Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
Philip K. Dick
Tytuł oryginału: The Three Stigmata of Palmer Eldritch
Tłumaczenie: Zbigniew Królicki
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Liczba stron: 294
Philip Kindred Dick. Czy są jeszcze ludzie, którym to nazwisko nie obiło się o uszy? Czy znajdą się tacy, którzy nie widzieli, albo choćby nie słyszeli o Łowcy androidów, czy Raporcie mniejszości? Dick, który początkowo nie cieszył się zbytnią przychylnością wydawców to obecnie pisarz wręcz legendarny. Uchodzi za jednego z czołowych oraz najbardziej rozpoznawanych amerykańskich twórców science fiction, chociaż wiele jego książek zahacza również o teologię, mistycyzm, eschatologię, czy filozofię. Życie Dicka było równie ciekawe i zbzikowane jak płodzone przez niego dzieła. Liczne eksperymenty z narkotykami oraz lekami znalazły wyraz także w jego twórczości. Znane są również objawienia, których doznawał amerykański literat. W 1974 roku Dick spotkał kobietę z naszyjnikiem zwieńczonym wisiorkiem w kształcie ryb. Promień słoneczny odbity od ozdoby trafił pisarza w głowę wywołując u niego halucynacje. Dick znalazł się w starożytnym Rzymie, w czasie prześladowania pierwszych chrześcijan. Przez kilkanaście godzin amerykański artysta naprzemiennie egzystował w dwóch rzeczywistościach, a jego umysł nawiedzały liczne wizje. W jednej z nich ujrzał swojego syna cierpiącego z powodu choroby. Pisarz bezzwłocznie zawiózł swojego potomka do szpitala, gdzie okazało się, że młody Chris ma nie wykryte dotąd kłopoty z przepukliną, które wkrótce mogły doprowadzić nawet do jego śmierci. Wszystkie te doświadczenia związane z różowym promieniem, który poszerzył także percepcję Dicka, pisarz wspomina w powieści Valis. Równie interesująca jest historia z 1963 roku, kiedy to Amerykanin w trakcie spaceru w okolicach wynajętej chaty, zaadoptowanej na literacką pracownię ujrzał na nieboskłonie twarz. Wg późniejszych wspomnień autora, twarz była olbrzymia, zapełniała ćwierć nieba. Miała puste szczeliny oczu, była metalowa i okrutna i, co najgorsze, był to Bóg. Pojechałem do mojego kościoła i rozmawiałem z księdzem. Doszedł do wniosku, że miałem widzenie Szatana. Być może to właśnie ta gęba stała się asumptem do napisania książki Trzy stygmaty Palmera Eldritcha, którą Dick ukończył w 1964 roku.
Powieść zaliczana jest do szczytowych osiągnięć pisarza i trzeba przyznać, że jest w tym stwierdzeniu sporo racji. Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
to wielopłaszczyznowa historia, którą można interpretować wg kilku
kluczy, raz za razem odkrywając w niej kolejne warstwy i znaczenia. Jest
to z pewnością również dzieło, które jest znacznie łatwiejsze w
odbiorze w przypadku, gdy chociaż z grubsza znamy biografię samego
pisarza oraz jego inne powieści. Wiele książek Dicka porusza podobne
tematy, wzajemnie się zazębiając, a różne niezwykłe fakty z życia
pisarza są często wplatane w jego literacki świat. W dodatku Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
posiadają bardzo specyficzną i zawiłą fabułę. W konsekwencji dość
często towarzyszy nam poczucie narkotycznego błąkania się w zakamarkach
umysłu wariata. W takim przypadku znajomość dickowskiego żywota oraz
pomysłów wykorzystanych w innych pozycjach okazują się pomocne, by jakoś
odnaleźć się w tej gmatwaninie i do reszty nie utonąć w bagnie
szaleństwa.
Mamy
więc bardziej lub mniej odległą przyszłość. Ziemia cierpi i to dość
mocno z powodu łupieżczej działalności człowieka. Przeludnienie oraz
globalne ocieplenie to jedne z wielu trawiących planetę problemów. Ze
względu na panujące upały wyjście z domu na niemal każdej szerokości
geograficznej jest niemożliwe bez założenia skafandra ochronnego. Tereny
Antarktydy zostały zaadoptowane na kurorty, na wizytowanie których mogą
pozwolić sobie jedynie najbogatsi mieszkańcy globu. ONZ rozdaje
przymusowe karty powołań i wysyła wybranych członków rodzaju ludzkiego
na odległe kolonie, zlokalizowane na Marsie, Wenus, czy Ganimedesie.
Nowe siedziby, które stanowią baraki porozrzucane po bezkresnych
pustyniach zasiedlonych planet lub księżyców, nie są do końca
przystosowane do przyjęcia ludzi, dlatego nikt o zdrowych zmysłach nie
kwapi się, aby opuścić Ziemię. Koloniści, pechowcy, którym nie udało się
wywinąć przed wysyłką oraz nieliczne grono ochotników wiodą smutną i
nudną egzystencję, która sprowadza się do oczekiwania na kolejną dawkę
narkotyku Can-D. Dzięki niemu koloniści przez krótki okres czasu
pozornie stają się Perky Pat oraz jej chłopakiem Waltem, czyli lalkami,
na które ziemscy wygnańcy wydają ostatnie zarobione pieniądze. Bogactwo
przeżywanej iluzji jest tym doskonalsze, im więcej zminiaturyzowanych
elementów posiada dany zestaw.
Firma
P. P. Layouts, która dostarcza zarówno akcesoria dla lalki Pat jak i
narkotyk Can-D jest hegemonem na rynku. Monopol spółki należącej do Leo
Bolero zostaje zachwiany, kiedy z wyprawy do odległego układu Proximy
powraca przemysłowiec Eldritch Palmer, przywożąc ze sobą Chew-Z,
narkotyk, który wywołuje wizje idealne, halucynacje w zasadzie nie do
odróżnienia od realnych doznań. Leo Bolero jak każdy szanujący się
biznesmen pragnie pozbyć się konkurencji i zlikwidować swojego
najgroźniejszego przeciwnika. Jednak z chwilą podjęcia wyzwania okazuje
się, że Palmer Eldritch niekoniecznie nadal jest istotą ludzką, a
przejęcie narkobiznesu i wszelkich wpływów gotówki z nim związanych nie
jest jego nadrzędnym celem. Leo jako pierwszy człowiek przekonuje się na
własnej skórze o sile działania nowego narkotyku. Wywołane wizje są
cudownie realne, ale ich sielankę burzy pojawiająca się niemal wszędzie
postać Eldritcha, którego błyskawicznie można rozpoznać po protezie
ręki, zdeformowanej metalowej szczęce oraz pustych i sztucznych oczach.
Można
zaryzykować stwierdzenie, że opisując Palmera Eldritcha, Dick korzystał
ze wspomnień z 1963 roku, które pozostały w jego umyśle po ujrzeniu
tajemniczej twarzy na niebie. Twarzy, którego w jego mniemaniu była
obliczem Boga. Czy zatem Palmer Eldritch jest Stwórcą, Bytem Najwyższym?
A jeśli tak, to jakiej natury jest ten demiurg? Czy jest to Mesjasz,
Zbawiciel, Odkupiciel, czy też Szatan, Antychryst, Fałszywy Baranek? A
może w ogóle niemożliwe jest zastosowanie ludzkich wzorców i miar do
oceny tej istoty? Być może kategorie złe czy dobra nie dają się w tym
przypadku zastosować, ponieważ to, czym stał się Palmer Eldritch, czy
też może to, co go opanowało jest zupełnie inne, różni się zbyt
diametralnie od wszystkiego co znamy? Z jednej strony reklama nowego
narkotyku Chew-Z mówi, że Bóg obiecuje życie wieczne, my je dajemy,
z drugiej jednak, owa gwarantowana wieczna egzystencja jest wyłącznie
mirażem i złudzeniem. Niemal doskonałym, ale wciąż tylko złudzeniem. Czy
Bóg byłby skłonny robić nas w konia?
Warto
chyba w tym momencie wspomnieć, że Dick bardzo mocno interesował się
gnozą, czyli ostateczną i prawdziwą wiedzą na temat Wszechświata,
ludzkiej natury, czy sensu człowieczego bytu. Wiedzę tą, która pozwalała
w pełni zrozumieć otaczającą nasz rzeczywistość, można było nabyć
spontanicznie, albo dojść do niej poprzez odpowiednio długą praktykę.
Większość powieści z dojrzałego okresu twórczości Dicka sprawia wrażenie
prób uzyskania tej absolutnej wiedzy, zrozumienia mechanizmów, które
rządzą zarówno światem jak i ludzką egzystencją. Co ciekawe amerykański
pisarz nie ograniczał się do czerpania informacji wyłącznie z jednego
źródła. Śledząc jego kolejne utwory, widać wyraźnie, że Dick bacznie
studiował wszelakiej maści religie, filozofie oraz doktryny i wyłuskiwał
z nich co bardziej interesujące elementy, które w jego własnym
mniemaniu zdawały się pasować do składanej przez niego budowli. W prozie
Dicka możemy odnaleźć m.in. wyraźne wpływy manichenizmu – w wielu
powieściach toczy się przecież walka dwóch przeciwstawnych sobie
pierwiastków, światła z ciemnością, dobra ze złem, etc. Owa konfrontacja
ma miejsce zarówno w makro- jak i mikrokosmosie. Obok rywalizujących ze
sobą sił (np. Leo Bolero i Palmera Eldritcha) pojawia się także motyw
walki, która rozgrywa się w duszach bohaterów.
W Trzech stygmatach Palmera Eldritcha
pobrzmiewają również czasy, w których pisarz tworzył książkę.
Przymusowa wysyłka na odległe kolonie bardzo mocno przypomina rozdawanie
kart powołań przez amerykańską armię na wojnę w Wietnamie. Wielu
młodych ludzi, podobnie jak dickowscy koloniści, próbowało uniknąć
swojego losu, podejmując wszelkie wysiłki, by wymigać się od państwowego
obowiązku. Dick, który jest chyba mistrzem tworzenia absurdu, wyposażył
swojego głównego bohatera, Barneya Mayersona,
jasnowidza, zatrudnionego w P.P. Layouts do prognozowania popularności
potencjalnych produktów, w doktora Smile’a, przenośną walizkę będącą
lekarzem antypsychiatrą. Celem doktora Smile’a było rozchwianie
psychiczne swojego pacjenta, które dyskredytowałoby go w oczach komisji
poborowej, wysyłającej na Marsa przyszłych kolonistów. Obok drzwi
żądających zapłaty za wypuszczenie gospodarza z mieszkania, które znane
są doskonale z Ubika,
doktor Smile jest chyba jednym z najgenialniejszych wynalazków Dicka.
Wyobraźnia tego niezwykłego autora czasami po prostu poraża i przerasta
zwykłego śmiertelnika.
Inną płaszczyzną, na której możemy rozpatrywać Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
są problemy z narkotykami, po które Dick sięgał często i chętnie,
korzystając w pełni z doznań oferowanych przez te używki. Lata ’60 w USA
to zachłyśnięcie się narkotykami psychodelicznymi halucynogennymi.
Autor popularnego Nowego wspaniałego świata,
Aldoux Huxley twierdził nawet, że mistyczny stan, który asceci
niektórych religii osiągają po latach treningu poprzez redukcję zbędnych
bodźców, dzięki narkotykom można osiągnąć znacznie szybciej. Ten
entuzjazm zebrał w Stanach śmiertelne i liczne żniwo, o czym zresztą
wspomina sam Philip Dick w powieści Przez ciemne zwierciadło. Można by wysnuć tezę, że Trzy stygmaty Palmera Eldritcha to
próba studzenia zapału, z jakim gloryfikowano i sięgano po narkotyki,
jednak teoria ta upada niemal natychmiast, kiedy uświadomimy sobie, że
Dick pisał tę powieść pod wpływem amfetaminy.
Jak
zatem odczytywać tę książkę? Czy można w ogóle ją w pełni
zinterpretować? Ile jeszcze ukrytych treści zaszyfrował w niej pisarz? I
kim w końcu jest Palmer Eldritch? Bohumil Hrabal stwierdził niegdyś, że
porządna książka nie jest po
to, aby czytelnik mógł łatwiej usnąć, ale żeby musiał wyskoczyć z łóżka i
tak jak stoi, w bieliźnie, pobiec do pana literata i sprać go po pysku. Wydaje mi się, że Dick osiągnął ten właśnie poziom.
Podsumowując, Trzy stygmaty Palmera Eldritcha to dzieło bardzo rozbudowanie i niezwykłe. Jak słusznie zauważyła Oceansoul w swojej recenzji
jest to praktycznie cała twórczość Dicka w pigułce. Pojawia się często
wykorzystywany przez pisarza motyw z kilkoma rzeczywistościami i
niemożnością rozstrzygnięcia, która z nich jest prawdziwa, realna.
Stykamy się z ulubionymi pytaniami pisarza wynikającymi z tej
egzystencjalnej wielości. Jakie kryteria obrać, by być absolutnie
pewnym, że to, co mnie otacza nie jest iluzją? I czym na Boga jest w
ogóle ta cała rzeczywistość, realność? Bohaterem książki jest osobnik
błądzący, popełniający jak każdy z nas ogrom błędów. To człowiek z
przeszłością, z którą nie może się pogodzić i którą cały czas
rozpamiętuje. Mamy wreszcie wątki filozoficzne, mistyczne, religijne.
Całość tworzy prawdziwą mieszankę wybuchową, przez którą znacznie
łatwiej będzie przebrnąć po lekturze krótkiej przedmowy autorstwa
Jerzego Sosnowskiego pt. Kim jest Palmer Eldritch?
Na zakończenie nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić Trzy stygmaty Palmera Eldritcha
– poczujcie na własnej skórze rozpacz, wyobcowanie i oderwanie od
rzeczywistości zagłębiając się w lekturę tej niezwykłej powieści.
P.S. Niezmiernie miło mi poinformować,
że powyższy tekst został doceniony w konkursie na recenzję tygodnia za
okres 3 - 9 czerwca na portalu Lubimy Czytać. Serdecznie dziękuję za to
spore wyróżnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)