Kynolog w rozterce
Sławomir Mrożek
Reżyseria: Janusz Pokrywka
Teatr: Scena Propozycji
Czas trwania: 45 min.
Dębica, moja rodzinna
miejscowość, to niewielkie miasteczko położone na Podkarpaciu. Jest to na
wskroś przemysłowa osada, gdzie prym wiodą fabryki oraz zakłady produkcyjne. Z
pewnością nie jest to zagłębie rozrywki, ani tym bardziej mekka sztuki. Istnieją
co prawda instytucje kulturowe takie jak domy kultury, biblioteki, czytelnie
czy kina, ale w Dębicy nie ma już takich ośrodków jak teatr, którego brak
szczególnie dotkliwie odczuwam. Na szczęście nieobecność budynku nie jest
przeszkodą, by wystawiać teatralne sztuki, o czym przekonałem się goszcząc w
połowie kwietnia w dębickim Miejskim Ośrodku Kultury na spektaklu Kynolog w rozterce wg Sławomira Mrożka.
Przedstawienie na podstawie
dramatu Mrożka w wykonaniu aktorów Sceny
Propozycji Uniwersytetu Rzeszowskiego w reżyserii Janusza Pokrywki było
elementem szerszego projektu – sztuka podsumowywała wystawę zatytułowaną Świat teatru, którą można było podziwiać
w dębickiej Galerii Sztuki. W ramach ekspozycji swoje prace prezentowali Jerzy
Szymański, Mikołaj Malesza, Grażyna Skała, Iza Toroniewicz, Ireneusz
Maciejewski, Teresa Nowicka, Elżbieta Oyrzanowska oraz Beata Klimkowska. Całość
uzupełniały plakaty teatralne wspomnianego Janusza Pokrywki oraz nie żyjącego
już Mieczysława Górowskiego.
Janusz Pokrywka, który osobiście
pojawił się w Galerii Sztuki MOK, to wszechstronny artysta – jest on profesorem
na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego, zajmuje się malarstwem,
scenografią oraz pracą reżyserską. Cały finisaż rozpoczął się właśnie od
prezentacji sylwetki pana Pokrywki. Następnie zgromadzeni widzowie w ramach
krótkiego wstępu do części teatralnej, usłyszeli jeszcze kilka słów
poświęconych osobie oraz twórczości Mrożka, które wygłosił dr Jan Wolski,
pracownik naukowy Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Kynolog
w rozterce to krótka jednoaktówka, obfitująca w humor oraz absurd. Do
Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt Poniektórych, w którym o względy pięknej
Przyjaciółki ptaszków (w tej roli Joanna Sitarz) zabiega Kynolog (grany przez
Mateusza Surówkę), przybywa Nieznajomy (kreacja Szymona Doraka). Przedstawia
się jako początkujący przyjaciel zwierząt, który pragnie przygarnąć stworzonka
pod swój skromny dach. Kynolog, a więc miłośnik psów oraz Przyjaciółka ptaszków
rozpoczynają zaciekłą rywalizację, aby przekonać klienta do swoich pupili,
bowiem ten zamierza opuścić budynek towarzystwa tylko z jednym gatunkiem. Ale
oprócz przywiązania do żywych stworzonek, w pomieszczeniu zdaje się unosić
także inne uczucie. Nieznajomy, niepozorny jegomość – przylizane włosy
zaczesane w zawsze staroświecki przedziałek, wielkie okulary, wysoko
podciągnięte skarpety oraz spodnie, ledwie skrywające kostki – niespodziewanie
wpada w oko Przyjaciółce ptaszków, co sprawia, że spektakl zamienia się w
wielką miłosną figurę. Targany sercowym uniesieniem i zazdrością Kynolog,
nieśmiały, choć z minuty na minutę coraz pewniejszy siebie Nieznajomy oraz
atrakcyjna i kokieteryjna Miłośniczka ptaszków zapewniają potężny ładunek
seksualnego napięcia, prowadząc rodzaj ukrytej erotycznej gry. W powietrzu
unosi się także dramatyczna rozterka i niepewność, które stają się udziałem
Kynologa – w głowie mężczyzny kołacze pytanie czy pasja do psów warta jest
zaprzedania i złożenia na miłosnym ołtarzu. Chociaż, co jeśli mroczna i
tajemnicza natura Nieznajomego zostanie odkryta? Czyż jego prawdziwe oblicze
nie okaże się przypadkiem pomocne dla zdesperowanego Kynologa? Ale jak
poprowadzić nici intrygi, by wyeliminować konkurenta? I czy miłość to tylko
duchowa więź czy też czysto fizyczna fascynacja?
Kynolog
w rozterce to mocno absurdalna sztuka, naznaczona groteską i humorem
sytuacyjnym, która cechuje się także ciekawą wymową. Bardzo interesująca jest
już sama symbolika związana z pasją dwójki bohaterów – Kynologa oraz
Przyjaciółki ptaszków. Pies, który często uważany jest za najlepszego
towarzysza człowieka, jest uosobieniem wierności oraz przywiązania. Ale dla
kontrastu czworonogi kojarzą się także z łańcuchem oraz puzdrem, co oznacza
skrępowanie, oddanie, służalczość, ślepe oddanie. Ptaki, jako posiadacze
skrzydeł, to wcielenie wolności i niezależności, umiejętności wzbicia się ponad
szarą i nudną codzienność. Ale ptaki to również złota klatka, w której często
są trzymane – zatem mogą one być utożsamiane ze zniewoleniem, ograniczeniem
swobody. Właśnie ten dualizm, te skrajności, które mogą stać się również
udziałem naszej egzystencji, są w moim odczuciu najmocniejszą stroną sztuki.
Również ciekawie prezentują się
przedstawione miłosne portrety. Największe wrażenie wywołała na mnie scena, w
której sąsiad z wyższego piętra, bijący żonę w sposób brutalny i bezlitosny
(widzowie razem z trójką bohaterów słuchali tylko głuchych odgłosów, które
jednak jasno oddawały siłę włożoną w fizyczne znęcanie się nad kobietą),
zaprzestaje katowania małżonki dopiero po interwencji Kynologa. Przekonującym
argumentem okazuje się fakt, że dochodzące hałasy, krzyki oraz wrzaski bardzo
negatywnie wpływają na psy, potęgując ich nerwowość oraz agresję. Z punktu
widzenia całego dramatu, był to fragment raczej nieistotny, ale wg mnie
świetnie wkomponowuje się on w aktualną dyskusję na temat rodziny, która przez
niektóre środowiska zawsze traktowana jest jako rzecz święta i stawiana w
wyraźnym kontraście do związków partnerskich oraz konkubinatów, które są z
kolei uważane za siedlisko wszelakich patologii oraz zwyrodnień.
Na osobny akapit zasługuje
także genialnie odegrana rola nieśmiałego i dwulicowego Nieznajomego, który
przypadkiem nosi ze sobą skalpel chirurgiczny, używany podczas niedzielnych,
amatorsko przeprowadzanych operacji. Owa osoba skrywa w sobie bardzo
skomplikowaną i nieco psychopatyczną naturę, która tylko z rzadka ujawnia
prawdziwe oblicze. Nerwowe ruchy, dziwaczne tiki, krótkotrwałe wybuchy,
niepewny wzrok, zacinający się głos – wcielający się w postać Nieznajomego Szymon
Dorak zasługuje na ogromne uznanie.
Ciekawym akcentem, wieńczącym
całą sztukę była możliwość obserwacji demontażu skromnej scenografii. Widzowie
mogli przekonać się na własne oczy, jak przestrzeń, która jeszcze przed chwilą
stanowiła teatralną scenę, na powrót przekształca się w jedno z pomieszczeń
galerii.
Krótko reasumując, Kynolog w rozterce z pewnością zasłużył
na miano interesującego wydarzenia kulturowego. Sztuka, choć krótka, to jednak
zapada w pamięć za sprawą interesujących dialogów, które emanują drwiną i
humorem, obrazując ludzie przywary i niedoskonałości. Mam szczerą nadzieję, że
przedstawienie zaserwowane przez Teatr Propozycji nie będzie wyłącznie
jednorazową akcją. Z niecierpliwością czekam na wiadomość o następnych
gościnnych występach.
Wasz Ambrose
Nieczęsto chodzę do teatru (odległość), ale jak już się zdarzy, z reguły jestem zachwycony. Zapamiętam tytuł z łatwością, bo jakiś takich chwytliwy, więc gdy trafi się okazja, skorzystam z polecenia.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też nieczęsto pojawiam się w tym przybytku sztuki. Można powiedzieć, że tym razem to teatr przyszedł do mnie i aż żal było nie skorzystać z zaproszenia :) Sztuka choć krótka to jednak dość interesująca i przede wszystkim zabawna.
UsuńOstatnio miałem przyjemność poznać symatycznego dębiczanina, Radka Raka. Przy tej okazji dowiedziałem się, że w okolicach Dębicy (Latoszyn?) odbędzie się w dniach 23-24 maja konwent o nazwie Gryfon http://gryfondebica.wix.com/gryfon nawet zastanawiam się, czy nie potraktować tego jako pretekstu do wycieczki.
OdpowiedzUsuńU nas w swoim czasie regularnie wystawiana była sztuka Mrożka "Na pełnym morzu", w dość nietypowej scenerii. Otóż statek ze zgromadzoną publicznością podpływał do tratwy na jeziorze, na której znajdowali się aktorzy i odbywał się cały spektakl. Ogladałem to za dzieciaka i wywarło na mnie ogromne wrażenie.
Ja cały czas zabieram się do lektury jego książki, ale jakoś nie mogę znaleźć na to czasu. Latoszyn to rzut beretem od D-cy. Jakbyś potrzebował noclegu - daj znać.
UsuńHa, kojarzę wspomnianą sztukę - w gimnazjum, na lekcjach polskiego przerabialiśmy fragment "Na pełnym morzu". Spektakl odegrany na tratwie musi się prezentować znakomicie! Ktoś wpadł na genialny pomysł :)