Strony

poniedziałek, 3 września 2012

Coś więcej niż książka

Książka dla Manuela 

Książka dla Manuela

Julio Cortázar


Tytuł oryginału: Libro de Manuel
Tłumaczenie: Zofia Chądzyńska
Wydawnictwo: MUZA S. A.
Liczba stron: 448
 
 
 
 
Na okładkach książek Julio Cortázara, których kolejna już edycja ukazała się nakładem wydawnictwa Muza S.A., możemy przeczytać, że argentyński pisarz to Wielki Kronopio, patrzący na świat zdziwionymi oczami dziecka, erudyta, meloman, wybitny intelektualista i Obywatel, a zarazem jeden z twórców realizmu magicznego. Śmiało rzec można, że żaden z tych pochwalnych peanów nie jest przesadzony, a jeśli jesteśmy z tych, co to nie wierzą ludziom na słowo, to nic prostszego jak przekonać się o wielkości Cortázar osobiście, np. przez lekturę powieści Książka dla Manuela, o której to słów kilka chciałbym napisać.

Już sam tytuł rodzi pytanie, które w sposób nieskrępowany wypływa z odmętów naszych myśli: kim mianowicie jest/był ów Manuel i cóż takiego wielkiego uczynił, że zasłużył sobie na całą książkę i to w dodatku takiego giganta literatury, jakim niewątpliwie jest Cortázar?

Zanim rozwikłam tę nurtującą kwestię, pozwolę sobie wcześniej wspomnieć czasach, o które zahaczymy w trakcie wędrówki po tej ciekawej lekturze. Akcja powieści rozgrywa się w głównej mierze w latach 70’ XX wieku, a więc w okresie niepokojów, które targały wówczas kontynentem południowoamerykańskim: wzmożona aktywność organizacji lewicowych, liczne manifestacje robotnicze oraz studenckie, nierzadko tłumione siłą, operacja Kondor (prowadzona przez państwa Ameryki Łacińskiej, przy wymiernym wsparciu USA, której celem była eliminacja jednostek buntujących się przeciw rządzącej klasie politycznej, jej bilans to 50 tysięcy ofiar śmiertelnych, 30 tysięcy osób zaginionych oraz 400 tysięcy ludzi, którzy wtrąceni zostali do więzienia, gdzie często byli bici oraz torturowani), etc. Sama fabuła snuta jest w roku 1970, chociaż gęsto poprzecinana jest retrospekcjami, w Paryżu, gdzie mieszkają główni bohaterów, którzy w zdecydowanej większości pochodzą z krajów Ameryki Południowej. Co ciekawe, wśród tej mozaiki osobowości, natrafimy na polski akcent – aktorkę paryskich teatrów, pochodzącą z Krakowa Ludmiłę, zwaną pieszczotliwie Ludlud lub Poleczką. Za sprawą pióra Cortázara śledzimy losy grupy przyjaciół, emigrantów, którzy bezustannie negują zastały porządek rzeczy: światowy system rządów, niesprawiedliwość społeczną, pustą propagandę, prześladowania, które dotykają opozycję w ich ojczystych krajach. W trakcie nieustannych dyskusji, wymian poglądów, spostrzeżeń, gęsto podlewanych mate oraz grappą, przyjdzie nam w końcu poznać Susanę oraz Patricio, rodziców Manuela, dla którego pisana, czy raczej tworzona jest książka. Okazuje się być ona zbiorem wszelakiej maści artykułów, tekstów, reklam, danych statystycznych, wycinanych z gazet i wklejanych do zeszytu. Głównym architektem książki jest Susana, ale dzielnie sekundują jej w tym przyjaciele, dzięki czemu prezent, który w przyszłości otrzyma Manuel charakteryzuje się nieprzeciętną oryginalnością, niepowtarzalnością oraz różnorodnością. Wszystkie wklejki są jednocześnie wycinkami małej części duszy, czy też życia codziennego osoby, który wybrała fragment w danej chwili dla niej najistotniejszy, najważniejszy, najbardziej godny uwagi.

Warto wspomnieć, że opisywani bohaterowie nie prowadzą jedynie pustej retoryki. Swoje poglądy, czy raczej niezadowolenie, starają się manifestować. Stąd organizacja, do której należą – Draka, której celem jest ogólnoświatowa rewolucja. Początkowe akcje przeprowadzane przez buntowników są dość niewinne, by nie rzec naiwne – sprowadzają się do łamania ogólnie przyjętych wzorców zachowań, kontestacji powszechnych norm oraz zwyczajów, jak krzyk w kinie podczas seansu, czy jedzenie w dystyngowanej restauracji na stojąco. Z czasem jednak kaliber działań znacząco rośnie, aż wreszcie dochodzi do draki z prawdziwego zdarzenia, o której opowie już jednak niezrównany Julio Cortázar.

Na uwagę zasługuje również sposób prowadzenia narracji w Książce dla Manuela. Uczciwie trzeba przyznać, że dla czytelnika z pewnością nie jest ona łatwa i wbrew zapewnieniom wydawcy, ociera się jednak o magię oraz oniryzm. Przede wszystkim narrator powieści jest zmienny i mam tu na myśli zarówno formę (uraczymy zarówno pierwszo- jak i trzecioosobową odmianę) oraz samą osobę narratora. Najprościej rzecz ujmując, można stwierdzić, że raz po prostu wchodzimy w myśli kolejnych bohaterów, niekiedy przysłuchujemy się dialogom z perspektywy bezstronnego widza, a czasami jesteśmy świadkami monologu wypowiadanego przez daną postać. Ową zmienność punktu czytania podkreślają też zabiegi pisarza w postaci urwanej myśli, niedokończonej wypowiedzi, równoczesnej percepcji tego samego wydarzenia z odmiennych punktów widzenia, czy płynności w przeskoku z formy pierwszo- w trzecioosobową. Stąd poczucie oniryzmu, o którym wspominałem – momentami czujemy, że umysł nasz tonie w oparach alkoholu, obraz nakreślony przez Cortázara staje się coraz bardziej niewyraźny oraz zamglony.

Osobną kwestią jest pytanie, kim jest ten, co to wiesz, o którym regularnie wspominają bohaterowie książki. Z niewyraźnych oraz niepełnych wzmianek można próbować utożsamiać go z samym Cortázarem. W końcu ten, co to wiesz, jest świadkiem niemal każdego wydarzenia, mimo, że rzadko kiedy bierze w nim czynny udział – najczęściej jest słuchaczem, widzem, obserwatorem. Ponadto tworzy on fiszki (krótkie notatki mające ukazać jak funkcjonuje Draka?, opisy wydarzeń, w których biorą udział jego przyjaciele?, schematy fabularne tworzonej powieści? próby sprecyzowania pewnych rzeczy, pozwalających z różnych punktów widzenia spojrzeć na krótką, lecz burzliwą historię Draki oraz ludzi pokroju Marcosa, Patricia lub Ludmiły?). Możemy mniemać, że ten, co to wiesz jest, czy też próbuje być, pisarzem.

Kolejną rzeczą, która rzuca się w oczy jest swoisty dualizm świata przedstawionego. Z jednej strony uczestniczymy w rewolucji, do której próbują doprowadzić bohaterowie, obserwujemy ich kolejne posunięcia, przysłuchujemy się racją, które wysnuwają w odpowiedzi na przeczytane w gazecie codziennej kolejne doniesienia na temat wybryków lewicy. Z drugiej strony Cortázar otwiera przed nami fascynujący oraz nieco perwersyjny świat życia prywatnego, który w największej mierze dotyczy Andrésa Fava oraz jego trójkątnego związku z Francine i Ludmiłą. Andrés buntuje się przeciw systemowi na swój własny, egoistyczny sposób. Nie należy on do Draki, jest osobą bardziej w typie tego, co to wiesz. Woli prowadzić niekończące się dyskusje przy winie oraz papierosie z Ludmiłą, czytać ambitne książki, czy słuchać muzyki pokroju tej proponowanej przez Karlheinza Stockhausena oraz łamać obyczajowe morale poprzez współżycie z dwoma kobietami na raz.

Równie interesującą postacią jest Lonstein, Żyd argentyńskiego pochodzenia, który w Paryżu pracuje w prosektorium, zajmując się przygotowaniem trupów do ich ostatniej podróży. Uwagę zwraca charakterystyczny język, którym się posługuje, pełen neologizmów, gier słownych, intelektualnych szarad oraz obsesyjne wręcz spowiadanie się z onanizmu każdemu, kto tylko napatoczy się do dyskusyjnego kręgu. W końcu, w trakcie długiej nocnej debaty z tym, co to wiesz, Lonsteinowi udaje się wyłuszczyć wszystkie racje, które nakazują mu obnosić się ze swoją perwersją seksualną, chociaż wcale nie jest zboczeńcem, a mówienie o masturbacji innym w ogóle nie sprawia mu przyjemności. Lonstein to po prostu następny wojownik z formą – zwraca on uwagę, że onanizm to w dalszym ciągu temat tabu, chociaż w rzeczywistości dotyczy on niemal każdego mężczyzny, a nie tylko podlotków, którzy nie zasmakowali jeszcze kobiecego łona. Poprzez obnażanie kolejnego zakłamania, Lonstein stara się stworzyć w murze drobny wyłom, który być może z czasem doprowadzi do runięcia całej konstrukcji obyczajowego kłamstwa.

Na koniec, krótko reasumując, wspomnieć można, że Książka dla Manuela jest niejako książką dla całego, młodego pokolenia, które stanie się naturalnym spadkobiercą idei, o jakie walczyli ludzie pokroju Cortázara. To swoisty traktat moralno-polityczny, w którym wyraźnie powiedziane jest, że obowiązkiem każdego człowieka jest reagowanie na niesprawiedliwość społeczną, to równocześnie świetne studium, ukazujące, do czego prowadzi ludzka nienawiść, ślepy nacjonalizm, wspierany przemocą oraz agresją. Język prezentowany przez argentyńskiego pisarza z pewnością nie jest łatwy – autor często wodzi czytelnika za nos prowadząc z nim gierki słowne pełne koślawej semantyki, bawi się powieściowymi schematami, wplatając w fabułę wątki kryminalne, erotyczne czy dygresyjne. O wyjątkowości powieści decydują z pewnością liczne wstawki, które się w niej pojawiają. Wycinki z prasy codziennej, towarzysząca głównym bohaterom, wśród której przeczytamy m.in. wywiady z amerykańskimi żołnierzami opowiadającymi o torturach prowadzonych na wietnamskich więźniach, doniesienia dotyczące ruchów lewicowych w państwach Ameryki Łacińskiej oraz bieżących wydarzeń politycznych, czy wstrząsające relacje osób przetrzymywanych oraz torturowanych przez przedstawicieli organów państwowych w Ameryce Południowej. Książka może i nie jest łatwa, ale z pewnością warto podjąć trud, by zapoznać się z jej treścią.

P.S. W Matrasie omawiana pozycja do nabycia za jedyne 19,90 zł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)