Strony

środa, 2 kwietnia 2014

O dawnych dobrych czasach

(w Finlandii)


Dostała ją w prezencie z okazji konfirmacji w kościele luterańskim, kiedy miała piętnaście lat. Dawno temu protezy zębów tradycyjnie dawano na konfirmację. Opieka dentystyczna była wtedy znikoma – albo żadna i większości ludzi zęby gniły niedługo po osiągnięciu dojrzałości.

12 komentarzy:

  1. Bleee, przeraziłeś mnie tym zdjęciem. Aż się wzdrygnęłam! Wszelkie kwestie stomatologiczne budzą we mnie niesamowitą odrazę - jestem na tym punkcie ogromnie przeczulona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te starodawne były jeszcze gorsze :) Polecam hasło: „zęby z Waterloo” ;)

      Usuń
  2. Niesamowity cytat z kilku powodów:
    1. Jaki praktyczny prezent z okazji bierzmowania :-)
    2. Jaki straszny prezent - oznacza nieuchronność zepsucia się zębów i to w młodym wieku
    3. Nie jest więc tak źle z naszym polskim uzębieniem (chyba, że cytat odnosi się do zamierzchłych czasów)
    4. Chyba Finom zęby od słodyczy dawno temu się nie psuły? Od czego więc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dawnych czasach wszystkim, za wyjątkiem wyjątków, zęby się psuły. Szczególnie tym, którym brak było witamin, pożywienia, światła słonecznego, itd. a więc na dalekiej północy szczególnie.

      O stanie polskiego uzębienia świadczy zagadka zachodnioeuropejska - po czym poznać Polaka w Europie? Po zębach. Oczywiście to stereotyp, oczywiście nie tylko my podeń podpadamy, ale jednak skądś się wziął.

      Usuń
    2. O tym właśnie rozmawiałam z moim dentystą. Po jakimś odcinku serialu kryminalnego, gdzie znów jednoznacznie stwierdzono: o, zły stan uzębienia denata, pewnie z Europy Wschodniej, zapytałam, czy to prawda. Zdaniem mojego dentysty, to tylko stereotyp - owszem jakieś 30 lat temu było bardzo źle, zwłaszcza wśród starszych ludzi, teraz jest lepiej (mimo Coca Coli itp.), a jedne z najpaskudniejszych zębów mają Brytyjczycy.

      Usuń
    3. Z założenia dentysta ocenia społeczeństwo raczej po tych, którzy do niego chodzą :) Patolog ma znacznie bardziej przekrojowy pogląd ;) Stomatolodzy w Polsce raczej nie do końca znają sytuację biedniejszych warstw społecznych. Nie włóczą się też pewnie po gorszych dzielnicach, co najwyżej przemykają przez nie samochodem. O biedniejszych wsiach nie wspomnę.

      Nie wiem jak duże jest teraz w Polsce zróżnicowanie między miastem i wsią, między biednymi i bogatymi, itd., ale na pewno większość tych, co jeżdżą na saksy, ani do bogatych nie należy, ani tym bardziej za granicą sobie zębów nie robi. Nawet jak ząb wyleci, to będą tak chodzić co najmniej do powrotu do kraju, by zaoszczędzić. Nie mówię o tych, co idą na posady w Brukseli, tylko o zwykłych robolach, których jest większość wśród czasowych migrantów.

      Co do realiów PRL-u, to mam wrażenie, że pod koniec (Gierek), kto tylko chciał, to zęby miał, choć może niezbyt piękne. Sęk w tym, że świadomość nie była za wysoka. Teraz zaś jest sporo takich, którzy mają ząbki chyba nawet na bardzo dobrym poziomie, ale jeszcze więcej takich, którzy u dentysty byli może z dziesięć albo i więcej lat temu. Choć w sumie, jak się dobrze zakręcić, to jako tako można dbać o ząbki i z funduszu, ale na to znów trzeba świadomości, czasu i choć trochę pieniędzy, gdyż nie zawsze w pobliżu znajdzie się dobry funduszowy stomatolog. W realiach powszechnego bezrobocia, pracy na czarno i za przestępcze stawki, wielu nie myśli o zębach. Prędzej o wódce. Oczywiście odpowiedź mogłyby dać tylko rzetelne statystyki, a takich na ten temat brak. W tej dziedzinie wyjątkowo nie mam wyrobionego zdania,ale stawiałbym na to, że prawda leży gdzieś pośrodku. Co do Brytyjczyków, to nigdy nie mieli opinii przystojniaków, że o Brytyjkach nie wspomnę, więc może i zęby też mają byle jakie. Ale to znów tylko stereotypy.

      Usuń
    4. To racja, dentysta ma styczność z przefiltrowaną grupą społeczną. Mój przyjmuje na NFZ, więc może przekrój populacji ma szerszy.
      Rzeczywiście, dbanie o zęby jest też kwestią priorytetów i świadomości. Niedawno słyszałam, że jest jakaś bardzo wysoka liczba Polaków, którzy wcale nie myją zębów i nie mają szczoteczki (przede wszystkim się zdziwiłam, że się do tego przyznali). Bardzo możliwe, że jest niezupełnie dobrze.
      Co do Gierka, nie wiem czy te czasy w ogóle pamiętasz, ale moje pierwsze doświadczenia z dentystą były w tamtych czasach. Pamiętam wiertarkę na pedał nożny (brrr, ten dźwięk), bez nawilżania i bez znieczulenia - było paskudnie. Ale w szkołach byli dentyści, co było dużym plusem PRL-u.

      Usuń
    5. Trzeba pamiętać, że za PRL-u Zachód też był inny niż teraz. W jednych aspektach na plus, w innych na minus.

      Usuń
  3. Aua!
    Oryginalny pomysł na prezent, zapamiętam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki jak z „Lamusa ciekawostek” :) Uwielbiam takie kwiatki :)

      Usuń
    2. A tu nowego znaczenia nabiera stary dowcip:
      - Masz ładne zęby.
      - Dziękuję, to po babci!
      ;)
      Swoją drogą, ciekawy komplement;)

      Usuń
    3. Ja znam inną wersję.
      Masz takie ładne zęby!
      Te tsy?

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)