Zasadniczą funkcją naszego systemu edukacji jest oswojenie hedonistycznie teraźniejszych dzieci, przekształcając ich w przyszłościowo zorientowanych dorosłych, gotowych do zajęcia swojego miejsca na linii produkcyjnej. (…) Dzisiejszy model edukacji w takim samym stopniu polega na spowodowaniu, by dzieci zapomniały o swoim rozbawieniu i spontaniczności, jak również na uczeniu ich różnych rzeczy. Zostań na swoim krześle, nie rozmawiaj, nie baw się, odraczaj gratyfikację, słuchaj się przełożonych i toleruj nudę. Są to niektóre z głównych lekcji wpajanych przez tradycyjny system szkolnictwa.
Do tego bym dołożyła: nie wysilaj się, naucz się kombinować, żeby przechytrzyć system, pamiętaj, żeby nie myśleć zbyt dużo, wystarczy, że wstrzelisz się w odpowiedzi z klucza.
OdpowiedzUsuńJakoś tak pesymistycznie patrzę na system edukacji teraz, sama kiedyś chętnie chodziłam do szkoły.
To co piszesz, to nasza krajowa specyfika. Są kraje, gdzie ściąganie jest karalne, a ocena na świadectwie (miejsce na roku) jest przepustką do lepszego życia.
UsuńZimbardo miał na myśli coś ponadnarodowego, ponadkulturowego nawet.
Ja uwielbiałem szkołę, ale nie wszystkich nauczycieli :) Ale mam świadomość, że miałem wielkie szczęście, bo nawet w tych samych szkołach, ale w innych rocznikach, było inaczej. Wszystko zależy od nauczycieli. Z tego wynika, że w drugą stronę rzecz biorąc, najlepszym komentarzem do poziomu dzisiejszego polskiego nauczycielstwa są wrażenia i realna wiedza uczniów.
https://www.youtube.com/watch?v=y_GxR6g3X6c
OdpowiedzUsuń:)) Ciekawy gość z niego, nieprawdaż?
UsuńNo ale poziom wypowiedzi nie powala. To chyba zresztą główna wada Urbana, że często mądre opinie wygłasza językiem rynsztoka, a tego rynsztoka mamy raczej w nadmiarze wszędzie.
UsuńTrochę go rozumiem - przekaz adresowany do większości powinien być sformułowany w języku większości ;) Ale fakt, ten pierwszy filmik i mnie trochę odrzuca :)
UsuńTaka konwencja. Jak ktoś chce mniej wulgarnie, to polecam "Alfabet Urbana" lub "Jerzy Urban" - rozmowę z Martą Stremecką ("każdego solidarucha szlag trafi" https://www.youtube.com/watch?v=TDypTSqVhVg )
UsuńTo jest jednak psucie standardów, a po drugie Yoda by tak nie powiedział :)
UsuńJakie tam standardy, pierwsze słyszę :P
UsuńBardzo prawdziwy ten fragment i ukazuje doskonale to wszystko co powinno być bolączką rezolutnych rodziców, ale niestety w naszym kraju wprowadzenie jakichkolwiek innowacji, nawet tych korzystnych to wielki problem, a przecież dzieci i młodzież będą w przyszłości o nas decydować.
OdpowiedzUsuńNie wiem co masz na myśli w tym sformułowaniu, że dzieci i młodzież będą za nas decydować. Jeśli wybory, to nie ma obawy. Nic od nich w Polsce nie zależy. Przynajmniej nic istotnego. A jeśli pojedyncze osoby z klubu posiadającego władzę, to oni też nie będą mieli wiele do gadania, dopóki ich rodzice żyją. Władzy się nie oddaje.
UsuńTak sobie myślę, że to zwalczanie perspektywy hedonistycznej jest wyraźne u mnie w domu - niestety przyłapałam się na tym . Jestem z Poznania i chyba pruskie dziedzictwo w jakiś sposób to mnie określa - dzieci wychowuje się do obowiązku, punktualności i odpowiedzialności. Nie przyszłoby mi do głowy celowo wychowywać je do czerpania radości z życia. Trochę przerażające, jak się to sobie uświadomi.
OdpowiedzUsuńTo trochę nie tak. Co rok bywam w Niemczech i wydaje mi się, że oni więcej czerpią z życia niż my. Częściej widać uśmiech, częściej ktoś nieznajomy cię pozdrowi, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Dość daleko odeszli od starych pruskich tradycji. Przyszłościowe nastawienie oparte na dobrych kartach z przeszłości nie wyklucza czerpania z życia, gdy czas na odpoczynek. Szkoda, że brak w tym jeszcze szczypty dystansu do czasu rodem z Ameryki Południowej. Choć, gdy patrzę, jak potrafią się lenić, gdy pora ku temu ;) Chyba jednak idą dobrą drogą. Może trzepa pogodzić Poznańsko-Śląskie nastawienie z odrobiną luzu. Byle nie tego rodem z Warszawy ;)
UsuńJak ja się cieszę, że mam jeszcze wakacje...
OdpowiedzUsuńA ja zawsze pod koniec już tęskniłem za szkołą ;)
Usuń