Anna Seghers
Siódmy krzyż
Tytuł oryginału: Das siebte Kreuz
Tłumaczenie: Maria Wołczacka, Janina Marecka
Wydawnictwo: Czytelnik
Seria: Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej
Liczba stron: 458
Owo zasadnicze wydarzenie, które
wywołuje mnóstwo innych wydarzeń – każde z nich w swoim rodzaju
ważniejsze niż wydarzenie zasadnicze – a jednak demaskujące
ludzi i ukazujące jak w świetle błyskawicy ich prawdziwe oblicza
[1].
Inaczej rzecz ujmując, dopiero w sytuacji ekstremalnej zyskujemy
sposobność, by przekonać się o sile charakteru danego człowieka.
To właśnie wtedy zmuszeni jesteśmy reagować w okolicznościach,
do których nie jesteśmy nawykli, nie mogąc uciec się do
sprawdzonych wachlarzy zachowań. Zobligowani
jesteśmy działać instynktownie, zdając się na przeczucia. W
takim niewygodnym położeniu stawia swoich bohaterów Anna Seghers
(1900 – 1983), niemiecka pisarka i aktywistka
komunistyczna, autorka powieści Siódmy
krzyż.
W
momencie rozpoczęcia utworu, którego akcja rozgrywa się jesienią
1937 roku w nazistowskich Niemczech, z obozu koncentracyjnego
Westhofen ucieka siódemka osadzonych. Nieszczęśnicy, w większości
działacze komunistyczni, usiłują wyrwać się zorganizowanej
natychmiast pogoni, tyle, że pozostanie na wolności jest zadaniem
piekielnie trudnym. Komunistyczna Partia Niemiec pozostaje
zdelegalizowana od 1933 roku; władzę w państwie sprawują naziści,
którzy rozprawiają się ze swoimi przeciwnikami stosując
terror i prześladowania; zaś coraz większa część społeczeństwa
niemieckiego nie widzi innego wyboru niż współpraca ze
zwolennikami Hitlera. Czy w takich warunkach
jest jeszcze nadzieja na powodzenie dla choćby jednego zbiega?
Fabuła
Siódmego krzyża
koncentruje
się przede wszystkim na losach Georga Heislera, jednego ze śmiałków,
który najdłużej unika złapania. To właśnie dla niego
przeznaczony jest tytułowy siódmy krzyż, pod którymi komendant
obozu stawia schwytanych uciekinierów – pojmani zostają
wystawieni na widok innych więźniów, by udowodnić daremność i
próżność tego typu inicjatyw. Cóż jednak, gdy zwierzę wyrwie
się pogoni? Czy ewentualny sukces Heislera rodzi słuszne obawy, że
to (…) siła,
która nagle może urosnąć do bezmiernej, nieobliczalnej potęgi
[2]?
Książka
Anny Seghers to bardzo ciekawa lektura, którą można rozpatrywać
na kilku zazębiających się płaszczyznach. W pierwszej kolejności
Siódmy krzyż
to intrygująca
panorama
niemieckiego społeczeństwa późnych lat 30-tych XX wieku, kiedy to
hitleryzm jest jedyną obowiązująca doktryną. Opozycja polityczna
właściwie nie istnieje, struktury publiczne w ogromnej mierze są
opanowane przez członków nazistowskich bojówek SA (niem. Die
Sturmabteilung,
czyli Oddziały
Szturmowe)
i SS (niem. Die
Schutzstaffel,
czyli Eskadra
Ochronna
bądź
Szwadron
Ochronny),
Gestapo (niem. Geheime
Staatspolizei,
czyli Tajna Policja
Państwowa)
zwalcza wszelkie przejawy oporu wobec nazistowskiej władzy, zaś
podejrzane bądź oporne jednostki uznawane
za wrogów na mocy rozporządzenia
wyjątkowego o ochronie narodu i państwa
z dnia 28 lutego 1933 roku trafiają do obozów koncentracyjnych. Tym
samym Seghers kreśli sytuację Niemców, którzy płacą ogromną
cenę za zaufanie okazane Adolfowi Hitlerowi – jest nią
ubezwłasnowolnienie charakterystyczne dla obywateli państw
totalitarnych. Pisarka opisuje jak wygląda codzienna egzystencja
zwykłych ludzi, którym przyszło bytować w cieniu nazizmu – z
jednej strony starają się oni normalnie funkcjonować, z drugiej
zaś zmuszeni są do zawierania coraz większej liczby moralnych
kompromisów. Stąd też postać Georga Heislera służy tutaj jako
papierek lakmusowy obnażający jak mocno nazistowska ideologia
infiltruje niemieckich obywateli – prezentując stosunek
przyjaciół, współpracowników, ale i przypadkowych, postronnych
osób do niebezpiecznego
zbiega,
Seghers pokazuje ogrom kontroli sprawowanej przez nazistowski apart
państwowy w późnych latach 30-tych XX wieku. Wszyscy, którzy
zastanawiają się nad pomocą uciekinierowi, muszą rozważyć
grożące im z tego tytułu reperkusje, wśród których są tortury
czy bezterminowy pobyt w obozie koncentracyjnym. Przy okazji
przekonujemy się, że niemal każda czynność wykonywana w
przestrzeni publicznej nacechowana jest ideologicznie – w zakładach
pracy czy na ulicach nie brak szpicli i donosicieli, którzy bacznie
przysłuchują się prowadzonym rozmowom oraz podejmowanym
działaniom, oceniając czy są one zgodne z nazistowskim duchem.
Oczami i uszami nowego porządku są również dzieci, które są
intensywnie agitowane w różnorakich organizacjach młodzieżowych,
gdzie uczy się je bezwzględnego posłuszeństwa, tak by w pełni
służyły nazistowskiej idei. Pozycja Hitlera jest tak silna, a
polityka zastraszania na tyle zaawansowana, że ludzie tracą do
siebie zaufanie, w efekcie czego, oficjalnie prawie wszyscy Niemcy to
zadeklarowani naziści – oportuniści i konformiści wykorzystują
szansę na osiągnięcie maksimum profitów, ale szarzy ludzie,
którzy pragną jedynie spokoju nie mogą głośno wyrażać
niezadowolenia z działań władzy i z wolna biernie poddają się
indoktrynacji. Zresztą wstąpienie do Narodowosocjalistycznej
Niemieckiej Partii Robotników (niem. Nationalsozialistische
Deutsche Arbeiterpartei,
NSDAP),
jedynej od 1933 roku legalnej partii w III Rzeszy, wiąże się z
szeregiem przywilejów, których wizja kusi niejednego Niemca i
niejedną Niemkę. Siódmy
krzyż
jest więc próbą uświadomienia, że dla niemieckich obywateli
swoboda głoszenia własnych poglądów politycznych istnieje jedynie
na emigracji bądź za drutami obozów koncentracyjnych – z tego
względu jakakolwiek usiłowania przeciwstawienia się nazistom na
terenie III Rzeszy są postawą niezwykle bohaterską, wręcz
heroiczną, aczkolwiek nierzadko beznadziejną i skazaną na
niepowodzenie.
Na
Siódmy
krzyż
warto też spojrzeć przez pryzmat komunistycznych poglądów
autorki. Seghers w 1928 roku wstąpiła do Komunistycznej Partii
Niemiec, zaś z racji politycznych zapatrywań w 1933 roku zmuszona
była udać się na emigrację do Paryża, skąd w 1941 roku
przeniosła się do Meksyku. Echa lewicowych sympatii pobrzmiewają
przy kreacji poszczególnych protagonistów – pośród komunistów
przewijających się na kartach utworu pojawiają postacie pomnikowe,
tj. żarliwi idealiści oddanie walczący za szlachetną ideę,
wykazujący się niezłomnością, znoszący upokorzenia czy tortury
z ironią i spokojem, które irytują oprawców. Tyle, że te kilka
mierzących sztucznością sylwetek bardzo łatwo wybaczyć w
kontekście całej powieści, w której nie brak ciekawych obserwacji
i refleksji. Znamienne są choćby słowa Overkampa, komisarza
policji, przybyłego do obozu Westhofen, zajmującego się sprawą
zbiegłych więźniów, który w rozmowie z Bunsenem, podporucznikiem
w Westhofen stwierdza, co następujące: Kochany
przyjacielu! Tak już jest na tym świecie, że stosunkowo mało jest
możliwości. Albo my trzymamy pewien gatunek ludzi za drutem
kolczastym i dobrze ich pilnujemy, o wiele lepiej niż dotychczas,
aby żaden z nich nie uciekł! – albo my będziemy siedzieć za
drutami, a oni nas będą pilnować. A ponieważ pierwsza sytuacja
jest rozsądniejsza, dla utrzymania jej musimy czasami wypełniać
rozmaite, nie zawsze przyjemne warunki
[3].
W ten sposób – mniej lub bardziej świadomie – Anna Seghers
bardzo trafnie diagnozuje zmierzch Republiki Weimarskiej (1919 –
1933), która jest słabym państwem rozrywanym przez skrajne
ideologie. Nazizm oraz komunizm walczą ze sobą na śmierć i życie,
stosując szeroki wachlarz narzędzi, począwszy od propagandy, a na
przemocy skończywszy. Wydaje się, że z punktu widzenia postronnego
obywatela, najrozsądniejszym wyjściem jest nie angażowanie się w
konflikt i pozostawienie ścierających się stron, tak by się
wzajemnie wykrwawiły. Tyle, że doświadczenia z Republiki
Weimarskiej uczą nas jak tragiczna w skutkach jest taka bierna
postawa, bowiem ten, kto wyjdzie z konfrontacji zwycięsko, ma
szeroko otwarte drzwi do tego, by ujarzmić i zniewolić cały naród.
Stąd trudno jest mówić o jakiejkolwiek wyższości komunizmu nad
nazizmem – wybór pomiędzy tymi ideologiami, to wybór między
Scyllą a Charybdą; dopuszczenie którejś z nich do władzy kończy
się zaprowadzeniem totalitaryzmu.
Siódmy
krzyż pozostaje
bardzo atrakcyjną lekturą także wtedy, gdy rozpatrzymy ją pod
kątem wykreowanych bohaterów, bowiem Anna Seghers buduje bardzo
udane portrety psychologiczne. To właśnie przeżycia wewnętrzne
oraz przemyślenia bohaterów stanowią ogromny atut powieści –
niemiecka pisarka z pietyzmem odmalowuje stany uczuciowe, przez jakie
pochodzą dane postacie. Stąd w trakcie lektury towarzyszy nam
ciągłe napięcie – razem ze zbiegami oraz tymi, którzy ryzykują
i decydują się im pomóc, przeżywamy niepokój, a w sercach
naszych kiełkuje obawa. Nie mniej intrygująco zarysowano rozważania
nazistowskich oprawców – Seghers uświadamia nam, że pośród
zwolenników narodowego socjalizmu nie brakuje karierowiczów czy
oportunistów, bezrefleksyjnie podążających za obowiązującą
doktryną w imię doraźnych korzyści. Ponadto autorka unaocznia jak
łatwo ulec zbydlęceniu i zezwierzęceniu w chwili, gdy z jednej
strony towarzyszy nam poczucie bezkarności, z drugiej zaś –
świadomość, że w ogromnym stopniu jesteśmy panami żywota
podległych nam ludzi. Jeśli dodać jeszcze do tego przeświadczenie
o posiadaniu monopolu na rację i słuszność wyznawanych idei,
przepis na tragedię okazuje się zatrważająco banalny.
Wypadkową
tych wszystkich składowych, których używa Anna Seghers jest
rewelacyjna lektura, która sprawdza się zarówno jako powieść
sensacyjna, jak i psychologiczna. Autorka z wyczuciem prowadzi
fabułę, co rusz narażając nas na szybsze bicie serca i nieustanną
niepewność. Natomiast pod warstwą przygodową skrywa się
intrygująca analiza nazistowskiego społeczeństwa – pisarka
surowo ocenia swoich rodaków, podkreślając koszta, jakie należało
ponieść za lata bierności i obojętności w okresie, gdy Hitler i
jego poplecznicy z mozołem zdobywali władzę.
-------------------------------
[1] Anna
Seghers, Siódmy krzyż,
przeł. Maria Wołczacka i Janina Marecka, Wydawnictwo Czytelnik,
Warszawa 1972, s. 112
[2] Tamże, s. 10
[3] Tamże,
s. 275
Dzięki Tobie przypomniałam sobie o książce, którą czytałam już wiele lat temu i która uświadomiła mi, co działo się w Niemczech jesiesią 1937 roku. Szczególnie mocno interesowały mnie emocje Georga oraz reakcje jego dawnych znajomych. Autorka świetnie odmalowała walkę sumienia z rozsądkiem i lękiem. Sumienie każe pomóc nieszczęsnemu zbiegowi, ale lęk i rozsądek na to nie pozwalają, ludzie boją się aresztowań, tortur...
OdpowiedzUsuńCzy będziesz kontynuował znajomość z tą autorką?
Aresztowania, tortury, no i jest jeszcze rodzina, którą trzeba się przecież zająć, za którą bierze się odpowiedzialność, którą człowiek stara się chronić - faktycznie, Seghers świetnie odmalowała te wszystkie rozterki, jakie targają ludźmi rozważającymi pomoc zbiegowi.
UsuńTak, znajomość mam zamiar kontynuować. Polecasz jakiś tytuł, po który warto by sięgnąć w następnej kolejności?
Czytałam „Siłę słabych”, ale niezbyt mi przypadła do gustu ze względu na wyidealizowane postacie komunistów, brak dramatyzmu i brak pogłębienia psychologicznego. W domu mam „Tranzyt” wydany w serii Nike, ale jeszcze do tej książeczki nie zaglądałam.
UsuńOkej, czyli "Siłę słabych" raczej odpuszczę, ale po "Tranzyt" sięgnę na pewno, bo na rekomendacjach Anki jeszcze się nie zawiodłem :) Ciekaw jestem, czy Tobie ta książka przypadnie do gustu - zobaczymy, kto pierwszy zdecyduje się na jej lekturę :)
UsuńO Annie Seghers wspominano mi na lekcjach niemieckiego i nawet mam tę książkę. Ale że nie czytałam, wypowiem się trochę "obok" tematu: zastanawiające, jak skutecznie wyrugowano powojenną literaturę niemiecką z bibliotecznych półek i naszej świadomości. A jest tylu autorów, którzy zasługują na wznowienie m.in. Seghers (jej "Tranzyt" jest znakomity) czy Boll (miał u nas więcej szczęścia). A na pewno znaleźliby się i inni pisarze.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, temat "rugowania" jest ciekawy, tym bardziej, że odradzanie się literatury po okresie nazizmu to zagadnienie niezwykle frapujące. Z moich prywatnych obserwacji wynika, że pewna część artystów i artystek mocno skręciło w stronę literackich eksperymentów (Gabriele Wohmann, Martin Walser, Gerd Fuchs), jakby na przekór temu, że język przez wiele lat pełnił służalczą rolę wobec hitlerowskiej propagandy. Ale przyznaję, że z chęcią przeczytałbym jakieś fachowe opracowanie dotyczące powojennej literatury niemieckiej.
UsuńA co do Seghers, to wydaje mi się, że w jej przypadku decydujący o wyparowaniu z półek może być fakt, że to pisarka "komunistyczna", i w ramach dekomunizacji zniknęła z orbity zainteresowań wydawców. Czyli w latach 90-tych zbywana, a obecnie zapomniana. Tylko gdzieś w bibliotekach i na Allegro pałętają się starsze wydania.
No i dziękuję za rekomendację "Tranzytu". Na pewno sięgnę.
Zgadza się, pisarze z łatką "komunistyczny" popadli w niełaskę. A przecież w krajach socjalistycznych też powstawała świetna literatura.
UsuńBrytyjczycy oczywiście nie zaznali socjalizmu i może dlatego nie mają oporów wydawać obecnie Seghers.;)
Błogosławieństwo nieświadomości ;)
UsuńMam wrażenie, że z tą nieobecnością literatury niemieckiej i komunistycznej na półkach naszych księgarni sprawa jest nieco bardziej skomplikowana i prosta jednocześnie. Skomplikowana, bo czynników jest wiele, prosta, gdyż decydującym jest parcie marketingowe, głównie literatury anglosaskiej. Co do książki, to nie przekonuje mnie to samobiczowanie Niemców za drugą wojnę światową. To zdarzało się wcześniej innym narodom i zdarza się nadal, i jakoś inni się nie wstydzą. W dodatku w rozliczeniu historycznym faszyzm niemiecki być może był niezbędny, byśmy dziś wszyscy, w Europie przynajmniej, nie mówili o rosyjsku, więc takie kajanie się pachnie mi za bardzo poprawnością polityczną. Z drugiej strony lektura i tak wygląda na wartościową i interesującą - być może po nią kiedyś sięgnę.
UsuńNo ale to jest właśnie smutne, że tak wiele ciekawych książek zepchnięto na margines czy pozapominano. W chwili obecnej największe szanse na "wskrzeszenie" danej pozycji pojawiają się przy okazji ekranizacji czy to filmowej czy serialowej.
UsuńA mnie ciekawi pozaksiążkowo: jak trafiłeś na tę powieść?
OdpowiedzUsuńPrzeglądałem internetowy katalog biblioteki, do której się wybierałem, poszukując ciekawej książki autorstwa pisarki spoza anglosaskiego kręgu kulturowego. W ten sposób, po odrzuceniu kilku kandydatur, natknąłem się na Salwę Bakr oraz Annę Seghers. Z obu wyborów jestem b. zadowolony, tym bardziej, że Seghers okazała się pisarką tyleż znaną, co zapomnianą. Sam "Siódmy krzyż" doczekał się w Polsce kilku wydań.
Usuń