Strony

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Gerd Fuchs "Beringer i nieustający gniew" - Rozczarowanie i frustracja

Gerd Fuchs

Beringer i nieustający gniew

Tytuł oryginału: Beringer und die lange Wut
Tłumaczenie: Barbara Tarnas
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Seria: Współczesna Proza Światowa
Liczba stron: 218



Gniew to bardzo specyficzna emocja, bowiem mocno zabarwia nasz sposób odbierania bodźców z otoczenia oraz niebagatelnie wpływa na nasze zachowanie. Z jednej strony może stanowić motywację do działania i odnajdywania w sobie nieznanych pokładów energii. Z drugiej zaś, gdy wymknie się spod kontroli, może zaślepiać i prowadzić do bezmyślnej destrukcji. Są ludzie, dla których gniew jest ciągłym towarzyszem, a jednym z nich jest Karl Beringer, bohater powieści Beringer i nieustający gniew autorstwa niemieckiego pisarza Gerda Fuchsa (1932 - 2016).

Protagonista to młody intelektualista na co dzień pracujący jako dziennikarz. To mieszkaniec metropolii wywodzący się jednak z prowincji, z rodziny prokurenta lokalnej fabryki mebli. W chwili rozpoczęcia utworu, Beringer postanawia odwiedzić dom rodzinny po kilkuletniej nieobecności. Podróż do miejsca narodzin, gdzie spędzona została niemal cała młodość to przypuszczalnie efekt wewnętrznego napięcia i niepokoju, które od dłuższego czasu towarzyszą mężczyźnie, chociaż otoczenie doszukuje się przyczyn tej decyzji w jeszcze innym źródle: Później (wtedy już znów był z powrotem) mówiono, że ten jego przyjazd można by wytłumaczyć cierpieniem z powodu przeszłości, staroświecką manią wspominania, niemożnością pogodzenia się z tym, co było. A przecież starano się mu pomóc [1]. Pozostawiając czytelnikowi możność rozstrzygnięcia, co faktycznie kieruje Beringerem, można stwierdzić, że postać bohatera to uniwersalny portret psychologiczny zagubionego człowieka, których z coraz większym trudem odnajduje się w otaczającej go rzeczywistości.

Kryzys metafizyczny, który dopada Beringera (Czego ja tu właściwie szukałem? [2]) to typowe rozważania człowieka ze skłonnościami do autorefleksji, który po usamodzielnieniu się, tj. wyprowadzce od rodziców, okresie studiów i przetarć związanych z pierwszą pracą w zawodzie, zaczyna coraz głośniej zastanawiać się nad celem prowadzonej egzystencji. Rozmyślania orbitujące wokół tego typu zagadnień katalizowane są przez szereg czynników, wśród których warto wspomnieć diametralnie odmienne okoliczności, w jakich wychowało się pokolenie Beringera oraz pokolenie jego rodziców i wynikające stąd różne systemy wyznawanych wartości. Poprzez sylwetkę ojca, który co prawda nie służył w armii, ale należał do NSDAP, Gerd Fuchs sygnalizuje, że wielu dorastających po II wojnie światowej Niemców, musi skonfrontować się z niewygodnym, nazistowskim dziedzictwem swojego narodu, a nierzadko i rodziny. Wstyd, złość, negacja, zaprzeczanie, przemilczanie, ignorancja - do tematu można podejść różnorako, ale niełatwo jest przejść obok niego zupełnie obojętnie, nie zastanawiając się nad implikacjami, jaki niesie ze sobą fakt, że pozornie bardzo dobrze znany człowiek kryje w sobie aż tak przepastne przestrzenie obcości. Należy przyznać Fuchsowi, że ciekawie naszkicował wiedzę, jaką stopniowo o rodzicu zyskuje dorastające dziecko, które z biegiem lat coraz więcej rozumie z zachodzących wypadków i coraz lepiej łączy ze sobą poszczególne zdarzenia.

Rozpatrując Beringera i nieustający gniew na płaszczyźnie jeszcze bardziej uniwersalnej, można pokusić się o tezę, że Karl Beringer to reprezentant ówczesnych intelektualistów, którzy w pewnym momencie stracili z oczu zasadność podejmowanych wysiłków, czemu towarzyszy zgorzknienie, rozczarowanie ale i wyobcowanie: (...) intelektualista w dzisiejszych czasach jest samotny. Jest przysposobiony do tego, aby być sam. Nie wie, gdzie przynależy. Wie tylko, przeciwko komu jest. Nie ma już żadnej nadziei. Dla niego wszystko jest galimatiasem. Dlatego nie może utrzymać porządku [3]. Wytłumaczeniem owej alienacji może być to, że akcja rozgrywa się prawdopodobnie na przełomie lat 60-tych i 70-tych XX wieku, czyli w okresie wzmożonych przemian społeczno-kulturowych, do jakich dochodzi na fali aktywności wszelakiej maści ruchów kontestujących kapitalistyczno-imperialistyczny porządek rzeczy w krajach Zachodnich. Beringer wychodzi tutaj odrobinę przed szereg, zastanawiając się do czego zmierza ów ruch negujący wszystko, co związane ze starą, skostniałą normalnością. Ponadto Fuchs zdaje się bardzo zgryźliwie komentować ową domniemaną samotność intelektualisty - znamienna jest scena, gdy Karl sarka na rzekome odizolowanie, bowiem bohater wygłasza swój monolog przed Kernem, robotnikiem, będącym sąsiadem mieszkającym piętro wyżej, który dobrowolnie proponuje Bergerowi pomoc w tapetowaniu pokoi. Sprawy bardzo szybko przybierają taki obrót, że to Kern jest majstrem sprawnie wykonującym swoją robotę, zaś Karl wciela się w rolę gadatliwego pomocnika, którego wywodom cierpliwie i uważnie przysłuchuje się Kern. Wymowa wydaje się być prosta - buta i zaślepienie nie pozwalają dostrzec gestów sympatii, solidarności czy życzliwości, zaś kokon cierpiętnika i opuszczonego bojownika okazuje się wygodną skorupką, w której można się schować w przypadku życiowego niepowodzenia. Ugrzęźnięcie w bagienku czczych dywagacji z reguły nie pozwala uzyskać żadnych konstruktywnych wniosków, za to skutecznie uniemożliwia jakiekolwiek działanie, a bezsilność to przecież jeszcze jeden katalizator frustracji.

Przeciwieństwem owego działania, oprócz wspomnianego mędrkowania, jest konsumpcjonizm, który krytykowany jest w kilku fragmentach powieści. Beringera mierzi choćby to, że człowiek chętnie otacza się wszelakiej maści przedmiotami, które mają ułatwiać codzienne funkcjonowanie, ale zyskany w ten sposób dodatkowy czas wolny zamiast na rozwój samego siebie, hobby czy relaks, trwoniony jest na kupowanie kolejnych gadżetów, tak jakby ich posiadanie było nie tylko gwarantem, ale wręcz warunkiem koniecznym uzyskania szczęścia i poczucia spełnienia.

Z racji tego, że Karl Beringer jest dziennikarzem, książka orbituje też wokół materii dotyczącej słowa pisanego. Tutaj złość Beringera wywołuje wybiórczość relacjonowanych wypadków, która ukierunkowana jest na poszukiwanie taniej sensacji - ważniejsza niż prawda jest pogoń za zyskiem, stąd potrzeba stosowania chwytliwych nagłówków czy podkoloryzowanych relacji. Z tego względu nie dziwi zdanie Beringera o kolegach po fachu, których charakteryzuje w sposób następujący: Byli tam ludzie o różnych uzdolnieniach i możliwościach, ludzie, którzy byli zmuszeni do produkowania najróżniejszych gatunków publicystycznego łajna (...) [4].

Odbiegając nieco od treści, które usiłuje przekazać Gerd Fuchs, należy poświęcić odrobinę uwagi formie, w jakiej są one opakowane. Pisząc poniższy tekst zaskakująco często wskakują słówka pokroju prawdopodobnie czy przypuszczalnie i podkreślić należy, że nie jest to przypadek. To pokłosie specyficznego stylu, jakim operuje Gerd Fuchs, który zbliżony jest do strumienia świadomości (zbliżony, bowiem mamy do czynienia nie z pierwszo-, ale trzecioosobową narracją). Stąd wydarzenia przybliżane są bez oglądania się na ich chronologię, a kolejność ich opisu związana jest z luźnymi skojarzeniami. Oprócz tego wiele rzeczy dzieje się niejako poza kadrem - o ich wystąpieniu dowiadujemy się ze strzępków prowadzonych rozmów, wobec czego często otrzymujemy jedynie pobieżny zarys danej sytuacji. Tym zabiegiem Fuchs zwiększa przestrzeń interpretacyjną, pozostawiając wiele swobody czytelnikowi, ale jednocześnie skutkuje to tym, że dzieło może okazać się dla niektórych niejasne, albo wręcz nieczytelne.

Reasumując, Beringer i nieustający gniew to przyzwoita lektura, która przypaść do gustu powinna przede wszystkim miłośnikom literackich eksperymentów z formą. To również interesujące spojrzenie na Republikę Federalną Niemiec przełomu lat 60-tych i 70-tych XX wieku, która pogrąża się w szaleństwie materializmu, usiłując wymazać z pamięci wstydliwe epizody związane z hitleryzmem - Fuchs zdaje się sugerować, że remedium na to zaślepienie i bezmyślność są ruchy robotnicze czy studenckie. Pod tym względem Beringer i nieustający gniew jest ciekawym doświadczeniem pozwalającym zaobserwować, jakimi drogami podążyło społeczeństwo.

-------------------------------

[1] Gerd Fuchs, Beringer i nieustający gniew, przeł. Barbara Tarnas, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980, s. 7

[2] Tamże, s. 44

[3] Tamże, s. 183

[4] Tamże, s. 165

2 komentarze:

  1. Nieustannie gniewający się ludzie to istne utrapienie dla innych... Powieść, o której piszesz, skojarzyła mi się z „Karen W.”, którą czytałam kilka miesięcy temu – obie niemieckie, z wątkiem podróży do miejsca urodzenia i z wątkiem dziecka odrywającego stopniowo niechlubną przeszłość rodzica będącego kiedyś członkiem NSDAP. I podobny czas akcji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że pisałaś o „Karen W.”, bo narobiłaś mi ochoty na tę książkę ;) U Fuchsa wątek ojca flirtującego z NSDAP przewija się, ale bardziej w tle i nie jest on kluczowy dla fabuły. Dlatego tym bardziej rozejrzę się za dziełem Gerti Tetzner.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)