Strony

czwartek, 24 marca 2016

Na bakier ze światem, czyli "Przygoda z owcą" Murakamiego

Przygoda z owcą

Haruki Murakami

Tytuł oryginału: Hitsuji-o megurubōken
Tłumaczenie: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Liczba stron: 320







Jedną z cudownych własności literatury jest to, że nierzadko odpowiada ona na pytania, których sami nigdy byśmy sobie nie zadali. Umysł nasz, uwięziony w okowach racjonalizmu i rutyny, nad pewnymi rzeczami w ogóle się nie rozwodzi, a za sprawą niejednej lektury łatwo możemy przekonać się, jak wiele tracimy poprzez omijanie niektórych kwestii. Przechodząc jednak od rozważań czysto abstrakcyjnych do zagadnień bardziej konkretnych, okrytych chociaż cienką warstwą pozornej realności, posłużmy się przykładem owcy. To parzystokopytne, roślinożerne, stadne stworzenie, gatunek zwierzęcia domowego z rodziny wołowatych jest dość dobrze znane w środowisku książkowych moli, a wszystko dzięki Justynie, właścicielce bloga Owca z Książką znanego też pod nazwą Wełniaste Podejście do Literatury. Sama owca nie jest zatem zbyt zagadkowa i być może z tego względu niewielu ludzi zastanawiało się nad tym, na czym miałaby polegać przygoda z owcą. Do czego sprowadzałaby się jej niezwykłość tudzież absurdalność? Dla ludzi, którzy miłują sobie uporządkowaną egzystencję prowadzoną wedle wszelkich prawideł logiki, przytoczona materia może sprawiać wrażenie dość skomplikowanej i mało zajmującej, a same pytania – raczej niewygodnych i trudnych. Na szczęście, tak jak wspomniałem na początku, z pomocą przychodzi nam literatura – oto japoński literat, popularny w Polsce Haruki Murakami, w swojej książce zatytułowanej Przygoda z owcą (jakżeby inaczej) portretuje szereg niecodziennych zjawisk, wywołanych zdjęciem pewnej owcy.

Głównym bohaterem dzieła, tak jak w przypadku wielu innych powieści japońskiego autora, jest bezimienny mężczyzna, wręcz nierealny w swojej zwyczajności. Jego żywot biegnie od dawna wyznaczonymi torami monotonii – pobudka, praca, jedzenie, drobne rozrywki, sen. Przeciętny mieszkaniec przeciętnego współczesnego miasta prowadzi cierpliwie swoją przeciętną egzystencję. Warto jednak zwrócić uwagę, że w całej swojej nijakości, mężczyzna nie jest typem osobnika, który zawsze biernie płynie z prądem wydarzeń – jest on raczej wycofany, wegetuje poza główną orbitą zachodzących wypadków. Metaforycznie rzecz ujmując, wygląda to tak, jakby świat powoli, acz sukcesywnie kroczył naprzód, omijając przy tym protagonistę, który nieśpiesznie drepcze obok, idąc przez życie swoim indywidualnym tempem, pozostając przez to niedostosowanym i niedopasowanym elementem układanki. Nudne trwanie zostaje zakłócone przez niepozorne zdarzenie – Szczur, stary przyjaciel głównego bohatera, przesyła mu zdjęcie przedstawiające stado owiec na pastwisku. Obraz ten zapoczątkowuje szereg (na pozór niepowiązanych ze sobą) nietypowych zajść, które diametralnie odmieniają dotychczasowy żywot mężczyzny. Rozwód; poznanie kobiety, będącej posiadaczką oszałamiająco pięknych uszu, rozbudzających u bohatera przyjemne, choć bardzo niejasne odczucia; zagadkowe telefony czy tajemniczy mężczyzna z kuriozalnymi żądaniami dotyczącymi przeciętnego folderu reklamowego, w którym użyto nadesłanej przez Szczura fotografii to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Przygoda z owcą to barwna kreacja oparta na dualizmie – Murakami, tak jak przyzwyczaił nas do tego w swoich innych dziełach, zarysowuje świat przedstawiony zasadzający się na paralelnym trwaniu dwóch, przeciwstawnych, ale wzajemnie przeplatających się rzeczywistości. Tuż obok tego, co pospolite, powszechne, wyświechtane istnieje to, co fantastyczne i dziwne, przywodzące na myśl senne majaki, rojenia, miraż, ułudę, fantasmagorię. Niczym nie wyróżniające się tło codzienności pełni rolę dekoracji, fasady, skorupy, płaskiej, dwuwymiarowej tektury, za którą skrywa się świat osobliwych i niezwykłych reguł oraz zasad. 
To przeświadczenie o nierealności zachodzących przypadków stanowi jeden z fundamentów, który w Przygodzie z owcą każe doszukiwać się cech oniryzmu. Drugim ważnym akcentem jest mocno rozbudowana symbolika. Na głębszą refleksję zasługuje choćby sen bezimiennego bohatera, w którym protagonista podróżuje zarzyganym i śmierdzącym uryną nocnym pociągiem; nie jest to przyjemne doświadczenie, ale kiedy mężczyzna postanawia wysiąść, trafia do dzikiej i bezludnej krainy – ląduje na kompletnym pustkowiu, otoczony wrogą i budzącą trwogę ciemnością. Wydaje się, że to widziadło można uznać za całkiem ciekawą alegorię życia, które często bywa gówniane, trudne i męczące, ale jeśliby z niego zrezygnować, może okazać się, że człowieka nie czeka nic poza beznadziejną nicością. Przez pryzmat wymowy utworu, która obejmuje kwestie alienacji i wyobcowania jednostki w ogromnych ludzkich społecznościach, bardzo istotną funkcję odgrywają uszy o nadnaturalnych własnościach, należącej do jednej z bohaterek. Uszy to narząd słuchu, który można uważać za równoznacznik empatii, zrozumienia, umiejętności wysłuchiwania cudzych historii. Uszy są przeciwieństwem wszechobecnego egoizmu, nakazującego koncentrację wyłącznie na własnej osobie kosztem innych, którzy traktowani są instrumentalnie, służąc jako narzędzia do osiągania celów. Śledząc losy narratora oraz jego towarzyszki, można wysnuć przypuszczenie, że Murakami wysyła komunikat do czytelnika, starając się udowodnić, że świat to niezwykła budowla, pełna ciekawych i tajemniczych rzeczy, czekających na odkrycie. Tyle, że warunkiem do wniknięcia w tą cudowną sferę jest opuszczenie skorupy własnego ja, i otwarcie się na to, co towarzyszy nam w codziennej egzystencji. Odpowiednie spojrzenie, przyjęta perspektywa i nastawienie psychiczne decydują o tym, czy to, co oglądamy jest jedynie szarym i nudnym pejzażem czy też krainą, znaną Alicji z drugiej strony lustra. 
O unikalnym charakterze Przygody z owcą decyduje również niepowtarzalny styl Harukiego Murakamiego, który w prostych zdaniach zamyka ogromną złożoność tego, co nas otacza. Opowieść snuta przez bezimiennego mężczyznę, będącego jednocześnie pierwszoosobowym narratorem, płynie w rytmiczny sposób, przy akompaniamencie jazzowych kawałków. Niezbyt wyszukane słownictwo oraz nieskomplikowane sentencje znakomicie kontrastują z kreślonymi wydarzeniami i przygodami bohaterów, które odznaczają się dziwacznością oraz złożonością. Ponadto japoński autor chętnie sięga po wymyślne określenia do opisu specyficznych sytuacji, w których znajdują się postacie, wśród których warto przywołać takie sformułowania jak Wszechświat dżdżownicy (miejsce, gdzie krzyżują się obce sobie mentalności; a więc uosobienie niezrozumienia i niemocy poznawczej) czy członek wieloryba, zestaw słów w powieściowym kontekście kojarzący się z beznadziejną samotnością oraz niekompatybilnością i niekompletnością. 
Znamiennym dla pisarstwa Murakamiego jest także metoda prowadzenia fabuły. Główny wątek okazuje się wymyślną historią, skonstruowaną z użyciem prostych i popularnych motywów, pod warstwą której ukryte są interesujące przemyślenia oraz refleksje. Sposób, w jaki prezentowane są poszczególne zdarzenia każe czytelnikowi spojrzeć na świat z nowej perspektywy, stosując zupełnie odmienną niż dotychczas optykę. Ponadto powieść przypomina barwny kolaż, wesoło skrzący się różnorodnymi elementami, które zostały użyte do jego skonstruowania – w Przygodzie z owcą można doszukać się wątków sensacyjnych oraz kryminalnych; nie brakuje nawiązań do współczesnej historii oraz popkultury; w skład utworu, którego akcja osnuta jest wokół motywu drogi, wchodzą listy, streszczenia książek oraz, co najważniejsze, wszelakiej maści historie, których główny bohater cierpliwie wysłuchuje od napotkanych osobników. Bezimienny mężczyzna będący pierwszoosobowym narratorem jest centralną postacią utworu, ale tylko jeśli potraktować go jako spoinę, zespalającą ze sobą poszczególne wątki. Rzeczywistym, choć nieuchwytnym protagonistą jest Szczur, znany z wcześniejszych pozycji (Słuchaj pieśni wiatru. Flipper roku 1973), bowiem to on pociąga za powieściowe sznurki. 
Reasumując krótko, Przygoda z owcą, to zaproszenie do odwiedzenia niezwykłej krainy. W swojej powieści Haruki Murakami porusza tematy, które sukcesywnie będzie eksplorować także w dalszej twórczości – na pierwszy plan wybija się samotność, alienacja i wyobcowanie, anonimowość wśród tłumu, izolacja jednostki w wielkim mieście. Nie zabrakło również specyficznego ujęcia postaci kobiecej – dziewczyna z uszami o magicznych właściwościach stanowi podporę dla narratora, pomagając mu w najbardziej newralgicznych momentach. Jednocześnie postać kobiety służy do potwierdzenia konstatacji, że samotność współczesnych ludzi to bardzo często kara za egoizm i zbytnią koncentrację na własnej osobie, która uniemożliwia poznanie swojego bliźniego. Przygoda z owcą to także próba ukazania zmagań człowieka ze swoim losem, z ciążącym nad nim fatum – Murakami świetnie udowadnia, że życie wedle własnych zasad to nierzadko wyzwanie, które może przerosnąć ludzkie możliwości. Wisienką na torcie są nawiązania do ówczesnej literatury japońskiej (późne lata 70-te) – w tle przewija się wiadomość o samobójczej śmierci Yukio Mishimy, w jednej z kawiarni miga także książka przyszłego noblisty, Kenzaburō Ōe. Całość czyta się wybornie, dlatego też Przygodę z owcą serdecznie polecam – niech dziwność zawładnie waszą codziennością! 
 
 Wasz Ambrose
 

16 komentarzy:

  1. Na początek nieco na marginesie - dla mnie podobne właściwości do tych, o których piszesz w pierwszym akapicie, masz też pisanie. Proces spisywania myśli potrafi zaprowadzić nas w strony zazwyczaj nie eksplorowane lub też może pomóc skonkretyzować pewne myśli, które dotąd krążyły w nas bez formy.

    A co do "Przygody z owcą" - ja najpierw przeczytałem "Tańcz, tańcz, tańcz" bez świadomości tego, że obie książki stanowią swoisty cykl. Sprawiło to jednak, że właśnie "Tańcz..." zawładnęło bardziej moją wyobraźnią. Choć i "Przygodę..." zdecydowanie zaliczam do czołówki Murakamiego. Poszukiwanie siebie (w innych i nie tylko) oraz samotność w tłumie ukazuje on doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, zgadza się, bo przecież spisywanie myśli to także pewna forma literacka :)

      Ja "Przygodę z owcą" jak i "Tańcz, tańcz, tańcz" od pewnego czasu posiadałem na półce w swojej prywatnej biblioteczce. Przy okazji wydania w Polsce dwuksiągu "Słuchaj pieśni wiatru. Flipper roku 1973", dowiedziałem się, że wszystkie cztery dzieła stanowią tetralogię, zwaną "Tetralogią Szczura". Uzbrojony w taką wiedzę postanowiłem poznać ten cykl wg kolejności chronologicznej.

      Usuń
  2. bookiemonster25 marca 2016 13:15

    To jedyna część z "Teatrologii Szczura", ale to ona właśnie ugruntowała moją nim fascynację. Dzięki Twojemu tekstowi w pewnym sensie mogłam ją poczuć jeszcze raz. To bardzo miłe uczucie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna część, którą przeczytałaś? Jeśli tak, to serdecznie polecam Ci pozostałe dzieła wchodzące w skład tetralogii - powinny przypaść Ci do gustu :)

      Usuń
    2. bookiemonster30 marca 2016 11:47

      Tak jedyna jaką przeczytałam:)

      Usuń
  3. Bo przygoda - realna, czy też nie, bardzo często zaczyna się od Owcy - dosłownie albo i nie (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widząc nagłówek - pomyślałam o Tobie. Ciekawe dlaczego? :)

      Usuń
    2. Taa, Owca okazuje się kluczem do tajemniczego i fantastycznego świata.

      Usuń
  4. Ze wszystkich stron atakuje mnie ten Murakami, ale jakoś wciąż nam nie po drodze ;) No, ale poczytać o poczytaniu też fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj, bo może Cię kiedyś dopaść, choćby w postaci lektury w DKK :)

      Usuń
  5. Zaintrygowałeś mnie. Często mi się wydaje, że doznaję "wszechświata dżdżownicy";)
    Szczur, owca i protagonista, który sączy słowa w oszałamiająco piękne uszy niezwykłej kobiety. Toż dopiero zagwozdka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, Murakami ma talent do wynajdowania ciekawych określeń, za sprawą których szara i nudnawa rzeczywistość nabiera barw i kolorytu :)

      Usuń
  6. Widać po Twoim wpisie znawcę literatury japońskiej - ja wynudziłem się przy "Przygodzie z owcą" straszliwie i nie pomogły nawet co zabawniejsze fragmenty. Nie dla mnie opowieści egzystencjalne, w których bohater cierpi straszliwe męki metafizyczne. Być może zabrakło mi odpowiedniego kontekstu oraz wiedzy na temat japońskiej kultury i literatury. Pewnie dlatego choć doceniłem powieść Murakamiego w pewnych aspektach to jednak ogólnie moje wrażenia były dalekie od zachwytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, wydaje mi się, że ta znaczna różnica w odbiorze Murakamiego wynika bardziej z tego, że ja nie odczuwam żadnej awersji wobec egzystencjalnych pozycji. W powszechnym mniemaniu Murakami uchodzi za autora, którego prozie daleko do "japońskości" :)

      Usuń
  7. Jak wiesz, uwielbiam Murakamiego, więc nie musisz mnie do niego przekonywać. Napisałeś o tej książce naprawdę wspaniale. Pokręcenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym doskonale, Basiu :) Ja z każdą kolejną przeczytaną książką, zaczynam coraz bardziej doceniać pisarstwo tego jegomościa :)

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)