Szlakiem wieloryba
Francisco Coloane
Tytuł oryginału: El camino de la ballena
Tłumaczenie: Robert Sudół
Wydawnictwo: Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Liczba stron: 236
Francisco Coloane (1910 – 2002 r.) to
chilijski pisarz. Polski czytelnik może zaznajomić się z jego
twórczością za sprawą wydawnictwa Noir sur Blanc. Na łamach tej oficyny literackiej ukazały się Opowieści z dalekiego południa, książka zawierająca trzy zbiory opowiadań chilijskiego artysty oraz powieść Szlakiem wieloryba.
Twórczość Coloane zjednała sobie czytelników na całym świecie – jego
proza przetłumaczona została na kilka języków, pojawiały się również
adaptacje filmowe jego książek. Wdzięki oraz zalety stylu chilijskiego
pisarza w pełni docenili Francuzi – w tym kraju wiele pozycji Coloane
trafiały na pierwsze miejsca list bestsellerów, a sam twórca został
uhonorowany tytułem kawalera Orderu Literatury i Sztuk.
Coloane, co zrozumiałe, cieszył się również sporą popularnością we
własnym kraju, który przyznał mu wiele odznaczeń i wyróżnień. W świetle
nakreślonych faktów, aż dziw bierze, że w Polsce, Francisco Coloane to
postać raczej anonimowa, a obie jego książki, które dostępne są na
naszym rodzimym rynku, zakupiłem w śmiesznych cenach: 6,50 zł oraz 9,90
zł. Nie wiem, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, ale na pewno nie
odpowiada za to styl oraz jakość prozy serwowanej przez Chilijczyka, o
czym postaram się pokrótce was przekonać.
Coloane urodził się na wyspie Chiloé,
jest zatem rodowitym Chilotańczykiem. Chiloé położone jest tuż u
wybrzeży Chile, ale obraz Chilotańczyków, który wyłania się na podstawie
opisów Coloane, każe przypuszczać, że są to typowi, raczej surowi w
obyciu wyspiarze, którzy dość mocno izolują się od szczurów lądowych,
odczuwając względem nich delikatną pogardę, zabarwioną nutą wyższości.
Sam Coloane był synem kapitana statku wielorybniczego. Młody Francisco,
podobnie jak i ojciec, swój żywot związał z morzem – zajmował się
połowem fok oraz wielorybów. Praca na statkach oraz kutrach pozwoliła
zwiedzić mu rozległy obszar, rozciągający się od rodzimej wyspy,
obejmujący dwa Oceany, Spokojny i Atlantycki, aż po zimne Morze
Bellingshausena i lodowate wybrzeża Antarktydy. Wielorybnictwo to nie
jedyne zajęcie Coloane – o jego bogatym życiorysie, wspominałem przy
okazji Opowieści z dalekiego południa
– poszukiwania ropy naftowej, hodowla owiec, zarządzanie estancją
stanowiły znakomite podłoże dla płodnej wyobraźni autora, który na
żyznej glebie wspomnień mógł tworzyć kolejne opowieści.
Głównym bohaterem powieści Szlakiem wieloryba
jest Pedro Nauto, 13-letni Chilotańczyk, który w dramatycznych
okolicznościach zostaje osierocony przez samotnie wychowującą go matkę.
Młody człowiek, przywykły do samodzielności, za sprawą matki,
charakteryzujący się niezłomnymi przekonaniami moralnymi, odrzuca pomoc
oferowaną przez dziadka. Pedro nie może pogodzić się z bezwzględnością
starego oraz chytrego właściciela rozległej estancji, który majątku oraz
bogactwa dorobił się na krzywdzie wykorzystywanych robotników. W
pierwszej części powieści pt. Na wyspie, Pedro zajmuje się
odrabianiem dniówek, które jeszcze za życia zaciągnęła u sąsiadów jego
matka. Chilotańczycy, w przypadku, kiedy nie wyrabiali się w pracy na
roli, odwiedzali najbliżej położone domostwa z prośbą o dodatkowe ręce
do pomocy. Przysługa nie wiązała się z żadnymi finansowymi
gratyfikacjami, ale pożyczone dniówki dłużnik musiał później odpracować.
W ten oto sposób Coloane rozpościera przed nami panoramę życia
codziennego Chilotańczyków na początku XX wieku, kiedy to rozgrywa się
akcja powieści. Pedro bierze udział w żniwach, wyrębie lasów, stawianiu
płotów, wykopkach ziemniaków, czy wyciąganiu wodorostów na nawóz. Mimo,
że świat jest już po rewolucji przemysłowej, Chilotańczycy większość
prac wykonując własnymi rękami, mogą co najwyżej liczyć na pomoc
zwierząt. Widać, że bezpośredni kontakt z Ziemią, której z takim trudem
wydzierane są jej plony, uczy szacunku wobec surowej i obojętnej na losy
ludzkie przyrody. A przyznać należy, że natura w tych okolicach nie
jest zbyt łaskawa dla ludzkich drobinek. Oczywiście najwięcej respektu
wzbudza bezmiar oceanu, który u skalistych wybrzeży Chile, chciwie wcina
się w ląd. Nie brakuje wąskich przesmyków, zdradzieckich prądów
morskich, niespodziewanych i gwałtownych sztormów, płycizn i mielizn.
Każdy błąd ludzki jest bardzo srogi w konsekwencjach. Z tego powodu
Chilotańczycy chętnie i gorliwie oddają się pod opiekę świętych oraz
swoich patronów. Coloane w interesujący sposób przedstawia wierzenia
miejscowych, w których wiara katolicka przeplata się mocno z pogańskimi
zabobonami. Nieokiełznane siły natury, które są niekiedy autorami dość
niezwykłych wydarzeń, są również źródłem legend wyspiarskiej
społeczności. Największą zgrozę budzi Caleuche, okręt widmo,
przeklęty statek z upiorną załogą. Według złośliwych plotek, Pedro Nauto
jest owocem związku swojej matki z jednym z przeklętych marynarzy.
Młody człowiek nie wie, kim jest jego prawdziwy ojciec, natomiast jedyna
osoba, która znała ten sekret, zabrała go ze sobą do grobu.
Druga część powieści, Wieloryb na kursie!,
rozgrywa się już na bezmiarach wód oceanów i mórz, czyli tam, gdzie
ciągnie każdego Chilotańczyka. Wskutek serii splotów okoliczności, Pedro
Nauto trafia na okręt wielorybniczy Lewiatan. Bohater
powieści, podobnie jak i jej autor, bierze udział w łowach na
największego ssaka żyjącego na Ziemi, płetwala błękitnego. Polowania u
wybrzeży zimnej i niegościnnej Antarktydy, stały się dla Coloane
pretekstem do ukazania ekstremalnie trudnego życia wielorybników.
Zamknięty w dryfującej po morzu puszce, człowiek musi zmagać się nie
tylko z siłami natury, które zawzięcie dążą do tego, by zatopić okręt.
Miesiące izolacji to również okres walki z własnymi słabościami, z samym
sobą. Załoga statku, liczące niewiele ponad tuzin osób to hermetycznie
zamknięta społeczność. Łowcy wielorybów, skazani na bezustanną, wspólną
egzystencję z biegiem czasu coraz trudniej znoszą własną obecność.
Coloane odmalowuje załogę jako swoisty mikroświat, w którym wybuchają
błahe konflikty, sprzeczki, niekiedy nawet bójki. Sytuacja ulega
diametralnemu przeobrażeniu, kiedy z bocianiego gniazda rozlega się
okrzyk Wieloryb na kursie!. Znikają wszelkie waśnie, zapominane
są spory. Okręt oraz załoga stają się jedną, potężną, dobrze
funkcjonującą i jakże śmiercionośną maszyną.
Coloane nie szafuje czytelniczymi
uczuciami, oszczędzając ckliwych i patetycznych przemyśleń, mających na
celu wyjaśnić relację, jaka łączy harpunnika oraz wieloryba. Szacunek,
miłość, nienawiść, czy po prostu żądza zysku? Coloane nie stawia takich
pytań, prezentując egzystencję wielorybników bez filozoficznego
zacięcia. Autor koncentruje się natomiast na historiach poszczególnych
marynarzy, przedstawiając różnorodne powody, dla których ludzie decydują
się związać swoje losy z morzem. Wszystko przeplatane jest także
licznymi wspomnieniami kapitana, dla którego Pedro Nauto staje się
bodźcem do swoistego rozliczenia z własnym życiem. Ląd, kojarzony
głównie z burdelami, płatną miłością, pijackimi ekscesami i hazardem,
jawi się jako nieprzychylna przestrzeń, w której realizują się głównie
szczury, biorące udział w niekończącym się wyścigu ku sławie,
pieniądzom, tytułom. Alternatywą jest ciężka marynarska dola – życie na
marginesie, trochę poza schematem, które upływa na ciągłym sprawdzaniu
się, testowaniu własnej siły i wytrzymałości w obliczu potęgi natury.
Reasumując, Francisco Coloane po raz
kolejny daje się poznać jako znakomity twórca. Dość prosta i momentami
przewidywalna fabuła jest wyłącznie dodatkiem do wspaniałych opisów
dzikiej i mało znanej polskiemu czytelnikowi, południowoamerykańskiej
oraz antarktycznej przyrody. Proza Coloane przypomina malowanie piórem –
opisywane obrazy stają jak żywe przed oczami czytelnika, pozwalając się
w nich bez reszty zanurzyć. Na okładce książki, w krótkim tekście od
wydawcy możemy przeczytać, że pisarz ukazuje czytelnikowi oblicze
literatury południowoamerykańskiej odmienne, od tego, do jakiego
przywykliśmy: realizmowi magicznemu Garcii Marqueza, Carpenteria czy
Donoso przeciwstawia magię realizmu. Będąc świeżo po lekturze Niespodziewanych stronic
Julio Cortázara, który także uchodzi za czołowego przedstawiciela
realizmu magicznego, mogę śmiało stwierdzić, że Coloane na tle takiego
mistrza pióra, rzeczywiście prezentuje się wybornie, podbijając
czytelnicze serce w zupełnie odmienny sposób. Magia słów zostaje
zastąpiona pokorną kontemplacją bezmiaru piękna i potęgi natury.
P.S. Tak jak wspominałem na początku
wpisu, książka w sieci Dedalus dostępna jest za 6,50 zł. Wydaje się, że
możliwość nabycia porządnej literatury za 5, 10, 15 zł staje się powoli
normą w naszym kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)