Tajemnica "San Diego"
Franck Goddio
Tytuł oryginału: Le Mystere Du San Diego
Tłumaczenie: Agnieszka Macoń
Wydawnictwo: MUZA S. A.
Liczba stron: 166
Archeologia często kojarzona jest przez pryzmat niesamowitych przygód doktora Henry’ego Waltona Indiany Jonesa.
Za sprawą owego bohatera prastare cywilizacje wydają się ciągle żywe,
zaciekle broniąc skrywanych przez siebie tajemnic za pomocą wszelakiej
maści pomysłowych pułapek. Postać archeologa zlewa się z pierwiastkami
awanturnika oraz poszukiwacza przygód i wiąże się z ciągłym unikaniem
śmierci dosłownie o włos, rozwiązywaniem piekielnie trudnych zagadek,
czy regularną walką z rabusiami, czyhającymi na zamierzchłe skarby. Z
tego powodu trudno dziwić się rozczarowaniu, które towarzyszy
okolicznościom, gdy śmiertelnik wychowany na etosie Indiany Jonesa
przekonuje się, na czym polega i jak wygląda rzeczywista praca
archeologa. Bezustanne, monotonne, nużące, żmudne, dłużące się w
nieskończoność grzebanie w ziemi, zwieńczone odnalezieniem kilku
glinianych skorup nie może się wydawać choćby w najmniejszym stopniu
ekscytujące. Na szczęście oba obrazy to zdecydowane przejaskrawienia, a
prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Praca archeologa to fascynujące
zajęcie, ale wymagające ogromnych pokładów cierpliwości, poświęcenia i
całkiem rozległej wiedzy. Przeszłość nie jest aż tak okrutna dla
śmiałków, którzy chcą odkryć jej sekrety, ale często okrywa gęstym
całunem milczenia całe swoje pokłady. Wiele faktów, niewygodnych
chociażby dla tych, którzy daną historię tworzyli, zostaje wymazanych,
część ksiąg ulega bezpowrotnemu zniszczeniu, wreszcie wiele budowli
pochłania ziemia czy ocean. Kolejne tropy zostają zacierane, tak, że
dotarcie do sedna zagadki staje się coraz trudniejsze, ale równocześnie
daje o wiele większą satysfakcję, jeśli prowadzone badania zostaną
zwieńczone sukcesem.
Jednym z ciekawszych, współczesnych
archeologów jest z pewnością Francuz Franck Goddio. Urodzony w 1947 roku
badacz morze oraz historię pokochał za sprawą dziadka, żeglarza oraz
naukowca, Érica de Bisschopa. Antenat Francka Goddio przeżył wiele
niezwykłych morskich wojaży, o których wspominał w swoich licznych
książkach. Zajmując się m.in. badaniem migracji Polinezyjczyków,
własnoręcznie zbudował on pirogą żaglową Kaimiloa (z maoryskiego Za dalekim horyzontem),
którą odbył podróż z Hawajów do Francji. Pragnąc udowodnić swoją tezę,
że mieszkańcy Ameryki mogli wywodzić się od maoryskich żeglarzy,
wypłynął w kolejny rejs. Tratwą Tahiti Nui pokonał trasę pomiędzy Tahiti a Chile. Niestety zginął w drodze powrotnej, kiedy nowa tratwa, Tahiti Nui II
rozbiła się o podwodną rafę. Przeżycia dziadka od najmłodszych lat
rozpalały wyobraźnię Francka Goddio, który jednak nie od razu poszedł w
ślady swojego przodka. Zdrowy rozsądek i przyziemne podejście do ważnych
spraw nabyte za sprawą wychowania na normandzkiej wsi sprawiły, że
Goddio postawił na solidne wykształcenie, które w przyszłości
zapewniłoby mu środki na realizację młodzieńczych marzeń. Franck wstąpił
na École Nationale de la Statistique et de l'Administration Économique,
gdzie studiował statystykę oraz matematykę. Królowa wszystkich nauk
pozwoliła mu piastować wiele wysokich stanowisk doradczych w różnych
narodowych oraz międzynarodowych organizacjach. W latach 80’ Franck
Goddio postanowił niemal zupełnie skoncentrować się na archeologii
podwodnej. W 1987 roku założył on Institut Européen d'archéologie Sous-Marine
(Europejski Instytut Archeologii Podwodnej). Franckowi Goddio udało
namówić się do współpracy wielu prominentnych uczonych, zarówno
archeologów jak i naukowców z Komisariatu Energii Atomowej (CEA),
specjalizujących się m.in. w magnetometrii (badanie oraz interpretacja
anomalii magnetycznych). W tym samym roku na specjalne zamówienie Goddio
został zbudowany katamaran, ochrzczony na cześć jego dziadka imieniem Kaimiloa.
Łódź naszpikowano masą najnowocześniejszych zdobyczy techniki, a dzięki
współpracy z CEA zainstalowano na niej magnetometry o działaniu opartym
na nuklearnym rezonansie magnetycznym, pozwalającym na bardzo dokładnie
badanie dna morskiego.
Uzbrojony zarówno w technikę jak i
wiedzę, Franck Goddio mógł w pełni oddać się swojej pasji – wydzieraniu
morskim głębinom sekretów, które skrywają one w swych przepastnych
trzewiach. Francuz chętnie dzieli się doświadczeniami, płynącymi z
podejmowanych ekspedycji. Owocem kolejnych wypraw są liczne publikacje
naukowe oraz książki popularnonaukowe, opisujące losy poszczególnych
podwodnych wykopalisk. Dzięki serii Dookoła świata wydawnictwa MUZA S.A. polski czytelnik za sprawą książki Tajemnica „San Diego” może raz jeszcze przeżyć niezwykłe wydarzenie, jakim było poszukiwanie oraz eksploracja wraku hiszpańskiego galeonu, San Diego.
Od pierwszych stron znać, że Franck
Goddio jest urodzonym gawędziarzem. Lekkim językiem opisuje pokrótce
losy swojego dziadka, wspomina własną młodość, obrazuje czytelnikowi
drogę, która doprowadziła go do obecnej pozycji, ukazując tym samym, że
ciężką pracą i wytrwałością można osiągnąć niemal wszystko, czego się
tylko zapragnie. Autor prezentuje również narodziny IEAMS (Europejskiego
Instytutu Archeologii Podwodnej) – widzimy, że na szacunek, którym
obecnie cieszy się, Goddio harował przez wiele lat, początkowo prowadząc
badania niemalże na własną rękę, finansując je głównie z własnych
zasobów. Z czasem przyszły sukcesy, a z nimi i współpraca z poważnymi
naukowcami oraz specjalistami jak również sponsorzy. Ograniczeniami dla
tego niezwykłego marzyciela zdaje się być jedynie własna wyobraźnia,
która przynajmniej na razie nie pozwala Franckowi trwać w bezruchu.
W te historie dwudziestowieczne, płynnie
wplatane są wątki z samego początku XVII wieku. Goddio z pasją oddaje
meandry losów hiszpańskich kolonii na Filipinach, roztaczając przed
czytelnikiem rozległą panoramę polityczną tych odległych o kilkaset lat
czasów. Do życia powołane zostają sylwetki popularnych oraz mniej
znanych żeglarzy i podróżników, którzy w swojej epoce byli pionierami
wielkich odkryć geograficznych. Co najciekawsze jednak, autor z ogromną
precyzją stara się odtworzyć ostatnie chwile tytułowego San Diego.
Goddio wyjaśnia jak doszło do tego, że handlowy galeon hiszpańskiej
marynarki został przerobiony na okręt wojenny i wziął udział w fatalnym
starciu z holenderskimi korsarzami, które to zakończyło się spoczynkiem w
odmętach oceanu.
Dzięki lekturze, czytelnik może
przekonać się, jak wygląda od początku do końca skomplikowana operacja,
jaką jest odnalezienie oraz zbadanie zatopionego statku. Goddio wraz ze
współpracownikami musieli przekopać się przez tony kronik, zapisków,
wspomnień oraz dokumentów, by krok po kroku wyłuskać z nich prawdę oraz
wskazówki, które pomogłyby w zawężeniu obszaru poszukiwań. Okazuje się
bowiem, że relacje historyczne, również te pisemne, nie zawsze pokrywają
się z rzeczywistością – Franck Goddio umiejętnie podważy wiarygodność
relacji głównego dowódcy hiszpańskiej misji, która miała przepędzić
holenderskich piratów, Antonio de Morgi. Ten znakomity prawnik oraz
wysoko postawiony urzędnik w koloniach na Filipinach, w Nowej Hiszpanii
oraz Peru, dzięki ogromnej determinacji oraz niezłomnemu przekonaniu o
własnej wielkości wymógł dla siebie, mimo braku kompetencji, stanowisko
admirała, pragnąć poprowadzić do wielkiego tryumfu floty hiszpańskiej
nad holenderskimi rabusiami. Bitwa zakończyła się klopsem – w końcu San Diego zatonął,
ale de Morga dzięki sprytowi oraz usuwaniu niewygodnych relacji,
niezgodnych z jego własnymi, obrócił sprawę o 180 stopni. Zatem książka w
znakomity sposób ukazuje również mechanizmy powstawania historii –
dobitnie można skonstatować, że powiedzenie, iż piszą ją zwycięzcy nie
jest żadnym banałem. Bez trudu można również dojść do wniosku, że mimo
upływu czasu, rozwoju techniki, natura ludzka pozostaje niemal
niezmienna – tak jak i 400 lat temu, tak i dziś dla wielu
najważniejszymi wartościami w życiu są władza i pieniądze, przed utratą
których bronimy się rękami i nogami, pomagając sobie przy tym drobnymi
fałszerstwami czy mistyfikacjami. W dalszym ciągu wołanie maluczkich,
tj. osób nie posiadających bądź majątku, bądź realnej władzy, bez
problemu można zagłuszyć, pozwolić mu zaginąć pośród innych, mało
znaczących szumów.
Reasumując, Tajemnica „San Diego”
to bardzo ciekawa lektura, stanowiąca mieszaninę faktów oraz
historycznych rekonstrukcji, wsparta charakterystyką pracy współczesnych
archeologów. Franck Goddio imponuje płynnością języka, uporem w
wydzieraniu przeszłości swoich sekretów, bardzo rozległą wiedzą oraz
niezwykła biografią, której wybrane fragmenty przytacza. Całość, mimo,
że akcja plącze się między XVII a XX wiekiem czyta się z zapartym tchem,
ani przez chwilę nie odczuwając znużenia. Serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)