Strony

piątek, 4 października 2019

Elia Barceló "Kolor milczenia" - O widmach z przeszłości

Kolor milczenia

Elia Barceló

Tytuł oryginału: El Color del Silencio
Tłumaczenie: Marta Szafrańska-Brandt
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 416
 
 
  

Traumy wykonane są z materii niezwykle odbojnej. W rezultacie im mocniej staramy się je skryć w głębinach naszej podświadomości, tym większe prawdopodobieństwo, że wychyną one w najmniej spodziewanym momencie. Trudność radzenia sobie z traumami sprawia, że niejeden żywot jest przez nie naznaczony czy wręcz zdeterminowany. Wydaje się, że próby zignorowania ich są tak samo nieskuteczne jak ucieczka przed nimi. Jedynym racjonalnym wyjściem jest konfrontacja, chociaż niełatwo jest zmierzyć się z czymś, o czym przez lata usiłujemy zapomnieć. Przekonuje się o tym choćby Helena Guerrero, bohaterka powieści Kolor milczenia autorstwa Elii Barceló (1957), uznanej hiszpańskiej pisarki.
 
W chwili rozpoczęcia dzieła Helena Guerrero to 68-letnia malarka o międzynarodowej sławie, której egzystencja od ponad 40 lat naznaczona jest krwawą smugą. Wydarzeniem, które nie daje spokoju tej niezależnej i pewnej siebie kobiecie jest tragiczna śmierć siostry Alicii. W noc między 20. a 21. lipca 1969, a więc w momencie, kiedy na Srebrnym Globie człowiek po raz pierwszy w dziejach zostawia swoje ślady, 26-letnia wówczas Alicja zostaje zgwałcona i zamordowana. Mimo upływającego czasu Helena nadal nie potrafi pogodzić się z zaznaną stratą. Uporczywie powracające wspomnienia powodują, że protagonistka ulega namowom swojego partnera Carlosa i decyduje się wziąć udział w terapii metodą Berta Hellingera, zwaną też metodą ustawień systemowych. Ta kontrowersyjna technika oparta jest na teorii wiedzącego pola. Pacjent, określany mianem klienta spośród pozostałych uczestników warsztatów wybiera reprezentantów poszczególnych członków swojej rodziny (zmarłych i żywych), łącznie z samym sobą. Tym samym ma on możliwość, by z zewnątrz spojrzeć na zachodzące interakcje, które odgrywane są przy dość skąpej wiedzy na temat danej postaci. Właśnie założenie, że obcy człowiek postawiony symbolicznie w miejsce kogoś z rodziny pacjenta jest w stanie odczuwać takie same emocje, jak osoba, którą reprezentuje, wzbudza największe wątpliwości. Celem tej skomplikowanej procedury jest odtworzenie relacji i zjawisk zachodzących w najbliższym otoczeniu pacjenta, bowiem w mniemaniu Hellingera to one są odpowiedzialne za duchowe kryzysy, problemy, rozterki czy dolegliwości. Dopóki nie nastąpi pojednanie i wybaczenie, dopóty niemożliwe jest uwolnienie się od dręczących nas demonów. Poprzedzona rozterkami i wahaniem decyzja Heleny o tym, by otworzyć się przed pozostałymi uczestnikami terapii i wziąć w niej aktywny udział, staje się dla Elii Barceló pretekstem, by odmalować przed odbiorcami skomplikowaną i pełną sekretów rodzinną sagę z wielką historią w tle.
 
Powieść hiszpańskiej pisarki to rodzaj kryminalnej zagadki, do rozwiązania której zostają zaproszeni również czytelnicy. Helena uzmysławia sobie, że aby zniknęły (…) cienie, które towarzyszyły jej zawsze i które przez całe życie próbowała odegnać swoimi obrazami (…) [1], konieczny jest powrót do okoliczności wstrząsającego zabójstwa Alicii. Wiąże się to z wydobyciem na światło dzienne niewygodnych faktów, które dotyczą praktycznie każdego członka rodziny. Bohaterka wraca do porzuconego świata pokrytego grubą warstwą kurzu przemilczeń i niedomówień. Te archeologiczne wykopy są jednocześnie formą krytycznego spojrzenia na własną egzystencję – Helena zyskuje sposobność, by ocenić swój życiowy dorobek, osądzić słuszność wyznawanych idei czy przeanalizować konsekwencje podjętych przed laty decyzji.
 
Zadanie, jakiego podejmuje się protagonistka nie należy do najłatwiejszych, szczególnie gdy wziąć pod uwagę jej charakter. Heroina nakreślona przez Elię Barceló to kobieta silna i niezależna, którą cechuje (…) mania udowadniania sobie, że nikt jej nie jest potrzebny [2]. Wszelkie przejawy wrażliwości postrzeganej przez Helenę jako słabość, maskowane są agresją oraz arogancją. Jeśli dodać do tego wybuchowy temperament, działanie pod wpływem chwili i impulsywność, zrozumiałym staje się, że Helena to osoba, która niechętnie korzysta z pomocy innych, co dodatkowo utrudnia walkę z demonami przeszłości. Tyle, że (…) dziwna mania szukania sensu (…) [3] oraz coraz bardziej ciążący (…) twardy pancerz poczucia winy i samooskarżenia [4] skutkują tym, że artystka z oporami przyjmuje oferowane przez Carlosa wsparcie i wspólnie wyrusza w podróż po tym, co na zawsze chciała okryć całunem zapomnienia.
 
Ta wędrówka jest dla odbiorcy o tyle ciekawa, że Elia Barceló sytuuje fabułę na dwóch płaszczyznach. Oprócz współczesnych zajść, raczeni jesteśmy opowieścią o losach matki Heleny z czasów jej młodości. Dzięki temu przenosimy się do niespokojnych latach 30-tych i 40-tych XX wieku, goszcząc zarówno na Półwyspie Iberyjskim jak i w marokańskich Casablance i Rabacie. Ciekawym zabiegiem jest też wprowadzenie rozdziałów, w których opisane zostają fotografie. Utrwalono na nich epizody istotne dla uczestników tej mozaikowej opowieści. Uzupełnieniem są wątki epistolarne. Za pomocą listów oraz maili naszym oczom ukazane zostają kolejne tajemnice, które przybliżają nas do odtworzenia ciągu tragicznych wypadków.
 
Warto jednocześnie nadmienić, że książkę z racji burzliwych relacji łączących wybrane postacie (i wynikające z tego sekretów) można zaliczyć do romansu z elementami kryminału. Przyjęcie takiej sztywnej klasyfikacji, której zwolennikiem nie jestem, w tym konkretnym przypadku przynosi interesująco obserwacje. Dzięki temu na Kolor milczenia można spojrzeć przez pryzmat powieści Pani Wyrocznia autorstwa Margaret Atwood. Główna bohaterka a zarazem pierwszoosobowa narratorka to Joan Foster, poczytna autorka romansów historycznych, która zmaga się z poważnym kryzysem egzystencjalnym. Sednem dzieła pozostają poszukiwania własnej tożsamości, ale od czasu do czasu Joan zdradza nam tajniki swojego warsztatu – co zabawne, niejedną zasadę stosuje także Elia Barceló, która zgodnie z wytycznymi Joan operuje odpowiednio wyszukanym słownictwem (mnie szczególnie ucieszył dawno już nie widziany absztyfikant); na protagonistkę kreuje kobietę, która niemal przez całe życie ucieka przed prześladującymi ją widmami (Ucieczka nie była dla nich luksusem, lecz koniecznością. Musiały ją sobie jakoś załatwić [5]); lwia część akcji umiejscowiona zostaje w lokalizacjach skrzących się od przepychu i luksusu (Skręcił w stronę Ateneo Mercantil (…). Wszystko urządzone tam było z elegancją i klasą (…) [6]; Salon Palomy Contreras, w który odbywały się przymiarki, oferował wszystko, czego mogły oczekiwać odwiedzające go klientki z najwyższej klasy społecznej [7]; W restauracji panował półmrok, wnętrze urządzone było w tonie antracytowej szarości oraz bordo, z akcentami złota i zakątkami tajemniczo oświetlonymi świecami koloru kości słoniowej [8]). Właśnie ta maniera do szczegółowego kreślenia zbytku i wystawności jest największą słabością Koloru milczenia. Fabuła utworu zabiera nas do Australii, Hiszpanii oraz Maroka, ale nasze nadzieje na poznanie lokalnego kolorytu któregokolwiek z tych miejsc pozostają niespełnione. Autorka razem z bohaterami zamyka nas w sterylnej klatce wystawności. Zamiast chłonąć atmosferę danego obszaru, pozostaje nam tylko szwendanie się po snobistycznych knajpach, które jednak szybko nużą ze względu na swoją nijakość. 
 
Summa summarum, książka Elii Barceló to całkiem solidna pozycja rozrywkowa. Kryminalna tajemnica z odległej przeszłości, do rozwikłania której zbliżamy się w miarę postępującej lektury w połączeniu z nielicznymi, ale całkiem ciekawymi nawiązaniami do sztuki, a w szczególności malarstwa tworzą dość zgrabne połączenie. Wymową książki pozostaje teza, że byt zbudowany na kłamstwie to bardzo ryzykowne przedsięwzięcie, którego konsekwencją jest spędzanie czasu na nieustannym (…) roztrząsaniu tego, co było, czego nie było, co być mogło [9]]. Kończąc, należy jeszcze nadmienić, że Kolor milczenia posiada spory potencjał, by być czymś więcej niż dobrym czytadłem. Ogromna szkoda, że Elia Barceló jedynie sygnalizuje wątki, za sprawą których mogła powstać pełnokrwista powieść: Hiszpania w przededniu wojny domowej, działalność Franco zanim został Generalissimusem, walki narodowo-wyzwoleńcze Marokańczyków czy choćby terapia metodą Berta Hellingera to zagadnienia, które aż proszą się o rozwinięcie. Niestety czytelnikom przyjdzie zadowolić się pojedynczymi napomknięciami, które jednak mogą stanowić zachętę do samodzielnego zgłębienia tematu. 


[1] Elia Barceló, Kolor milczenia, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019, s. 15
[2] Tamże, s. 33
[3] Tamże, s. 16
[4] Tamże, s. 21
[5] Margaret Atwood, Pani Wyrocznia, przeł. Zofia Uhrynowska-Hanasz, Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2018, s. 28
[6] Elia Barceló, Kolor milczenia, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019, s. 113
[7] Tamże, s. 120
[8] Tamże, s. 176
[9] Tamże, s. 203
 

4 komentarze:

  1. "Kolor milczenia" mam w swojej biblioteczce, wszystko co związane z hiszpańską wojną domową bardzo mnie interesuje. Szkoda, że pisarka nie pogłębiła tematów związanych z historią Hiszpanii. Metoda Hellingera również wydaje się być arcyciekawym tematem, ale - jak piszesz - potraktowanym zbyt pobieżnie. No cóż, póki co "Kolor milczenia" czeka na swoją kolej, a ja czytam powieść, której autorka dokonała znakomitego researchu, sięgnęła do historycznych źródeł, tworząc niezwykle wiarygodną historię Niemki wypędzonej z czeskiego Brna w 1945 roku ("Wypędzenie Gerty Schnirch" Kateriny Tućkovej). Widzę, że historia opowiedziana przez Elię Barcelo wydaje się być znacznie mniej wiarygodna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekaw jestem jak Ty odbierzesz "Kolor milczenia", ale nie przypuszczam, że książka wywrze na Tobie bardzo dobre wrażenie. Powieść jest napisana jak typowy bestseller - stosunkowo szybka akcja, dreszczyk emocji związany z kryminalną zagadką, szczypta erotyzmu, ale zdecydowanie brakuje pogłębienia wspomnianych tematów.

      A "Wypędzenie Gerty Schnirch" sprawia wrażenie b. interesującej lektury. Mam nadzieję, że uda mi się natknąć na ten tytuł w bibliotece lub w Taniej Książce :)

      Usuń
  2. Jeśli lubisz lokalny koloryt, to warto zdecydować się powłóczyć z Eduardem Mendozą. W "Mieście cudów" (Barcelona na przełomie XIX i XX wieku) autor nie zamyka "w sterylnej klatce wystawności":) Czytałeś może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mendozę znam, szczególnie dzięki "Damskiemu Fryzjerowi", ale "Miasta cudów" nie czytałem. Chętnie rozejrzę się za tą lekturą, tym bardziej, że dawno już nie sięgałem po książki tego pisarza.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)