Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 14 czerwca 2019

Anna Brzezińska "Woda na sicie. Apokryf czarownicy" - O roli ofiarnego kozła

Woda na sicie. Apokryf czarownicy

Anna Brzezińska

Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 352
 
 
 
 
 
Rozwiązywanie problemów to na ogół proces złożony. Odnalezienie wszystkich potencjalnych przyczyn, rozważenie roli przypadku, uwzględnienie pozornie nieistotnych czynników czy doszukanie się korelacji pomiędzy poszczególnymi zmiennymi jest jednoznaczne z czasochłonnością oraz sporą ilością włożonego wysiłku. Z tego względu nierzadko spotykamy się z próbami stosowania półśrodków, które mogą przynieść pozorne rozwiązania – pozytywne, choć krótkotrwałe rezultaty mogą uchodzić za wystarczającą i satysfakcjonującą akcję naprawczą. Standardowym przykładem tego typu zastępczego działania jest znajdowanie kozła ofiarnego. W praktyce nie zdarza się, by porażka, błąd czy fiasko spowodowane były li tylko przez jednego człowieka, ale wskazania takiego nieszczęśnika niesie za sobą szereg korzyści: niechęć, nienawiść, frustrację oraz wszelkie inne negatywne emocje można łatwo skanalizować, a przez to kontrolować, odwracając przy tym uwagę od faktycznych niedociągnięć i uchybień. Stąd właśnie, jak świat długi i szeroki, zawsze mieliśmy i będziemy mieć do czynienia z polowaniem na czarownice, o czym w sposób bardzo umiejętny, zarówno metaforyczny jak i dosłowny, przypomina nam o tym polska pisarka Anna Brzezińska (ur. 1971), autorka powieści Woda na sicie. Apokryf czarownicy.
 
Książka to zaproszenie do odwiedzenia tajemniczej doliny Intestini, której mieszkańcy określający się mianem oświeconych od wieków parają się pozyskiwaniem vermiglio, czyli smoczej krwi. Ten cenny surowiec, którego (…) nie ima się wilgoć, zgnilizna, czerw ani upływ czasu [1] to z jednej strony gwarancja niezależności ((…) hrabia Bonaldo otoczył nas przed wiekami swoją opieką i wierzcie, nie uczynił tego z dobrotliwości serca, lecz po to wyłącznie, byśmy dobywali dla niego vermiglio i uczynili jego ród bogatym oraz potężnym, co się wszak stało [2]), z drugiej zaś swoista klątwa i przyczyna zguby, bowiem niejednemu władcy marzy się przejęcie kontroli nad wydobyciem bezcennej rudy. W chwili rozpoczęcia dzieła dawne układy i umowy z wolna wygasają, a nastrojom społecznym daleko do pokory i posłuszeństwa. W powietrzu czuć napięcie, a niepokój wzmaga fakt, że do czterech wiosek leżących w dolinie Intestini coraz śmielej zaglądają braciszkowie głoszący słowo i potęgę Przedwiecznego. Mnisi nie spotykają się z jednak ciepłym przyjęciem – wkrótce jeden z nich ginie, ale uznanie agresywnego motłochu za przyczynę zguby misjonarza byłoby jednoznaczne z przyznaniem tego, że w dolinie Intestini wybuchła ludowa rebelia. Znacznie prostszym wyjściem jest wskazanie jednego winowajcy, który weźmie na swoje barki całą odpowiedzialność za to niegodne wykroczenie. Idealną kandydatką jest przedwcześnie postarzała, 35-letnia kobieta zwana La Vecchią. Wątpliwa proweniencja, brak krewnych, którzy ujęliby się za oskarżoną oraz ogólna niechęć (jej źródłem jest prawdopodobnie bardzo dobra znajomość grzeszków i słabostek niejednego mieszkańca) sprawiają, że pechowa osobniczka trafia przed oblicze trybunału gotowego surowo osądzić jej postępowanie. Książka Anny Brzezińskiej to właśnie zapis procesu La Vecchi, na który składają się zeznania podsądnej oraz oficjalne adnotacje inkwizytorów.
 
Utwór to w ogromnej mierze pierwszoosobowa narracja La Vecchi, która niczym Szeherezada z Baśni tysiąca i jednej nocy usiłuje wymknąć się swoim oprawcom poprzez omotanie ich snutą opowieścią. W tym kontekście Sito to na wodzie to uświadomienie nam potęgi, jaką niesie ze sobą słowo. Słowo, przy użyciu którego możemy stwarzać nowe światy, powoływać do istnienia niezwykłe istoty, roztaczać cudowne wizje, które wreszcie może być (…) trucizną  dotkliwszą od tłuszczu przedwcześnie zmarłego niemowlęcia czy diabelskich dekoktów [3]. W przypadku bohaterki słowo jest ostatnią deską ratunku, która pozwala przedłużyć nędzny żywot, naznaczony krzywdą i poniżeniem. Być może właśnie świadomość ryzykownej gry, jakiej podejmuje się La Vecchia, owocuje wyznaniem przywodzącym na myśl oślizgłego gada, którego niełatwo jest schwytać – historia, jaką jesteśmy raczeni pełna jest niejasności i sprzeczności, a fikcja zdaje się tu swobodnie mieszać z realnymi zdarzeniami (Ale strzeżcie się, ponieważ słowa oplatają się jedno wokół drugiego i trudno rozpoznać pierwotną naturę spraw, o których traktują [4]). Ta plątanina absurdalnych pomówień, ludowych przesądów i rzekomych wycinków z biografii staruszki przytaczanych w przypadkowej kolejności stanowi jedyny sposób na przedłużenie (raczej złudnej) nadziei, że finał dochodzenia może być szczęśliwy czy choćby sprawiedliwy.
 
Siłą i osią utworu jest La Vecchia, persona równie tragiczna, co intrygująca i niejednoznaczna. Protagonistka, podająca się za córkę pospolitej ladacznicy, wydaje się posiadać w sobie coś, co przywołuje zły los, bowiem od najmłodszych lat fortuna nie szczędzi jej razów, o czym dowiadujemy się słuchając jej zeznania przed obliczem trybunału. Chociaż kiedy skoncentrujemy się na tym, co ma do przekazania kobieta, zwracając przy tym uwagę na manierę jej wypowiedzi, szybko uzmysławiamy sobie, że inkwizytorzy nie mogli chyba dokonać lepszego wyboru – bezkompromisowość, hardość charakteru, nieuległość, cięty język oraz skłonności do sypania w oczy nieprzyjemną prawdą skutkują tym, że bohaterka pogrąża się z każdym następnym zdaniem. Jednocześnie zastanawiająca jest swoboda wypowiedzi oraz zdolność logicznego myślenia, dzięki którym podsądna z ogromną wprawą wykazuje lichość i bezzasadność większości oskarżeń. Uzmysłowienie sobie inteligencji La Vecchi, raczej niezwykłej dla przedstawicielki pospólstwa, za jaką stara się uchodzić jest jednoznaczne z pojawieniem się wątpliwości, czy aby na pewno kobieta jest wyłącznie kozłem ofiarnym.
 
Ta niepośledniość umysłu i zaskakująca bystrość wyrażają się choćby w uniwersalnych prawdach, o które ochoczo przytacza La Vechcia, płynnie odnosząc je do konkretnych kontekstów i sytuacji. Protagonistka zaznacza, że inkwizycja to nie tylko użyteczny instrument polityczny, za pomocą którego można eliminować niewygodnych przeciwników, ale także narzędzie sąsiedzkiej mściwości (Może więc zamiast męczyć pytaniami starą kobietą, która zaprawdę nie uczyniła nic złego i nie ma żadnego udziału w zgubie waszego konfratra, przyjrzyjcie się tym obłudnym bigotkom, które z lubością rozgrabiają dobytek swoich heretyckich sąsiadów i podsuwają wam imiona kolejnych podejrzanych, w gruncie rzeczy jednak wyrównują własne rachunki [5). Nie mniej celne są spostrzeżenia dotyczące ludzkiej natury, która z lubością dopuszcza istnienie podstępnych demonów, wodzących na pokuszenie niewinnych prostaczków ((…) miło jest wierzyć, iż wszelkie zło pochodzi z daleka, podczas gdy my sami i nasi najbliżsi pozostajemy nieskalani [6]). Równie trafne są refleksje poświęcone człowieczym zamysłom i planom, które wielokroć zostają pokrzyżowane przez przypadek czy ślepy traf ((…) jedynie spoglądając wstecz, da się ująć ludzkie czyny w karby kalkulacji i przypisać postępkom najprzemyślniejsze  rachuby, których w istocie im brakło [7]).
 
W książce nie brakuje też akcentów feministycznych, które z różnym natężeniem porozsiewane są po kartach powieści. Sito na wodzie. Apokryf czarownicy można uznać za opowieść o trudnym i niewdzięcznym losie kobiety w patriarchalnych społecznościach. Kobiety, która na przestrzeni wieków (chociaż świat przedstawiony wykreowany przez Anna Brzezińską oparty jest na fikcji to jednak można doszukać się pewnych podobieństw choćby do Włoch z przełomu Średniowiecza i Renesansu) boleśnie doświadcza zasadności określenia słabsza płeć. Autorka sprawnie ukazuje mechanizmy, przy użyciu których to kobieta będąca ofiarą przemocy czy gwałtu, staje się odpowiedzialną chwilowej słabości czy niepoczytalności męskiego oprawcy, który ulega grzesznemu żeńskiemu ciału, będącemu (…) siedzibą rozlicznych złych duchów (…) [8]. Uprzedmiotowienie, które staje się udziałem La Vecchi stanowi też niemiłe przypomnienie, że nawet dzisiaj kobiety mogą znaleźć się w okolicznościach, kiedy to przestają decydować o ciałach.
 
Kiedy całościowym spojrzeniem ogarnie  się Sito na wodzie. Apokryf czarownicy czytelnik uzmysławia sobie, że oto przychodzi obcować mu z dziełem wymyślnym zarówno w formie jak i treści. Powieść Anny Brzezińskiej to rodzaj intelektualnego rebusu czy też szarady, bowiem możemy podjąć się próby odgadnięcia czy wyznanie La Vecchi można postrzegać w kategoriach prawdy. Z drugiej strony, jeśli przystaniemy na tego typu zabawę szybko złapiemy się na tym, że oto pisarka płata nam kolejnego psikusa, bowiem zgoda na ocenę bohaterki jest równoznaczna akceptacją na przyjęcie roli sędziów (skąd niedaleko już do oprawców). Zadania nie ułatwia podtytuł książki, bowiem wyraz apokryf oznacza dzieło o niepewnej i raczej podejrzanej autentyczności, co z niemal założenia dyskredytuje wiarygodność spowiedzi, której jesteśmy świadkami. Ale nawet jeśli przymkniemy oko bądź przejdziemy obojętnie obok tych literackich figli i psikusów, to wciąż zostaje nam w rękach przekonująca historia udręczonej kobiety będąca zarówno krytyką ludzkiej ciemnoty, głupoty i zabobonu, jak i uzmysłowieniem, że maluczcy zawsze będą jedynie pionkami w grze wielkich i możnych tego świata.


[1] Anna Brzezińska, Woda na sicie. Apokryf czarownicy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 95
[2] Tamże, s. 12
[3] Tamże, s. 263
[4] Tamże, s. 180
[5] Tamże, s. 44
[6] Tamże, s. 143
[7] Tamże, s. 158
[8] Tamże, s. 200

10 komentarzy:

  1. Przyglądałam się tej książce i wydała mi się co najmniej intrygująca.;) Twoja recenzja pokazuje, że chyba bliżej zapoznać się z La Vecchią. A temat niestety jakby zyskał na aktualności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznać trzeba, że premierze książki towarzyszył pewien szum medialny i samy byłem zaciekawiony, tym bardziej, że nie nie miałem wcześniej styczności z prozą Anny Brzezińskiej. Szczęśliwie w trakcie jeden z wypraw do biblioteki natknąłem się na ten tytuł na półce z nowościami. Wypożyczyłem i nie żałuję, bo czas spędzony z "La Vecchią" był bardzo ciekawym doświadczeniem.

      Usuń
  2. „Ta plątanina absurdalnych pomówień, ludowych przesądów i rzekomych wycinków z biografii staruszki”

    Zaciekawiła mnie ta książka. Trzydziestopięcioletnią bohaterkę nazywasz staruszką? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nazywam ją staruszką, bo sama się tak określa, ponadto już sam tytuł to sugeruje ("la vechcia" z włoskiego to "stara"). Bohaterka jest przedwcześnie postarzałą kobietą, która w swoim życiu przeszła b. wiele.

      Usuń
  3. Brzezińską bardzo cenię po lekturze zbioru powiązanych ze sobą opowiadań "Wody głębokie jak niebo". To pełne zadumy fantasy, czerpiące z entourage'u renesansowych Włoch i pięknie skoncentrowane na emocjach. Pamiętna dla mnie i wyjątkowa lektura. Po "Wodę na sicie" też na 100% sięgnę, w swoim czasie :-)

    http://www.zaokladkiplotem.pl/2013/05/oczy-niebieskie-anna-brzezinska-wody.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei będę musiał sięgnąć po wspomniany przez Ciebie zbiór opowiadań. Nie czytałem wcześniej żadnego dzieła Anny Brzezińskiej, a przyznaję, że po "Wodzie na sicie" mam ochotę, by kontynuować przygodę z jej prozą.

      Usuń
  4. Anny Brzezińskiej czytałem na razie tylko ułamkowo fikcyjne "Córki Wawelu", ale od dawna przymierzam się do tej twórczości. Chciałbym przeczytać wspomniane wyżej przez Michała "Wody...", ale i Sagę o zbóju Twardokęsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Córkach Wawelu" słyszałem sporo dobrych rzeczy, chociaż szczerze mówiąc nie rozważałem lektury tej książki. Ale po przeczytaniu "Wody na sicie" przekonałem się, że Brzezińska to b. ciekawa autorka. Zamierzam sukcesywnie poznawać jej dorobek ;)

      Usuń
  5. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)