Strony

piątek, 5 listopada 2010

Wymarzone spotkanie



Z którą sławną osobą polskiego pochodzenia chciałbym się spotkać? Dla mnie ta kwestia jest w istocie pytaniem o to, kogo uznaję za największego Polaka. Nie wzrostem oczywiście ale wagą dokonań, może sławą, może piętnem jakie jego życie odcisnęło na innych. 

W Polsce aż roi się od gwiazd. Gwiazdy tańczą na lodzie, śpiewają, skaczą jak małpy i robią wszystko, by jeszcze choć przez chwilę załapać się na ekran. I takie to właśnie gwiazdy. Tak im do gwiazd jak przysłowiowej świni. I w dodatku to zadufanie. Ten brak jakiegokolwiek samokrytycyzmu, skromności i uczciwości elementarnej, że o świadomości własnej miernoty nie wspomnę. Większość tej hałastry, bo inaczej ich nazwać nie można, to aktorzy a raczej aktorzyny. Polska ma jak na razie na swym koniec dziesięć największych nagród świata filmowego – Oskarów. Jednak o ich zdobywcach na ekranie cicho. Bo nie ma wśród nich ani jednego aktora czy aktorki. Polskimi gwiazdami są ci, którzy nigdy nawet się nie zbliżą do tego zaszczytu. Może niektórzy faktycznie są nieźli ale nazywanie ich gwiazdami jest dla mnie nie tylko infantylne, ale wręcz niesmaczne. Wśród nich raczej nie ma sensu szukać nikogo, kto mógłby być tym jedynym. Owszem, w przeszłości (dość odległej) wydała Polska prawdziwe gwiazdy, jak choćby Helena Modrzejewska, ale sam fakt, iż jej nazwisko mało komu już dzisiaj jest znane, świadczy o przemijalności tego typu sławy i o bardzo ograniczonej roli jaką ma aktorstwo dla rozwoju ludzkości. 

Poszukując tej jednej, najważniejszej osoby, przez chwilę mógłbym myśleć choćby o Janie Pawle II. Jednak jego życie to tylko sława. Słowa puste i bez żadnego ciężaru. Poza Polską jego oddziaływanie było marginalne a pamięć o nim przemija. Choć u nas miliony deklarują, iż wywarł wpływ na ich życie, to po tym ich życiu wcale tego nie widać. Nie zmniejszyło się zakłamanie, agresja ani żadna z innych wad tak powszechnych w naszym narodzie. To nie on. 

Jest wielu innych których podziwiam; Lem, Mazur, wyliczać można długo. Jednak to żaden z nich. 

Jest przecież człowiek o którym Polska przypomina sobie tylko wtedy, gdy ktoś inny próbuje sobie go przywłaszczyć. Najczęściej Niemcy. Czasem, w okrągłe rocznice, Włosi. Choć od jego śmierci minęły wieki, znany jest na całym świecie i nazwisko jego zna chyba każdy choć trochę wykształcony człowiek. Ten ktoś wywarł na ludzkość wpływ, który nie zostanie zatarty aż do końca jej trwania. I choć człowiek ten nie ma wzorem Jana Pawła II ulicy, szkoły i szpitala nazwanego swym imieniem w każdej polskiej miejscowości, to jego nazwisko i dokonania pozostaną w pamięci ludzkości aż do samego końca. Jego nazwisko znane będzie, gdy o naszym papieżu i innych sławnych Polakach już nikt nie będzie pamiętał, poza może historykami. 

Człowiek, którego chciałbym spotkać, gdyby tylko to było możliwe, to Mikołaj Kopernik. Jego osobowość mnie fascynuje. Ten jeden człowiek obalił za jednym zamachem cały ówczesny porządek ludzki, boski i porządek świata zarazem. Przed nim wszystko grało jak w zegarku. Ludzkość jako stworzenia wybrane przez Boga mieszkała na Ziemi będącej pępkiem świata. Pięknie to się komponowało. Świat był niczym akwarium stworzone dla jednej tylko rośliny a człowiek był właśnie tą rośliną. Nic więc dziwnego, że posadzono go w samym centrum tej rośliny. Tymczasem Kopernik to wszystko rozwalił. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sadzi najpiękniejszej rośliny, być może rośliny jedynej, w najciemniejszym zadupiu zbiornika. W dodatku zbiornika niewyobrażalnie wielkiego. No, chyba że nikt tego nie zrobił celowo. Że wyrosła przypadkiem. 

Kopernik ruszając z posad Ziemię zniszczył całą koncepcję świata stworzonego przez Boga tylko z myślą o człowieku i tylko dla niego. Wyrzucił człowieka z centrum wszechświata i skazał go na, prawdopodobnie wieczną, samotność w przerażającej dla większości pustce wszechświata. Dlatego jego koncepcja spotykała się z taką nienawiścią Kościoła, który zwalczał ją nie tylko mocą swego autorytetu ale i wszelkimi dostępnymi środkami przymusu. A przecież Kopernik był duchownym. Podlegał w sposób szczególny władzy papieża. Tym większa mu chwała za to, że jednak potrafił myśleć w sposób całkowicie otwarty. Choć wywodził się z armii zwalczającej naukę podążył za prawdą. 

Kopernik nie pożądał sławy, która to żądza zgubiła wielu innych uczonych. Z jego życiorysu można wnioskować, iż kochał wygodne, dostatnie życie bez kłopotów. Ale nade wszystko ukochał prawdziwą wiedzę. Prawdę. Za jej głosem przemierzał Europę. Jej głoszenie było celem jego życia. I jako jeden z nielicznych potrafił pogodzić jedno z drugim pomimo pozornej niemożliwości. Wygodne życie i epokowy przewrót. 

Nie był rewolucjonistą jak Giordano Bruno czy Galileusz. Pewnie domyślał się, że za opozycję wobec papieża i głoszenie teorii heliocentrycznej może trafić na stos albo zostać zmuszonym do wyparcia się swych przekonań. Poza tym miał tyle innych fascynujących zainteresowań! O innych, poza astronomią, jego osiągnięciach w Polsce wiedzą tylko nieliczni. A on postąpił jak skromny, spokojny człowiek. Publikował tylko w tych dziedzinach, w których nie stawał w jawnym konflikcie z nieomylnymi z Watykanu. Przeżył swe życie na pewno nie nudnie a jednocześnie spokojnie. Przeżył je chyba w szczęściu, a bombę podłożył z takim wyrachowaniem, by wybuchła w dniu jego śmierci. Wtedy nikt, nawet inkwizytor, nie mógł go do niczego zmusić. 

Było wielkich myślicieli wielu ale żaden nie dokonał tak wielkiego przewrotu nie zachowując jednocześnie zdrowego rozsądku szarego człowieka. Przechytrzył największą wówczas potęgę, która usiłowała kontrolować umysły występując z pozycji wszechwiedzącej prawdy objawionej. Zresztą w tym zakresie niewiele się zmieniło. 

Chciałbym spotkać Kopernika, choćby po to, by spytać go jak mu się podoba nasz świat. Świat w którym, tak naprawdę, wiele rzeczy w ogóle się nie zmieniło. Pomimo nieporównywalnie większej wiedzy, pomimo postępu nauki, nadal jest to świat pełen sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem dogmatów, pełen ludzi chętnie wstępujących w szeregi coraz to nowych sekt i kierujących się wszystkim tylko nie rozumem. Chciałbym zapytać jak zachował dystans w swoich czasach wobec tryumfującej wokół ciemnoty i czy jest to możliwe dzisiaj. Wiem, że nie był geniuszem na miarę Einsteina. Nie odkrył nowych szlaków. Ale wyczekał do ostatniej chwili i opublikował idee stworzone przez innych. Przez tych, którym zabrakło umiejętności skutecznego upowszechnienia swej wiedzy. Kopernik był geniuszem w strategii walki o prawdę naukową. Mógłby być symbolem spokojnej, racjonalnej do końca walki z zabobonem. Może dlatego nie jest tak podziwiany w swej ojczyźnie, jak na to zasługuje. Jakby nie było, policzek który wymierzył papieżowi był najsilniejszy w dziejach. Może dlatego to właśnie w Toruniu powstała najbardziej ortodoksyjna rozgłośnia katolicka. Może to zemsta Watykanu za zniszczenie jego wizji świata i człowieka? 

Chciałbym zapytać go o wiele rzeczy. Choćby o to, czy czuł się bardziej Polakiem czy człowiekiem. Jakie wino lubił najbardziej. Czy wolał kuchnię polską, niemiecką czy włoską. I wiele rzeczy chciałbym mu powiedzieć. Ale nie mógłbym mu powiedzieć, iż jego naród praktycznie o nim zapomniał. Ze świecą szukać szkół jego imienia czy ulic Mikołaja Kopernika. Nie żeby ich w ogóle nie było. Jest nawet uniwerek. Rzecz jest w proporcjach. Nie powiem mu, że sądząc po ilości obiektów, których jest patronem, jest w peletonie polskich gwiazd. Daleko po choćby pisarzach nie liczących się nawet do czołówki światowej. Po drugoligowych poetach, poza krajem w ogóle nie znanych. Po wielu, wielu innych. 

Gdybym go spotkał wielu rzeczy nie mógłbym mu powiedzieć... Ale tak chciałbym go spotkać...




tekst napisany na konkurs serwisu LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)