Strony

sobota, 20 sierpnia 2022

„Długa droga do domu” - jak to w Sadrze było



Długa droga do domu

The Long Road Home

National Geographic, USA 2017,
reż. Phil Abraham,
wyk. Jon Beavers, Jason Ritter, Sarah Wayne Callies, Kate Bosworth i inni

W roku 2017 miał swoją premierę miniserial (8 odcinków) o wydarzeniach Czarnej niedzieli 4 kwietnia 2004.

Tego dnia na przedmieściach Bagdadu, Sadr City, rebelianci Muktady Al-Sadra atakują pluton Pierwszego Oddziału Kawalerii z Fort Hood w Teksasie wykonujący tam misję stabilizacyjną i składający się głównie z młodych oraz niedoświadczonych żołnierzy pozbawionych wsparcia ciężkiego sprzętu. Zaskoczenie jest kompletne, gdyż od roku w okolicy nie było żadnych walk ani nawet incydentu zbrojnego. Podpułkownik Gary Volesky, dowodzący bazą wojskową Camp War Eagle w Sadr City, znany dotąd z tego, iż żaden żołnierz nie stracił życia pod jego rozkazami, musi przy pomocy ograniczonych sił, którymi dysponuje, zorganizować akcję ewakuacyjną dla otoczonego oddziału. W wyniku walk życie traci kilku Amerykanów, kilkudziesięciu zostaje rannych, a straty po stronie Irakijczyków idą w dziesiątki zabitych.


Serial został bardzo dobrze zrobiony, w konwencji podobnej do kultowego już Helikoptera w ogniu, a więc sceny walki przeplatają się z tym, co przechodzą rodziny żołnierzy. O ile we wspomnianym Black Hawk Dawn walki pokazane były również od strony przeciwników (Somalijczyków), to w The Long Road Home temat „drugiej strony” załatwiono w inny sposób i też było to udane pociągnięcie.

Produkcja Phila Abrahama okazała się bardzo udana i myślę, że jeśli ktoś docenił Helikopter w ogniu, to i Długą drogę do domu uzna za wartościowy, realistyczny obraz ukazujący, iż w wojnie nie ma niczego pięknego, a o tym, kto przeżyje, i w jakim stanie, zawsze w końcu decyduje przypadek. Choć oczywiście wyszkolenie, predyspozycje i wyposażenie też mają swoje znaczenie, drastycznie zmieniając szanse, to jednak nie ma siły by się uchronić przed zabłąkaną i przeznaczoną dla siebie kulą.

Oczywiście, do pewnych szczegółów można się przyczepić, ale to można powiedzieć o każdym filmie wojennym. Wspomnieć jeszcze trzeba, że tak jak i Helikopter w ogniu, Długa droga do domu ma swoją wersję książkową (autorstwa Marthy Raddatz). Jeszcze chyba u nas nie została wydana, ale gdy się pojawi chętnie po nią sięgnę i mam nadzieję, że będzie równie dobra co Helikopter w ogniu Marka Bowdena. Póki co polecam serial Długa droga do domu i przypominam tym, którzy jeszcze nie znają, o książce i filmie Helikopter w ogniu. Re-we-lacja!


Wasz Andrew


P.S. Ukraińcy nadal mężnie bronią się przed rosyjskim najeźdźcą, tyle, że każdy dzień walk nierozerwalnie wiąże się z ludzką tragedią – ginie ludność cywilna, umierają żołnierze. Wojnę należy jak najszybciej zakończyć, a najlepszą ku temu sposobnością jest maksymalne wyposażenie Ukraińców we wszelkie niezbędne środki, jak np. polskie drony Warmate: https://zrzutka.pl/defence24 Każda, nawet najmniejsza kwota ma znaczenie!

1 komentarz:

  1. Pierwszy raz słyszę o tym serialu, a można powiedzieć, że jestem fanką National Geographic. Dzięki za polecenie, będę miała co oglądać wieczorem, bo katalog NG jest na Disney+ ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)