Strony

piątek, 22 września 2023

"Drobiazg. Miłość w czasach genetyki" Markéta Baňková - O toksycznej mizoginii

Markéta Baňková

Drobiazg. Miłość w czasach genetyki

Tytuł oryginału: Maličkost 
Tłumaczenie: Dorota Dobrew
Wydawnictwo: Dowody na Istnienie
Seria: Stehlík
Liczba stron: 177
Format: .epub
 
 

Kim lub czym jest człowiek? Czy jako istoty ludzkie posiadamy wolną wolę czy też nasz byt jest zdeterminowany? Co kieruje naszym postępowaniem? Czy jako jednostki jesteśmy niezależnymi elementami czy też jedynie składowymi złożonego układu, w którym zatraca się nasz indywidualizm? Szukając odpowiedzi na tego typu pytania nie można ograniczyć się wyłącznie do jednej dziedziny nauki – człowiek jest homeostatem zbyt skomplikowanym, by redukować go do pojedynczego aspektu, o czym boleśnie przekonuje się protagonista powieści Drobiazg. Miłość w czasach genetyki autorstwa czeskiej pisarki Markéty Baňkovej (ur. 1969).

Głównym bohaterem a zarazem pierwszoosobowym narratorem utworu jest Tomáš, 23-letni student piątego roku genetyki na Wydziale Nauk Przyrodniczych. Ów mężczyzna to osobnik, którego egzystencja przesycona jest niepokojem, mającym dwojakie źródła. Pierwszym z nich jest pochodzenie, bowiem Tomáš jest dzieckiem adoptowanym, porzuconym za młodu przez o 19 lat starszą matkę. Mężczyzna w momencie rozpoczęcia dzieła odnajduje swoich biologicznych krewnych ze strony rodzicielki – wuja oraz babcię – z którymi usiłuje zadzierzgnąć uczuciową więź. Drugim przyczynkiem nieustannego frasunku Tomáša są kobiety, czy raczej ich brak: Przez ostatnie dwa lata moje relacje z kobietami raczej nie przystawały do wizji pełnego szaleństw, studenckiego życia, z jaką rozpoczynałem studia [1]. Tomáš, od najmłodszych lat obsesyjnie poszukujący rodziców, pogrąża się w poznawaniu arkanów genetyki, co prowadzi do mocno nietypowego spoglądania na otaczający go świat – postrzeganie innych przez pryzmat genów poważnie zubaża zdolności socjalne oraz utrudnia budowanie związków z przedstawicielkami płci przeciwnej. Czy tak psychicznie okaleczony młody człowiek odnajdzie prawdę o osobie, która pozwoli mu być bardziej humanitarnym wobec bliźnich?

Drobiazg. Miłość w czasach genetyki można traktować jako studium postępującej psychozy. Tomáš początkowy jawi się jako niegroźny młodzian zafiksowany na punkcie genów i DNA (Komórki: okrągłe, z wybrzuszeniami, wydłużone albo rozgałęzione, z jądrem i zapisaną w nim informacją. Wszędzie ta sama informacja – tylko różne rodzaje komórek korzystają z innych jej części. DNA, ciekawe nie z powodu swojego kształtu przypominającego wrzecionowate spaghetti, o, takie właśnie niosą komuś na talerzu, tylko dlatego, że jest informacją. Komunikatem, który przesiąka przez gęstą zasłonę przeszłości, głosem z prehistorii, matrycą, którą bezgłośnie i po omacku odnajdują enzymy, jakby czytały pismo Braille’a [2]), odrobinę zbyt mocno zapatrzony w siebie i przeświadczony o własnej wyjątkowości (Byłem wysoki, ciemnowłosy i raczej niegłupi (…) [3]). Tyle, że z czasem chłopak zaczyna ujawniać swoją mroczną naturę, która objawia się poprzez osobliwe podejście do przeświadczenia, że: Kto się nie rozmnożył, tego nie ma, ewentualnie: nie ma jego dzieci [4]. Determinacji, by pozostawić po sobie genetyczny ślad towarzyszą opowieści Tomáša, które w pewnych momentach balansują na krawędzi jawy i snu – to, co wyobrażone przytoczone zostaje tuż obok tego, do czego faktycznie doszło, co u czytelników i czytelniczek może wzbudzać niemałą konfuzję i dobrze uwypukla narastający psychiczny kryzys.

Perypetie Tomáša opisane zostają przy użyciu bardzo specyficznego stylu, którego wyróżnikiem jest wysycenie kwestiami naukowymi. Za sprawą prowadzonych przez bohaterów dyskusji oraz monologów, Markéta Baňková w swojej powieści przybliża podstawy genetyki, prezentuje różnorakie biologiczne teorie, objaśnia jak funkcjonuje ludzki organizm oraz uzmysławia jak może wyglądać świat, oglądany z perspektywy człowieka zafiksowanego na tej dziedzinie nauki: Szybko się zorientowałem, że hierarchia w ich stadzie zależy od późniejszych medializacji poszczególnych fotografii [5]; Los w końcu podsunął mi okazję, żebym olśnił kobietę moich marzeń dowcipną rozmową, ale ona odwróciła się i odeszła w stronę windy ze stadkiem otorebkowanych i chwiejących się na wysokich obcasach szkieletów [6]; Chciałem wpasować się gładko w nowe stado, upodobnić swój fenotyp do otoczenia – jak lis polarny, którego nie widać na zaśnieżonej połaci [7]; Typowa zawartość arterii każdego miasta. Wolny prąd aut zagęszcza się w regularnych odstępach czasu przed czerwonym światłem, tak samo naczynie krwionośne dotknięte miażdżycą zatyka się płytkami krwi [8]. Dygresje Tomáša, który wszystko próbuje zredukować do czystej biologii bywają zabawne, ale tylko do momentu, kiedy mężczyzna nie schodzi na ścieżki przemyśleń poświęcone kobietom – wówczas następuje redukcja do najbardziej prymitywnych stereotypów, które uprzedmiotawiają kobiety, co począwszy od seksistowskich komentarzy, poprzez negowanie ich przymiotów intelektualnych, kończy się przyzwoleniem na przemoc w przypadku najmniejszego oporu związanego z odrzuceniem niezdanych zalotów.

Składowe, których używa Markéta Baňková w teorii powinny złożyć się w bardzo dobrą powieść, ale mnie wykonanie Czeszki niespecjalnie przypadło do gustu. Przebywanie z Tomášem, w miarę przewracana kolejnych kart książki, staje się coraz bardziej nużące. Jego toksyczna osobowość nie wzbudza czytelniczej sympatii. Sama fabuła również rozwija się w kierunku, który pozostawia odbiorców z poczuciem niedosytu – nie jestem pewien czy autorce chodziło wyłącznie o ukazanie negatywnych konsekwencji uprzedmiotawiania kobiet. Mniemam, że Baňková chciała stworzyć dzieło o poszukiwaniach sensu człowieczego żywota, ale jeśli tak, to próba jest co najwyżej przeciętna.

 

 

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df


------------------------------

[1] Markéta Baňková Drobiazg. Miłość w czasach genetyki, przeł. Dorota Dobrew, Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2019, s. 30

[2] Tamże, s. 15

[3] Tamże, s. 30

[4] Tamże, s. 27

[5] Tamże, s. 39

[6] Tamże, s. 43

[7] Tamże, s. 68

[8] Tamże, s. 129

4 komentarze:

  1. „(...) pogrąża się w poznawaniu arkanów genetyki, co prowadzi do mocno nietypowego spoglądania na otaczający go świat – postrzeganie innych przez pryzmat genów poważnie zubaża zdolności socjalne oraz utrudnia budowanie związków z przedstawicielkami płci przeciwnej” – czy to znaczy, że gdyby nie studiował genetyki, nie miałby aż takich problemów ze swoim charakterem i nie odnosiłby się po chamsku do kobiet? Choć ta książka Cię nie zafascynowała, mam chęć do niej zajrzeć, bo interesują mnie lektury, z których można się czegoś dowiedzieć, a w tej jest sporo o genetyce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że praźródłem wszelkich problemów bohatera jest poczucie odrzucenia przez rodziców. Chęć zrozumienia ich decyzji prowadzi do studiowania genetyki, a zamknięcie się w świecie nauki tylko te problemy pogłębia ;)

      A sam pomysł autorki jest b. ciekawy, bo książka niewątpliwie posiada walor edukacyjny.

      Usuń
    2. Niedawno ma małżonka oglądała komedię (?) romantyczną, w której główny bohater męski próbował radzić sobie z różnymi problemami, korzystając ze statystyki. Wyglądało kątem oka nawet sympatycznie.

      Usuń
    3. Statystyka to piękne narzędzie. Przy odpowiedniej obróbce danych (rzetelnych), można się wielu, wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)