Właśnie wczoraj rozpoczął się konkurs dla blogerów Onetu pod pięknym hasłem Ferie w Twoim mieście – poleć atrakcje z Twojego miasta. Ferie to czas, w którym zarówno w wielkich miastach jak i małych miasteczkach organizowane są atrakcje dla młodzieży. Co ciekawego dzieje się w Twoim mieście? Jakie atrakcje możesz polecić swoim kolegom i koleżankom? Warsztaty śpiewu i malarstwa w domu kultury, a może specjalnie przygotowane stoki narciarskie? Napisz z jakiego miasta pochodzisz i jakie atrakcje przygotowano w nim na czas ferii.
Ten konkurs pięknie pokazuje, jak wygląda odwieczna Polska tolerancja, szacunek dla drugiego (innego) człowieka i w ogóle wrażliwość na innych, ciekawość nowego i innego. Polacy są bowiem bardzo tolerancyjni, ale tylko wobec „swoich”. Ci swoi to tacy, z którymi mamy wspólne interesy, którzy mają takie same jak my poglądy, wiarę, wartości, takie same rozrywki. Może dotyczyć to nawet tak błahej zdawałoby się z pozoru rzeczy jak miejsce zamieszkania.
Ludzie na pewnym poziomie, gdyby organizowali podobny konkurs, mogliby go zatytułować Ferie w Twojej miejscowości, w Twojej okolicy, lub jakkolwiek inaczej, tak jednak aby każdy mógł się podzielić tym, co uznał za godne rozpropagowania, a co może w ogóle propagowane nie jest. Jednak Ci, którzy postrzegają świat i innych tylko jako odbicie w sobie, nie mogą siłą rzeczy zauważać tych, którzy są inni. Jeśli organizują konkurs, to tylko dla ludzi z miast i miasteczek. Widać jasno jak na dłoni, że mieszkańcy wsi według nich nie mają w swej okolicy niczego ciekawego, co mogłoby być atrakcją na ferie. Może nawet uważają, że wieśniacy w ogóle nie powinni mieć ferii i nie powinni o nich pisać.
Wiele lat mieszkałem w różnych miastach, nawet w naszej „pięknej” stolicy, o której zresztą wielu mówi, że jest największą wiochą w kraju. Ostatecznie jednak osiadłem na wsi. Jestem wieśniakiem i jest mi z tym dobrze. Jestem przekonany, że ludzie ze wsi mogliby napisać wiele o pięknych zakątkach, w których uroczo i ciekawie można spędzić ferie. Niestety nie dowiemy się o tym, bo według załogi Onetblogu ferie ciekawie można spędzić tylko w mieście lub ewentualnie miasteczku. Na wsi nie ma niczego godnego uwagi.
Sformułowanie tego konkursu pokazuje również, jak ubogi jest świat pragnień i dążeń a nawet rozrywek naszego społeczeństwa. Pamiętam serial Davida Attenborough pokazujący życie pomiędzy dwiema szynami toru kolejowego. Cały serial o tym, co się tam dzieje! Serial naprawdę fascynujący. Ale dla nielicznych. W Polsce takie rzeczy są ciekawe tylko outsiderów. Reszta woliKlan, Pierwszą miłość i inne podobne rewelacje. Dlatego większość z nas udane ferie potrafi sobie wyobrazić tylko w mieście, tylko wśród plastikowych atrakcji, które ktoś inny nam przygotuje. Szkoda, bo ferie to mógłby być właśnie ten moment, by wyrwać się z miasta i zobaczyć to, co zobaczyć najtrudniej, bo kupić się tego nie da. Drapieżnika na wolności a nie w klatce ogrodu zoologicznego, piękny zachód słońca, niezmordowanie poszukujące pożywienia ptaki... Szkoda, że tak niewielu jest tych, którzy są w stanie to dostrzec, którzy w ogóle wiedzą, że można pragnąć czegoś innego niż „atrakcje”.
Może organizatorzy konkursu nie zauważyli, że modna ostatnio agroturystyka raczej nieczęsto jest oferowana w miastach lub miasteczkach. Tymczasem dla dzieci, nie tylko tych z miast i miasteczek, ale nawet z nowoczesnej, monoprodukcyjnej wsi, wyjazd do dobrego gospodarstwa agroturystycznego jest większym przeżyciem i większą radością niż najlepsze ferie w mieście, że o walorach zdrowotnych i edukacyjnych nie wspomnę. Tym bardziej, że większość tego, co miasto oferuje dzieciom w czasie ferii, oferuje również przez pozostałą część roku. Po co tracić ferie na coś, co i tak można robić w czasie roku szkolnego.
Do dziś pamiętam jak w jednych z miast w których mieszkałem, w willowej dzielnicy, jeden z mieszkańców hodował kilka ozdobnych kur miniaturek różnych odmian. Akurat obok płotu jego posesji biegł szlak do kościoła i na przystanek komunikacji miejskiej. Matki wprost nie mogły oderwać swoich pociech od płotu, za którym dumnie prezentowały się kurze elegantki. Najbardziej podobał mi się pełen buntu protest jednej z dziewczynek: - Mamo! Daj mi jeszcze popatrzeć na te egzotyczne zwierzęta! Małe dzieci są otwarte na świat i chętnie dowiedziałyby się czegoś nowego, ale rodzice od małego odcinają je od doznań, które mogłyby je zarazić głodem wiedzy, ciekawością świata i ludzi. Wolą, bo to łatwiej, wychować pokolenie które marzy tylko o nowej komórce, nowej furze, nowych dragach, ewentualnie o pokazaniu się na stoku w szpanerskich ciuchach. Zamiast czytania bajek na dobranoc telewizja, zamiast klocków gotowe zabawki, zamiast książek DVD.
Nie myślę nawet o tym, by wszyscy musieli marzyć o spotkaniach z przyrodą, z nauką, czy z czymkolwiek innym. Jednak moim zdaniem takie konkursy na ferie powinny ukazywać młodym ludziom i ich rodzicom nowe możliwości, a nie tylko to, czym i bez tego konkursu są bombardowani w reklamach mailowych, telewizyjnych i innych. Stoki narciarskie! Sporty ekstremalne! Warsztaty takie i siakie! Ile można?
Głośne były sprawy sądowe, gdy pracodawcy poszukujący pracowników odmawiali kandydatom tylko z powodu ich płci. Podejrzewam, że podobnie by było, gdyby ktoś dał ogłoszenie typu: „przyjmę pracownika ale tylko z miasta”. Pomijając aspekt prawny, takie rzeczy pokazują kulturę i horyzonty osoby, która w ten sposób określa swe potrzeby.
Ktoś, kto formułował temat tego konkursu, pięknie pokazał swe ograniczenia i ograniczył innych do swego poziomu. Tylko pogratulować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)