Koniec święta
Eisuke Nakazono
Tytuł oryginału: Matsuri-no shinu hi
Tłumaczenie: Krystyna Okazaki
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Klub Interesującej Książki
Liczba stron: 176
Zwrot „Ach, ta
dzisiejsza młodzież” odmieniany przez wszystkie przypadki, stosowany w różnych
konfiguracjach przewija się w historii ludzkiej cywilizacji niemal od jej
zarania. Chyba każde kolejne pokolenie bolało nad moralną kondycją swoich
następców, widząc w nich jedynie degeneratów i nieodpowiedzialnych utracjuszy. Grecki
epik Hezjod, żyjący kilka wieków przed narodzeniem Chrystusa mówił:
Nie
widzę nadziei dla przyszłości naszego narodu skoro polegamy na bezmyślnej
dzisiejszej młodzieży, bez wątpienia wszyscy młodzi są lekkomyślni ponad
wszelką miarę... Gdy ja byłem młody, uczono nas dyskrecji oraz szacunku dla
starszych, ale dzisiejsza młodzież jest coraz bardziej pogardliwa i nie zna
umiaru.
Ludzie starsi, a więc
wedle powszechnego mniemania, dojrzalsi, odpowiedzialniejsi, bardziej wyważeni,
rozważniejsi zdają się zapominać o własnej młodości, o popełnianych w niej
błędach. Wydawać by się mogło, że persony trafiające do szczelnej enklawy osobników
dorosłych, żyjąc z gorzką świadomością, że najlepsze lata mają za sobą, z
zapiekłą zaciętością wynikającą z zazdrości, bezpardonowo atakują tych, którym
obce są jeszcze przykre problemy codzienności, którzy ciągle ośmielają się
marzyć, którzy wierzą w idee, którzy starają się im służyć. Złożoną kwestią
konfrontacji świata dorosłych ze światem młodzieży chętnie zajmuje się również
literatura. Za sprawą Eisuke Nakazono i jego Końca święta, możemy przekonać się, jak prezentuje się ten temat,
widziany z odległej dla nas Europejczyków, japońskiej perspektywy.
Eisuke Nakazono to japoński
pisarz, żyjący w latach 1920 – 2002, który uchodzi za twórcę japońskiej
powieści szpiegowskiej. Co interesujące, jako młody człowiek, tuż po ukończeniu
szkoły średniej Nakazono opuścił rodzimy kraj, wybierając życie w Chinach. W
Państwie Środka przebywał przez 8 lat, zdobywając wyższe wykształcenie w
Pekinie, następnie pracując jako dziennikarz. Po zakończeniu II wojny światowej
autor wrócił do ojczyzny, kontynuując zawód reportera. Po 10 latach
działalności, Nakazono zaczął publikować swoje pierwsze powieści, utrzymane w
nurcie sensacyjnym oraz szpiegowskim. Ponadto artysta poświęcał się tworzeniu
reportaży podejmujących tematykę konfliktów społecznych oraz politycznych.
Polski czytelnik ma możliwość zapoznania się z twórczością Eisuke Nakazono w rodzimych
języku za sprawą tylko jednej powieści, zatytułowanej Koniec święta, stanowiącej bardzo interesujący portret artystycznej
bohemy, zamieszkującej Tokio.
Fabuła utworu, którego
akcja ma miejsce się na przełomie lat 60. i 70. XX wieku w Japonii, rozgrywa
się na dwóch płaszczyznach. W bliższej perspektywie książka opowiada o losach wdowca
Sakuo Shinjō i jego trudnych relacjach z synem Kuritą. W tle czytelnik
otrzymuje panoramiczny obraz życia młodych ludzi, próbujących wyzwolić się z
krępujących ich więzów zasad, powinności, reguł, kontestujących sens
konsumpcyjnego stylu życia.
Sakuo Shinjō to
niezależny adwokat, często określający się mianem rewolucyjnego. Poznajemy go jako zaangażowanego obrońcę
koreańskiego imigranta Kim Won-dzona, będącego politycznym przestępcą, na
którym ciąży zarzut działalności na szkodę koreańskiego reżimu. Shinjō usilnie
stara się udowodnić, że japońskie państwo powinno udzielić schronienia
uchodźcy, nie zgadzając się na ekstradycję oskarżonego, która byłaby
równoznaczna ze śmiercią. Proces Kim Won-dzona nie jest sprawą łatwą, tym
bardziej, że głowę Shinjō zajmują problemy zdecydowanie innej natury. Jego
jedyny syn Kurita przeżywa okres dojrzewania, naznaczony głębokim buntem wobec
wszelkich zasad oraz norm, jakie przez lata próbował wpoić mu ojciec. Młody
człowiek zaczyna spędzać całe dnie włócząc się po ulicach Tokio, oddając się
swobodnej egzystencji ptaka, niezwiązanego z żadnym miejscem stałego pobytu.
Oderwania od nudnej rzeczywistości szuka w transie wywołanym działaniem
wszelakiej maści prochów – lekkich narkotyków, tabletek nasennych, alkoholu,
czy środków przeciwbólowych. Zdesperowany ojciec, dla którego przełomowym
momentem staje się aresztowanie Kurity za kradzież pod wpływem substancji odurzających,
rozpoczyna trudną batalię o swojego syna. Życie Shinjō zostaje wysadzone z
dotychczasowych ram rutyny – adwokat cały dostępny czas wolny poświęca na
poszukiwanie swojej latorośli, która błąka się po ogromnej metropolii. Ojciec
przeistacza się w ochroniarza, eskortę, detektywa, policjanta, inspektora,
sędziego – robi wszystko, by uchronić syna przed popełnieniem głupstwa, które
mogłoby mieć przykre konsekwencje dla Kurity jak również dla jego adwokackiej
kariery. Szybko jednak okazuje się, że odnalezienie pierworodnego w morzu
miejskiej dżungli jest zadaniem wręcz niewykonalnym.
W swojej książce Eisuko
Nakazono serwuje portret ojca zupełnie nagiego w swojej bezradności wobec
dziecka, które wyrwało się spod rodzicielskiej kontroli. Młody człowiek
niespodziewanie jawi się jako zupełnie obca, nieznana persona, obdarzona silnym
charakterem, własnym zdaniem, wysublimowaną osobowością. Shinjō dopiero w
momencie rozłąki z synem, zyskuje bodziec, by poznać własne dziecko, które do
tej pory jedynie podporządkowywało się jego rodzicielskiej woli. Jednocześnie Shinjō
przekonuje się jak żałośnie małe i skurczone było pole jego dotychczasowej
egzystencji. Poruszając się po orbicie codzienności, obiegającej jedynie
sprawdzone kąty rutyny, Shinjō wegetował w maksymalnie ograniczonym świecie, w
którym poruszał się głównie po doskonale znanych sobie ścieżkach. Autor
świetnie wychwycił naturą skłonność człowieka do zamykania się w niewielkiej,
ciasnej enklawie, w której czuje się bezpiecznie, w której nic nie może go
zaskoczyć. Shinjō zostaje niemal siłą wyrzucony z tego azylu – za sprawą syna
musi on wcielić się w rolę łowczego i niczym rasowy myśliwy, co noc wyruszać na
poszukiwania swojej zguby.
Śledząc postępowanie Shinjō
trudno jednoznacznie stwierdzić, jaką motywacją kieruje się bohater. Rodzi się
pytanie, czy utraconą władzę nad synem pragnie odzyskać ze względu na miłość,
troskę, z obawy o bezpieczeństwo własnego dziecka, czy też stoją za tym
zdecydowanie inne pobudki, takie jak chęć dominacji, wymuszenia bezwzględnego
posłuszeństwa, ograniczenia swobody niepokornej latorośli, która w zamian za
trud i wysiłek włożony w wychowanie, winna okazywać nie tylko głęboką
wdzięczność i szacunek, ale także gotowość spełnienia każdego kaprysu rodzica.
Być może Shinjō nie może zaakceptować faktu, że Kurita nie chce dać się
wtłoczyć w przygotowaną już dla niego życiową rolę, często będącą wynikiem
niespełnionych marzeń samych rodziców, którzy swoje rojenia i ich realizację
skrzętnie przerzucają na barki własnych dzieci.
Opisując perypetie pogrążonego
w myśliwskiej pasji Shinjō, Eisuko Nakazono raczy czytelnika interesującym
opisem życia ulicznego Tokio. Kluczową rolę w utworze odgrywają Włóczędzy – kolorowi,
młodzi ludzie, do których dołącza Kurita. Studenci, dzieci-kwiaty, prowadzą
radosny i beztroski żywot, nieskrępowany ciasnym gorsetem zasad. To młodzież, której
bunt wyraża się przede wszystkim w negacji sensu dorosłości – nie chce ona
dojrzewać, przeistaczać się w rozsądnych ludzi, których życie wypełnione jest
planami, rytuałami, czyli powtarzalnością i przewidywalnością. Włóczędzy
odrzucają dobra oferowane przez współczesny świat – nie akceptują kultu
pieniądza, rywalizacji, zdroworozsądkowości, po których blizny wciąż widać
m.in. w Nagasaki. Swój upór, bunt wyrażają poprzez bierność i apatię. Propagują
filozoficzne oraz religijne idee absolutnego pokoju poprzez bezczynność.
Jedynym bóstwem, któremu składają hołd jest Dermon
czyli modern jazz, wylewający się z
każdej kawiarni, knajpki, czy klubu, stanowiących siedliska Włóczęgów. Warto
jednak zauważyć, że młodzi ludzie uciekając od wzorców i schematów, oferowanych
przez współczesne społeczeństwo, niczym muchy wpadają w zdradliwy lep hedonizmu
oraz płytkiego życia, opartego głównie na teraźniejszości, łapaniu chwili. Ich
egzystencji brakuje wyraźnego celu, a włóczenie po ulicach ogromnej metropolii
kojarzy się z poszukiwaniem zagubionego gdzieś po drodze sensu, lub ucieczką
przed ciążącą odpowiedzialnością. Odurzeni używkami, uparci, a równocześnie
łatwo poddający się rezygnacji, sprawiają wrażenie delikatnych liści,
unoszonych podmuchami wiatru.
Koniec
święta jest bardzo ciekawym opisem konfrontacji, która
symbolizuje odwieczną walkę pokoleń. Na pierwszym planie wyraźnie zarysowuje
się konflikt pomiędzy Shinjō a Kuritą – syn, który w duchu tradycji winien
okazywać bezwzględne posłuszeństwo, ośmiela się rzucić wyzwanie swojemu ojcu,
będącego idealnym przeciwieństwem. Młodość walczy zatem ze starością –
chwiejność staje naprzeciw samozaparcia, przesadne eksponowanie siebie
rywalizuje z podporządkowaniem innym, szczególnie przełożonym, wybuchowość
ściera się z cierpliwością i niezdecydowaniem, a popędliwość mocuje się z
powolnością i ociężałością. Bój wydaje się jednak jałowy, nie prowadzący do żadnego
kompromisowego rozwiązania – brakuje miejsca na chęć porozumienia, dialog,
próbę zrozumienia racji przeciwnika. Każda ze stron trwa uparcie na swoich
pozycjach, kategorycznie unikając rzeczowej dyskusji. Warto przy tym zwrócić
uwagę jak zmienia się Shinjō w miarę trwania batalii z synem Kuritą. Spędzając
coraz więcej czasu w środowisku Włóczęgów, Shinjō, stopniowo, krok po kroku,
zrzuca ciążące na jego barkach brzemię codzienności. Z udręczonego, trzeźwo
myślącego, wieczne targanego wątpliwościami, oklapniętego i sflaczałego
mężczyzny w średnim wieku przeistacza się w młodego duchem osobnika, dającemu
ponieść się prądowi wydarzeń. Czy to jednak wystarczy, by nawiązać ponowne
relacje z synem?
Reasumując, książka
Eisuke Nakazono to bardzo dobra lektura, będąca świetnym zapisem przemian,
zachodzących w Japonii, stopniowo upodabniającej się do naznaczonego piętnem
kapitalizmu świata Zachodu. Nakazono, który w chwili publikacji utworu
znajdował się mniej więcej w tym samym wieku, co Shinjō, prezentuje interesujące
spojrzenie na młodych ludzi, nie potrafiących zaakceptować świata
dorosłych, kojarzącego się głównie z hipokryzją, obłudą, zakłamaniem, fałszem.
Autor zdaje się doskonale rozumieć bodźce, prowadzące do buntu, do głębokiej
negacji stylu życia, prowadzonego przez ułożonych, wypranych z marzeń i pasji,
rozsądnych ludzi. Jednocześnie Nakazono ukazuje pułapki młodości, w które tak
łatwo wpadają Włóczędzy – używki, hedonizm, ucieczka od odpowiedzialności,
samotność skrywana pod płaszczykiem beztrosko prowadzonego życia. Na uwagę
zasługuje również interesująca kwestia, na którą zwróciła uwagę autorka bloga Puste pudełko – pośród prezentowanej na
kartach powieści artystycznej bohemy mógł znajdować się jeden z
najpopularniejszych w naszym kraju autorów japońskich, urodzony w 1949 roku
Haruki Murakami. Autor Kafki nad morzem,
Kroniki Ptaka Nakręcacza, czy Bezbarwnego Tsukuru Tazakiego i lat jegopielgrzymstwa, często gościł w knajpkach podobnych do tych, jakie opisał
Nakazono, sam też przez kilka lat prowadził bar jazzowy Peter Cat w dzielnicy Kokubunji w Tokio. Koniec święta można więc potraktować jako interesujący portret jego
barwnego żywota w przededniu jego dorosłości.
Wasz Ambrose
"Młodość buntuje się przeciw poukładanemu, ściśle wytyczanemu światu dorosłości. Ma własne poglądy na otaczającą ją rzeczywistość. Nieustannie słuchając o tym, że jest przyszłością ludzkości, chce się wyłamać, wyzuć z narzucanych jej przez starość butów oczekiwań. Chce nieskrępowanie żyć, a starość spogląda na to niechętnie, oczekując chwili, gdy ponownie będzie musiała tę bosą młodość wyciągać z bagna." - Ja (:
OdpowiedzUsuńI z wielu względów będę szukać tej powieści. Dzięki.
Czy nie jest to przypadkiem cytat z któreś z Twoich recenzji?
UsuńJa tę powieść widziałem już kilka razy w bibliotece, ale wypożyczyłem ją dopiero niedawno - odstraszały mnie zarówno okładka jak i wzmianka o tym, że Nakazono to uznany autor powieści szpiegowskich. Na szczęście ta książka porusza zupełnie inną tematykę :)
Nie. Ten cytat jeszcze nie pojawił się w żadnym z moich tekstów (:
UsuńZatem znowu zawitałem do ciut innej rzeczywistości, bo byłem święcie przekonany, że już go gdzieś czytałem :)
UsuńCzyli ta książka może stanowić również pewne tło, które pozwoli zrozumieć z czego wyrósł Murakami Haruki. Ciekawa koncepcja - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDokładnie, i właśnie ze względu na tę informację recenzja zamieszczona na blogu "Puste pudełko" była dla mnie tak cenna. Zaopatrzyłem się niedawno w kilka książek Murakamiego i z pewnością będę je teraz czytał z nieco innej perspektywy, będąc uzbrojony w kilka szczegółów z życia tego pisarza. Może pozwoli mi to ciut lepiej zrozumieć jego twórczość :)
UsuńMyślę, że możesz nieskromnie przyznać, że kto jak kto, ale Ty doskonale poznałeś tę perspektywę z wszelkich możliwych i dostępnych w Polsce źródeł :)
OdpowiedzUsuńHe he, byłoby to b. nieskromne :) Ja cały poznaję tę perspektywę i wydaje mi się, że jeszcze zostało sporo do odkrycia :)
UsuńZ jednej strony książka wydaje się interesująca, ale z drugiej strony, podobnie jak temat miłości i inne podobne materie, zawsze budzi we mnie przewrotne pytanie - ile już tomów napisano na ten temat? I o dziwo te, które nie dają żadnej przydatnej wiedzy, są wciąż dla wielu interesujące, a te, które mówią jak i dlaczego, z reguły są czytane tylko przez tych, którzy z tej wiedzy czynią jak najgorszy użytek, jak choćby wojsko. A przecież zamiast powielać wciąż te same błędy, przeżywać wciąż te same od wieków tragedie w kolejnych milionach indywidualnych wariacji, można poza literaturą piękną sięgnąć i do popularno-naukowej, choćby do naszego Mariana Mazura czy Zimbardo. Wtedy na te konflikty starego i młodego pokolenia patrzy się całkiem inaczej. Jak na coś całkiem oczywistego, o znanych przyczynach, przebiegu i końcu. Coś, co wcale nie musi zaistnieć. Można na warana z Komodo patrzeć jak na smoka, ale w końcu w XXI wieku można zacząć na niego patrzeć jak na element życia na Ziemi, ani mniej, ani bardziej istotny, niż choćby pospolity wróbel. Choć na pewno emocje budzi większe.
OdpowiedzUsuńPotraktuj zatem tę pozycję jako portret epoki, w której wzrastał Murakami. To ciekawe jak powojenna kultura japońska została ukształtowana przez okupanta, czyli Amerykanów. Zauważyłem, że większość japońskich pisarzy tworzących w tym intrygującym okresie rzadko wspomina w swojej prozie o amerykańskich żołnierzach, których przecież na wyspach japońskich nie było tak mało - traktowani są oni bardziej jak element krajobrazu, coś naturalnego. Z drugiej strony trudno nie zauważyć wpływu amerykańskiego, konsumpcyjnego stylu życia na młode pokolenia, przenika także popkultura, etc. Choćby z tego względu książka jest b. interesująca :)
UsuńMoże warto wspomnieć również o tym, że kulturę produkcji i stereotyp japońskiej jakości też uformowali Amerykanie. Po wojnie „japoński” bardziej było synonimem „tandety”, niż teraz „chińszczyzna”. Jak Niemcy Lenina do Rosji, tak Amerykanie do Japonii wysłali Deminga i innych, którzy głosili idee prymatu jakości i naukowych metod sterowania produkcją, które wobec boomu w USA wydawały się równie potrzebne, jak komunizm. Po pewnym czasie Japonia na tym wygrała, gdyż przyjęła i wykorzystała postulowane podejście, tworząc stereotyp, zasłużony zresztą, co dało jej przewagę nad resztą świata, a profity zbiera do dziś. Historia pełna jest suspensu.
UsuńNie będę ukrywać, że bardzo mnie zaintrygowałeś tą pozycją. Poszukam...
OdpowiedzUsuńPolecam, do odnalezienia w antykwariatach bądź bibliotekach :)
UsuńO, KIK, lubię, bo zwykle trafiam na ciekawe książki :) Jak zwykle nie znam pisarza, którego prezentujesz, ale jak zwykle znalazłeś ciekawą książkę :) Trochę taką w klimacie niedawnego święta ojców;) Choć jednak to watek włóczęgów najbardziej mi przypadł do gustu. A uwaga o Murakamim świetna, dodatkowy argument za lekturą:)
OdpowiedzUsuńMnie również jeszcze nie zdarzyło się zawieść na tej serii :) Książkę udało mi się wygrzebać z mojej lokalnej biblioteki, ale niestety półka z literaturą japońską zaczyna robić się coraz krótsza :)
UsuńNie ma tego złego, może znajdziesz jakąś inną egzotyczną literaturę do eksplorowania;)
Usuń