Strony

wtorek, 18 października 2011

COQ ROUGE


Wiele lat temu TVP albo Polsat, teraz już nie pamiętam, wyemitowała w ośmiu odcinkach serial sensacyjny produkcji szwedzkiej o takim ichnim Jamesie Bondzie, czyli Carlu Hamiltonie. Serial miał polski tytuł Wróg wroga i był puszczany bardzo późno jak na ówczesne warunki, bo około północy. Nagrałem go sobie na video, gdyż żal mi było rezygnować ze słodkich snów na rzecz jakiegoś nieznanego serialu. Jakież było jednak moje zdumienie, gdy potem za jednym zamachem obejrzałem całość! To było coś absolutnie nowego, innego i coś, czego się absolutnie nie spodziewałem. Był super. Potem film pożyczałem znajomym, którzy też byli na tyle ukontentowani, iż polecali go innym.


Niestety, popularność doprowadziła do zużycia tych taśm. Próbowałem zakupić serial na DVD albo w jakiejkolwiek innej postaci, ale nigdzie już go nie spotkałem. Postanowiłem więc sprawdzić, czy nie ma książek o przygodach dzielnego i inteligentnego Szweda. I były! Okazało się, że Wróg wroga to trzecia część jego przygód, które zostały wydane w Polsce już dawno temu i jakoś tak przeminęły bez echa.

Coq Rouge to pierwsza powieść cyklu autorstwa Jana Guillou. Akcja rozpoczyna się od zabójstwa wysokiego rangą funkcjonariusza szwedzkiej służby bezpieczeństwa, a konkretnie szefa wydziału antyterrorystycznego, dokonanego przez nieznanych sprawców. Śledztwo prowadzone przez połączone siły policji i bezpieki nie daje rezultatów, między innymi z winy nieudolności zwierzchników (skąd my to znamy). Wówczas Carl Hamilton, tajna broń szwedzkiego kontrwywiadu, próbuje wraz z kilkoma kolegami rozwikłać tajemnicę wbrew poleceniom swego przełożonego; niesympatycznego, głupiego karierowicza. Przydają mu się w tym doświadczenia i umiejętności wyniesione ze specjalnego szkolenia w tajnym ośrodku w USA. Jak się sprawa zakończy nie będę zdradzał.

Moim zdaniem książka jest świetna. Cały czas trzyma w napięciu, a autor wykazuje się znajomością realiów ze świata służb specjalnych, wojska i policji. Obnaża wady formacji przeznaczonych do zwalczania terroryzmu, wśród których z reguły najważniejszymi są ludzie, ich słabostki, ambicje i przede wszystkim głupota. Z drugiej strony pokazuje ich możliwości i ograniczenia terrorystów. Czemu książka nie stała się w Polsce popularna? Bo jest szwedzka. Pokazuje sposób myślenia i mentalność Szwedów tak odmienne od naszych, że nie każdemu chce się przestawić. Do tego dochodzą trudne do przeczytania nazwy, co początkowo spowalnia czytelnika. Dla mnie ta odmienność, ta tak różna od holywoodzkiego, łatwo strawnego uniwersalizmu specyficzność, jest jedną z wielkich zalet powieści Guillou. Daje czytelnikowi nie tylko możliwość wczucia się w tak odmienny od naszego świat, ale i spojrzenia na Polskę i nasz świat oczami Skandynawów. Niestety nie jest to obraz świetlany, ale tak to już jest.

Pomimo tego, iż jest to powieść typowo sensacyjna, więc gatunek rozrywkowy, a nie edukacyjny, to niesie wiele informacji i tematów do przemyśleń. Jan Guillou naprawdę ma talent do tworzenia realistycznych charakterów i pięknie pokazuje różnorodność postaw ludzkich, odmiennych motywów i systemów wartości, nawet w ramach pozornie jednolitej grupy. Potrafi barwnie i wyraziście słowem wymalować wszystko to, co każdy z nas spotyka obracając się wśród ludzi. Nie są to czarno-białe charaktery rodem z Ludluma, jakby zapożyczone z westernów. Tutaj mamy tak odmienne postaci, jak tylko w życiu można spotkać. Ludzi, którzy mają dylematy i złe chwile, mają swe tajemnice, pragnienia i słabostki. Nawet główny bohater, wielki Carl Hamilton, człowiek który posiadł umiejętności jakich James Bond mógłby pozazdrościć, może być pokonany przez przeziębienie. To takie realne ale i tak rzadko spotykane w powieściach.

Książka pokazuje nam świat jakim jest; zakłamany, brudny i zły, ale i zarazem pełen ludzi kochających prawdę, prawość i uczciwość. Widać tam jak poświęca się prawdę dla kariery, dla poprawności politycznej ukrywa się sprawców zbrodni i wrabia się w nie niewinnych ludzi, jak w imię wyższych celów łamie się prawo i morduje. Niektóre wnioski wypływające z książki naprawdę dużo by dały naszym politykom, zwłaszcza tym stojącym obecnie u steru. Najważniejszy z nich to ten, że wśród państw i wśród służb nie ma przyjaciół, są tylko wspólne interesy. Szkoda, że my, Polacy, wciąż nie potrafimy tego zapamiętać i ciągle chcemy być mesjaszem narodów, sumieniem świata i narodem wybranym.

Kończąc pragnę Was zapewnić, że jeśli lubicie powieści sensacyjne, szpiegowskie i trzymającą w napięciu, wartką akcję, jeśli przedkładacie dozę realizmu nad łatwe powieści zza Wielkiej Wody, jeśli chcecie innego spojrzenia na sprawy wywiadu, kontrwywiadu i walki z terroryzmem, to warto po tę książkę sięgnąć i pomęczyć się trochę z tymi dziwnymi nazwami ulic. Szczerze polecam!



Wasz Andrew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)