tag:blogger.com,1999:blog-2946879606613726196.post7136544630571376196..comments2024-03-27T18:19:07.648+01:00Comments on Klub A+A. Ambrose i Andrew Vysotsky, recenzje książek: Pięść - debiut powieściowy Bożeny WalewskiejAndrew Vysotskyhttp://www.blogger.com/profile/01426288201893686104noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-2946879606613726196.post-19982208725216135872020-06-06T19:05:00.809+02:002020-06-06T19:05:00.809+02:00Będę się bardzo starać, to pewne, choćby po to, że...Będę się bardzo starać, to pewne, choćby po to, żeby pewien recenzent, Andrev Vysotsky nie miał zbyt wielu powodów do zjechania mnie po całości. Pozdrawiam i wzajemnie życzę wszystkiego dobregoBożena Walewskahttps://www.blogger.com/profile/06256961352337183047noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2946879606613726196.post-30376992356842362172020-06-06T17:57:54.545+02:002020-06-06T17:57:54.545+02:00Ha - skoro nam się tak rzeczowo rozmawia to i ja s...Ha - skoro nam się tak rzeczowo rozmawia to i ja się dokładniej wypowiem o wspomnianych kwestiach. Z tymi jaskółkami to mnie Pani zaskoczyła. Całą młodość spędziłem nad morzem, a trochę na nim, i nigdy się z tym nie spotkałem, podobnie jak w literaturze marynistycznej, którą się zaczytywałem. Oczywiście znane mi było powiedzenie o ptakach zwiastujących bliskość lądu, ale w życiu nie myślałem o jaskółkach. Rozumiem, że gdy już ląd widać, to ptak nie może go zwiastować, a nad otwartym morzem jaskółek nie widziałem, więc raczej z tym zwiastowaniem chodziło o ptaki morskie gniazdujące na lądzie, jak na przykład mewy. Zanim wspomnianą kwestię umieściłem w recenzji skonsultowałem się nawet z ornitolożką, by się upewnić. Mam wrażenie, że wspomniany na podanej przez Panią stronie wzór tatuażu może być czymś w rodzaju zabobonu wywodzącego się z czasów, gdy żeglarze jeszcze bali się odpływać od lądu. Zresztą pytanie, czy umieli na przykład odróżnić jerzyka od jaskółki. Obie te ptasie rodziny żywią się owadami, a tego pożywienia na otwartym morzu raczej się nie znajdzie. Co do tej kawy, to może jestem na nią uczulony, gdyż raziła mnie ona bardzo już i u innych autorów fantasy. Muszę przyznać, że u nich światy były wykreowane w manierze bardziej zbliżonej do europejskiego średniowiecza, przez co Pani powieść prezentuje się w tym aspekcie dużo lepiej. Gdyby znalazła się w Pani powieści jakaś wzmianka skąd się ta kawa bierze, coś co by wprowadziło ją że tak powiem, to by było wszystko w jak największym porządku. Pisząc o feudalizmie faktycznie źle się wyraziłem - mea culpa. Miałem na myśli realia średniowieczne. Podtrzymuję jednak zarzut w stosunku do tego nieszczęsnego feudalizmu nadrzędny - tej wolności jest zdecydowanie za dużo. Wolność jednostki to wynalazek historycznie stosunkowo nowy, w starożytności czy średniowieczu nie istniejący w mentalności społeczeństw za wyjątkiem nielicznych klas uprzywilejowanych. Jeśli już jesteśmy przy Martinie, to mam wrażenie, że jedną z cech dobrej fantasy jest dbanie o szczegóły - przemycanie informacji wprowadzających zasady funkcjonowania wykreowanego uniwersum - na przykład skąd się bierze przysłowiowa kawa, czy jest uprawiana na miejscu i powszechna, czy też to luksus sprowadzany z daleka. Wtedy nawet najdziwniejsze rozwiązania są uprawnione, gdyż nie odwołują się do przekonań czytelnika, tylko do realiów świata przedstawionego. Na koniec dodam, że jak wspomniałem, mocno na odbiór Pani dzieła wpłynęła praca lektora, a w jej negatywnej ocenie nie byłem odosobniony (dałem posłuchać fragmentów innym osobom). Gdyby lektor był lepszy, albo gdybym miał akurat wersję drukowaną, być może moje wrażenia byłyby pozytywniejsze. Dodam jeszcze, że momentami Pięść jednak budziła we mnie żywe emocje więc na pewno potencjał w Pani prozie jest i tak naprawdę mam nadzieję, że druga część będzie lepsza. Przedostanie zdanie mojej recenzji brzmi bardzo kategorycznie, ale byłem świeżo pod wrażeniem interpretacji audio, a to było dla mnie naprawdę trudne do zniesienia. Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesówAndrew Vysotskyhttps://www.blogger.com/profile/01426288201893686104noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2946879606613726196.post-91013148425286664772020-06-06T16:35:31.695+02:002020-06-06T16:35:31.695+02:00Absolutnie nie poczułam się urażona recenzją, ma P...Absolutnie nie poczułam się urażona recenzją, ma Pan prawo do opinii własnej i własnej oceny. Nie jestem nastolatką, by się oburzać, czy próbować wymusić zmianę opinii. Raczej wezmę sobie do serca te uwagi. Być może błędnie zrozumiałam wpis jakobym wpływała na te oceny, ale już wszystko jasne. Dziękuje, że się Pan pofatygował, by mi to wyjaśnić. Co do oceny mam jednak trzy uwagi. Zarzuca Pan karygodne błędy, więc tak gwoli wyjaśnienia: jaskółki "miały duże znaczenie dla marynarzy, gdyż ich widok na niebie oznaczał bliskość stałego lądu (ptaki te nie lubią wylatywać daleko w morze)" - to informacja z portalu medianauka.pl/jaskolki, a po raz pierwszy usłyszałam o tym w Afryce w Malindi, gdzie lądował Vasco da Gama podczas podróży do Indii. Druga nieścisłość: tłem nie są kraje feudalne, jak Pan napisał, raczej luźno kultury wschodu, gdzie stosunki polityczne nie opierały się na feudalizmie. I jeszcze kawa, znana, a nawet celebrowana w krajach wschodu. Nigdy bym się nie ważyła nawet wymieniać nazwiska Georga RR Martina, w którym zaczytywałam się już kilkanaście lat temu, w połączeniu z własnym. Napisałam taką przygodową opowieść, jak pan wspomniał, gniot, która pozwoliła mi oderwać się od pewnych spraw. Ktoś namówił mnie na próbę wydania, tyle. W każdym razie za cenne uwagi dziękuję. Bożena WalewskaBożena Walewskahttps://www.blogger.com/profile/06256961352337183047noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2946879606613726196.post-41343210719951069572020-06-06T10:11:03.026+02:002020-06-06T10:11:03.026+02:00Cóż, widzę, że ma Pani zdolność znajdowania w tekś...Cóż, widzę, że ma Pani zdolność znajdowania w tekście informacji, których w nim nie ma. Nigdy nie sugerowałem, że Pani bierze jakikolwiek bezpośredni udział w promocji tej książki. Byłem jednak oficjalnym recenzentem LubimyCzytać.pl i wiem, jak się to odbywa. Zrezygnowałem, gdy czarno na białym wyłożono mi, że będą promować każdego knota, na jakiego dostaną zlecenie. Wówczas chodziło o książkę Republika Piratów Colina Woodarda, która jest poniżej wszelkiej krytyki, przynajmniej w wydaniu, jakie otrzymałem do recenzji. Poinformowałem LC, że moja ocena będzie zdecydowanie negatywna i zapytałem, czy mam ją opublikować jako oficjalną, czy jako prywatną. Oczywiście woleli, żebym opublikował jako prywatną, a oni chwilę później znaleźli kogoś, kto za darmowy egzemplarz napisał co chcieli nie bacząc nawet na to, że się ośmiesza, gdyż moja recenzja, wytykająca konkretne merytoryczne wpadki już się ukazała i na LC. Oczywiście nowy recenzent nawet nie wspomniał o żadnych błędach. Jeśli musiałem Panią uświadomić, skąd się biorą niektóre piękne oceny na LC, to mi przykro, ale z drugiej strony rzecz biorąc pisarz może odnieść korzyści z wiedzy o chwytach stosowanych przez niektóre serwisy książkowe. Inna sprawa, że każdy ma prawo do własnych ocen i moja nie powinna Pani zniechęcać czy też obrażać, a raczej zmotywować do dalszego rozwoju. W końcu z jednej strony Sienkiewicz, Martin czy Herbert też nie wszystkim się podobają, a z drugiej Harlequiny też muszą mieć konkretne wartości skoro cieszą się tak wielką popularnością.<br />Z poważaniem<br /><br />Andrew Vysotskyhttps://www.blogger.com/profile/01426288201893686104noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2946879606613726196.post-91651336096530625352020-06-06T00:39:04.392+02:002020-06-06T00:39:04.392+02:00Po przeczytaniu tego komentarza poczułam się bardz...Po przeczytaniu tego komentarza poczułam się bardzo poniżona. Nie znam nikogo z blogerów, którzy pisali komentarze. Nigdy nie recenzowałam książek ani nie czytałam recenzji. Książki dla siebie wybierałam sama, nie sugerując się opiniami. Jeśli autor tego wpisu czytał moją książkę, która powstała w późnym i trudnym okresie mojego życia, to proszę, by się odniósł do jej treści. Sugestie, że wplywałam w jakikolwiek sposób na opinie, są dla mnie bardzo krzywdzące. Większość blogerów to ludzie młodzi, a moja młodość minęła dawno temu. Przykry wpis.<br />Bożena Walewskahttps://www.blogger.com/profile/06256961352337183047noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2946879606613726196.post-28615522745693658262020-05-24T14:46:13.428+02:002020-05-24T14:46:13.428+02:00Zajrzałem z ciekawości na LC i jestem trochę zasko...Zajrzałem z ciekawości na LC i jestem trochę zaskoczony. Bardzo dużo opinii jak na debiut autorki, która w dodatku jest kompletnie anonimową postacią. No i zdecydowana większość tych recenzji to wręcz peany (chociaż ich styl jest mocno niezgrabny). Czyli kolejny raz sprawdza się teza, że warto mieć zaufanych blogerów, a teksty pisane za darmowe egzemplarze można sobie odpuścić :) Ambrosehttps://www.blogger.com/profile/06039380348372570961noreply@blogger.com