Strony

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Fascynujące schwarccharaktery



Moja ulubiona para czarnych charakterów to Stalin i Hitler. Nie będę przytaczał tytułów z literatury i kinematografii, których są bohaterami, gdyż jest ich niezliczona ilość.

Postacie te były fascynujące i dla im współczesnych, i dla następnych pokoleń. Do końca świata, przynajmniej naszego, będą rozpalać umysły badaczy i zwykłych ludzi. Obaj nierozerwalnie splątani ze sobą, z nieuchronnym przeznaczeniem i intrygą, której nie wymyśliłby najtęższy nawet umysł. W obu stopione w jedno dobro i zło; przemieszane do tego stopnia, iż to, co dobrem dla jednych, złem jest dla drugich. Każdy z tej dwójki wpływa na ocenę drugiego do tego stopnia, iż w praktyce nie można nawet w przybliżeniu wypracować obiektywnej ich oceny. Obaj zasiedli do gry być może największej w dziejach i obaj już po wstępie, czyli po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej, mieli świadomość, iż przegrali. Przegrali, ale grali do ostatka i chociaż ostatecznie Stalin zniszczył Hitlera, miał jednak świadomość, że też przegrał, że przegrał to, o co grał. Nie zagarnął Europy i wiedział, że komunizm nie wygrał. Wiedział, bo pisał o tym już Lenin i inni teoretycy, że jeśli kapitalizm się obroni, to komunizm przegra.

Obaj dla jednych uchodzili wręcz za symbole dobra, a dla innych za wcielenie diabła na ziemi. Do dziś mają swych zagorzałych zwolenników, dla których są przykładem i przeciwników widzących w nich potwory.

Obaj sprowadzili człowieka do czegoś mniej ważnego niż zwierzę, którego mięso można zjeść. Obaj jednak, walcząc ze sobą, ocalili świat przed swym przeciwnikiem, który jeśliby nie napotkał na swej drodze swego brata od pary, zaprowadziłby porządek, jakiego ludzkość jeszcze nie znała i którego dzięki Bogu nie musi poznawać. Mignęła nam tylko przez chwilę wizja takiego świata w jednej i drugiej wersji niby ręka zabójcy póki co osłonięta aksamitną rękawiczką.

Z jednej strony musimy ich potępiać, z drugiej im dziękować. Jeden ocalił nas przed drugim, ale jednocześnie gdyby nie on sam, nie byłoby przed czym ocalać.

Studium tyranii w tej nierozłącznej parze jest fascynujące i tak przeplata dobro ze złem, iż trudno o bardziej fascynujący i zagmatwany temat. Przy ich osobowościach, które do dziś są niezgłębioną zagadką, wszyscy inni ze złej strony ludzkości są jak domowy kotek przy tygrysie. A przy tym ta ich wspólna gra w którą los ich uwikłał i do której musieli przystąpić, choć wcale tego nie chcieli. Fascynujące.


Wasz Andrew



refleksja wywołana konkursem w serwisie LubimyCzytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)