Strony

środa, 21 sierpnia 2013

Pijacka nirvana

Okładka książki Big Sur 

Big Sur

Jack Kerouac

Tytuł oryginału: Big Sur
Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 264





Big Sur to słabo zaludniony region Kalifornii, położony na Centralnym Wybrzeżu w miejscu, gdzie góry Santa Monica wyrastają z wód Oceanu Spokojnego. Kraina nie ma jasno zdefiniowanych granic, dość powiedzieć, że leży około 200 km na południe od San Francisco. Big Sur raczy gości niezwykłymi widokami, największe wrażenie wywołuje linia brzegowa, którą stanowią, ostro wcinające się w ocean strome skały. Dzika przyroda, malownicza sceneria, niewielka liczba ludności sprawiają, że Big Sur to miejsce chętnie odwiedzane przez artystów, malarzy, czy myślicieli pragnących odpocząć od rojnego łona cywilizacji. Urokowi pięknej krainy nie potrafili oprzeć się m.in. poeta John Robinson Jeffers, popularny pisarz Henry Miller, fotograf Edward Watson, dziennikarz i literat Hunter S. Thompson, czy sam Król Bitników, Jack Kerouac. Można powiedzieć, że Big Sur odkrył Jeffers, przedstawiając romantyczną wizję regionu w swojej twórczości. Morley Baer wykorzystał poezję Jeffersa, by okrasić nią swoje fotografie Big Sur, w efekcie czego powstała zawierająca ponad 50 ujęć książka Stones of the Sur. Niezwykłość Big Sur docenił również Henry Miller, który żył tam w latach 1944 – 1962. Pokłosiem tego okresu jest powieść Big  Sur  i  Pomarańcze Hieronima Boscha. W roku 1960 w Big Sur zagościł także Jack Kerouac, poeta i prozaik, określany często mianem kronikarza oraz ikony Beat Generation. Kerouac zamieszkał w odludnej chatce znajomego poety, Lawrence’a Ferlinghettiego, jednak na łonie dzikiej przyrody wytrzymał raptem kilka dni. O tym jakie doświadczenia zebrał Król Beatników z tego pobytu, możemy dowiedzieć się dzięki lekturze książki Big Sur.

Egzystencja literacka Kerouaca, często utożsamiana przez czytelnika z jego życiem (bo w końcu pisarz na horyzoncie pojawia się dopiero w momencie debiutu, kiedy to cały świat, a przynajmniej otoczenie szersze niż ciasne grono najbliższych znajomych, dowiaduje się o istnieniu artysty) jest stosunkowo krótka – swoją raczej skromną długością oraz wybuchowością i gwałtownością uparcie przywodzi na myśl porównanie z błyskawicznie spadającą gwiazdą, krótkotrwałym rozbłyskiem – w roku 1957, gdy autor przeżywał już 35 rok pobytu na ziemskim padole, publikacji doczekała się książka W drodze, opus magnum Kerouaca, kronika oraz biblia Bitników. Tymczasem w roku 1962, czterdziestoletni, umęczony i styrany życiem oraz sławą Jack, wydaje gorzkie rozliczenie z danym mu i chyba we własnym mniemaniu w ogromnej mierze zmarnowanym czasem, wspomnianą powieść Big Sur.

Przed czytelnikiem ukazuje się obraz smutny i dosyć zaskakujący. Zachowany w pamięci wizerunek młodego, buńczucznego i hożego Jacka Dolouza (alter ego pisarza) zostaje bezpardonowo zapaćkany wizją podstarzałego, zniszczonego przez sławę człowieka. Relatywny upływ czasu – od publikacji W drodze do Big Sur upłynęło raptem 5 lat – daje o sobie znać w całej rozciągłości, uświadamiając czytelnikowi, że wydana dopiero kilka lat po napisaniu W drodze stała się swoistym gwoździem do trumny Kerouaca. Pokolenie Bitników wychowane na największym dziele Kerouaca, spotykając pisarza na żywo, nie potrafi zaakceptować faktu, że człowiek, z którym mają obecnie do czynienia, to postać zupełnie inna niż jego powieściowy odpowiednik. To osoba, która zakosztowała już życiowych niepowodzeń, nie tak spontaniczna, znajdująca się na zupełnie innym etapie swojej egzystencjalnej drogi. To przede wszystkim ofiara własnej legendy, którą Kerouac stał się już za życia.

Big Sur to opis trzech krótkich pobytów Jacka Dolouza w Bixby Canyon, w Big Sur. Za namową Monsanta (Lawrence’a Ferlinghettiego) Kerouac przybywa do San Francisco, skąd ma udać się do chatki swojego przyjaciela, położonej w Big Sur. Dolouz planuje wyprawę na Zachodnie Wybrzeże incognito, tj. nie chce informować znajomych o przyjeździe, będąc świadom fatalnej kondycji zarówno psychicznej jak i fizycznej. Nadużywający alkoholu Jack zamierza sprawić sobie rodzaj terapii, wyciszenia, które mogłyby pomóc mu odzyskać utraconą równowagę. Samotnia Monsanta, położona w Bixby Canyon, z dala od ludzi, z dala od alkoholu, na łonie dzikiej przyrody, wydaje się idealnym miejscem do osiągnięcia wewnętrznej harmonii. Ale już od początku plany Dolouza biorą w łeb. Artysta nie potrafi zachować tajemnicy, wszem i wobec ogłaszając swoje odwiedziny. W konsekwencji Dolouz wpada w ciąg kolejnych alkoholowych libacji, które utwierdzają go w konieczności odwiedzenia Big Sur.

Jack ląduje zatem w odludnej chatce swojego przyjaciela nad brzegiem potężnego Pacyfiku. Cisza. Wszechogarniająca cisza koi nerwy. Pozwala wsłuchać się w siebie. Dolouz zostaje odcięty od ogromnego organizmu, jakim jest miasto i którego stanowi integralną część. Big Sur staje się swoistą oazą, azylem, schronieniem, ucieczką. Umęczony, przesiąknięty alkoholem niczym gąbka umysł próbuje kontemplować otaczające go piękno. Ale Big Sur nie tylko fascynuje, Big Sur również przeraża. Dzika i nieokiełznana przyroda wzbudza atawistyczny lęk. Potęga natury staje w kontraście do małości rodzaju ludzkiego, uświadamiając człowiekowi jego marność.

Jack Dolouz ląduje w Big Sur, próbując uciec od dręczących go koszmarów. Odbywa podróż, tym razem w głąb siebie, penetrując kręte ścieżki własnej psychiki, które okazują się przerażające. Sielankowa atmosfera, poczucie wytchnienia szybko znikają, a zamiast nich pojawia się zwierzęcy strach. Dolouz ucieka zatem tam, skąd przybył, od czego pragnął odpocząć – do miasta, do ludzi, do przyjaciół. Można odnieść wrażenie, że Król Beatników nie radzi sobie z samym sobą, boi się siebie, unika przebywania ze sobą sam na sam. Krótkotrwała, bo raptem kilkudniowa izolacja w Big Sur pcha go w ramiona znajomych ludzi, wśród których szuka bliskości, akceptacji. Dolouz zanurza się zatem w morzu alkoholu, spożywanym wspólnie z najbliższymi. Ukojenia szuka również w ramionach Billie (Jackie Gibson Mercer), kochanki przyjaciela, Cody’ego (Neala Cassady’ego, sławnego jebaki i Adonisa z Denver). Nic jednak nie przynosi ukojenia, Dolouz stopniowo pogrąża się w szaleństwie.

Dolouz jeszcze dwukrotnie odwiedza Big Sur. Jednak kolejne wizyty są jedynie zaprzeczeniem zamierzeń Jacka. Przyjaciele, kobiety, alkohol i narkotyki desakralizują świątynię ciszy, za którą można było uznawać chatkę Monsanta. Big Sur staje się świadkiem pijackich ekscesów i coraz większego rozchwiania psychicznego Dolouza. Kerouacowi trzeba za to przyznać ogromną wiarę we własny talent oraz silne poczucie wartości tworzonej prozy. Porównania do Prosta, czy aluzje do Joyce’a na czele z poematem Morze. Odgłosy Pacyfiku w Big Sur, sprawiające wrażenie nawiązania do Finnegans Wake (Finneganów tren), a przypominające bardziej jego karykaturę, wyraźnie sygnalizują o potężnym ego autora (bądź też to najwyższa, bo dobrze zamaskowana forma autoironii). Denerwuje również tania metafizyka, którą Kerouac próbuje wciskać czytelnikowi – to chyba na jej podstawie widać najlepiej, jak źle jest ze starym Dolouzem. Banały pokroju, że wszyscy zostaniemy zbawieni, wykoślawione pojmowanie zen skutecznie odstręczają od dalszej lektury.

Reasumując krótko Big Sur to książka frapująca. Sam Kerouac uważał ją ponoć za najdoskonalsze dzieło, najbliższe swojemu ideałowi. W moim odczuciu to bardzo interesująca opowieść o człowieku, który nie potrafił podźwignąć brzemienia sławy. Big Sur jest zapisem stopniowego upadku wielkiego artysty, który nie radzi sobie z oczekiwaniami czytelników. Z horyzontu znika młody i pewny siebie Kerouac, a w jego miejsce pojawia się zmęczony człowiek, który ukojenia i zapomnienia szuka najczęściej w używkach, stanowiących do tej pory bramę do poszerzenia świadomości. Pisarz obnaża przy tym ruch Beat Generation, prowadząc jego swoistą demitologizację, odsłaniając jego prawdziwe oblicze. Big Sur jest więc smutnym zapisem klęski, zarówno życiowej jak i ideowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)