Strony

czwartek, 24 stycznia 2013

Upalna końcówka

Okładka książki Ostatnia noc lata 

Ostatnia noc lata 

Erskine Caldwell


Tytuł oryginału: The Last Night of Summer

Tłumaczenie: Kazimierz Piotrowski

Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza






Erskine Caldwell to amerykański pisarz urodzony w 1903 roku w Moreland, w stanie Georgia, zmarły w 1987 w Pradise Valley. Na swoim koncie ma 12 książek literatury faktu, 25 powieści i niemal 150 opowiadań. Jego twórczość skupia się wokół tematów związanych z codziennym życiem na Południu USA. Południu, najczęściej reprezentowanym przez jego rodzinny stan Georgia, które w prozie Caldwella przedstawione jest jako miejsce, w którym wciąż żywe są rasistowskie uprzedzenia, gdzie stosunki pomiędzy rasami białą oraz czarną są niezdarne i kalekie. 

Ostatnia noc lata to stosunkowo krótka, ale bardzo piękna literacka impresja. Akcja rozgrywa się w ostatnim dniu lata, który przesiąknięty jest upałem oraz zapachem nadchodzącej burzy. W powietrzu unosi się ciężki odór spoconych ciał wystawionych na ostre słoneczne promienie. Kolejny godziny upływają leniwie i nieznośnie powoli. Wszystkie stworzenia, zarówno ludzie, uwięzieni w swoich biurach, samochodach, miejscach pracy jak i zwierzęta oczekują zbawczego powiewu chłodu, którego chociaż odrobina powinna nadejść wraz zapadnięciem zmroku. Burze nadciągają, jedna po drugiej, przynosząc chwilowe orzeźwienie. Atmosfera jest jednak wciąż gęsta. Panuje dziwne podniecenie, które udziela się niemal każdemu. Ludzie zaczynają powoli odchodzić od zmysłów. Wielu z nich oddaje się we władanie swoich instynktów, które wymykają się spod kontroli, przez co niektórzy dokonują czynów, których sami nie spodziewaliby się po sobie.

W niewielkim, prowincjonalnym miasteczku Grandport na Południu USA, panuje przesąd, że w ostatnim dniu lata, kiedy ziemia wchłonęła już możliwie największe porcje żaru, musi dojść do rozładowania zgromadzonego napięcia. Przyroda czyni to poprzez gwałtowne burze, natomiast ludzie poprzez desperackie wybory.

Brook Ingraham, właściciel firmy transportowej to stateczny mężczyzna, przykładny ojciec dwójki dzieci oraz wzorowy mąż. Od dłuższego czasu ma go na oku Roma, młoda sekretarka z jego biura, która w tajemnicy podkochuje się w swoim szefie. W ostatni wieczór lata, w opustoszałym biurze, Roma postanawia wyłożyć karty na stół. Za namową swojej współlokatorki, będącej równocześnie najbliższą przyjaciółką, wyznaje Brookowi uczucie, którym go darzy. Ingraham początkowo z pobłażaniem traktuje wszystkie amory, z czasem jednak kobiece sztuczki, których używa Roma, na czele z brakiem stanika oraz zalotnym spojrzeniem, przynoszą oczekiwany rezultat. Ściana oporu gwałtownie się wali, a Brook oddaje się we władanie miłosnego szału. Niedoszli kochankowie umawiają się na wieczorne rendez-vous. Roma z lekkim sercem oraz nieskrywaną radością udaje się do mieszkania, by przyszykować się na randkę. Ingrahama czeka natomiast znacznie trudniejsze zadanie. Musi on wyjaśnić zaborczej oraz porywczej małżonce Maureen, że nie wróci tego wieczoru na noc do domu.

Wydaje mi się, że Maureen to najciekawsza osoba tego krótkiego dramatu, który zaserwował nam Caldwell. Rozpieszczoną córkę taplającego się w bogactwie miliardera świetnie charakteryzują wszelkie przymiotniki, którymi zazwyczaj określa się mężów alkoholików. Maureen jest zaborcza, despotyczna, przyzwyczajona do rządów twardą ręką oraz bezwzględnego posłuszeństwa. Opór, nie zgadzanie się z jej zdaniem, czy jakiekolwiek próby dyskusji są dla niej obcymi rytuałami, których wszelkie przejawy bezwzględnie tępi. Z Brookiem Ingrahamem ożeniła się z kaprysu, pod wpływem impulsu. Od momentu, kiedy połączył ich święty węzeł małżeński, Maureen traktuje swojego męża niczym zabawkę. Zapewniła mu środki, by mógł otworzyć wymarzoną firmę, jednak na każdym kroku przypomina mu o tym. Podkreśla, że jest od niej zależny, wykorzystując do tego wszystkie sposobności. Często na spotkaniach ze znajomymi wytyka Brookowi jego plebejskie pochodzenie. Aby zamanifestować swój pogardliwy stosunek wobec męża, zabrania jego rodzicom widywania się z dwójką wnuków. W towarzystwie przyjaciół Maureen również bez skrępowania szydzi z ojca oraz matki Brooka, wprowadzając w zakłopotanie obecnych. Wydaje się, że Mareen to krwawa tyranka, która bezskutecznie poszukuje sensu życia, zagubionego gdzieś pośród nudy codziennej egzystencji. Od młodości przyzwyczajona do dostawania tego, czego pragnie, nie może pogodzić się z faktem, że w jej otoczeniu znajdują się osobnicy, posiadający jakikolwiek życiowy cel.

Akcja powieści jest szybka i dynamiczna. Sporo w niej dialogów. Ciekawym zabiegiem było również umieszczenie plotek, komentarzy, a więc swego rodzaju didaskaliów przy poszczególnych scenach. Czytelnik czuje się niczym widz w antycznej tragedii, informowany na bieżąco przez chór służby, przyjaciół, klientów, etc. o wszelkich szczegółach, które dopełniają obrazu danej sytuacji.

Zresztą didaskalia to nie jedyna rzecz, upodabniająca Ostatnią noc lata do dramatu. Caldwell, tak jak i jego greccy poprzednicy, również obciążył fatum działania swoich niedoszłych kochanków. Kapryśny los także w tej powieści będzie plótł swoje nieodgadnione płótna zdarzeń. Pojawiają się zarówno wątki komiczne, jak i tragiczne, bowiem śmierć też zagości w tym krótkim utworze. 

Ostatnia noc lata to mój pierwszy kontakt z Erskinem Caldwellem. W opinii koczowniczki, którą przeczytałem już po lekturze książki, jest to jedna ze słabszych pozycji tego amerykańskiego pisarza. Mnie osobiście ta literacka impresja bardzo przypadła do gustu, ufam zatem, że pozostałe dzieła Caldwella zrobią na mnie jeszcze lepsze wrażenie. Tymczasem polecam Ostatnią noc lata, która jednak nie stroni od wad. Fabuła jest dość prosta i pozbawiona głębszej pointy. Problem rasizmu, który spodziewałem się znaleźć jest praktycznie niewidoczny, czarno-białe stosunki pojawiają się tylko momentami, gdzieś w tle bieżących wydarzeń. Do tego dochodzi skromna objętość książki, co czyni z niej pozycję idealną na jedną krótką noc, np. ostatnią noc lata. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)