Znów muszę zrobić wyjątek od generalnej zasady nieumieszczania na blogu filmików z YouTube. Trafiłem na wyjątkowy temat. Warto obejrzeć od początku do końca i przeczytać całą historię życia tego zwycięzcy. Daje do myślenia. W wielu aspektach. No i można zawsze puścić młodym zbuntowanym, którzy uważają, że im źle...
Piękna historia, ale taka znamienna dla naszej konsumpcyjnej kultury, która jak widać zaczyna opanowywać niemal cały świat. Nie ma to jak rozsiąść się wygodnie przed telewizorem, włączyć tego typu program, trafić na uczestnika z przeszłością, która łamie serce, wzruszyć się, może nawet uronić jedną łezkę, pokibicować mu, obruszyć się na warunki, w jakich przyszło mu egzystować, a potem tylko "pstryk" i wracamy do naszej rzeczywistości, w której kantujemy, kręcimy, wykorzystujemy, wciskamy różnej maści kit, pozorujemy, a nade wszystko obojętnym okiem patrzymy na wszelką nędzę, która nas otacza, bo przecież nas nie dotyczy. Realne uczucia, które wiązałyby się z koniecznością podjęcia działania i poświęcenia własnego czasu o wiele łatwiej jest zastąpić znamiennym "Lubię to", "Popieram", etc.
OdpowiedzUsuńTo niewątpliwie jeden z aspektów, w jakich można ten film rozpatrywać. We mnie budzi jednak i takie pytania, jak na przykład: czy u nas też taki chłopak miałby szanse wyjść na prostą? Nie sądzę. Choćby to, że zaliczył z marszu, na podstawie egzaminów, dwa pierwsze stopnie edukacji. U nas czegoś takiego chyba nie ma. Trzeba chodzić, a nie umieć. Czy u nas można podjąć legalną pracę bez meldunku?U nas nie wolno sprzedawać towarów na ulicy bez zgłoszenia działalności, no może poza własnym ciałem Itd.
UsuńInna sprawa: jak się mają do tego tezy klasycznej psychiatrii o wpływie środowiska? Wszak złe dzieciństwo usprawiedliwia zejście na złą drogę. Ten młody człowiek, tak jak i Zimbardo, wyszedł z dna. Skoro mogli oni, to czemu inni nie mogą?
Jakieś inne refleksje pewnie też by się znalazły... A przede wszystkim podziw nie dla jego występu, ale dla osobowości i wysiłku jaki włożył w kształtowanie swej przyszłości...
Dzięki, Andrew, za umieszczenie tego filmu. Z reguły omijam YT szerokim łukiem, na pewno bym nie trafiła na tego chłopaka.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, co robi ze swoim życiem, mimo wszystko. Inspiracja jest wszędzie, najwyraźniej, tylko oczy mamy zamknięte. Aż trudno mi sobie wyobrazić, jak wyglądało jego życie jako 5-letniego sieroty, a cała droga później też musiała być niesamowita.
Pomyślałam o Zimbardo i jego przykładzie wyrwania się z getta, chociaż PZ zaczynał z dużo wyższego poziomu.
Na koniec: utwór, który śpiewa (nie wiem czy to Ennio Morricone, czy nie) to jeden z moich najbardziej ulubionych kawałków filmowych - na pewno w pierwszej piątce :-)
Tym bardziej mi się podobało :)
:)
Usuń