Strony

środa, 3 listopada 2021

"Grecja. Gorzkie pomarańcze" Dionisios Sturis - Opowieść o Grecji i Helladzie

Dionisios Sturis

Grecja. Gorzkie pomarańcze

Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Reporterska
Liczba stron: 316
Fomat: .epub
 
 



Słowo Grecja z jednej strony przywodzi na myśl czasy starożytnych polis, kiedy to narodził się alfabet, powstały pierwsze zbiory praw, rozwinęła się demokracja ateńska oraz uformowała się tożsamość kulturowa Hellenów bazująca na wspólnocie religii, tradycji i języka. Z drugiej zaś, Grecja ze swoim słonecznym klimatem oraz mrowiem wysp oblewanych przez ciepłe wody Morza Śródziemnego kojarzy się jako jedna z atrakcyjniejszych destynacji turystycznych w Europie. Cóż jednak znajduje się pomiędzy tymi dwoma obrazami, z których żaden, co zrozumiałe, nie jest ani pełni, ani kompletny? Całkiem interesującą, choć oczywiście nie wyczerpującą odpowiedź na to pytanie zapewnia lektura książki Grecja. Gorzkie pomarańcze autorstwa Dionisiosa Sturisa (ur. 1983), polsko-greckiego dziennikarza i pisarza.

Wznowiony w 2019 roku przez Wydawnictwo Poznańskie utwór Sturisa to reportaż opowiadający o odkrywaniu Hellady (...) przez Historię i historię rodzinną [1]. Urodzony w Grecji, ale wychowany w Polsce, Sturis – syn Polki i Greka, którego rodzina była jedną z wielu, jakie przybyły do PRL-u w latach 40-tych i 50-tych XX wieku, na skutek greckiej wojny domowej (1946 – 1949) – wyrusza w podróż po Peloponezie w poszukiwaniu swoich korzeni. Te próby zdefiniowania siebie oraz swojego dziedzictwa zbiegają się z szeregiem zmian, jakie zachodzą zarówno w Grecji, jak i w całej Europie, kiedy to kontynentem wstrząsają kryzys finansowy (2007 – 2009) oraz migracyjny (2015 – 2016). Wypadkową jest (...) reportaż osobisty, zaangażowany i zaawansowany. Przewodnik po greckich zawiłościach, który mnie samemu dał kilka ważnych odpowiedzi [2].

Tym, co już od pierwszych stron wyróżnia dzieło Sturisa jest przyjęty styl. Autor z racji podejmowanej, bardzo różnorodnej, a zarazem zazębiającej się tematyki, stosuje formę mozaikową, gdzie fragmenty autobiograficzne – poświęcone rodzinie ojca, która w połowie lat 70-tych XX wieku, w chwili upadku junty czarnych pułkowników (dyktatury wojskowej sprawującej władzę w latach 1967 – 1974), po 25-letnim pobycie w PRL-u, decyduje się na powrót do ukochanej, ale i w niemałym stopniu wyobrażonej, greckiej ojczyzny – przeplatają się z zagadnieniami politycznymi, historycznymi oraz społecznymi. Sturis przemierza Peloponez wzdłuż i wszerz, niekoniecznie wedle ściśle ustalonego planu, zbierając po drodze najróżniejsze opowieści, relacje i świadectwa, składające się na momentami barwny (choć na pewno nie jaskrawy!), chwilami zaś szarobury portret współczesnego greckiego narodu.

Grecja. Gorzkie pomarańcze to lektura, którą rozpatrywać można kilku poziomach. Sturis przybliża m.in. okoliczności narodzin współczesnej Grecji, która niepodległość od Imperium Osmańskiego musi wywalczyć w krwawym konflikcie (1821 – 1832). Wspomniane zostają zmienne losy tego kraju z przymusu uczestniczącego w I oraz II wojny światowej, na przykładzie których widać wyraźnie, jak marionetkowo i przedmiotowo traktowane są młode państwa przez europejskie mocarstwa – władza trafia w ręce tych, którzy gwarantują zabezpieczenie geopolitycznych interesów najmożniejszych (w tym przypadku najwięcej do powiedzenia ma Imperium Brytyjskie). Ogrom uwagi skupiony zostaje na epizodach najtragiczniejszych, które przeradzają się w wojnę domową, toczoną w latach 1946 – 1949, pomiędzy rządowymi siłami zbrojnymi, wspierającymi monarchę i prawicę, wspomaganymi militarnie i logistycznie przez Wielką Brytanię oraz Stany Zjednoczone, a komunistycznymi siłami Demokratycznego Wojska Grecji, wywodzącymi się spośród części kombatantów lewicowego ruchu oporu, walczącego w czasie II wojny światowej z nazistowskim okupantem i greckimi kolaborantami. To właśnie te zbrojne animozje są źródłem wielkiej migracji, jaka w latach 40-tych i 50-tych XX wieku przypada w udziale tym Grekom, którzy popierali bądź popierają pokonanych komunistów – celem wygnania stają się bratnie republiki, a wśród nich Czechosłowacka Republika Socjalistyczna czy Polska Republika Ludowa. Swoistym ukoronowaniem tych mrocznych lat jest rok 1967, kiedy to w obliczu niechybnej wygranej w wyborach centrowej partii Unia Centrum, podejrzewanej o próbę stworzenia rządu większościowego w oparciu o koalicję z lewicową Zjednoczoną Demokratyczną Lewicą, przeprowadzony zostaje zamach stanu, w wyniku którego ustanowiona zostaje junta wojskowa (tzw. junta czarnych pułkowników), dzierżąca władzę w latach 1967 – 1974. Obozy koncentracyjne, miejsca odosobnienia, represje, prześladowania oraz zabójstwa przeciwników politycznych, cenzura, indeks ksiąg zakazanych, krwawo tłumione zamieszki oraz strajki – Sturis uświadamia nam, jak tragiczna, bo naznaczona cieniem dyktatury oraz bratobójczych starć, jest historia współczesnej Grecji.

Kolejną istotną warstwą reportażu jest kryzys ekonomiczny, który zaprezentowany zostaje z kilku ujęć. Sturis nie unika historii tragicznych, które mnożą się wraz z rosnącą biedą, bezrobociem, zadłużeniem, wzrostem cen i ogólną beznadzieją. Nie brak osób, które ucieczki przed poniesioną klęską szukają w objęciach samobójczej śmierci. Ale jeszcze więcej jest ludzi gniewnych z poczuciem, że zostali oszukani przez własnych polityków oraz światek międzynarodowej finansjery – stąd autor kilkukrotnie gości w greckich metropoliach, z bliska przyglądając się wściekłości, która znajduje ujście w ulicznych demonstracjach. Sturis chętnie rozmawia ze zwykłymi Grekami (nierzadko po prostu wysłuchuje litanii ich żali, skarg i pomstowań), którzy posiadają własne zdanie na temat źródeł kryzysu oraz tego, jak mu zaradzić. Co istotne, autor obala najpopularniejsze mity, jakimi zdążyły obrosnąć przyczyny krachu, przypominając, że wiele rewelacji poświęconych rzekomej rozrzutności greckiego państwa okazuje się być fake newsami, które jednak nie są sprostowywane z takim zapałem, jaki towarzyszy ich publikacji. Jednocześnie Sturis nie wybiela Greków, punktując grzechy i przewiny, jakie przyczyniają się do powstania fatalnej sytuacji ekonomicznej, sygnalizując, że tak jak w przypadku niemal każdego kryzysu, politycy usiłują przedstawić rzeczywistość w czarno-białych barwach, szukając kozłów ofiarnych, na których można by skupić publiczny gniew. W ramach tych prostych wyjaśnień, wina przypisana zostaje m.in. Niemcom, prostytutkom czy migrantom.

To właśnie kwestia nielegalnych uchodźców masowo ściągających do Grecji jest następnym fundamentem Gorzkich pomarańczy. Sturis portretuje sylwetki kilku z nich, których zawiłe perypetie ujęte zostają w ramy szerszej narracji traktującej o humanitaryzmie ścierającym się z podświadomym, wręcz immanentnym dla ludzkiej natury, lękiem przed reprezentantami obcej kultury. Goszcząc na grecko-tureckiej granicy czy w bieda dzielnicach Aten, Sturis obnaża niewydolność systemową nie tylko greckiego aparatu państwowego, ale i całej Unii Europejskiej, która nie potrafi poradzić sobie z falą ludzi zdesperowanych na tyle, że są oni gotowi rzucić się w nurt rzeki Ewros bądź powierzyć swój los kaprysom Morza Śródziemnego. Polsko-grecki dziennikarz podkreśla, że sprawa migrantów jest zagadnieniem zbyt złożonym i skomplikowanym, by można go rozwiązać przy użyciu zero-jedynkowych środków jak budowa płotu odgradzającego granice czy masowe deportacje.

Te niełatwe treści przetykane są ciekawostkami oraz anegdotami o zdecydowanie radośniejszym zabarwieniu emocjonalnym. Sturis zabiera nas w podróż na Ikarię, wyspę położoną na Morzu Egejskim, słynącą z tego, że jej mieszkańcy dożywają sędziwego wieku (według statystyk co trzeci Ikaryjczyk świętuje 90-te urodziny); przybliża dykteryjki dotyczące rywalizacji greckich magnatów Stavrosa Niarchosa i Arystotelesa Onassisa; objaśnia skąd wzięła się idea Europejskiej Stolicy Kultury i odmalowuje postać jej pomysłodawczyni, Meliny Mercouri.

Wypadkową jest bardzo ciekawa mieszanka, która jest wartościowa zarówno dla autora jak i czytelnika. Sturis tworzy rodzinną kronikę, poznając losy greckich przodków od strony ojca, odbiorca zaś zyskuje sposobność, by na Grecję spojrzeć z zupełnie odmiennej perspektywy niż z tej, jaką zapewniają przewodniki turystyczne. Tym samym, zamiast kolorowej pocztówki, przed naszymi oczami odmalowany zostaje obraz Hellady pełen niuansów i najróżniejszych odcieni.

 

Ambrose

 

------------------------------------
[1] Dionisios Sturis, Grecja. Gorzkie pomarańcze, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2019, s. 295
[2] Tamże, s. 299

5 komentarzy:

  1. Najbardziej ciekawi mnie ta wycieczka na Ikarię. Czy autor próbuje zgadnąć, z jakich powodów jej mieszkańcy są długowieczni? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zostaje przeprowadzone w tym kierunku małe śledztwo, ale nie uzyskujemy jednoznacznej odpowiedzi. Chociaż z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że chodzi przede wszystkim o dietę oraz styl życia, i wynikającą z tego kondycję zarówno fizyczną jak i psychiczną ;)

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że mniej chodzi o dietę i "zdrowy" styl życia, a bardziej o styl życia w sensie psychicznym. Z tego co czytałem, to piją i palą, nie odżywiają się też specjalnie wzorowo, ale za to nie poddają się presji czasu i pieniądza, czyli dwóm głównym stresorom. Ciekawe, czy się szczepią na COVID? ;)

      Usuń
  2. Zero-jedynkowe podejście rzadko cokolwiek rozwiązuje, jeśli chodzi o politykę, zwłaszcza w wydaniu geo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo to często się je stosuje, z czego pojawiają się niezłe kwiatki :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)