Wielokrotnie przy różnych okazjach stwierdzałem, iż w Polsce nie działają mechanizmy ekonomiczne, socjologiczne i inne, które są motorem zachodnich demokracji i tamtejszej formy kapitalizmu. Motorem zawodnym, prychającym i kopcącym, ale jednak wciąż działającym. U nas ich brak; nie działają, albo działają w wypaczony sposób. Wczoraj miałem kolejny przyczynek do tych rozważań, z których wynika iż to, co w Polsce teraz rośnie, na pewno nie zaowocuje na kształt Niemiec czy USA, o Szwecji nawet nie wspominając.
Wyjeżdżając z jednego z większych polskich miast zauważyłem w jego satelickiej miejscowości karczmę, przed którą widać było różne ciekawe stare sprzęty rolnicze. Zatrzymałem się zaintrygowany, a moje zainteresowanie jeszcze wzrosło, gdy po wyjściu z samochodu i zbliżeniu się do budynków zobaczyłem dotąd niewidoczne za bujną roślinnością zwaną potocznie chwastami prawdziwe eksponaty ułożone pod zewnętrznymi ścianami; stare maszyny do szycia jedynie słusznej kiedyś marki Singer, piękne przyrządy i narzędzia o znanym i nieznanym przeznaczeniu, atrakcje godne poważnego muzeum. Wyszedł gospodarz i wdaliśmy się w miłą pogawędkę. Zaprosił mnie do środka, gdzie były znacznie ciekawsze rzeczy, ale ani jednego gościa poza mną. Dzwonek ostrzegawczy w mojej głowie już brzęczał – człowiek ani razu się nie uśmiechnął, choć miał przed sobą potencjalnego klienta, że nie wspomnę o tym, iż człowieka wyraźnie mu i jego działalności życzliwego. Dałem się jednak poprowadzić do wnętrza skuszony wyobrażeniem ciekawych starych bibelotów ozdabiających izbę karczmy. Po wejściu oniemiałem.
Tak ładnie skomponowanego, tak tchnącego atmosferą przeszłości wnętrza nawet się nie spodziewałem. Nie wiem, czy kiedykolwiek dotąd widziałem tak klimatyczną starą karczmę. Może nawet bardziej interesującą niż zamkowe komnaty czy klasztorne cele. A te antyki – prawdziwe skarby. Aż mi się oczy świeciły, gdy je podziwiałem.
Będąc pod wrażeniem zaproponowałem właścicielowi, iż wezmę z samochodu sprzęt i porobię zdjęcia, by napisać pochwalny artykuł o jego działalności. Podkreśliłem, iż nic nie musi płacić. Zaznaczam też, że choć był to środek słonecznego dnia, poza mną i obsługą w knajpie nie było żywej duszy, co świadczyło o kulawym marketingu i reklamie. Odmówił. Niezrażony rzuciłem na podpuchę, iż pewnie boi się kradzieży, a pomyślałem, że jest to oczywiście irracjonalne, gdyż jaki sens ma trzymanie w tajemnicy wnętrza, którego jedyną funkcją i warunkiem istnienia jest jak największe upublicznienie. Szef powiedział, że kradzieży się nie obawia, gdyż obiekt jest monitorowany, mają stronę internetową i rozdają na mieście foldery reklamowe. Myśląc, że może źle mnie zrozumiał, wyjaśniłem mu, iż moja oferta jest naprawdę darmowa – prowadzę prywatny niekomercyjny blog i jeśli chcę o nim napisać, to tylko dlatego, iż mi się jego karczma niezmiernie podoba, a nie dla zysku, on zaś będzie miał darmową reklamę. Znów odmówił. Nie naciskałem. Pożegnałem się grzecznie i odjechałem.
Kiedy po wejściu zobaczyłem niezwykle gustownie urządzone pomieszczenia tej karczmy miałem zamiar w przyszłości zatrzymywać się właśnie tu, na kawę czy obiad, jeśli ceny mnie zabiją, i byłem pewny, że wielu moich czytelników będąc w okolicy świadomie tu skręci. Teraz wiem, że ani ja, ani nikt z Was nogi tam nie postawi, chyba że sam przypadkiem trafi na własne ryzyko i odpowiedzialność. Strach kupować jadło i napitek u człowieka, który nie myśli racjonalnie i w dodatku się nie uśmiecha. Kto wie, jakich ingrediencji może taki zapodać do strawy ;) Nie mam odwagi sam sprawdzać ani innych narażać ;)
A tak na poważnie – takie reakcje to tylko w Polsce. Prawdziwa atrakcja dla turystów. Człowiek, który żyje z ludzi, którzy do niego trafią, a nie jest zainteresowany darmową reklamą. Nie jest zainteresowany ani z chciwości czy zrozumienia biznesu, ani ze zwykłej życzliwości ku ludziom. Tylko w Polsce.
Może nie uśmiechał się bo go właśnie zęby bolały.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMoże czekał na Magdę Gessler i nie chciał, żebyś mu przypadkiem nie rozreklamował knajpy - w takim wypadku Pani Magda mogłaby się obrazić i odmówić przyjazdu :)
OdpowiedzUsuńŻadne inne, logiczne wytłumaczenie nie przychodzi mi do głowy. Chociaż z drugiej strony, nie raz i nie dwa, przekonałem się, że w naszym kraju logika rzadko kiedy obowiązuje. Pragnąc zrozumieć postępowanie wielu z naszych rodaków, lepiej kierować się głęboką irracjonalności.
Niezbadane są meandry naszej logiki ;)
UsuńMiałam podobny przypadek z fotografowaniem książek na wyprzedaży. Zabroniono! A chciałam rozreklamować okazję dla przebywających moli książkowych nad morzem. Trudno mi to zrozumieć, a właściciele nie chcą mówić dlaczego. :)
UsuńNie chcą mówić, gdyż sami nie wiedza, ale daj Polakowi trochę władzy... ;)
UsuńJa tam zakazami się nie przejmuję. Nie ma czegoś takiego, co by mogło służyć za podstawę prawną takiego zakazu. Ale po co komuś robić dobrze na siłę?
Aby to zrozumieć, trzeba bardziej nasiąknąć polskością ;) Za mało "nasi" jesteśmy :)
Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego tak się stało, ale często spotykam osoby, które mają coś do powiedzenia, pokazania - a nie chcą się tym podzielić. Szkoda, bo przyszłe pokolenia nie będą miały punktu zaczepienia...
OdpowiedzUsuńNo - to akurat już bardziej skomplikowany temat. Chciałabym i się boję... ;)
UsuńNie rozumiał i się bał...
OdpowiedzUsuńNo tak. ktoś w Polsce chce coś zrobić z dobrego serca? Bardzo podejrzane :)
UsuńNie nie! Nie o to mi chodziło :P
UsuńMówisz jakiemuś starszemu panu o jakimś blogu/bloku (zależy co kto zrozumie) a on nie wie o co chodzi, ile tak naprawdę się za to płaci, czy go potem skarbówka nie prześwięci... Polska rzeczywistość - nie ma niczego za darmo.
A - o to biega :) Może, choć mam wrażenie, iż gość rozgarnięty i inteligentny, a w dodatku obyty w biznesie. Na takie zbiory musiał kasę niezłą wywalić, a że nie da się takich rzeczy kupić w ciągu roku, nawet mając szóstkę z totka, więc interes pewnie też dość długo prowadzi. A skoro ma własną stronę, to i pewnie wie co to blog.
UsuńPo prosu byłeś za miły :) Zgadzam się, że gość mógł się wystraszyć. Nie napisałeś, ile rzeczony pan miał lat, ale podejrzewam, iż był w średnim wieku (lub starszy). Mógł pomyśleć, że jesteś ze skarbówki, sanepidu, albo jesteś życzliwym z konkurencji. Przeciętny Polak nie wierzy w dobrych ludzi w myśl zasady "człowiek, człowiekowi wilkiem".
OdpowiedzUsuńBył w zaawansowanym średnim wieku :) A to o wilku, to jakby z więzienia, nieprawdaż?
Usuń