Strony

czwartek, 12 stycznia 2012

Zapomniany żołnierz



Kiedy przeczytałem niesamowite wspomnienia Borisa Gorbaczewskiego Przez wojenną zawieruchę, często porównywane do Zapomnianego żołnierza (oryg. Le Soldat Oublié), którego autorem jest Guy Sajer*, było logicznym posunięciem przeczytać również tą drugą książkę, tym bardziej, iż od lat i tytuł, i nazwisko autora, były mi znane, jako jedne z najważniejszych w literaturze o II Wojnie Światowej.
Po takim wstępie nie da się już, co zrozumiałe, uniknąć wzajemnych porównań i odniesień między wspomnianymi publikacjami. Obie wspomnieniowe, obie formą i gabarytem przypominające rozbudowaną powieść. Pisane przez autorów stojących po dwóch przeciwnych stronach II Wojny, a niejednokrotnie tych samych bitew. Tym, co je nierozdzielnie połączyło, jest niezwykle rzadko spotykany autentyzm, który daje prawdziwy obraz wojny na froncie wschodnim. Prawdziwy nie tylko do bólu, ale aż do obrzydliwości, do zohydzenia widokiem rzeczywistego oblicza wojna. Choć obaj pisarze są sobie całkowicie obcy, ich książki wzajemnie się uzupełniają. Jak nie można mówić o człowieku nie widząc różnic między kobietą i mężczyzną, którzy prawdziwą naturę człowieka ukrywają między innymi w tych sprzecznościach, tak nie można poznać prawdy o Froncie Wschodnim nie znając sprzecznych relacji obu stron, i obu ich nie rozumiejąc.
Sajer, syn Niemki i Francuza, marzy o karierze asa Luftwaffe, ale ląduje jako szeregowy w jednostce transportowej, z której następnie trafia do znanej dywizji Gross Deutschland. Szlak bojowy wiedzie go aż nad Don, a potem przez piekło nieustannego odwrotu; Charków, Dniepr, Prusy Wschodnie. Siedemnastolatek w niemieckim mundurze nie jest pod pewnymi względami zbyt bystry i jako obserwator szerszego tła jest dużo bardziej ograniczony od wspomnianego radzieckiego kolegi po piórze. Może ma na to wpływ jego idealizm, może młody wiek i brak obycia w świecie. Nadrabia to perfekcyjnym, fotograficznym wręcz zmysłem do rejestracji obrazu. Niestety nie są to obrazy przypominające Czterech Pancernych.
Zapomniany żołnierz to książka kultowa. Nie tylko dla Niemców, ale dla wszystkich zainteresowanych tematem II Wojny Światowej; od Rosji po USA. Całkowicie subiektywny obraz walk na Wschodzie widziany oczami młodzieńca przekonanego, iż walczy o lepszy świat przeciwko hordom barbarzyńskich komuchów niosącym zagładę europejskiej cywilizacji. Obraz o 180 stopni odmienny w stosunku do rosyjskiej wersji tej historii. Jednak obraz rzetelny, tchnący prawdą i namacalnym autentyzmem. Paradoksem jest fakt, iż w pewnym sensie Sajer miał rację. Dziś coraz bardziej uprawniona wydaje się teza, iż tylko Hitlerowi zawdzięczamy, iż ZSRR nie połknął całej Europy, a musiał się zadowolić tylko jej połową.
Choć Sajer nie był żadnym pacyfistą, jego książka powinna być dedykowana wszystkim tym, którzy myślą, iż jest cokolwiek, co usprawiedliwia wojnę. Nasz młody żołnierz prawie do końca uważa, iż są wartości ważniejsze niż pokój i warto przebyć z nim jego drogę, by też zmienić zdanie.
Zapomniany żołnierz pokazuje nam bestialstwo Armii Czerwonej, podobnie jak Gorbaczewski ukazuje zbrodnicze oblicze armii niemieckiej. Całkowicie subiektywnie, ale wiernie maluje męczeństwo niemieckich żołnierzy i ludności cywilnej; nie tylko okropieństwo samej walki, ale głód, mróz, choroby. Im dalej, tym gorzej. Aż nazbyt plastycznie opisuje horror upadku Prus Wschodnich, jedną z najbardziej haniebnych kart w historii armii radzieckiej.
Historycy, i nie tylko, spierają się na temat autentyczności Zapomnianego żołnierza, który pisany był pod pseudonimem i w którym znawcy tematu znajdą trochę nieścisłości, głównie w sprawie sprzętu wojskowego i geografii. Trzeba jednak wziąć pod uwagę perspektywę autora; z pozycji szeregowca, później starszego szeregowca, czyli zwykłego frontowego popychadła, widać wszystko inaczej niż, jak w przypadku choćby Gorbaczewskiego, z pozycji oficera. Największym komplementem pod adresem autentyczności Zapomnianego żołnierza jest dla mnie wypowiedź jednego z weteranów dyw. Gross Deutschland, który po jej lekturze oświadczył, iż nawet jeśli byłaby to w istocie fikcyjna powieść, to czytając ją znów miał przed oczami tamte wydarzenia, tamten strach i wrzaski ginących kolegów, czuł jakby przeżywał wszystko od nowa i nie wyobraża sobie, by napisał to ktoś, kto tego nie przeżył.
Właśnie ten rodzaj autentyzmu jest w literaturze wojennej najcenniejszy. Pokazuje jaka jest prawdziwa cena wojny. Setki książek historycznych, tysiące powieści, nie są w stanie pokazać prawdziwego zła, jakim jest wojna, oddać tego, czym ona jest i jaka jest. Takie książki jak Zapomniany żołnierz to potrafią. Nie pokazują wskaźników i statystyk, które jeśli kogokolwiek obchodzą, to głównie tych, którym wojna tylko przysparza pieniędzy. Pokazują, co czeka na wojnie zwykłego, uczciwego człowieka.
Na zakończenie jeszcze jedno. Guy Sajer i jego dzieło to już klasyka. Doceniona i uznana, niezależnie od tego czy uważamy iż to autentyczne wspomnienia, czy w mniejszym lub większym stopniu fikcja. I jest to ocena całkowicie zasłużona. Musze jednak stanowczo stwierdzić, iż ze wspomnianej pary niemiecko-radzieckiej, wersję rosyjską uznaję za bardziej wartościową. Zapomniany żołnierz ustępuje zdecydowanie wspomnieniom Borisa Gorbaczewskiego, choć sam też jest rewelacyjny i stanowi jedną z najlepszych pozycji o tej tematyce.
Polecam lekturę Zapomnianego żołnierza każdemu, niezależnie od wieku (za wyjątkiem dzieci oczywiście), jednak sugerowałbym najpierw przeczytanie Przez wojenną zawieruchę. Taka kolejność dostarczy Wam niezapomnianych przeżyć, o czym z przekonaniem Was zapewniam

Wasz Andrew




* właściwie Guy Mouminoux. Guy Sajer jest pseudonimem. Inne pseudonimy artystyczne używane przez pisarza to Dimitri, oraz Dimitri Lahache.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)