Wolna i niezawisła Ukraina jest jedynym prawdziwym gwarantem niepodległości Polski. Jeśli upadnie Ukraina, kwestią czasu będzie upadek Polski.

piątek, 3 sierpnia 2018

Borislav Pekić "Pielgrzymka Arsenijego Njegovana" - Szare miraże

Pielgrzymka Arsenijego Njegovana

Borislav Pekić

Tytuł oryginału: Hodočašće Arsenija Njegovana
Tłumaczenie: Grzegorz Łatuszyński
Wydawnictwo: PIW
Liczba stron: 305
 
 
 
 
 
Parafrazując wypowiedź Wysockiego, bohatera Dziadów, części III, pióra naszego wieszcza narodowego, Adama Mickiewicza, stwierdzić można:

Przeszłość nasza jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

A ujmując rzecz mniej górnolotnie: pozornie, to, co minęło, jest tylko zastygłą skorupą, której kształtu nie sposób zmienić. W istocie, suche fakty pozostają nienaruszone, ale kiedy na te same wydarzenia spojrzeć z diametralnie różnej perspektywy czasowej, będąc bogatszym o życiowe doświadczenie i mądrość wynikającą z bolesnych lekcji udzielanych przez życie, oczom naszym ukazać mogą się zależności, których wcześniej nie dostrzegaliśmy (czy to z racji ówczesnej ignorancji czy też braku należytej wiedzy bądź z uwagi na fragmentaryczny pogląd sprawy). A w nowych okolicznościach nawet jednakowe zdarzenia mogą zacząć jawić się zgoła inaczej. Wycieczki w przeszłość są też o tyle atrakcyjne, że nierzadko dzięki nim możliwe staje się zrozumienie naszej aktualnej sytuacji – w końcu panoramiczne ujęcie dni wczorajszych pozwala nam uzmysłowić sobie fakt, że człowieczy byt to sieć naczyń połączonych, w wyniku czego nasze losy powiązane są z dziejami innych ludzi oraz z uwarunkowaniami i środowiskiem, w jakich przyszło nam egzystować. O tych wszystkich niuansach przekonuje się Arsenije Njegovan, bohater książki Pielgrzymka Arsenijego Njegovana, autorstwa Borislava Pekića (1930 – 1992), serbskiego pisarza pochodzącego z Czarnogóry.

Akcję dzieła osadzono w 1968 roku, i w chwili jej rozpoczęcia tytułowy protagonista to (…) siedemdziesięciosiedmioletni człowiek sterany niespokojnym życiem [1]. Arsenije to belgradzki kamienicznik, w bardzo specyficzny sposób podchodzący do posiadanych nieruchomości, których nie traktuje wyłącznie jako narzędzi służących pomnażaniu majątku. Wyróżnikiem niecodziennego stosunku jest postrzeganie budynków w kategoriach żywych osób – Arsenije nadaje im imiona, pieczołowicie o nie dba, przejmuje się ich losami, stopniowo podporządkowując im całą swoją egzystencję (relacje łączące mężczyznę z kamienicami najlepiej oddaje konstatacja: (…) były one moją biografią, moją jedyną autentyczną historią [2]). Gmachy są głównymi tematami rozważań i refleksji ((…) czy każdy dom umiera inaczej, tak jak i żyje, czy też i w tym są one podobne do ludzi, że wraz ze śmiercią przestają się różnić, że z utratą kształtu bezpowrotnie zatracają indywidualność [3]), stając się obiektem fascynacji, która ociera się o obsesję ((…) proszę wybaczyć mi niechrześcijańskie porównanie, ale podobnie jak w haremie protokół określał kolejność, w jakiej prawowite małżonki i konkubiny mają zaszczyt dzielić ze swym panem rozkosze łoża, ja też posiadałem swój kamienicznikowski kalendarz, dla każdej kamienicy jej nietykalną datę, kiedy z nią tylko obcowałem przez cały dzień, zajmując się jej sprawami i rozmyślając o niej ex professo, a w nocy, zasypiając, delektowałem się jej urodą [4]).

Jak dowiadujemy się z początkowych kart utworu, Arsenije prowadzi wegetację, którą sam określa mianem połowicznego pustelnictwa. Od 27 lat pozostaje zamknięty w czterech ściana swojego mieszkania, skąd zarządza swoim kamienicznikowskim królestwem za sprawą małżonki Katariny oraz adwokata Golovana. Jednak po bardzo długim okresie izolacji i odcięcia od zewnętrznego świata, nadciąga impuls, który nakazuje Arsenijemu opuszczenie dotychczasowego schronienia i skonfrontowanie się z tym, co skłoniło go do wycofania się z aktywnego życia. Bohater wyrusza w pielgrzymkę po przeszłości, odtwarzając dawne incydenty oraz wspominając minione czasy.

Powieść stylizowana jest na prywatne zapiski Arsenijego, w posiadanie których wchodzi Borislav Pekić. Zastosowana pierwszoosobowa narracja pozwala czytelnikowi bardzo dokładnie zapoznać się z charakterem głównego bohatera. Starszy pan na odwrotach formularzy oraz poświadczeń spisuje rodzaj testamentu połączonego z obszerną retrospekcją, którym towarzyszą liczne dygresje i wtrącenia. Tym samym dowiadujemy się jak wyglądała działalność Arsenijego Njegovana, na czym polega wyznawana przez niego filozofia wzajemnego posiadania, a gdzieś w tle odmalowana zostaje architektoniczna panorama przed- i powojennego Belgradu. Zapiski i notatki są także odzwierciedleniem bolesnego spotkania z opresyjnym, nieprzyjaznym, obcym i niezrozumiałym otoczeniem, jakim dla Arsenijego jest komunistyczna rzeczywistość.

Postać starego kamienicznika służy też autorowi do wysunięcia pytania dotyczącego tego, jak daleko możemy posunąć się w ubezwłasnowalnianiu drugiego człowieka w imię jego dobra – by go chronić, osłaniać, strzec czy pielęgnować. Kiedy i do jakiego stopnia możemy decydować o losach bliźniego, i co najważniejsze – co nam daje do tego prawo? Jednocześnie poruszana jest kwestia dotycząca tego czy lepsza jest nawet najgorsza prawda czy też miraż, złudzenie, swoista bańka, w której wszystko przybiera różowe barwy, pozwalając roić, że świat jest dokładnie taki, jakim go sobie wyobrażamy.

Książka Pekić zwraca uwagę również z racji powtarzającej się motywu luster, który najczęściej pojawia się za sprawą wszelakiej maści lunet i lornet, jakimi otacza się Arsenije. Na pozór owe przyrządy pomagają widzieć więcej i bardziej precyzyjnie, ale z biegiem czasu protagonista boleśnie uświadamia sobie, że zbytnia koncentracja na detalu i szczególe prowadzi do rozmycia całościowego obrazu (Wszystkie te lornety, którymi się posługiwałem, bez względu na moc i markę, sprzysięgły się, żeby mi mydlić oczy. Podstępnie umacniały mnie w fałszywym przekonaniu, iż przedmioty, na które je skierowałem, są blisko, że je znam i rozumiem, a te przedmioty pozostawały tak samo daleko jak i przedtem. Może nawet jeszcze dalej [5]).

Reasumując, Pielgrzymka Arsenijego Njegovana to całkiem niezła proza konfesyjna. Powieść utrzymana jest w formie spowiedzi, podsumowania, rozliczenia, dzięki czemu czytelnik zyskuje sposobność, by zanurzyć się w sercu człowieka pogrążonego w rozterce, usiłującego zrozumieć dynamikę nieustannie zmieniającego się świata. Przeprowadzany bilans wiąże się z gorzkimi momentami oraz chwilami radości, ale wszystko wydaje się być podporządkowane tezie, że człowieczy żywot to niekończąca się walka, konfrontacja – to ścieranie się z entropią, chaosem, nieładem i próba zaprowadzenia choćby chwilowego porządku, sensu i logiki, które stają się wyrazem człowieczej potęgi. Czy jednak te działania nie są z góry skazane na porażkę, a przez to daremne, wręcz niedorzeczne? A może na tym właśnie polega heroizm – uparte zmagania mimo świadomości, że szanse powodzenia są bardzo, bardzo nikłe.


[1] Borislav Pekić, Pielgrzymka Arsenijego Njegovana, przeł. Grzegorz Łatuszyński, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1985, s. 36
[2] Tamże, s. 34
[3] Tamże, s. 52
[4] Tamże, s. 209
[5] Tamże, s. 254

9 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc, choć przeczytałem z zainteresowaniem, sama książka nie budzi w ogóle mego zaciekawienia. Bardzo natomiast jestem ciekawy, jak się ma literatura jugosłowiańska, całkowicie mi obca, do polskiej. Czy od razu widać, że nie nasza, jak na przykład większość skandynawskiej, czy też nie widać tych różnic aż tak bardzo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi o taką generalizację, bo jeśli chodzi o lit. jugosłowiańską, to czytałem jeszcze tylko Ivo Andricia. Trudno mi więc mówić o jakikolwiek wyróżnikach czy cechach charakterystycznych ;)

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa, dlaczego właściciel kamienic aż przez 27 lat nie opuszczał mieszkania. Takie zachowanie nie jest normalne, wskazuje na wielki uraz. A i nadawanie imion kamienicom nie najlepiej świadczy o jego zdrowiu psychicznym. W przeszłości tego człowieka musiało wydarzyć się coś złego. Chętnie przeczytam tę powieść, a przy okazji polecam Ci „Tych dwóch mężczyzn” Selenicia – też wydanych w serii Współczesna Proza Światowa i też z akcją toczącą się w Belgradzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, na tym chyba polega piękno tej książki - czytelnik cały czas zastanawia się czy ma do czynienia z wariatem, czy też z człowiekiem obdarzonym wyjątkową wrażliwością. Powodów zamknięcia nie będę oczywiście zdradzał, bo liczę, że sięgniesz po tę powieść.

      Dzięki za polecenie Selenicia, będę mieć na uwadze wspomniany tytuł.

      Usuń
  3. Szczerze mówiąc dotąd zetknęłam się tylko z jednym serbskim pisarzem (Ivo Andrić) i to wieki temu. Byłoby dobrze przyjrzeć się tej kulturze...Twoja recenzja uświadamia, że większość czytelników wciąż ma zbyt zachodnie skrzywienie przy doborze lektur...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie wcale nie jest lepiej, bo wcześniej czytałem tylko "Pannę" autorstwa wspomnianego przez Ciebie Ivo Andricia. A co do doboru lektur to od pewnego czasu staram się być bardziej świadomym czytelnikiem i wyjść poza krąg literatury anglosaskiej - z takim podejściem można niekiedy natknąć się na prawdziwe perełki :)

      Usuń
  4. Intryguje mnie ten motyw zamknięcia i wyobrażam sobie, jak to by mogło wyglądać pół wieku później. Co do lunet i obserwowania, to dzisiaj pewnie doszłyby również media społecznościowe, itp. Jeśli chodzi o autora, niestety nie miałam jeszcze do czynienia z jego prozą, choć bardzo lubię tę PIW-owską serię, ale na ten tytuł nie trafiłam w swojej najbliższej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor sprytnie buduje napięcie wykorzystując wątek izolacji, zamknięcia - sprawa jest o tyle ciekawa, że lata odosobnienia przypadają na okres b. gwałtownych przemian.

      No tak, wizerunki kreowane w mediach społecznościowych to bardzo często portrety życzeniowe, tzn. obraz tego, za kogo chcielibyśmy uchodzić.

      A tytuł polecam, jeśli tylko wpadnie Ci w oko - ja natknąłem się na niego właśnie w bibliotece.

      Usuń
  5. Odmieńcy maści wszelakich bywają bardzo ciekawymi postaciami literackimi, więc potencjał jest tu na pewno. A ten motyw luster w sam raz pasowałby do mego wpisu na ten temat. Co mi przypomina, że muszę wybrać sobie kolejny motyw do owpisowania.

    OdpowiedzUsuń

Czytamy wnikliwie każdy komentarz i za wszystkie jesteśmy wdzięczni. Zwłaszcza za te krytyczne. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, zapytać, zwrócić uwagę na błąd, pisz śmiało. Każda wypowiedź, zwłaszcza na temat, jest przez nas mile widziana. Nie odrzucamy komentarzy anonimowych, jeśli tylko nie naruszają prawa. Można zamieszczać linki do swoich blogów i inne, jeśli nie są ewidentnym spamem. KOMENTARZE UKAZUJĄ SIĘ DOPIERO PO ZATWIERDZENIU przez nas :)