Big Sur
Jack Kerouac
Tytuł oryginału: Big Sur
Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 264
Big Sur to słabo zaludniony region
Kalifornii, położony na Centralnym Wybrzeżu w miejscu, gdzie góry Santa
Monica wyrastają z wód Oceanu Spokojnego. Kraina nie ma jasno
zdefiniowanych granic, dość powiedzieć, że leży około 200 km na południe
od San Francisco. Big Sur raczy gości niezwykłymi widokami, największe
wrażenie wywołuje linia brzegowa, którą stanowią, ostro wcinające się w
ocean strome skały. Dzika przyroda, malownicza sceneria, niewielka
liczba ludności sprawiają, że Big Sur to miejsce chętnie odwiedzane
przez artystów, malarzy, czy myślicieli pragnących odpocząć od rojnego
łona cywilizacji. Urokowi pięknej krainy nie potrafili oprzeć się m.in.
poeta John Robinson Jeffers, popularny pisarz Henry Miller, fotograf
Edward Watson, dziennikarz i literat Hunter S. Thompson, czy sam Król
Bitników, Jack Kerouac. Można powiedzieć, że Big Sur odkrył
Jeffers, przedstawiając romantyczną wizję regionu w swojej twórczości.
Morley Baer wykorzystał poezję Jeffersa, by okrasić nią swoje fotografie
Big Sur, w efekcie czego powstała zawierająca ponad 50 ujęć książka Stones of the Sur. Niezwykłość Big Sur docenił również Henry Miller, który żył tam w latach 1944 – 1962. Pokłosiem tego okresu jest powieść Big Sur i Pomarańcze Hieronima Boscha. W roku 1960 w Big Sur zagościł także Jack Kerouac, poeta i prozaik, określany często mianem kronikarza oraz ikony Beat Generation.
Kerouac zamieszkał w odludnej chatce znajomego poety, Lawrence’a
Ferlinghettiego, jednak na łonie dzikiej przyrody wytrzymał raptem kilka
dni. O tym jakie doświadczenia zebrał Król Beatników z tego pobytu,
możemy dowiedzieć się dzięki lekturze książki Big Sur.
Egzystencja literacka Kerouaca, często
utożsamiana przez czytelnika z jego życiem (bo w końcu pisarz na
horyzoncie pojawia się dopiero w momencie debiutu, kiedy to cały świat, a
przynajmniej otoczenie szersze niż ciasne grono najbliższych znajomych,
dowiaduje się o istnieniu artysty) jest stosunkowo krótka – swoją
raczej skromną długością oraz wybuchowością i gwałtownością uparcie
przywodzi na myśl porównanie z błyskawicznie spadającą gwiazdą,
krótkotrwałym rozbłyskiem – w roku 1957, gdy autor przeżywał już 35 rok
pobytu na ziemskim padole, publikacji doczekała się książka W drodze, opus magnum Kerouaca, kronika oraz biblia Bitników.
Tymczasem w roku 1962, czterdziestoletni, umęczony i styrany życiem
oraz sławą Jack, wydaje gorzkie rozliczenie z danym mu i chyba we
własnym mniemaniu w ogromnej mierze zmarnowanym czasem, wspomnianą
powieść Big Sur.
Przed czytelnikiem ukazuje się obraz
smutny i dosyć zaskakujący. Zachowany w pamięci wizerunek młodego,
buńczucznego i hożego Jacka Dolouza (alter ego pisarza) zostaje
bezpardonowo zapaćkany wizją podstarzałego, zniszczonego przez sławę
człowieka. Relatywny upływ czasu – od publikacji W drodze do Big Sur
upłynęło raptem 5 lat – daje o sobie znać w całej rozciągłości,
uświadamiając czytelnikowi, że wydana dopiero kilka lat po napisaniu W drodze stała się swoistym gwoździem do trumny Kerouaca. Pokolenie Bitników
wychowane na największym dziele Kerouaca, spotykając pisarza na żywo,
nie potrafi zaakceptować faktu, że człowiek, z którym mają obecnie do
czynienia, to postać zupełnie inna niż jego powieściowy odpowiednik. To
osoba, która zakosztowała już życiowych niepowodzeń, nie tak
spontaniczna, znajdująca się na zupełnie innym etapie swojej
egzystencjalnej drogi. To przede wszystkim ofiara własnej legendy, którą
Kerouac stał się już za życia.
Big Sur to opis trzech krótkich
pobytów Jacka Dolouza w Bixby Canyon, w Big Sur. Za namową Monsanta
(Lawrence’a Ferlinghettiego) Kerouac przybywa do San Francisco, skąd ma
udać się do chatki swojego przyjaciela, położonej w Big Sur. Dolouz
planuje wyprawę na Zachodnie Wybrzeże incognito, tj. nie chce
informować znajomych o przyjeździe, będąc świadom fatalnej kondycji
zarówno psychicznej jak i fizycznej. Nadużywający alkoholu Jack zamierza
sprawić sobie rodzaj terapii, wyciszenia, które mogłyby pomóc mu
odzyskać utraconą równowagę. Samotnia Monsanta, położona w Bixby Canyon,
z dala od ludzi, z dala od alkoholu, na łonie dzikiej przyrody, wydaje
się idealnym miejscem do osiągnięcia wewnętrznej harmonii. Ale już od
początku plany Dolouza biorą w łeb. Artysta nie potrafi zachować
tajemnicy, wszem i wobec ogłaszając swoje odwiedziny. W konsekwencji
Dolouz wpada w ciąg kolejnych alkoholowych libacji, które utwierdzają go
w konieczności odwiedzenia Big Sur.
Jack ląduje zatem w odludnej chatce
swojego przyjaciela nad brzegiem potężnego Pacyfiku. Cisza.
Wszechogarniająca cisza koi nerwy. Pozwala wsłuchać się w siebie. Dolouz
zostaje odcięty od ogromnego organizmu, jakim jest miasto i którego
stanowi integralną część. Big Sur staje się swoistą oazą, azylem,
schronieniem, ucieczką. Umęczony, przesiąknięty alkoholem niczym gąbka
umysł próbuje kontemplować otaczające go piękno. Ale Big Sur nie tylko
fascynuje, Big Sur również przeraża. Dzika i nieokiełznana przyroda
wzbudza atawistyczny lęk. Potęga natury staje w kontraście do małości
rodzaju ludzkiego, uświadamiając człowiekowi jego marność.
Jack Dolouz ląduje w Big Sur, próbując
uciec od dręczących go koszmarów. Odbywa podróż, tym razem w głąb
siebie, penetrując kręte ścieżki własnej psychiki, które okazują się
przerażające. Sielankowa atmosfera, poczucie wytchnienia szybko znikają,
a zamiast nich pojawia się zwierzęcy strach. Dolouz ucieka zatem tam,
skąd przybył, od czego pragnął odpocząć – do miasta, do ludzi, do
przyjaciół. Można odnieść wrażenie, że Król Beatników nie radzi
sobie z samym sobą, boi się siebie, unika przebywania ze sobą sam na
sam. Krótkotrwała, bo raptem kilkudniowa izolacja w Big Sur pcha go w
ramiona znajomych ludzi, wśród których szuka bliskości, akceptacji.
Dolouz zanurza się zatem w morzu alkoholu, spożywanym wspólnie z
najbliższymi. Ukojenia szuka również w ramionach Billie (Jackie Gibson
Mercer), kochanki przyjaciela, Cody’ego (Neala Cassady’ego, sławnego jebaki i Adonisa z Denver). Nic jednak nie przynosi ukojenia, Dolouz stopniowo pogrąża się w szaleństwie.
Dolouz jeszcze dwukrotnie odwiedza Big
Sur. Jednak kolejne wizyty są jedynie zaprzeczeniem zamierzeń Jacka.
Przyjaciele, kobiety, alkohol i narkotyki desakralizują świątynię ciszy,
za którą można było uznawać chatkę Monsanta. Big Sur staje się
świadkiem pijackich ekscesów i coraz większego rozchwiania psychicznego
Dolouza. Kerouacowi trzeba za to przyznać ogromną wiarę we własny talent
oraz silne poczucie wartości tworzonej prozy. Porównania do Prosta, czy
aluzje do Joyce’a na czele z poematem Morze. Odgłosy Pacyfiku w Big Sur, sprawiające wrażenie nawiązania do Finnegans Wake (Finneganów tren),
a przypominające bardziej jego karykaturę, wyraźnie sygnalizują o
potężnym ego autora (bądź też to najwyższa, bo dobrze zamaskowana forma
autoironii). Denerwuje również tania metafizyka, którą Kerouac próbuje
wciskać czytelnikowi – to chyba na jej podstawie widać najlepiej, jak
źle jest ze starym Dolouzem. Banały pokroju, że wszyscy zostaniemy
zbawieni, wykoślawione pojmowanie zen skutecznie odstręczają od dalszej
lektury.
Reasumując krótko Big Sur to
książka frapująca. Sam Kerouac uważał ją ponoć za najdoskonalsze dzieło,
najbliższe swojemu ideałowi. W moim odczuciu to bardzo interesująca
opowieść o człowieku, który nie potrafił podźwignąć brzemienia sławy. Big Sur jest
zapisem stopniowego upadku wielkiego artysty, który nie radzi sobie z
oczekiwaniami czytelników. Z horyzontu znika młody i pewny siebie
Kerouac, a w jego miejsce pojawia się zmęczony człowiek, który ukojenia i
zapomnienia szuka najczęściej w używkach, stanowiących do tej pory
bramę do poszerzenia świadomości. Pisarz obnaża przy tym ruch Beat Generation, prowadząc jego swoistą demitologizację, odsłaniając jego prawdziwe oblicze. Big Sur jest więc smutnym zapisem klęski, zarówno życiowej jak i ideowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)