Strony

piątek, 28 grudnia 2018

Andrew Nagorski "Stacja końcowa - Wiedeń" - Pierwsze kroki nazizmu

Stacja końcowa - Wiedeń

Andrew Nagorski

Tytuł oryginału: Last stop Vienna
Tłumaczenie: Witold Siemaszkiewicz
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 296
 
 
 
 
 
Wojna to czas, kiedy tryumfy święcą najniższe instynkty. Terror, przemoc, gwałt, niesprawiedliwość, okrucieństwo, podłość i cała gama innych przywar, które na co dzień staramy się skrywać przed światem, wypełzają na powierzchnię, przemieniając nas – zwykłych i pospolitych osobników – w ludzkie bestie, budzące strach i trwogę. Ale każda wojna ma swój koniec, i kres ten nigdy nie jest szczęśliwy, niezależnie od tego, czy w ostatecznym rozrachunku stoimy po stronie wygranych czy przegranych. Niewątpliwie jednak sytuacja tych drugich jest nieco gorsza – pomijając osobiste tragedie poszczególnych jednostek, z piętnem porażki związane są zrujnowana gospodarka, ekonomiczna zapaść, rzesze bezrobotnych weteranów domagających się opieki ze strony państwa czy kiepskie położenie sierot oraz wdów, którym także niezbędne jest wsparcie. Równie powszechne są poczucie klęski, gorycz z racji niespełnionych obietnic czy rozczarowanie hasłami, wypisanymi na sztandarach, z którymi przystępowało się do walki. Ale prawdziwy dramat zaczyna się wtedy, kiedy pośród tłumu mruczącego z niezadowolenia, znajdzie się człowiek, który postanawia wykorzystać panujące nastroje, by odzyskać straconą przez naród godność, będąc przy tym przekonanym, że jedyną drogą ku temu, jest wzniecenie kolejnego konfliktu. W sposób bolesny nauczyła nas tego historia, która na przykładzie m.in. Adolfa Hitlera pokazała, że zawierzenie takiemu przywódcy, nieuchronnie prowadzi do krwawej zawieruchy. Tyle, że jeśli zagłębimy się w przypadek Hitlera, szybko uświadomimy sobie, że nie wziął się on znikąd, a partia, którą stworzył (NSDAP) – tak jak wszystkie tego typu polityczne projekty – zaczynała praktycznie od zera. Jak zatem doszło do tego, że Hitlerowi zawierzyły całe rzesze Niemców, oddając mu pod opiekę swój kraj? Ciekawą wizję narodzin ruchu nazistowskiego prezentuje nam Andrew Nagorski, amerykański reporter i pisarz, potomek polskich emigrantów, autor powieści Stacja końcowa – Wiedeń.

Utwór to otrzymana w formie pierwszoosobowej narracji historia Karla Neumanna, młodego Niemca, który w trakcie Wielkiej Wojny traci starszego brata oraz ojca. Bohater to zagubiony chłopak, który nie umie pogodzić się ze śmiercią najbliższych. W dodatku jest on nieśmiały i niepewny własnej wartości. Szuka akceptacji i poczucia przynależności do grupy, ale z racji chronicznej biedy, stroni od towarzystwa kolegów z obawy, by nie stać się obiektem kpin i niewybrednych żartów. Szansą na to, by zbudować własną tożsamość i przestać postrzegać się jako nieudacznika oraz niedorajdę jest wstąpienie do Freikorps, ochotniczych paramilitarnych formacji o nacjonalistycznym charakterze, zakładanych przez zdemobilizowanych żołnierzy, nie godzących się z hańbiącymi dla Niemiec postanowieniami Traktatu Wersalskiego. W ramach swojej działalności polegającej głównie na ustawicznych potyczkach ulicznych ze zwolennikami komunizmu, Karl trafia też do Monachium, gdzie jako jeden z pierwszych przyłącza do powstających Oddziałów Szturmowych (niem. Sturmabteilung), bojówek do ochrony zgromadzeń Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP). Od tego momentu byt Karla gna w coraz szybszym tempie, stawiając przed nim bardzo trudne wybory.

Dzieło Andrew Nagorskiego to książka, którą można rozpatrywać w kategoriach political fiction czy historii alternatywnej, chociaż większość wydarzeń jest autentyczna. Te fakty stanowiące fundament pozwalają uzmysłowić czytelnikowi, jak długotrwałym i skomplikowanym procesem było zdobycie władzy przez nazistów. Autor koncentruje się na wypadkach rozgrywających się od 1918 roku, kończąc swoją powieść gdzieś w okolicach 1930 roku. Tłem pozostają Niemcy za czasów Republiki Weimarskiej, którą targają nieustanne kryzysy gospodarcze oraz burdy na tle politycznym. Wybuchy szalejącej inflacji doprowadzają do zapaści, zmuszając całe zastępy ludzi do podejmowania się najbardziej nikczemnych czy uwłaszczających zajęć, by jakoś podtrzymać smutną wegetację. W tych ekstremalnych warunkach zdecydowanie łatwiej jest o radykalizację poglądów szerokich mas, szczególnie, gdy oferowane są proste i przejrzyste wytłumaczenia dotychczasowych niepowodzeń i problemów (Z początku nie wiedziałem, co myśleć o Hitlerze (…). W każdym razie, ilekroć mówił o rozmaitych winowajcach – komunistach, Żydach, tchórzach – którzy zdradzili Niemcy i dopuścili do przegranej, nie mogłem pozostać obojętnym. Oto było wyjaśnienie wszystkich nieszczęść, które widzieliśmy wokół siebie, oto powód, dla którego śmierć mojego ojca i brata nie przyczyniła się do chwalebnego zwycięstwa, lecz poszła na marne, nie zapobiegła upokorzeniu ojczyzny [1]).

Sporo uwagi poświęcono również przeszkodom, z jakimi musiał zmagać się Adolf Hitler, zanim NSDAP przekształciła się w siłę liczącą się z politycznego punktu widzenia. Nieudany pucz w Monachium (1923 r.), delegalizacja nazistowskiej partii, kiepskie wyniki w wyborach parlamentarnych czy okresowe kryzysy psychiczne – wszystkie te rzeczy udało się przezwyciężyć, dzięki czemu Hitler mógł być świadkiem narodzin III Rzeszy. Dzięki Nagorskiemu uzmysławiamy sobie, jak wiele zdarzeń potoczyło się w szczęśliwy dla Hitlera sposób, jak wielki upór i determinacja niezbędne były do sfinalizowania rozpoczętego przedsięwzięcia oraz co mogłoby się stać, gdyby kilka epizodów przebiegło inaczej, niż miało to miejsce.

Kluczowymi elementami fabuły są słabość Hitlera do młodych dziewcząt, którymi można manipulować i roztaczać nad nimi niemal absolutną kontrolę oraz niechęć przemieszana z lękiem wobec silnych, wykształconych i niezależnych kobiet. Te cechy osobowości, które odegrają niepoślednią rolę w egzystencji fikcyjnego protagonisty, Karla Neumanna, stanowią ciekawe dopełnienie portretu psychologicznego Hitlera. Unaoczniony zostaje fakt, że nazistowski przywódca był człowiekiem nie wolnym od wad i słabostek, obsesji oraz zboczeń, i bardzo daleko mu do propagandowego wizerunku osobnika, który odsunął w kąt wszelkie życiowe uciechy, by w pełni poświęcić się pracy dla dobra i potęgi ojczyzny.

Wreszcie Stacja końcowa – Wiedeń to uniwersalna powieść traktująca o zagadnieniu tak powszechnym, a jednocześnie tak złożonym jak miłość. Bohater boleśnie doświadcza jej meandrów, ucząc się, że nie da się zbudować trwałego i trwałego związku z drugim człowiekiem, jeśli relacja wznoszona jest na kłamstwach, półprawdach czy niedopowiedzeniach. Równie gorzką nauczką jest konfrontacja z przeszłością, przed którą nie można uciec, niezależnie od tego, jak wiele wysiłku poświęca się na budowę nowego życia.

Reasumując, Stacja końcowa – Wiedeń to sprawnie napisana (z warsztatowego punktu widzenia)  książka o intrygującej fabule, której osią pozostaje rodzący się nazizm. Dzięki utworowi nieco łatwiej zrozumieć fenomen Hitlera, ponadto poznajemy okoliczności, za sprawą których możliwe stało się zdobycie władzy przez późniejszego Führera. Wartościowa lektura.


[1] Andrew Nagorski, Stacja końcowa – Wiedeń, przeł. Anna Skucińska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2003, s. 58

7 komentarzy:

  1. „Wojna to czas, kiedy tryumfy święcą najniższe instynkty. Terror, przemoc, gwałt, niesprawiedliwość, okrucieństwo, podłość i cała gama innych przywar, które na co dzień staramy się skrywać przed światem, wypełzają na powierzchnię, przemieniając nas – zwykłych i pospolitych osobników – w ludzkie bestie, budzące strach i trwogę”.

    Uważasz, że podczas wojny wszyscy ludzie zmieniają się w bestie? Ja mam zupełnie inne zdanie. Historia zna wiele przykładów osób, które z poświęceniem pomagały innym, ryzykując własnym życiem. Z wojną jest tak, że w jednych ludziach uruchamia najniższe instynkty, a w innych wyzwala dobre cechy. Co do książki, jeszcze się zastanowię, czy po nią sięgnąć. Lubię, by autor trzymał się faktów, a w tym przypadku jest inaczej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy zamieniają się w bestie, ale bardzo, bardzo wielu osobników robi rzeczy, za które się później wstydzi. Oczywiście, że szlachetne postawy także się zdarzają, ale przecież są one odpowiedzią właśnie na powszechne zezwierzęcenie (dla przykładu: w trakcie II WŚ, kiedy za ukrywanie czy pomoc Żydom groziła kara śmierci, trudno było oczekiwać, by większość ludzi ryzykowała własne życie; niewielki odsetek czynnie pomagał, niewielkie odsetek czynnie denuncjował, a większość starała się nie wychylać nosa, co w tych okolicznościach oznaczało odwracanie oczu na krzywdę bliźniego; zobojętnienie to forma zezwierzęcenia, ale wymuszona jest ekstremalnymi okolicznościami, do jakich należy wojna).

      A książka wg mnie zasługuje na uwagę - do momentu jednego kluczowego zdarzenia, które jest fikcyjne, a którego nie mogę zdradzić, by nie psuć przyjemności z lektury, autor bardzo wiernie odtwarza fakty.

      Usuń
    2. Powiem szczerze, że wygląda to na interesującą lekturę, choć w warstwie merytorycznej, jeśli chodzi o analizę kariery Hitlera i nazizmu, brak zdaje się śladu fascynującego flirtu nazizmu z sowieckim komunizmem i największego paradoksu tej historii - wsparcia Stalina w kluczowym momencie, czyli w trakcie wyborów, które dały Hitlerowi formalnie legalną władzę.

      Co do bestii, to jeśli macie na myśli zbrodnie jednostkowe, to się zgadzam. Jeśli te największe, masowe, to niestety nie. Miały miejsce zawsze, gdy z gruntu porządni ludzie próbowali z zaangażowaniem wykonywać swe obowiązki (na przykład obozy koncentracyjne, które traktowano jako przedsiębiorstwa czy zakłady wykonujące określone zalecenia państwa, a nie jako wyrażenie emocji) albo w wyniku nieszczęśliwego zbiegu zbyt wielu pechowych okoliczności, tak jak w przypadku bombardowania Hawru przez Brytyjczyków na przykład. Inna sprawa, że o ile zawsze nazistom czy komunistom bez trudu przypinamy łatkę ludobójstwa, to z innymi, jak na przykład z Cezarem, Aleksandrem Wielkim czy Leopoldem II już tak łatwo nam nie idzie. Tu jakoś nie chcemy widzieć odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne i ludobójstwo, a raczej postrzegamy ich jako "wielkich ludzi" i ikony cywilizacji. Może dlatego, że nie mordowali nas?

      Usuń
    3. Tak jak wspomniałem, autor odtwarza fakty historyczne tylko do pewnego momentu. Nie chcę zdradzać zbyt wiele z fabuły, ale mniej więcej w 1931 roku rozjeżdżają się historia, jaką znamy a opowieść snuta przez Nagorskiego.

      Co do masowości zbrodni i jej wyrobniczego charakteru, to całkiem niedawno na TVP Kultura leciał ciekawy film pt. "Hannah Arendt" poświęcony tytułowej postaci. Fabuła w ogromnej mierze koncentruje się wokół serii artykułów, które złożyły się na książkę "Eichmann w Jerozolimie" - tam własnie pojawia się teza, że Eichmann starał się jak najlepiej wykonywać powierzone mu zadania, zupełnie ignorując moralne aspekty otrzymywanych rozkazów.

      Usuń
  2. Nigdy nie przestanie mnie interesować tło społeczne nazizmu. zwłaszcza to jak i dlaczego ludzie dali się ponieść demagogii. Jakie stały za tym mechanizmy manipulacji świadomością społeczną. Jeśli czas mi pozwoli, to chciałabym kiedyś przeczytać tę książkę, zapisuję sobie. Nie słyszałam o niej, fajnie że o niej napisałeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem we wspomnianej książce bardzo ciekawie nakreślono tło społeczno-ekonomiczne, które okazało się bardzo żyzną glebą dla wszelakiej maści skrajnych ideologii. Na powieść natknąłem się przypadkiem w bibliotece, ale bardzo się cieszę, że na nią trafiłem.

      Usuń
    2. Bardzo celne - bogaci i zadowoleni niechętnie angażują się w rewolucje.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)