Strony

środa, 11 lipca 2012

Burzliwy rejs przez morze monad

Okładka książki Arka 

Arka

Adam Snerg Wiśniewski


Wydawnictwo: Słowo/obraz terytoria
Liczba stron: 160





Adam Wiśniewski Snerg to postać tyleż zagadkowa, co mało znana, szczególnie młodszym czytelnikom. Urodzony w 1937 roku w Płocku pisarz, a oprócz tego fizyk samouk i myśliciel, gdy zdobył już pewien rozgłos literacki, przez długi czas pieczołowicie ukrywał swoją tożsamość. Karierę pisarską zaczął z wysokiego C – jego powieściowy debiut Robot do dziś uchodzi za najwybitniejsze dzieło Snerga, został również ogłoszony najlepszą książką polskiej SF w powojennym trzydziestoleciu.

Proza Adama Wiśniewskiego jest bardzo charakterystyczna, przez niektórych uważana za trudną w odbiorze. Jest ona gęsto poprzeplatana autorskimi, bardzo oryginalnymi, teoriami samego Snerga dotyczącymi otaczającej nas rzeczywistości, psychologii. W Robocie pojawia się Teoria Nadistot, w omawianej Arce Teoria Bezpieczeństwa. Snerg jest także twórcą decentryzmu, koncepcji artystycznej, zgodnie z którą znaczeniowy środek danego obrazu powinien być umieszczany poza jego właściwymi ramami, skąd mógłby dominować nad ukazanym otoczeniem. Pisarz zginął śmiercią samobójczą. Ze świata odchodził zapomniany, nierozumiany, niedoceniany oraz samotny.

Głównym bohaterem Arki jest Patryk Tenevis, nieco zmęczony już życiem czterdziestolatek. W trakcie kolejnego rejsu, należy bowiem podkreślić, że przez cały swoją ziemską egzystencję Patryk spędził w otoczeniu bezkresnych wód oceanów, w bohaterze odzywa się tępy ból spowodowany tęsknotą i nostalgią za okresem lat dziecięcych, które upłynęły mu na pokładzie fregaty Arki. Dziwnym zrządzeniem losu okazuje się, że Tomahawk, transatlantyk którym aktualnie podróżuje Tenevis przepływać będzie tuż koło Arki. W jeszcze bardziej zaskakujących okolicznościach Patryk trafia na pokład swojej dawnej fregaty, w której jednak z niemałym trudem rozpoznaje ukochany statek.

Radość spowodowana odzyskaniem tak bliskiej sercu jednostki jest jednak bardzo krótka. Główny bohater szybko konstatuje, że łajba, bo inaczej nie można określić tego, w co przekształciła się Arka znajduje się w opłakanym stanie – podarte żagle, liczne przecieki, powodujące, że statek regularnie nabiera wody, co grozi zatonięciem, czy wreszcie nieopisany wręcz burdel, który panuje na pokładzie – oto czym obecnie jest znakomita niegdyś fregata. Jeszcze gorzej prezentują się jednak pasażerowie statku, którzy wydają się być kompletnie nie zainteresowani jego fatalną sytuacją. Próby zdecydowanego działania Tenevisa, pragnącego wcielić w rolę dowódcy, błyskawicznie spełzają na niczym, skutecznie rozbite o mur niechęci, czy wręcz apatii, jaką wykazują obecni na Arce. Dziwne zachowanie kilku pierwszych pasażerów to dopiero preludium do całego ciągu zdarzeń, których akcję spokojnie moglibyśmy osadzić w szpitalu psychiatrycznym. Wraz z bohaterem, a warto w tym miejscu podkreślić, że jest to narrator pierwszoosobowy, przez co cała książka przyjmuje formę relacji z naprawdę niezwykłego rejsu, przekonujemy się, że praktycznie każdy napotkany osobnik posiada własną wizję zachodzących aktualnie wydarzeń. Stąd, oprócz wspomnianej fregaty, przyjdzie nam jeszcze znaleźć się w tajnym obozie na środku pustyni, w przedziale pociągu, w którym spotkamy nawet jakże uciążliwych kontrolerów, czy wreszcie na pokładzie statku kosmicznego, pędzącego na spotkanie obcej cywilizacji z nie do końca pokojowymi zamiarami. Czy w takim huraganowym natłoku faktów uda nam się zacumować w spokojnej przystani, gdzie moglibyśmy wrócić do prowadzenia idyllicznego żywota u boku ukochanej istoty? Szczerze wątpię, ale warto przekonać się o tym osobiście.

Wspominałem o wszechstronnym umyśle Snerga oraz o szerokich horyzontach zainteresowań tego niezwykłego człowieka. Wszystko to wyłazi dosłownie zewsząd, na każdej przewracanej karcie tej niezwykłej powieści. Autor poruszył m. in. problem niemożności porozumienia pomiędzy istotami ludzkimi. Bohaterowie wykreowani przez Wiśniewskiego momentami przypominają leibnizowskie monady, autonomiczne i nie kontaktujące się ze sobą twory, którym egzystencja upływa na zagłębianiu się we własnej, absolutnie niezależnej wizji świata. Tenevisowi, który samowładnie ogłasza się nowym kapitanem statku, z ogromnym trudem przychodzi zatem skompletowanie załogi, która skutecznie mogłaby okiełznać dryfującą po falach fregatę. Taki stan rzeczy bardzo prosto wyjaśnić: wszyscy pasażerowie w sposób indywidualny postrzegają otaczającą ich rzeczywistość, która zdaje się absolutnie nie posiadać żadnych punktów stycznych. Stąd niemożność zbudowania porozumienia, złapania kontaktu. W pewnym momencie zaczynamy się zastanawiać, kto tu na dobrą sprawę jest wariatem? Być może to główny bohater ciągle znajduje się w onirycznym odurzeniu, spowodowanym wyczerpaniem oraz kontuzją kolana, która poważnie daje się we znaki?

Rozważania o dewiacjach umysłowych brutalnie przecina Profesor, pomocnik głuchoniemego cieśli, który kategorycznie oświadcza, że żadnych wariatów nie ma i być nie może, a klasyfikowanie ludzi w ten sposób świadczy jedynie o fatalnym aparacie światopoglądowym, który bezwzględnie nadaje się do natychmiastowej reperacji. Wariat to osobnik odstający zachowaniem od reszty społeczeństwa, od normy, od pospolitości. Jednak wszelakie wzorce zachowań ustalane są przez nas, są zatem subiektywne, czyli stronnicze, stąd wariat jest jedynie obraźliwym określeniem, którego stosowanie nie jest racjonalnie uzasadnione, bo na dobrą sprawę nikt nigdy nie będzie w 100 % działał tak, jak od niego oczekujemy. Co się zaś samego stanu zdrowia tyczy – wystarczy o nie zapytać pacjenta, bo przecież ten sam najlepiej wie, jak się dziś czuje i czy cokolwiek mu dolega.

Równie interesująca jest Teoria Bezpieczeństwa, która zdradza m. in. sekret udanej miłości, świetnie wyjaśniając sposób, w jaki ludzie powinni dobierać się w pary, tak by tworzyć udany oraz co najważniejsze trwały związek. Teoria znajduje zastosowanie w praktycznie każdej dziedzinie naszego życia, potrafi więc prosto i logicznie wyjaśnić wszelakie podjęte przez nas działania, które skrótowo rzecz ujmując, zawsze wynikają z potrzeby wzrostu poczucia bezpieczeństwa. Szczegóły samej teorii, która bardzo jasno i dobrze została wyłożona, m. in. przy pomocy odwołania się do szachownicy, polecam zgłębić osobiście, w trakcie lektury. Po jej poznaniu, sami będziemy mogli ocenić jej przydatność.

Reasumując, Arka to naprawdę frapująca lektura, którą śmiało polecam każdemu, pragnącemu zakosztować prozy nieco ambitniejszej. Wydaje się, że pisarz rozwinął między innymi problem poczucia alienacji, wyobcowania. Ludzie przedstawieni zostali niczym tytułowa Arka, statki samotnie żeglujące po morzu życia. Okazuje się zatem, że istotą życia w społeczeństwie jest przyjmowanie kolejnych póz, wdziewane masek, godzenie się we wcielanie się w następne role, bowiem pełnego zrozumienia nie uda się nam osiągnąć nigdy. Życie we wspólnocie to jeden wielki kompromis, ukłon w stronę wizji bliźniego. Cały świat zdaje się być zatłaczany w formę, która jest jednak absolutnie wyjątkowa i niepowtarzalna dla danej jednostki.

Dodać należy, że Snerg lubuje się w długich, przemyślnie sformułowanych, konstrukcjach zdaniowych, które jednak niekiedy, szczególnie, gdy wplatane są one w dialogi, odbierają nieco autentyczności wypowiadanych przez bohaterów kwestii. Słowem, język rozmówców jest niekiedy zbyt kwiecisty. Z drugiej strony patrząc, książki z pewnością nie można uznać za powieść przygodową, sensacyjną, czy nawet klasyczną science-fiction. W moim mniemaniu jest to bardziej przypowieść, dająca się odczytać na kilka sposobów. W tekście pojawiają się liczne smaczki, interesująca jest dla przykładu postać wspomnianego Profesora, pomocnika cieśli, który jest także bioenergoterapeutą. Uda mu się dokonać nawet cudownego ozdrowienia. Nietrudno zatem o skojarzenie z innym synem/pomocnikiem cieśli, który także potrafił wypędzać nieczyste duchy, tudzież choroby, a który również zajmował się nauczaniem. Innych ciekawostek szukajcie już sami. Owocnej lektury!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)