Niezależne recenzje książek, audiobooków, czasami również filmów i gier, komentarze do bieżącej oraz historycznej rzeczywistości, refleksje i różne inne sensowne twory słowne.
Strony
▼
środa, 6 listopada 2013
O potrzebie wiary
„U schyłku ubiegłego wieku 77% Amerykanów wierzyło w życie po śmierci. Odsetek ten rósł od roku 1994”
Średnia długość życia na Kubie jest taka sama jak w USA ;) Daje do myślenia...
Mam wrażenia, a propos Twojego komentarza, iż rzecz nie idzie w parze tylko z wiarą, również z trybem życia Amerykanów. Wierzący praktykujący muszą wyrwać się na chwilę z presji, by mieć czas na praktyki religijne i to jest przyczyną ich lepszej kondycji. Podobnie pewien dystans do wyścigu szczurów wynikający z praktykowania wiary. Podejrzewam, że tak samo mają niewierzący, którzy praktykują cokolwiek rozsądnego poza pracą i innymi obowiązkami. W ogóle temat ciekawy, bo na pewno i ten element, o którym wspomniałaś, jest ważny, ale na pewno nie tylko wprost i na pewno łączy się z innymi rzeczami.
Z tymi statystykami trzeba uważać - nie znając wszystkich czynników łatwo o złą interpretację. Dlatego właśnie uwielbiam psychologię społeczną za jej narzędzia. Zwłaszcza za eksperymenty.
A Ameryka jest tak różnorodna społecznie i kulturowo jak jej krajobrazy. Polska przy tym wydaje się monolitem. Stąd średnie w Ameryce jeszcze mniej mówią, niż u nas. Zwłaszcza arytmetyczna - najbardziej kłamliwa i być może dlatego najchętniej stosowana ze wszystkich pojęć statystyki.
Ciekawa mapka, szkoda, że brakuje danych np. z krajów arabskich, Izraela i reszty Europy. Moim zdaniem też badania religijności są szczególnie trudne do obróbki naukowej. Bo w sumie co to znaczy, że ktoś uważa, że religia jest bardzo ważna? Czy Bóg jest wtedy bardzo ważny? Niekoniecznie. Czy to rytuały religijne są bardzo ważne? Czy religia jest czymś co spaja naród/społeczeństwo w danym rejonie? Czyli co jest ważne dla tych ludzi? A pytanie w wiarę o życie po śmierci jest jeszcze ciekawsze i trudniejsze do odpowiedzenia. Dla mnie są to fundamentalne pytania i wymagające odwagi. Pamiętam kiedy na uroczystości po bierzmowaniu bliskiej mi osoby, jeden z gości zadał pytanie obecnym czy rzeczywiście wierzą w credo wiary katolickiej z świętych obcowaniem, ciała zmartwychwstaniem itd.? Pytanie wzbudziło konsternację i oburzenie, że przecież oczywiście, że wierzymy, ale dało mi mocno do myślenia. W co wierzymy? A w co udajemy, że wierzymy? Po co udajemy?
Właśnie dlatego dałem tę, a nie inną grafikę do tego cytatu. Cytat jest o życiu po śmierci, a mapka o religii. Dwie różne sprawy. A Bóg to jeszcze insza inszość. Tematy trudne, ale czy coś fascynującego może być jednocześnie łatwym?
Przyjęcie tezy, że po śmierci rozpadamy się wyłącznie na kupę atomów, pozbawionych jakiejkolwiek świadomości jest dosyć przerażające. Poza tym, kiedy w życiu doczesnym spotyka nas jawna niesprawiedliwość, kiedy ktoś ewidentnie nas krzywdzi, wielu znajduje pocieszenie w tym, że w życiu pozagrobowym zostanie za to przykładnie ukarany. W moim mniemaniu wprowadzenie dogmatu życia po śmierci w jakiejkolwiek religii było sprytnym zabiegiem kapłanów, którzy mogli w ten sposób wymagać określonej postawy moralnej (albo przynajmniej pozorów takiej postawy) od swoich wiernych. Groźba piekła, czy wiecznego błąkania się w łańcuchu reinkarnacji dobrze oddziaływała na wyobraźnię :)
A co rzeczywiście czeka nas po śmierci? Tego można dowiedzieć się chyba dopiero w momencie zejścia z tego padołu.
Nie wiem, co jest bardziej przerażające - że po śmierci rozpadniemy się na kupkę atomów, czy że na wieczność zostaniemy uwięzieni z bandą nudziarzy? ;) Liczne eksperymenty pokazują, że więzienie to nie kraty ani złe warunki, tylko niemożność zmiany. Nawet najbardziej wymarzone miejsce staje się nieznośne od momentu, gdy stwierdzimy, iż jesteśmy na nie skazani. Czy można zostać skazanym na raj? ;)
A tak na poważnie - dzisiaj będzie mocna kontynuacja tematu w postaci myśli klasyka :)
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)
Kiedyś czytałam, że w Ameryce badania wykazały, że osoby wierzące, uczęszczające do Kościoła i modlące się są ogólnie w lepszej kondycji zdrowotnej .
OdpowiedzUsuńŚrednia długość życia na Kubie jest taka sama jak w USA ;) Daje do myślenia...
UsuńMam wrażenia, a propos Twojego komentarza, iż rzecz nie idzie w parze tylko z wiarą, również z trybem życia Amerykanów. Wierzący praktykujący muszą wyrwać się na chwilę z presji, by mieć czas na praktyki religijne i to jest przyczyną ich lepszej kondycji. Podobnie pewien dystans do wyścigu szczurów wynikający z praktykowania wiary. Podejrzewam, że tak samo mają niewierzący, którzy praktykują cokolwiek rozsądnego poza pracą i innymi obowiązkami. W ogóle temat ciekawy, bo na pewno i ten element, o którym wspomniałaś, jest ważny, ale na pewno nie tylko wprost i na pewno łączy się z innymi rzeczami.
Z tymi statystykami trzeba uważać - nie znając wszystkich czynników łatwo o złą interpretację. Dlatego właśnie uwielbiam psychologię społeczną za jej narzędzia. Zwłaszcza za eksperymenty.
A Ameryka jest tak różnorodna społecznie i kulturowo jak jej krajobrazy. Polska przy tym wydaje się monolitem. Stąd średnie w Ameryce jeszcze mniej mówią, niż u nas. Zwłaszcza arytmetyczna - najbardziej kłamliwa i być może dlatego najchętniej stosowana ze wszystkich pojęć statystyki.
Ciekawa mapka, szkoda, że brakuje danych np. z krajów arabskich, Izraela i reszty Europy.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem też badania religijności są szczególnie trudne do obróbki naukowej. Bo w sumie co to znaczy, że ktoś uważa, że religia jest bardzo ważna? Czy Bóg jest wtedy bardzo ważny? Niekoniecznie. Czy to rytuały religijne są bardzo ważne? Czy religia jest czymś co spaja naród/społeczeństwo w danym rejonie? Czyli co jest ważne dla tych ludzi?
A pytanie w wiarę o życie po śmierci jest jeszcze ciekawsze i trudniejsze do odpowiedzenia. Dla mnie są to fundamentalne pytania i wymagające odwagi. Pamiętam kiedy na uroczystości po bierzmowaniu bliskiej mi osoby, jeden z gości zadał pytanie obecnym czy rzeczywiście wierzą w credo wiary katolickiej z świętych obcowaniem, ciała zmartwychwstaniem itd.? Pytanie wzbudziło konsternację i oburzenie, że przecież oczywiście, że wierzymy, ale dało mi mocno do myślenia. W co wierzymy? A w co udajemy, że wierzymy? Po co udajemy?
Ale dygresja mi wyszła, sorry.
Właśnie dlatego dałem tę, a nie inną grafikę do tego cytatu. Cytat jest o życiu po śmierci, a mapka o religii. Dwie różne sprawy. A Bóg to jeszcze insza inszość. Tematy trudne, ale czy coś fascynującego może być jednocześnie łatwym?
UsuńPrzyjęcie tezy, że po śmierci rozpadamy się wyłącznie na kupę atomów, pozbawionych jakiejkolwiek świadomości jest dosyć przerażające. Poza tym, kiedy w życiu doczesnym spotyka nas jawna niesprawiedliwość, kiedy ktoś ewidentnie nas krzywdzi, wielu znajduje pocieszenie w tym, że w życiu pozagrobowym zostanie za to przykładnie ukarany. W moim mniemaniu wprowadzenie dogmatu życia po śmierci w jakiejkolwiek religii było sprytnym zabiegiem kapłanów, którzy mogli w ten sposób wymagać określonej postawy moralnej (albo przynajmniej pozorów takiej postawy) od swoich wiernych. Groźba piekła, czy wiecznego błąkania się w łańcuchu reinkarnacji dobrze oddziaływała na wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńA co rzeczywiście czeka nas po śmierci? Tego można dowiedzieć się chyba dopiero w momencie zejścia z tego padołu.
Nie wiem, co jest bardziej przerażające - że po śmierci rozpadniemy się na kupkę atomów, czy że na wieczność zostaniemy uwięzieni z bandą nudziarzy? ;) Liczne eksperymenty pokazują, że więzienie to nie kraty ani złe warunki, tylko niemożność zmiany. Nawet najbardziej wymarzone miejsce staje się nieznośne od momentu, gdy stwierdzimy, iż jesteśmy na nie skazani. Czy można zostać skazanym na raj? ;)
UsuńA tak na poważnie - dzisiaj będzie mocna kontynuacja tematu w postaci myśli klasyka :)