Przemieszczenie
Margaryta Jakowenko
Tytuł oryginału: Desencajada
Tłumaczenie: Agata Ostrowska
Wydawnictwo: ArtRage
Liczba stron: 130
Format: epub
Powstanie ludzkiej istoty warunkowane jest dotarciem plemnika do komórki jajowej. Ruch tej drobiny nieodzowny jest do tego, by doszło do cudu narodzin. Nie będzie więc przesadzą stwierdzenie, iż przemieszczanie się jest fundamentem życia. Poruszanie się jest ważkie także w wymiarze pozamacicznym – ludzka egzystencja nierzadko składa się z podróży czy zmiany miejsc zamieszkania. Docieranie do nowych lokalizacji może być wynikową pasji, ciekawości, ale bywa też aktywnością wymuszoną, konieczną, narzuconą. Niekiedy migracja zarobkowa wydaje się nam jedynym wyborem, jakiego możemy dokonać, by diametralnie poprawić nasz los. Ale konsekwencje takich radykalnych decyzji mogą być bolesne i wymagać odpowiedniej ilości czasu, by się z nimi pogodzić, o czym pisze Margaryta Jakowenko (ur. 1992), hiszpańska dziennikarka i pisarka ukraińskiego pochodzenia, autorka powieści Przemieszczenie.
Główną bohaterką a zarazem pierwszoosobową narratorką powieści jest 27-letnia Daria Kowalenko, która w momencie rozpoczęcia fabuły staje się Darią Kovalenko Petrovą. Kobieta, która wraz z matką przed 20 laty opuściła ukraiński Mariupol, by dołączyć do pracującego na Półwyspie Iberyjskim ojca, to świeżo upieczona obywatelka Hiszpanii. Otrzymany paszport, jeszcze do niedawna jawiący się jako zamknięcie pewnego etapu związanego ze zdobywaniem nowej tożsamości, staje się pretekstem do zanurzenia się w przeszłość – Daria podejmuje próbę odkrycia swoich korzeni i zrozumienia drogi, jaką przeszła, by stać się tym, kim aktualnie jest.
Owo śledzenie własnego dojrzewania rozpoczyna się od uważnej obserwacji swojej obecnej osoby. Daria, na tyle, na ile to możliwe, krytycznie przygląda się samej sobie, dochodząc do konstatacji, że jako człowiek jest sumą: charakteru, warunkowanego otrzymaną pulą genową; doświadczeń nabytych w miarę upływu lat i odbierania szerokiej palety bodźców (zarówno pozytywnych, negatywnych jak i neutralnych) oraz odruchów mniej lub bardziej świadomie wyuczonych od swoich rodziców (Przez większość czasu udaje mi się odgrywać rolę w pełni sprawnej jednostki. Nie narzekam na pracę. Pocieszam te koleżanki, które narzekają, i mówię, że to nieważne, że wszystko minie. Uśmiecham się. Nieprzesadnie, ale się uśmiecham. Nie pokazuję zębów, ale się uśmiecham. Ataki paniki przeżywam w samotności i nie proszę o pomoc. Dopiero po wielu latach pojmuję, że powściągliwość, do której zmuszam się w towarzystwie, nie jest cechą mojego charakteru, ale dziedzictwem [1]). Wypadkową tego zestawu jest osoba nieufna, która zmaga się z licznymi psychicznymi bliznami, której stale towarzyszy poczucie wyobcowania i niedopasowania, której problemy z sobą samą uniemożliwiają zadzierzgnięcie głębokiej relacji z drugim człowiekiem.
Wydaje się, że czynnikiem, który w największym stopniu odciska piętno na osobowości Darii jest opuszczenie ojczyzny w wieku 7 lat i dorastanie w nowej, jakże odmiennej, hiszpańskiej rzeczywistości. Przeprowadzka oznacza dla dziewczynki przyspieszony kurs dojrzewania – z jednej strony dzieciństwo Darii ograbione zostaje ze wspólnych chwil z rodzicami, którzy ciężko i długo pracują z nadzieją, że ich córkę czeka lepszy los, z drugiej zaś, Daria bardzo szybko, jako osoba najlepiej znająca język autochtonów, staje się rodzinnym tłumaczem, do obowiązków którego należy też stykanie się z urzędowymi pismami: Jeśli miejsce, w którym się rodzimy i dorastamy, kształtuje nasz charakter, to mnie ukształtowała samotność. Kiedy miałam osiem lat, rodzice kupili mi komórkę. Był rok dwutysięczny. Żadne dziecko nie miało wtedy własnego telefonu. Rodzice kupili mi komórkę jako substytut swojej obecności [2]. Dzieciństwo oraz młodość Darii to również dźwiganie ciężaru oczekiwań i nadziei, jakie rodzice pokładają w swoim jedynym dziecku: Studia skończyłam dzięki stypendium za wyniki w nauce i oszczędnościom rodziców, bo umarliby ze wstydu, gdybym musiała sobie dorabiać jako barmanka. Wstydziliby się, gdybym pracowała tak samo jak oni. Tata powtarzał: „Nie po to tyle czasu serwuję kanapki, żebyś teraz ty też musiała”. Oblany egzamin, zwolnienie z pracy czy bezrobocie zaczęłam postrzegać jako ujmę na honorze wobec moich własnych rodziców [3].
Siłą rzeczy Przemieszczenie to studium poświęcone migracji, szczególnie tej zarobkowej (Nie było żadnego planu. Żadnej podniosłości w tym akcie migracji. Nie byliśmy emigrantami politycznymi. Nie uciekaliśmy przed wojną. Nie należeliśmy do prześladowanej mniejszości religijnej. Nasze bohaterstwo sprowadzało się do chęci przeżycia do pierwszego, a moim jedynym osiągnięciem było urodzenie się w kraju, który liczył sobie wówczas zaledwie siedem miesięcy [4]). Daria dzieli się z nami swoimi refleksjami poświęconymi tej materii, zauważając, że przesiedlenie jest swoistą chwiejnością, dwoistością, pęknięciem: Kiedy raz wyjedziesz, nie wrócisz w jednym kawałku. Migracja oddziela umysł od ciała. Nie da się być w dwóch miejscach naraz, ale ty przecież bez przerwy jesteś jednocześnie tutaj i tam. Rozdarcie i wykorzenienie mają ze sobą dużo wspólnego [5]. Migracja jawi się także rozstanie i strata, bowiem jest to zerwanie nici z dobrze znanym otoczeniem, które przestaje być przestrzenią oswojoną i staje się czymś równie obcym, jak i wyobrażonym: Miejsce, które opuszczasz, nigdy nie jest tym samym miejscem, do którego, jak ci się wydaje, wracasz. Nostalgia to idealizowanie w pamięci tego, co już nie istnieje, a idealne może być tylko dlatego, że świetnie wiemy, że nigdy nie uda nam się do tego wrócić. To nigdy nie jest już ta sama rzeka [6]. Migracja to wreszcie konieczność pogodzenia się z tym, że na wiele rzeczy nie mamy wpływu, że los lubi sobie kpić z naszych zamierzeń: Zaczęcie od zera to w zasadzie jedyny sposób, żeby żyć w teraźniejszości. W punkcie zero nie ma przeszłości. Przyszłość jest zbyt odległa, żeby dało się ją przewidzieć, pozostaje za twoją kontrolą. Nie wiesz, jak potoczą się wydarzenia, bo nie wiesz nic o miejscu, w którym się znajdujesz. Akceptujesz fakt, że jedyną stałą, która rządzi twoimi dniami, jest ciągła adaptacja do nieznanego [7]. Z tego właśnie względu migracja jest dla Darii wyzwaniem, narzuconym ciężarem, przeciwnością, z którą trzeba się zmierzyć: Migreny. Depresja. Stany lękowe. Nieżyt żołądka na tle nerwowym. Samotność chroniczna, zespół Ulissesa. Zespół stresu pourazowego i poczucie alienacji [8].
Co ciekawe, podróżująca do ziemi swoich przodków Daria, nie idealizuje Ukrainy. Ba, można wręcz odnieść wrażenie, iż będąc świadoma mechanizmów idealizacji tego, co utracone, bohaterka doszukuje się jedynie aspektów negatywnych swojej utraconej ojczyzny. Stąd niezwykle krytyczne podejście do Ukrainy, która oczach Darii jest matecznikiem pariasów i biedaków, państwem na wpół upadłym, krainą w stanie permanentnego rozkładu, gdzie królują niechlujność i bylejakość: Najżyźniejsza gleba świata pokrywa niemal całą powierzchnię jednego z najbiedniejszych krajów [9]; Matka Ojczyzna pachnie metalem, ale kraj, który reprezentuje, pachnie starym linoleum i nietrzepanymi makatkami zawieszonymi na ścianach ciasnych mieszkanek. Gównem stojącym w latrynach na dworcach. Staruchami, którzy zbierają z chodników niedopałki, a potem sprzedają je innym włóczęgom. Pachnie alkoholem i słabymi mężczyznami, którzy służyli silnemu państwu [10]. Wydaje się, że to koncentrowanie się wyłącznie na tym gorszym obliczu Ukrainy zaciemnia spojrzenie na konflikt rosyjsko-ukraiński, zapoczątkowany w 2014 roku nielegalną aneksją Krymu i rozpalaniem niepokojów na Donbasie. W ujęciu Darii walka podejmowana w obronie integralności terytorialnej Ukrainy jest wątpliwa (Nie mam szczęścia do współpasażerów. To trzech żołnierzy jadących na wschód Ukrainy, żeby walczyć w wojnie, która nigdy nie powinna się była zacząć [11]), zaś sama zbrojna interwencja to – tak, jak chciałaby to przedstawiać propaganda rosyjska – w istocie wojna domowa: ATO to skrót, który oznacza tak zwaną strefę operacji antyterrorystycznej. ATO, trzy litery opisujące ludzką tragedię. Skrót wykorzystywany, żeby nie powiedzieć „wojna domowa”. ATO oznacza tysiące ofiar. ATO to żołnierze niewiele starsi od dzieci, tyle że piją i wydaje im się, że zachowują się jak mężczyźni. To kraj straumatyzowany, kraj uzbrojony, oblężone terytorium. To miny i zburzone domy. To samochody kradzione przez ojczyznę i zamalowywane tablice rejestracyjne [12]. W tym ujęciu, napisana w 2019 roku książka, stanowi dowód, jak dobrze funkcjonowała rosyjska propaganda, sącząca mniej zorientowanym odbiorcom zachodnim obraz, wedle którego rewolucja godności z końca 2013 roku była niczym innym, jak tylko obaleniem legalnego prezydenta, co umożliwiło dojście do władzy banderowcom i neonazistom, prześladującym rosyjskojęzyczną mniejszość na Ukrainie.
W rezultacie Przemieszczenie to książka solidna i ciekawa, choć niepozbawiona wad. Jakowenko podkreśla, jak samotne i zagubione może być dziecko, które wyrwane zostaje ze swojego dzieciństwa i przeniesione w zupełnie inną przestrzeń, gdzie brak jest znanych miejsc, starych znajomych, zaś rodzice zaharowują się, nie mając ani czasu, ani energii, by dorastającej istocie poświęcić odpowiednią ilość troski i uwagi. Ponadto autorka precyzyjnie opisuje wszelkie przeciwności, z jakimi może zmierzyć się człowiek decydujący się (bądź zmuszony) wyemigrować, ale niepotrzebnie zakłada, że owe kłopoty dotkną absolutnie każdego. Rodzi to wrażenie generalizowania i operowania stereotypami, co odbiera przyjemność z lektury. Gdyby Margaryta Jakowenko zrezygnowała z tych uogólnień, mielibyśmy intrygującą opowieść o staraniach, by (…) rozwikłać zagadkę nostalgii [13]. Tymczasem otrzymujemy dzieło moralizatorskie i trochę wykluczające, bowiem narratorka uważa, iż pełne prawo do rozprawiania o cieniach i blaskach migracji mają jedynie ci, którzy doświadczyli jej na własnej skórze.
Wasz Ambrose
[1] Margaryta Jakowenko, Przemieszczenie, przeł. Agata Ostrowska, Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2022, s. 53 – 54
[2] Tamże, s. 26
[3] Tamże, s. 47
[4] Tamże, s. 32
[5] Tamże, s. 116
[6] Tamże, s. 72
[7] Tamże, s. 40
[8] Tamże, s. 121
[9] Tamże, s. 36
[10] Tamże, s. 89
[11] Tamże, s. 90
[12] Tamże, s. 95
[13] Tamże, s. 109
No - to już za tę lekturę dziękuję :) Woda na młyn kacapów, a co gorsze babka w ogóle nie ma pojęcia o psychologii emigracji. Nie jest ważny wiek, warunki wyjściowe ani docelowe, tylko konstrukcja psychologiczna migranta. Świetnie na przykład to pokazuje kontrast między migrantami w dwóch genialnych książkach Małgorzaty Szejnert - „Czarny ogród” i „Wyspa Klucz”. Oczywiście te wnioski nie są opisane w tych dziełach, trzeba do nich dojśc samemu przez porównanie.
OdpowiedzUsuńTrochę paradoksalnie można powiedzieć, że brzydko się ta książka zestarzała, choć została wydana całkiem niedawno. A przechodząc do tonu bardziej poważnego, to wg mnie lektura jest o tyle cenna w kontekście Ukrainy, że doskonale pokazuje jak bardzo skuteczna na szeroko rozumianym Zachodzie była rosyjska propaganda.
UsuńNo tak, ale jest tyle pozycji czekających na przeczytanie, że to za mało, bym się za to chwycił.
UsuńSłyszałam o tej książce. Ciekawa okładka - forma paszportu, super pomysł. Jakoś ją jednak pominęłam przy wybieraniu moich ukraińskich lektur, pewnie dlatego, że ciągnęło mnie do książek z głębszym podłożem historycznym. Na pewno jest książka o współczesnej Ukrainie, którą poleciłbyś bardziej, prawda?
OdpowiedzUsuńSama forma polskiego wydania jest faktycznie bardzo pomysłowa. Zaś co do książek traktujących o Ukrainie, to bardzo polecam "Internat" Serhija Żadana. Wstrząsające spojrzenie na rosyjsko-ukraiński konflikt w okresie, kiedy wojna (czy też specjalna operacja wojskowa) nie została jeszcze oficjalnie wypowiedziana, z perspektywy osoby, której wydaje się, że może pozostać jedynie bezstronnym obserwatorem.
Usuń