Strony

sobota, 31 marca 2007

Skandal na Bałtyku



- zawiodły służby i procedury
Przez siedem godzin policja i morskie służby kłóciły się oto, kto ma wyłowić topielca, który dryfował kilka mil od Chłopów. W tym czasie ciało odpłynęło i zaginęło.
Źródło:Onet Wiadomości za gk24.pl, ML, 30.03.2007

Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność. Czy to dziwi? W sumie nie, bo IV RP ma wybitną skłonność do obsadzania stanowisk nie tyle fachowcami, co swojakami.Najważniejsze kryterium to przynależność partyjna, poglądy na sprawy aborcji i stosunek do eutanazji.

Mnie osobiście wkurza nie tyle samo zdarzenie, bo takie zgrzyty pewnie zdarzają się w każdym kraju i pod rządami każdej opcji politycznej, ale nagminność takich zdarzeń w Polsce i brak jakichkolwiek reperkusji. Nagminność wynika chyba z coraz powszechniejszej niekompetencji urzędników i z braku ich samodzielności.Samodzielności w myśleniu i w elementarnym poczuciu tego, co przyzwoite jest, aco nie. Brak procedur to jedno a nieumiejętność samodzielnej oceny sytuacji to drugie. To jest cecha chyba symptomatyczna dla całej katolickiej prawicy. Są chyba pod tak przemożnym wpływem swoich autorytetów z Janem Pawłem II,Giertychami i Kaczyńskimi na czele, tak są przyzwyczajeni do korzystania z ich niedościgłych dla zwykłego rozumu wskazówek, że gdy trzeba ruszyć własną mózgownicą dla dobra wspólnego albo pokierować się własnym poczuciem przyzwoitości, to się nimi nie posiłkują, bo zgoła nie mają czym. Inaczej się tego wytłumaczyć nie da, no chyba że jeszcze, co zresztą pierwszemu wcale nie przeszkadza,totalnym lenistwem i poczuciem bezkarności.

Totalne nieróbstwo widać najlepiej na przykładzie policji, bo jest to organizacja w dużej części jawna i znana szerokiemu ogółowi, w przeciwieństwie do służb związanych ze sprawami morskimi. Każdy, kto ma w rodzinie przedwojennego staruszka, kto czytał trochę albo słyszał opowieści z tego okresu, ten wie, że przed wojną policjant to była figura ale i upierdliwiec. Czepiał się nawet godzin otwierania i zamykania sklepów, i co tu dużo gadać, po prostu pilnował porządku. Nie mówię tu o głośnych przestępstwach, gdzie więcej jest polityki niż rzetelnej pracy policyjnej, ale o tym co dotyka każdego z nas co dzień w drodze do pracy albo do knajpy. Po wojnie policja stopniowo robiła coraz mniej,ale ogólnie rzecz biorąc nadal była upierdliwa (czytaj pracowita) i aktywna.Mundurowi byli jeszcze jako tako widoczni i reagowali na pijaków na skwerkach,na papiery walające się wszędzie dookoła i na brak numerków na posesjach. Teraz mamy coraz to większy bezwład tych podstawowych funkcji. Niejednokrotnie w większych miastach zdarzało mi się, jadąc pod prąd, mijać z radiowozem. Nigdy nie doczekałem się reakcji. Jedyne czego się można obawiać to zatrzymanie przez drogówkę za zbyt dużą prędkość. Dlaczego? Bo drogówka z radarem działa w ramach prikazu, a po PiS-owskiemu, w ramach swych procedur i kompetencji. Ona nie musi myśleć i oceniać we własnym rozumie i we własnym sumieniu. Policjant z innego pionu musiałby sam pomyśleć zanim podejmie nie przewidzianą czynność, a tego gojuż władza oduczyła. On ma tylko „wykonywać czynności”. Dlatego właśnie można spokojnie wymuszać pierwszeństwo na radiowozie jadącym z aktami do sądu,wyprzedzać jadący z maksymalną dozwoloną prędkością samochód z prawie każdego wydziału policji z wyjątkiem drogówki, czy mijać się z nim pod prąd. To nie jest żaden najazd na policję i policjantów. To samo dzieje się we wszystkich strukturach państwa, a skandal na Bałtyku jest tylko jednym z wielu codziennych tego objawów. Objawem bardzo spektakularnym i oczywiście bezkarnym. Takim samym jak chorzy umierający bez pomocy na granicy dwóch rejonów pogotowia czy pod bramą przychodni. Nie dziwi nic.

We Francji po katastrofie pociągów do dymisji podaje się minister komunikacji.Normalka, choć w sumie nie wiem dlaczego, skoro tragedii nie był winien i nie miał możliwości, by jej zapobiec. Może u nich taka moda, że minister, jak kapitan na okręcie, odpowiada za wszystko, nawet za góry lodowe, koklusz i gradobicie. Takich przykładów jest wiele. U nas takie wpadki nie powodują żadnych konsekwencji wobec osób na wysokich stanowiskach. O czymś takim, jak podanie się do dymisji to chyba nawet nie ma co marzyć. Tak więc nie ma się co bulwersować tym topielcem. W normalnym kraju ktoś by za to beknął ale u nas -nic to! Jutro następna wpadka odsunie poprzednią w zapomnienie i oby tak dalej.My mamy inne wartości. Chwalmy Pana!


Andrew Vysotsky

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)