No i jesteśmy po wyborach. Jedni zadowoleni, inni wręcz przeciwnie. Czy to dobrze, że wygrał, kto wygrał? Proponuję lekturę tej przypowieści, którą można ciągnąć w nieskończoność i którą na pewno wielu z Was już poznało. Zawiera się w niej pewna głęboka mądrość i pokora, które warto sobie przyswoić:
Kiedyś żył sobie pewien farmer, który uprawiał ziemię. Pewnego dnia przyszedł do niego sąsiad i powiedział:
- Zobacz! Twoje pole zostało stratowane, mnóstwo plonów jest zniszczonych. Źle się dzieje sąsiedzie.
Farmer odpowiedział na to ze spokojem:
- Może to i źle, może to i dobrze.
Następnej nocy farmer wysłał na pole swojego syna, aby ten zbadał sprawę i dowiedział się co lub kto powoduje takie straty. Syn zaczaił się w krzakach i zobaczył, że powodem strat jest piękna klacz! Pochwycił ją więc i przyprowadził do stodoły. Wszyscy we wsi mu zazdrościli:
- Jakże pięknego konia Pana syn złapał! Pan to ma szczęście!
Farmer skwitował to mówiąc:
- Może to i dobrze, może to i źle.
Po kilku tygodniach koń uciekł i zniknął gdzieś w lesie. Sąsiedzi znów to skomentowali:
- Pan to ma pecha, teraz ani porządnych plonów, ani konia. Trzeba było go lepiej pilnować!
Farmer spokojnie odpowiedział:
- Może to źle, a może to dobrze?
Nazajutrz klacz powróciła do właściciela, tym razem jednak za nią przybył też zwabiony jej urokiem potężny ogier!
- Pan to ma szczęście! Teraz masz Pan dwa konie, jesteś bogaty!
- Może to i dobrze, a może to i źle.
Syn farmera postanowił ujeździć ogiera, ten jednak nieprzywykły do siodła stanął dęba i zrzucił chłopca na ziemię. Pech chciał, że chłopak połamał nogi i nie mógł pracować. Sąsiedzi zbiegli się przerażeni:
- Tyle cierpienia w tym domu! Taki pech! Co wam po koniu, jak chłopak ma teraz nogi połamane?
Farmer wzruszył ramionami:
- Nie wiem czy to dobrze, czy to źle.
Wkrótce potem wybuchła wojna i król zażądał, aby wszystkich młodych mężczyzn wcielić do wojska. Gdy przybyła komisja poborowa zabrali wszystkich chłopców, oprócz syna farmera, który miał połamane nogi. Sąsiad na to:
- Wy to macie szczęście. Moich synów zabrali i nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek ich zobaczę, a Pana dzieci w spokoju w domu siedzą.
- Może to i dobrze, może to i źle...
Wasz Andrew
Nie znałem tej przypowiastki, a jej wymowa jest w punkt! A co do naszych polskich wyborów, to z jednej strony widać, że człowiek współczesny jest ogromnie niecierpliwy i wszystko pragnie mieć na już, na wczoraj, byle szybciej. Z drugiej zaś strony, patrząc na euforyczne reakcje jednych i histeryczne drugich, można przekonać się jak mocno atmosferę nakręciły "niezależne" media (wliczam w nie zarówno TVP jak i TVN). Przyznaję, że to mnie ogromnie przeraża, to emocjonalne podejście do polityki. No a wysoka frekwencja tylko upewnia oba polityczne obozy, że warto budować narrację konfliktu, tak jakby Polska dzieliła się tylko na zwolenników PiS i zwolenników PO, a jakiekolwiek porozumienie między nimi było zupełnie niemożliwe. Przykre, że wielu ludzi daje to sobie wmówić.
OdpowiedzUsuń