Odsłona druga
Jakiś czas temu, po opublikowaniu pamiętnej recenzji i otrzymaniu groźby pozwania do sądu, dostałem list niniejszej treści:
jpietrasinski@wp.pl
26.01 (8 dni temu)
do mnie
Szanowny Panie,
Nabyłem Asymetrię Gibowskiego, jestem w trakcie lektury. Szukając w internecie recenzji natrafiłem na Pańską. Całkowicie się zgadzam. Też uważam, że Asymetria nie przyczyni się do większej tolerancji ani otwartości naszego społeczeństwa. Wyolbrzymia i utrwala stereotypy dotyczące Rosji. Dla mnie także najważniejszy jest aspekt oddziaływania książki na społeczeństwo. A ta pozycja jest ewidentnie szkodliwa. Apologecie wspólnych idei nie muszę tłumaczyć, co mam na myśli.
Uważam, że niepotrzebnie rozreklamował Pan tę książkę. W tym przypadku należało sprawę przemilczeć. Gdy dano mi znać, że Asymetria próbuje wejść na rynek, zareagowałem błyskawicznie. Tak samo nasi przyjaciele. Na Wikipedii strona Asymetrii została natychmiast skasowana ? jako reklama. W porównywarkach cenowych wpisane są błędne słowa kluczowe oraz brak grafiki. Osobiście zadbałem, aby kanały dystrybucyjne stały się niedostępne dla tej pozycji. Dzięki zbiorowemu wysiłkowi Asymetria nie dotrze do szerokich mas czytelniczych. Bardzo proszę, nie sugerować bibliotekom kupna tej książki.
Co do przyszłego procesu sądowego, proszę się niczym nie martwić. Jeśli nie stać Pana na dobrego adwokata, z przyjemnością załatwię to i pokryję wszelkie koszta.
Z wyrazami szacunku
dr Janusz Pietrasiński
Przewodniczący Towarzystwa
Przyjaźni Polsko-Rosyjskiej
Na list nie odpowiedziałem oczywiście, gdyż mam wrażenie, iż jest to infantylna prowokacja, tym bardziej, iż TPPR od lat już chyba nie istnieje. Kto mógł się zniżyć do takich zagrywek i w jakim celu, mogę się tylko domyślać. Szkoda tylko, że autor tej epistoły nie wysilił swego mózgu na tyle, by zauważyć, iż nie jestem żadnym wielkim przyjacielem Rosji. Na pewno nie większym niż Niemiec, Francji czy dowolnego innego kraju. Pewno nawet nie czytał żadnej mojej recenzji (ani felietonu) poza tą jedną, która go interesowała.
Najpierw miałem zamiar o sprawie zapomnieć, na zasadzie, by g… nie tykać, ale jednak publikuję liścik ku przestrodze innych recenzentów, by wiedzieli, jakich zagrywek można się spodziewać w przypadku szczerych recenzji. Inna sprawa, że mnie to bawi i umacnia w tym, iż trzeba być bezkompromisowym. No i w końcu wiem, że moje recenzje naprawdę mają dla kogoś jakieś znaczenie ;)
Wasz Andrew
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA to ciekawe?
OdpowiedzUsuńNieprawdaż? ;)
UsuńNaprawdę ciekawe i zgodne z logiką telenoweli. Nigdy nie wiadomo kto się jeszcze pojawi w następnym odcinku i jakie ciekawe dialogi przeprowadzi!
OdpowiedzUsuńCała ta sprawa jest żenująca. Śledzę rozwój wydarzeń od początku i nadziwić się nie mogę, ileż wysiłku wkładają mali ludzie w swoje dziecinne wojenki i podchody. Pan Autor skutecznie obrzydził ewentualnym zainteresowanym swoje dzieło, siebie okrył śmiesznością, zrobił aferę z niczego. Teraz jeszcze ten list. Że też się ludziom, mieniącym się dorosłymi, chce takich kretyńskich igraszek! Andrew, rób dalej swoje.
OdpowiedzUsuńcała sprawa jest trochę żenująca, ale przyznaj że Ty też trochę zmanipulowałeś tę aferę. Przecież złość autora i jego słowa by usunąć obraźliwe dla niego sformułowania nie dotyczyły wcale recenzji tylko dwóch komentarzy które pojawiły się pod tą recenzją gdzie padły słowa o ile dobrze pamiętam: chory z nienawiści do Rosjan i tym podobne zgryźliwości. Ani to wiązało się z recenzją ani specjalnie nie znajdowało odniesienia do treści książki. Może po prostu czasem warto powstrzymać swój ostry język jeżeli wypomina się to samo komuś innemu
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, iż nie masz racji i Twoja ocena jest znaczącą nadinterpretacją. Słowa "Ale za publiczne szkalowanie mnie, wytocze sprawe cywilna. Albo pan natychmiast tego zaniecha (i usunie te wpisy), albo radze sie szykowac na wycieczki do Warszawy na rozprawy" można odnieść do wszystkiego, a sformułowanie "wpisy" rozumieć można po równi jako post, jak i komentarze do niego. Z faktu, że komentarze nie są anonimowe, a list skierowano do mnie, nie do autorów komentarzy, wnioskuję, że chodziło o usunięcie recenzji, co zresztą spowodowałoby automatycznie usunięcie również komentarzy. Nielogiczne byłoby kierowanie żądań usunięcia komentarzy - i grożenia mi sądem - gdy jest znany ich autor i ma on możliwość wykonania żądania.
Usuńwnioskujesz, ale nie zapytałeś o co chodzi tylko zaatakowałeś z oskarżeniem, a to nieładnie
UsuńNie rozumiem. Czytałeś w ogóle o czym piszemy? Debiutant napisał, że mnie pozwie do sądu, a ja dałem tytuł "Debiutant pozywa recenzenta" oraz zamieściłem jego list w oryginalnym brzmieniu. Gdzie tu manipulacja i interpretacja? To ja go "zaatakowałem z oskarżeniem" (jakim?), czy on mnie zagroził pozwem?
Usuńaha gwoli uzupełnienia: http://www.sppr.org.pl/
OdpowiedzUsuńWiem :) Sprawdziłem :) Szkoda, że prowokator na to nie wpadł ;)
UsuńNo proszę, robi się naprawdę ciekawie... kto by się spodziewał... Żal mi Cię, że jesteś narażony na takie sytuacje, a z drugiej strony... no cóż, czekam, co będzie dalej. Okropna jestem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
;)
UsuńWow! Ale się zrobiło zamieszanie! to nawet śmieszne, że jedna, szczera recenzja wywołała taką burzę w szklance wody, a autor się obraził! Szkoda tylko twoich nerwów, chociaż sam żeś jest sobie winien, bo ci się szczerości zachciało :P (taki żart oczywiście, mam nadzieję, że się nie pogniewasz:))
OdpowiedzUsuńNerwy potrzebują bodźców :) Ich brak jest taką samą torturą, jak ich nadmiar ;)
UsuńA to liścik sugestywny - to się nazywa mieć czelność - przynajmniej na blogu urozmaicenie i przestroga dla innych;) Ciekawe komu, aż tak bardzo chciało się produkować... I kto wymyślił, że uwierzysz w tak wielką "moc" autora w celu ograbienia książki z promocji internetowej?;) Jakby Acta mógł załączyć;););)
OdpowiedzUsuńCo do możliwości, to takowe istnieją, aczkolwiek może działają nieco inaczej, niż większość myśli. Jeśli chcesz się zainteresować tą tematyką, to na początek, przed szukaniem konkretnej wiedzy, polecam też debiut powieściowy, tyle, że świetny: http://andrew-vysotsky.blogspot.com/2013/01/objawi-sie-polski-larsson.html
UsuńLecę czytać recenzje;)
UsuńNiesamowite... ta sytuacja jasno pokazuje, że coś z tym zaślepieniem jednak jest na rzeczy :)
OdpowiedzUsuńPolityka, relacje polsko-rosyjskie, etc. to jednak bardzo ciężkie tematy. Jak widać nadmierne rozmyślanie o tego typu sprawach może w bardzo poważnym stopniu odbijać się na zdrowiu psychicznym.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na dalszą relację.