Strony

niedziela, 2 lipca 2023

J.D. Barker "Czwarta małpa" - nowe tomy, nowe wrażenia



J.D. Barker

cykl:
Sam Porter
(Czwarta małpa)
(4MK Thriller)

#1 Czwarta małpa

The Fourth Monkey (2017)
to wydanie:
audiobook
Published 2019 by Czarna Owca
ISBN : 978-83-814-3316-7
tłumaczenie: Agnieszka Patrycja Wyszogrodzka-Gaik
czyta:Marcin Hycnar

#2 Piąta ofiara

The fifth to die (2018)
to wydanie:
audiobook
Published January 1, 2020 by Czarna Owca
ISBN 9788381436373
tłumaczenie: Agata Ostrowska
czyta: Marcin Hycnar

#3 Szóste dziecko

The Sixth Wicked Child (2019)
to wydanie:
audiobook CD
Published January 1, 2022 by Storybox
ISBN 9788382522969
tłumaczenie: Agata Ostrowska
czyta: Marcin Hycnar


J.D. Barker, współczesny amerykański pisarz specjalizujący się w thrillerach często zawierających elementy horroru, zbrodni, tajemnicy, science fiction i zjawisk nadprzyrodzonych, jest autorem cyklu powieściowego, którego protagonistą jest as chicagowskiej policji, detektyw od zabójstw, Sam Porter. Całość zatytułowana jest w oryginale „4MK Thriller” a u nas „Czwarta małpa” lub też po prostu „Sam Porter”. W chwili obecnej seria jest trylogią i jak może pamiętacie pierwszy tom, choć wciągnął mnie na maksa, oceniłem nisko, między innymi (a jak się za chwilę okaże głównie) za sprawą tłumaczenia.


Ktoś poszedł po rozum do głowy i po pierwszej powieści cyklu zmienił tłumaczkę, a ja, nawet nieświadom tego faktu, zacząłem słuchać (wybrałem audioboki) następnych dwóch tomów . No i co tu dużo mówić – muszę przewartościować ocenę pierwszej książki, gdyż trylogia jako całość okazała się rewelacyjna; być może dzięki zmianie tłumacza, ale nie tylko, o czym nieco później...

Wszystkie trzy tomy są równie wciągające – trudno się od nich oderwać. Klimat tajemnicy, zagadka, za którą nie wiadomo jak się zabrać, nie trzymające się faktów teorie dochodzeniowe, zmienny modus operandi. Może trochę za dużo trupów, okaleczeń i keczapu, no ale to po prostu taka amerykańska konwencja, a w dodatku wszystko napisane z taką klasą, że nie razi. I tu dochodzimy do dysonansu z pierwszym tomem. Tłumaczenie, jak wspomniałem, było beznadziejne, więc chyba podświadomie rzutowało to na moją ocenę innych aspektów książki i spowodowało, że spodziewałem się, iż autor tak namieszał, że się z tego w dający się przyjąć sposób nie wygrzebie. Zresztą właśnie pierwsza powieść jako całość nie do końca trzyma się kupy i jako samodzielne dzieło byłaby bardzo słaba. Właśnie to fatalne tłumaczenie sprawiło, że założyłem, jak się okazało bezpodstawnie, iż każdy tom będzie połączony dość luźno z poprzednim (jak w większości serii kryminalnych, nie tylko książkowych) i że każdy można ocenić osobno. Tymczasem trylogia jest zwartą, nierozdzielną całością, która razem okazuje się dziełem w pełnym tego słowa znaczeniu. Specyficznym w swoistej, krwistej i niepowtarzalnej konwencji, ale na swój sposób rewelacyjnym. Gdy w końcówce trzeciej powieści wątki się rozplądują, okazuje się, że wszystko ma swoje miejsce i każde ze złotych pytań kryminalistyki ma swoją odpowiedź. Fakt, Barker jedzie ostro po bandzie oddzielającej możliwe od nieprawdopodobnego, ale nie wypada z toru i tej magicznej granicy nie przekracza bez żadnej pomocy superbohaterów, magicznych mocy czy innego wcielenia deus ex machina.

Poza niepowtarzalną atmosferą, tempem rozwoju sytuacji, tajemnicami i krwawymi zbrodniami (w made in USA niemal obowiązkowymi), czyli elementami wciągającymi w klasyczne pogranicze powieści kryminalnej i thrillera, co już dawałoby trylogii wysoką notę, Barker przemycił w niej kilka ważkich i pozytywnych rzeczy.

Pierwsze to wyraźne ostrzeżenie przed coraz większym uzależnieniem nie tylko od IT w rozumieniu samych rozwiązań hard i softwarowych, ale i w rozumieniu ludzi, którzy się tym zajmują, a którzy stanowią osobną kastę, na przykład w policji, od tych, którzy odpowiadają za inne pola działalności instytucji. Co, jeśli ten element zostanie zainfekowany w sposób, który nie zostanie zauważony? Ile takich rzeczy już się dzieje? Manipulacja śladami i innymi dowodami jest równie stara jak kryminalistyka. Co ja mówię – była na porządku dziennym od czasu pierwszych procesów, gdy o kryminalistyce jeszcze nikt nie słyszał. Były to jednak machinacje w dziedzinie zrozumiałej dla wszystkich uczestników procesu wykrywczego i z którymi każdy się stykał (choć najczęściej ich nie zauważał lub nie chciał zauważać). Information Technology wprowadza jednak w środek obiegu dowodów ciało obce, ludzi, którzy niejednokrotnie fizycznie z dowodami w ogóle nie muszą się spotykać, ale za to jak najbardziej mogą nimi manipulować. Dotyczy to zresztą nie tylko kryminalistyki, ale niemal każdej dziedziny. Być może zresztą każdej.

Druga sprawa to ostatnio coraz częściej podnoszony temat handlu ludźmi, w szczególności dziećmi. Wiadomo o co chodzi, nie będę przynudzał.

Trzecia, bardzo ważna, to sprzeciw (to już któryś taki głos jaki zauważam w literaturze zachodniej) przeciwko koncepcji sprawiedliwego mściciela i samosądom, który zresztą jest szczególnym przypadkiem prądu społecznego znanego pod hasłem „Don't Judge Too Quickly” – „Nie osądzaj zbyt szybko”. Nawet w sądach pomyłki (i nie mam na myśli złej woli czy głupoty sędziów) zdarzają się dość często. Założenie, że jakiś mściciel będzie trafniej oceniał, jest delikatnie mówiąc infantylne. W dodatku myśląc „mściciel” mamy, nie bez podstaw, od razu skojarzenie z zabijaniem, wyrokiem którego nie da się odwołać czy przerwać. Samosąd, a właściwie zemstę, jeszcze rozumiem, gdy prawo zawodzi, a ofiara jest pewna co do osoby sprawcy. Choć nawet i wtedy może dojść do pomyłki, o czym przewrotnie, lecz celnie, przekonuje zakończenie „Sama Portera”.

Oczywiście zdarzyła się jedna wpadka, za to mocna - w "Piątej ofierze",  pod koniec babka odrzuca przychodzące połączenie, gdyż nie zna osoby, ale na ekranie komórki wyświetla się jej imię i nazwisko rozmówcy(!).

No, ale jeden lapsus to akurat, żeby się pośmiać. Pomimo tego naprawdę gorąco polecam i już poprawiam ocenę tomu pierwszego. Sam mogę sobie powiedzieć - Don't judge too quickly.


Wasz Andrew

P. S. Ukraina wciąż walczy nie tylko o swoją wolność, a my, choćby w pewnym stopniu, możemy pomóc jej obrońcom i obrończyniom, w tym także naszym chłopakom na wojnie. Każde wsparcie i każda wpłata się liczy! Można wspierać na różne sposoby, ale trzeba coś robić. Tutaj zrzutka na naszych medyków pola walki działających na froncie pomagam.pl/dfa8df 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)