Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 14 września 2018

Adriana Lisboa "Symfonia w bieli" - Traumy i sekrety

Symfonia w bieli

Adriana Lisboa

Tytuł oryginału: Sinfonia em Branco
Tłumaczenie: Wojciech Charchalis
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Liczba stron: 208
 
 
 
Cechami, które niewątpliwie wyróżniają gatunek ludzki jest buta oraz przeświadczenie o własnej dominacji nad pozostałymi stworzeniami. Tyle, że nawet dumny człowiek zmuszony jest niekiedy ukorzyć się przed wyrokami kapryśnej fortuny, która brutalnie uświadamia mu jego małość i niewielkie wpływ na zachodzącego tuż obok wypadki. Ta nieporadność i towarzysząca jej bezsilność to efekt faktu, że nasz żywot to w ogromnej mierze gra losowa, a jej wynik zależy od wielu czynników, których nie sposób w pełni przewidzieć. Świat jest tworem zbyt skomplikowanym, byśmy byli w stanie poprawnie oszacować rezultaty wszystkich zachodzących w nim interakcji. Co ciekawe, nierzadko układem nadto zawiłym na to, by w pełni go kontrolować jest także nasz byt. Z jednej strony występują w nim elementy przypadku (określane mianem ślepego trafu), mogące pokierować naszą egzystencję na tory zupełnie inne, niż te, którymi dotychczas biegła, z drugiej zaś, nawet długofalowe skutki naszych działań i akcji okazują się trudne do oszacowania. O tym jak zaskakujące potrafi być życie, jak niespodziewane owoce mogą przynosić podejmowane przez nas wybory oraz jak drogo kosztują zaniechania i nie podjęte szanse, przekonują się bohaterowie powieści Symfonia w bieli, pióra Adriany Lisboa (ur. 1970) współczesnej brazylijskiej autorki, laureatki Literackiej Nagrody im. José Saramago.
 
Książka koncentruje się na losach trójki protagonistów, których dzieje są na tyle splątane, że samoistnie nasuwa się porównanie do trójkąta. Jego podstawę stanowią Clarice oraz Tomás, a wierzchołek wyznacza postać Marii Inês. Obie kobiety to siostry, ale o zupełnie przeciwstawnych temperamentach. Starsza, Clarice, w dzieciństwie (…) posłuszna jak wytresowany piesek [1], a przy tym spokojna, opanowana i mądra, obecnie prowadzi smutną wegetację osoby przegranej, bez żadnych perspektyw i nadziei. Maria Inês – za młodu pomysłowa, ciekawska i śmiała, pełna wigoru i nie potrafiąca usiedzieć w jednym miejscu, ponadto zbuntowana i nieco dzika – w chwili rozpoczęcia utworu jest zblazowaną i znudzoną kobietą z wyższych sfer, której koncept na samą siebie coraz szybciej się wypala. I wreszcie ostatni element układanki Tomás, dawny kochanek Marii Inês, aktualnie sąsiad Clarice, człowiek pogrążony w apatii (Ani szczęśliwy, ani nieszczęśliwy [2]), wypalony malarz tworzący (…) obrazy o bezpretensjonalnych intencjach i rozmiarach, sprzedawanych po sto reali za sztukę i przeznaczone do ozdabiania mieszkań klasy średniej z interioru, gabinetów lekarskich, skromnych kancelarii adwokackich [3], osobnik, którego uwaga wciąż zaprzątnięta jest przez (…) dziewczyną ubraną na biało, przywodzącą na myśl obraz Whistlera [4]. W momencie, kiedy Adriana Lisboa zaprasza nas do zapoznania się ze snutą historią, wszystko wskazuje na to, że cała trójka ponownie spotka się po latach. A jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, to czy wszystkie skrywane dotychczas urazy, niejasności i niedopowiedzenia ujrzą światło dzienne? 
 
Symfonia w bieli to smutna, ale i przejmująca opowieść o rozczarowaniach i niedosytach, jakie niesie ze sobą los. To historia ludzi zbierających strzępy dawnego życia, starających się odtworzyć minione chwile szczęścia i beztroski. Lisboa pisze m.in. o sytuacjach w której rzeczywistość nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom, o goryczy będącej następstwem faktu, że bliska nam osoba, w miarę jak coraz lepiej ją poznajemy, coraz bardziej oddala się od obrazu zbudowanego w oparciu o nasze wyobrażenia. Brazylijska autorka zanurza się w zagmatwanych międzyludzkich relacjach, wyciągając na światło dzienne sprawy trudne, niewygodne, bolesne. Tajemnice, insynuacje, przemilczenia, traumy, zawiedzione nadzieje, niespełnione obietnice, rodzinne sekrety – oto materiał, z którego wzniesiono powieść.
 
Wyróżnikiem utworu jest stopniowanie napięcia poprzez przelewające się nurty teraźniejszości i przeszłości. Bohaterowie systematycznie taplają się w bagienku swoich wspomnień, w wyniku czego czytelnik raczony jest licznymi retrospekcjami. Sukcesywne odsłanianie niezwykłych faktów unaocznia nam, że dorosłość to często świat pozorów i konwenansów oraz naskórkowych i sztucznych kontaktów, w którym królują maski i przebrania, a najistotniejsze są słowa niewypowiedziane i pominięte. Co ciekawe, początkowe strony porównać można do obcowania z symfonią poetycznej prozy, której bogactwo (przejawiające się w oryginalnych metaforach i wyszukanych porównaniach) mocno przytłacza, nasuwając skojarzenia z kakofonią językową. Ale w miarę zagłębiania się w dzieło, z chaosu wyłaniać zaczynają się zręby fabuły – całość przypomina układanie kolejnych kamyczków, z których budowana jest wielobarwna mozaika.
 
W książce istotną rolę odgrywa symbolika, którą skropione są poszczególne karty. Znacząca wydaje się przede wszystkim tytułowa biel, która może oznaczać chłód, obojętność, sterylność i śmierć. Kolor biały to także kolor śniegu, który zakrywa to, co niepożądane i brudne. Paradoksalnie – jeśli wziąć pod uwagę treść – biel to również czystość i niewinność. Istotnym elementem fabularnej konstrukcji zdaje się być także motyl, reprezentujący nietrwałość doczesnego żywota, ale i przemianę, metaforę, wyzwolenie.
 
Reasumując, Symfonia w bieli to bardzo dojrzała powieść poruszająca szereg trudnych zagadnień. Lisoba udowadnia, że rzeczy niewygodnych i złych nie należy przykrywać całunem milczenia, udając, że w ogóle nie istnieją – takie zakłamanie, prędzej bądź później, musi przynieść bardzo cierpkie owoce. Ponadto dowiadujemy się, że upływający czas oraz nabyte doświadczenia uczą nas, że sprawy w ogromnej mierze są względne, niejednoznaczne i nie da się w łatwy sposób ich oceniać.


[1] Adriana Lisboa, Symfonia w bieli, przeł. Wojciech Charchalis, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2016, s. 14
[2] Tamże, s. 10
[3] Tamże, s. 10
[4] Tamże, s. 7

12 komentarzy:

  1. Czytałem z tej serii książkę Galery "Broda zalana krwią" i muszę przyznać, że była to lektura mocno angażująca. Twoja opinia na temat tej książki tylko potwierdza tezę, że rynek książek w Ameryce Południowej nadal ma się bardzo dobrze. Muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dotąd sięgnąłem tylko po "Symfonię w bieli", ale mam zamiar bliżej zapoznać się z serią brazylijską. Dzięki za rekomendację "Brody zalanej krwią" - będę wiedzieć, żeby nie wahać się, jeśli pojawi się sposobność jej lektury.

      Usuń
    2. Podłączam się do polecania "Brody zalanej krwią". Szkoda, że ta seria Rebisu nie rozwinęła się bardziej.

      Usuń
    3. Może te 3 tytuły wypuszczono w ramach sondy i po tym jak stwierdzono, że seria nie cieszy się wystarczającą popularnością, by była opłacalna z ekonomicznego punktu widzenia, zaniechano jej rozwinięcia. Tak czy owak, faktycznie żal, że projekt zatrzymał się w miejscu.

      Usuń
  2. Podobały mi się tło i atmosfera tej książki, ale fabuła w pewnym momencie stała się przewidywalna, co zepsuło przyjemność czytania.
    Mam nadzieję, że Rebis wyda jeszcze coś w tej serii, skończyło się chyba na trzech "żółtych" książkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo iż w pewnym momencie można było domyślić się przebiegu fabuły, to i tak byłem mocno wstrząśnięty końcówką - aż trudno uwierzyć, do jakich rzeczy zdolni są ludzi, nawet jeśli są to nasi najbliżsi.

      A co do serii brazylijskiej, to mam mały problem - przecież "Zima w Lizbonie" oraz "Jak przemijający sen" Antonio Muñoza Moliny wydane są chyba w tym samym formacie, więc też spokojnie mogłyby się do niej zaliczać.

      Usuń
    2. Molina wychodzi w czerwonej serii i dobrze, w końcu Hiszpania to jednak inne klimaty niż Brazylia.;)

      Usuń
    3. O rany, faktycznie, ale gafa ;) Na usprawiedliwienie dodam, że zmylił mnie tytuł - Lizbona od razu skojarzyła mi się z Portugalią, a poprzez konotacje językowe, nasunęła się Brazylia.

      Usuń
  3. Zgadzam się z przedmówczynią - fabuła zrobiła się przewidywalna, jednak jakoś bardzo nie uderzyło to w moje podejście do tej powieści. Nadal uważam, że to mocna, dojrzała historia. Polecam z tej serii również "Brodę zalaną krwią", która chyba jeszcze mocniej mnie dotknęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, dla mnie kontakt z "Symfonią w bieli" był dość wstrząsającym i mocny doświadczeniem, i to nawet pomimo faktu, że część fabuły można spokojnie przewidzieć.

      A co do "Brody zalanej krwią" to widzę, że będę musiał ją przeczytać - 4 komentarze i 2 razy przywołuje się ten tytuł jako wartościowy. To nie może być przypadek ;)

      Usuń
  4. Jeszcze zastanowię się, czy sięgnąć po tę książkę. Cenię prostotę języka, więc trochę boję się tych licznych, wyszukanych metafor. :) Czy akcja dzieje się w naszych czasach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stylowi Adriany Lisobi zdecydowanie daleko do prostoty, ale wydaje mi się, że nie jest on przekombinowany czy zbyt wymyślny. Nie jest to przerost formy nad treścią. Natomiast akcja rozgrywa się w XX wieku.

      Usuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)