w postaci drastycznie zmieniających się warunków otoczenia – w krytycznym momencie każdy, a szczególnie ten, kto nie zna zbyt dobrze własnego wnętrza, może stać się nikczemnikiem. Utwór celnie punktuje też ciasnotę horyzontów oraz naiwność i prostotę, jaką często kierujemy się oceniając innych – Natsume Sōseki wyraźnie sygnalizuje, że miarą życiowego sukcesu i powodzenia nie są wyłącznie zajmowane stanowisko czy ilość zarabianych pieniędzy. Wreszcie w opinii Senseia człowiek to istota plastyczna, która nieustannie przeobraża się – zmieniają się jego poglądy, które kształtowane są przez nabyte doświadczenia, modyfikuje się sposób postrzegania rzeczywistości, przeobrażeniu ulega podejście do innych. Ludzki osobnik, jego charakter, umysł, intelekt, nie są zastygłą masą, która krzepnie w jednorodną i stałą formę.
Podsumowując, Sedno rzeczy to bardzo ciekawy i wartościowy utwór, choć różni się on nieco od wcześniejszych publikacji Natsume Sōsekiego, z którymi miałem przyjemność się zapoznać. Dzieło, w przeciwieństwie do powieści Jestem kotem oraz Panicz cechuje się znacznie większym ciężarem gatunkowym. Moralne dylematy głównych bohaterów są podane w sposób bardzo poważny, a doznawane klęski, które wiążą się z uzmysłowieniem sobie faktu, że prowadzona egzystencja daleka jest od zamierzonej, że niemożliwa jest realizacja celów, do których usilnie się dążyło oraz, że nie jest się godnym ideałów, wyznawanych w okresie młodości, sprawiają, że powieść jest raczej pesymistyczna i przygnębiająca. Nie ma tu miejsca dla drwiny, groteski i ciepłego poczucia humoru, których nie brakowało we wspomnianych książkach Jestem kotem oraz Panicz. Rezygnacja, zwątpienie oraz rozpacz sączą się powoli z kart powieści, której smak jest bardzo gorzki. Nie zmienia to faktu, że Sedno rzeczy jest uważana za jedną z najlepszych powieści japońskich w ogóle. Ale na formujące się pytanie, czy książka rzeczywiście zasługuje na ogromną estymę, jaką się cieszy, polecam odpowiedzieć sobie osobiście.

Wasz Ambrose


[1] Sensei – z jap. dosł. „wcześniej urodzony”; „ten, który uczy”; w znaczeniu: „nauczyciel”, „mistrz


Tekst bierz udział w wyzwaniu Japonica:

Wyzwanie Japonica 

16 komentarzy:

  1. Nie zgodziłbym się z twierdzeniem, że dzisiejsze czasy wymuszają samotność. Raczej ją umożliwiają. Nasi ciężko tyrający przodkowie nie mieli tyle wolnego czasu, by móc się zbyt często czuć samotnym ani by się nad tym odczuciem zastanawiać. Tego typu wydumane rozterki były zazwyczaj domeną klas wyższych. Sprawa nie jest prosta, gdyż nasuwają się inne pytania. Jak choćby to, czy sami tej samotności nie wybieramy. Na przykład pisząc o przeczytanych lekturach w internecie, zamiast porozmawiać o nich z żywymi ludźmi.

    Książka, sądząc z Twojego świetnego jak zwykle tekstu, rzeczywiście interesująca i wartościowa, ale na pewno nie dla początkującego czytelnika czy dla osoby ze skłonnościami do depresji. Brak w niej chyba drugiej strony medalu. Tej, że na te same okoliczności, na to samo życie można spojrzeć z innych perspektyw, a wtedy wnioski i oceny będą biegunowo różne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W książce położono nacisk na paradoks, na który zwróciłeś uwagę - z jednej strony mamy znacznie więcej czasu niż nasi przodkowie, ale z drugiej, ten wolny czas kradnie nam technologia, która jednocześnie umożliwia minimalizowanie kontaktu z drugim człowiekiem.

      Zgadza się, akurat ta powieść Sōsekiego Natsume jest dość ponura. Dla kontrastu można sięgnąć po "Jestem kotem" tego samego autora, która aż roi się od zabawnych i ironicznych komentarzy i sytuacji.

      Usuń
  2. Poważna, smutna, zwracająca uwagę na moralne rozterki bohaterów, studium samotności - to mnie bardzo zachęca.
    PS. Niedawno czytałam świetną powieść japońską pt. "Złota pagoda" (nie mogę w tej chwili przypomnieć sobie nazwiska autora). Przeczytałam ją jednym tchem, tak jest pasjonująca. Czytałeś? Z chęcią poznałabym Twoje wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany! Ale z Ciebie szczęściara! Ja "Złotej pagody" szukam i szukam i znaleźć nie mogę. Ta powieść to absolutny biały kruk. Gdzie udało Ci się na nią trafić?

      Przy okazji polecam inną powieść Mishimy (a właściwie to zbiorek 2 mini-powieści), wydaną przez PIW - "Na uwięzi. Ballada o miłości".

      "Sedno rzeczy" to także wartościowa lektura i uważam, że Tobie na pewno przypadnie do gustu.

      Usuń
    2. Gdzie? W bibliotece osiedlowej sobie leżała i, sądząc po braku pieczątek, była niewypożyczana od kilku lat... Nie miałam pojęcia, że to biały kruk i że miałam szczęście natrafiając na nią. I właśnie po przeczytaniu fascynującej "Złotej pagody" pytałam, czy są inne książki tego autora, ale okazało się, że nie ma. Ale nie poddaję się, będę szukać tej "Ballady o miłości" :)

      Usuń
    3. Rany, rany, niesłychana sprawa. Ja też próbowałem szukać tej powieści w swoich bibliotekach, regularnie odwiedzam antykwariaty, przeglądam aukcje internetowe, ale jak na razie bezskutecznie.

      Czy byłabyś tak miła i zdradziła mi, w jakiej bibliotece udało Ci się trafić na tę książkę? Chodzi mi o adres :)

      Usuń
    4. Mnie się "Pagoda" trafiła niedawno za 5 zł na kiermaszu, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że to biały kruk.;)

      Usuń
    5. Napiszę, podaj tylko adres mailowy, bo nigdzie nie mogę go znaleźć :)

      Usuń
    6. Aniu - jestem w takim szoku, że aż trudno mi się otrząsnąć. 5 zł! Nie mogę w to uwierzyć.

      Koczowniczko - p.sopel88@gmail.com. Dzięki wielkie :)

      Usuń
    7. Ja też.;) Od razu człowiek obrasta w piórka.;)

      Usuń
  3. Pamiętam Twoją recenzję "Panicza" i myślę, że na pierwszy ogień wolałabym tę książkę lżejszego kalibru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powieści lżejszego kalibru serdecznie polecam także "Jestem kotem" :)

      Usuń
  4. Ta lektura wpisuje się w moją ostatnią "Ptaki" Vesaasa, choć tam samotność wynika z odrzucenia przez społeczeństwo a nie dążenia do izolacji oraz w obecną. Bo "Możliwość wyspy" też m.in. o niej traktuje, więc bardzo miło mi się czytało Twój tekst. A i jakoś ten ciężar, o którym piszesz wyjątkowo mnie pociąga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeglądając LC, zauważyłem, że zabrałaś się za Houellebecqa. To jeden z moich ulubionych autorów. Jeśli chodzi o jego powieści, to b. dobrze wspominam właśnie "Możliwość wyspy", a także "Platformę" oraz "Cząstki elementarne". "Mapa i terytorium" to również dobra książka, ale wydaje mi się, że nieco odstaje od wcześniejszych dokonań (a właśnie za tę pozycję Houellebecq został uhonorowany prestiżową nagrodą Goncourtów).

      Usuń
  5. I znowu Mikołaj Melanowicz :)
    Postać senseia często pojawia się w moich japońskich książkach (ostatnio oczywiście u Kawakami), choć to chyba nic wyjatkowego, relacja mistrz i uczeń to popularny motyw w sztuce. Sprawdzę czemu przysłużył się w "Sednie rzeczy", bo widzę, że jest w mojej bibliotece, a mimo Twoich recenzji dotąd nie poznałam Sosekiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A któż by inny, chciałoby się powiedzieć :)

      Jeśli Twoja biblioteka dysponuje twórczością Sōsekiego, to gorąco zachęcam do skorzystania z okazji i z zapoznaniem się z prozą tego autora. Szczególnie polecam powieść "Jestem kotem", którą uważam za prawdziwy majstersztyk :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)